Strona 1 z 1

Wasz prowiant na małe wypady 2-3 dni

: 16 paź 2013, 17:04
autor: Sobota.SBT
Siema, ciekaw jestem jaki zazwyczaj zabieracie ze sobą prowiant na samotny wypad powiedzmy na 2-3 dni


Ja zwykle mam 2 wersje

Klasyczna:
0,5 kg ryżu i mąki
Duża cebula
Przyprawy

Na bogato:
Jak wyżej +
Sos spagetti w proszku, mi najbardziej podchodzi fix knorr neapoli
2-3 kiełbaski
Jakaś zupka błyskawiczna
Coś na lepsze trawienie (%)


No i oczywiście zbieram to co daje natura, z tym że grzybków zbieram tylko pare na bieżącą konsumpcje do podsmażenia i zmieszania z ryżem i cebulką

Wody biore zazwyczaj 1,5 litra + 0,5 do uzupełniania po drodze i uzdatniania


Nie widziałem wcześniej takiego tematu, ale jak był to prosze admina o przeniesienie i z góry przepraszam za kłopot

Pozdrawiam

: 16 paź 2013, 17:11
autor: birken1

: 16 paź 2013, 17:31
autor: Sobota.SBT
Sory, widziałem posta '' co w menażce bulgocze '' ale nie tym sie kierowałem pisząc tego posta, fajny post gryfa, ale z 2009 roku ... wiec chyba nie zaśmieci ten mój post forum zbytnio, ale tak jak pisałem, można to przenieść ew mogę skasować jak to jest taki problem

: 16 paź 2013, 18:14
autor: Abscessus Perianalis
Nie mam pojęcia gdzie to niby przenieść, bo nie widzę tu żadnego tematu który by odpowiadał temu. Sobota.SBT, dodaj w temacie, że na dwa trzy dni, bo jest miażdżąco nieprecyzyjny.

Birken1, jeden temat dot. żarcia powyżej trzech dni, kolejny tygodniowy, jeszcze jeden, to idealna racja żywnościowa (24h), a ten o menażce to przerasta moje możliwości percepcji, więc powiedz proszę, gdzie mam niby przenieść ten post, a chętnie to zrobię. Jak już pomagasz, to zrób to porządnie, a nie wymiotuj wynikami 'podobnymi', bo do niczego to nie prowadzi. (jak ktoś wie coś o innym pasującym temacie, to rzućcie linkiem, jak nie, to wieczorem wywalam niepotrzebne dyskusje i zostawiam tutaj)

Tematów na forum mnoży się, to prawda, jest masa starych wątków, które można jakoś podlinkować, ale bez przegięć inaczej możemy zamknąć forum i do logo dopisać "przeczytaj se forum, bo w sumie to w jakimś zupełnie niespodziewanym temacie na pewno znajdzie się odpowiedź której szukasz, a jak nie, to znaczy, że nie umiesz używać google i idź se". To nie jest temat w stylu co zabrać na pierwszą nockę, których było kilka, ew. jak kopnąć dzika frontalnie, żeby sukinkot nas nie zjadł, bo przecież tym zajmują się dziki. Jedzą turystów. :roll:

: 16 paź 2013, 18:50
autor: Sobota.SBT
Zmieniony temat, też sie zastanawiałem nad działem tym, a poradami ale w sumie nie radze nikomu co brać bo każdy ma tam jakieś inne swoje wymagania co do treści i ilości więc zostałem przy kuchni, ale w sumie jak bym wiedział że będą kontrowersje i problemy to darował bym sobie wgl, sorka

: 16 paź 2013, 20:52
autor: Zirkau
- piersiówka 200 ml z wiśniową/malinową lub aroniową nalewką

- kaszka dla dzieci 500g (śniadania/kolacje)
- czekolada gorzka
- kilka batonów proteinowych4- 6 sztuk, ewentualnie snickers
- wody 3l (5l w kanadyjkę)
- herbata
- kawa
- cukier
- suchary SU-2
- pasztety 3 szt.
- kabanosy
- makaron
- sosy w torebce.
czasem pojedynczy obiad liofilizowany.
Na dłuższe wyprawy także bardzo podobnie, tyle że objętościowo więcej. (+ mleko w proszku itp).
Ogólnie wybieram potrawy raczej do "zalej i zjedz" niż "gotuj i smaż".

: 17 paź 2013, 07:56
autor: ArturZ
Preferuję wypady aktywne, przełażone minimum 20-30 km/dobę.
Na takich wypadach w dzień jest mało czasu na przygotowanie posiłku. Dopiero wieczorem/w nocy po utworzeniu schronienia i rozpaleniu ogniska jest czas na pichcenie. Tylko czy jest chęć i siła?
Robię sobie paczuszki z posiłkiem, do szybkiego (15 minut) skonsumowania. Zużywam 4 paczuszki na dobę. Taka paczuszka zawiera zazwyczaj:
- tłuszcz (jest to dla mojego organizmu główne paliwo): kanapki z grubo posmarowanym smalcem, słonina (sało),
- węglowodany (coś jak drobny chrust dla ogniska, pali się szybko, ale intensywnie): batony chałwy, mleczko skondensowane
- białko (trochę na regenerację ubytków): kabanosy
- woda 2 litry/doba, gdy jest możliwość uzupełnienia na trasie, to biorę mniej.
W upalne dni schodzi 2 razy więcej wody, do tego organizm się demineralizuje. Zabieram wówczas dodatkowo sok z pomidorów i/lub mikroelementy w tabletkach.

Czekoladę gorzką też mam jedną ze sobą, jak rano jestem zaspany, to zjadam - działa na mnie jak kawa.

: 17 paź 2013, 17:30
autor: kamykus
Ja zwykle jak idę do lasu to robię spore dystanse, tak jak kolega wyżej nie mam sił ani chęci na gotowanie i pierdzielenie się z żarciem
Do 7 dni, spokojnie wystarczą mi tylko kiełbasy, chleb, kilka batonów (1-2 dziennie), i piwa :mrgreen: Czasem choć rzadko, jakaś konserwa w takich opakowaniach aluminiowych (pasztety np. w takich są) Ale i tak zwykle kończy się na tym że te konserwy potem zjada pies, bo mam tak że śniadań nigdy nie zjadam (piwo w końcu trochę energii dostarcza, a gryźć nie trzeba :D ), jak się idzie to jakoś głodny nie jestem - zwykle baton czy dwa wystarczają, a żarcie dopiero przed spaniem.

Jak idę w las biwakować, to już jest inna sprawa, bo zwykle coś gotuję. Zwykle jest to danie zrobione z wszystkiego co zjadliwe, fasola z puszki, jakieś mięso, papryka, cebula.

Oprócz tego oczywiście kawa, bez niej nie żyję.
Awaryjnie zawsze mam zupkę błyskawiczną - lub dwie.

: 17 paź 2013, 17:52
autor: Sobota.SBT
Ja tam na długie dystanse nie za bardzo, nigdy się nie śpiesze, taka bardziej włóczęga bez konkretnego celu mi pasuje, 40 km to ide tak z 3 dni na spokojnie :mrgreen: na osłode lubie też wziąć jakąś chałwe i żurawinke suszoną, kawy praktycznie wgl nie pije, jak już to mocną herbatę, ale jak już to biore czaj i tylko wody dolewam :-P

: 17 paź 2013, 17:54
autor: Hillwalker
Zirkau pisze:kaszka dla dzieci 500g (śniadania/kolacje)
Kaszki, które próbowałem, są obrzydliwie mdłe w smaku. Doprawiasz?

Parę tygodni temu w Tatrach miałem chleb krojony, małe paszteciki i niewiele większe szynki podobnie pakowane ("miękkie konserwy"), chińską zupkę i oczywiście herbatę, cukier i czekoladę.

Nikt do tej pory nie wspomniał o orzechach, bakaliach. Na przykład pistacje są świetne na weekendowe wypady.

: 17 paź 2013, 18:46
autor: Sobota.SBT
Z kaszek takich to dobre sa '' mleczne starty '' z biedronki, smaki: waniliowe, truskawkowe, i czekoladowe, kosztują chyba 70gr za szt

: 17 paź 2013, 18:55
autor: niszka
Ja za wiele nie łaziłam ale z każdym wyjściem nieco ulepszam swoje zapasy: czekolada i woda zawsze (choć to pierwsze niekoniecznie używane, noszę tak "na zaś"), ponadto kabanosy (teraz odkryłam takie dojrzewające, 100g zrobione z 200g mięsa - więc mocno kaloryczne a lekuśkie, w smaku jak trochę jak suszone surowe mięsko), do kabanosów ogóry kiszone :P Wcześniej nosiłam chleb ale na razie zaprzestałam, bo zajmuje dużo miejsca, za pierwszym razem miałam mąkę, której nie zużyłam, za to marchew i cebula się przydały (ale nie będę już ich dźwigać w przypadku jakiegoś bardzo mobilnego i aktywnego wypadu). Fasolka z puszki fajna, acz ciężka - no ale przez 2 dni to można tyle podźwigać ;)

Przymierzałam się jeszcze do wzięcia kaszy kuskus - lekkie, mała objętość, nie trzeba gotować (zalewa się wrzątkiem i zostawia pod przykryciem 5 minut a ona elegancko w tym czasie pęcznieje)... Myślę że to rozwiązanie się sprawdzi, zawsze dla smaku można będzie podrasować wrzątek jakąś zupką z torebki, np. rosołkiem typu gorący kubek. Wzięłabym ostatnio, ale zapomniałam :P

: 17 paź 2013, 19:10
autor: Zirkau
Kuskus - zapomniałem o tym. Zamiennie z makaronem.

Kaszek nie doprawiam - smakują mi. tyle, że czasem dolewam ciut mniej wody niż dla dzieci, lub cukrem.
Obrazek

Obrazek

Orzechów zwykle nie noszę. Wole juz całego snikersa. Zas na dłuższe wypady to co innego. wówczas paczkę suszonych moreli i rodzynek także biorę.
Ogólnie, paczuszka żelu energetycznego załatwia sprawę lepiej niż bakalie.

: 17 paź 2013, 22:27
autor: SmileOn
Na śniadanie: kaszka z mleczny start + nesvita (musli) w podobnych smakach żeby się nie gryzło.
Na przegryzki: nerkowiec, włoskie, morele, czekolada, m&m's (jak jest gorąco zamiast czekolady), suchary, batoniki (różne w zależności co udało się kupić lub na co miałem ochotę).
Na kolacje: chińczyk z dodatkami tzn. kuskus, kabanosy w plasterkach, czosnek.
Do picia: w trakcie marszu woda z isostarem, rano zwykle kawa mielona w coffe pad's + Nescafe 3w1 wieczorem raczej herbata.
Jak jest sklep to bułka z pasztetem, ewentualnie pierwszego dnia zabrane z domu.
Zresztą jak jest sklep po drodze to kupuje to na co aktualnie mam ochotę z dostępnego asortymentu.

: 18 paź 2013, 06:16
autor: vojwoj
U mnie większość wyjazdów jest do 4 dni. Podstawą są dania liofilizowane adventure food lub trawellunch. Ilość zależna od dostępności sklepów w miejscach strategicznych.Do tego zawsze pasztety w plastikowych puszkach. Duża ilość żeli owocowych (2 na dzień) i chałwa (2 na dzień). Jak moge nosić chleb to na śniadanie takie dżemiki w plastikach. na dobicie klasyczne mielonko (z tych lepszych). Trochę suszonych owoców i cukierków. W zależności od terenu i pory roku 1,5 do 3 litrów wody. Jak muszę być lekki to piję wodę z izostarem w tabletkach i herbatę. Jak mam wolną przestrzeń to biorę kawę (nie taka rozpuszczalną) bo lubię ją pić w różnych dziwnych miejscach :) .
W sklepach kupuję to na co mam ochotę w danym momencie.
pokonuję dość duże odległości w ciągu dnia 30-50 km więc staram się nie przeciążać, a jeść lubię :)

: 18 paź 2013, 17:59
autor: Apo
Kiedyś na 2/3 dnu brałam zestaw 100-200 gram ryżu lub kaszy + jedna konserwa + czasem cebula. Koniec :-P ale... Był kumpel wędkarz, który zawiódł tylko raz (łowisko zawiodło ;-) ).
Jak mykam na cały dzień to robię jedną mega kanapkę typu masło + serek + gulasz angielski ( jedna puszka na dwie kanapki) + cebula + ogórek/pomidors/sałata/kiełki (to, co aktualnie mam pod ręką) + coś słodkiego, najlepiej Snickers. Jak jest zimno to herbata w termosie, jak jest ciepło woda w nalgence + rozpuszczony "plusz".
Na 2/3 dni ostatnimi czasy zabieramy kiełby, ciasto na podpłomyki, czasem coš z kurczaka ( filety z udek! pycha!)co szybciej panieruję w domu. Czasem weźmie się chleb, ale to tylko na stacjonary obóz. Pare torebek herbaty. Zawszs mam też przy sobie sół z przyprawami.
Na urlopie, gdy 2 tyg wałęsałam się po Gotlandii "na dziko" podstawą jedzenia był "makaron z...". Jak ktoś nie ma soli (nie miałam :-P ) to makaron dobrze gotować w kostkach rosołowych (ja najbardziej lubię wołowe - lepsze w smaku i dają ładny kolor). A do makaronu można już wtedy dodać cokolwiek. Najbiedniwjszą wersję miałam makaron + papryka + cebula, za to najdziwniejszą makaron + rozgotowany groch ;-) Ale lubię makaron, więc dla mnie wszystko z nim jest smaczne ;-)
Jednak patrząc na wartości odżywcze , to lepiej brać kaszę.

: 18 paź 2013, 18:25
autor: SmileOn
Jeszcze odnośnie batoników i czekolady - jak jest naprawdę zimno to lepiej czekoladę połamać już w domu a batoniki typu snickers pokroić, bo potem można połamać na nich zęby. Zimą wrzucam wszystko do "szczęśliwego woreczka" a potem na co na trafie w rękawicy to konsumuje. Nawet morele warto pokroić na mniejsze kawałki.

: 21 paź 2013, 07:33
autor: Marshall
Ja preferuję wypady w teren ale bez długiego łażenia - maks. 10 km/dzień.

U mnie manu wygląda mniej więcej tak:

1. jajecznica na cebuli
2. mięcho z puszki + makaron
3. kiełbadrony

1. kacanapki
2. fasolka po bretońsku z puszki
3. karkówka z ogniska

i tym podobne...

Do tego zawsze: herbata, kawa i coś do pogryzania - batoniki (snickers), orzeszki...

: 25 paź 2013, 10:40
autor: Rajmund
Jak idę do lasu posiedzieć przy ogniu, standard to fasola w sosie pomidorowym, kiełba, cebulka i zioła plus coś mocniejszego. Jak idę na parę dni to zabieram ziemniaki, nie psują się, łatwo można przyrządzić, wystarczy tylko sól żeby doprawić. Jak idę połazić to staram się mieć już gotowe do spożycia żarcie + herbatka w termosie żeby nie tracić czasu, na przygotowanie.