14-15 listopada wybrałam się na weekendowe łażenie po północnych okolicach Olkusza, tak najoględniej mówiąc. Dokładniej na cel obrałam sobie Pustynię Błędowską wraz z rejonami towarzyszącymi i ruiny zamku w Rabsztynie. Trasę miałam z grubsza wytyczoną, ale dopuszczałam (a wręcz przewidywałam) zmiany i odstępstwa. Finalnie przebyłam taką:
Pierwszego dnia wędrowanie zakończyłam na Pustyni, gdzieś w połowie Doliny Białej Przemszy, może trochę dalej. Drugiego dnia wróciłam do domu (pierwotnie plany miałam nieco inne), wcześniej zwiedzając Górę Stołową w okolicach miejscowości Klucze, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia, a potem ruiny zamku w Rabsztynie (tylko z zewnątrz).
Podczas wypadu zjadłam pół jabłka, miałam przy sobie dwa. Piłam tyle, ile potrzebowałam, w Kluczach dokupiłam wodę, ale jej nie zużyłam.
Miałam ze sobą kompas, mapę, nóż (w pochewce* ), portfel, telefon, poncho, sznurki, dwa odciągi, śpiwór, karimatę, plecak, jakieś ciuchy na zmianę i na dokładkę (szłam wyrozbierana, tj. przy +10 podkoszulek + cienki polar, kurtka okazjonalnie, zazwyczaj przy plecaku). Chyba tyle.
Tu bardziej dane "techniczne". Szczegółowa relacja i zdjęcia na blogu.
Pozdrawiam
*jakby Kopek pytał
Wypadzik w rejony nadolkuskie (R)
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Wypadzik w rejony nadolkuskie (R)
Ostatnio zmieniony 23 lis 2014, 22:32 przez niszka, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
Re: Wypadzik w rejony nadolkuskie (R)
niszka pisze:... i na dokładkę (szłam wyrozbierana,...
a ja głupi w tym czasie mogłem co najwyżej oglądać Kopka moczącego się w leśnej strudze.
BUK, HUMOR i DZICZYZNA