Podpłomyki na kamieniu.

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Młody pisze:
puchalsw pisze: Może nieco chrupać jak od piachu, ale trochę urosną..
Aby uniknąć tego chrupania, popiół należy rozpuścić w wodzie w nieco zwiększonej ilośći a następnie powstały płyn zlać/przefiltrować przez jakiś drobny materiał, ja akurat do tego celu poświęcałem kawałek gazy, ale nie widzę problemy aby użyć do tego celu CZYSTEJ I ŚWIEŻEJ skarpety.

A skąd w terenie wziąźć czystą skarpetę? Z tym popiołem nie próbowałem, ale z tą gazą to też dobry pomysł.


puchalsw, kiedyś widziałem podobny pomysł z tym patykiem, z tym że ciasto oblepiało się patyk, kształt to miało jak bułki na francuskiego Hot-doga, , gdyby mieć jeszcze cienkie parówki, to wtedy powstał by Hot-Dog Francuski :mrgreen: .
http://www.google.pl/search?q=hot+dog+f ... 80&bih=619


Mnie natomiast ciekawi, jak zrobić ciasto, żeby mi samo odpadło od tej pionowej glinianej ściany pieca. Jak już pisałem to w biskupinie robiono coś na wzór naleśników tym właśnie sposobem i jak naleśniki upiekły to same odpadły.
Awatar użytkownika
Armat
Posty: 439
Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Technokrata
Płeć:

Post autor: Armat »

rybak pisze:A skąd w terenie wziąźć czystą skarpetę?
Wyprac brudna to bedzie czysta :D Albo wyjac z plecaka czysta.

Sory, ale nie moglem sie opanowac icon_twisted
It's not a bug, it's a feature!

Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

rybak pisze:A skąd w terenie wziąźć czystą skarpetę? .
Z plecaka. Nie wiem jak inni, ale ja nie lubie jak po całym dniu wędrówki ściągam obuwie i mam gotową szmatkę usypiaczkę. Tym bardziej nie wyobrażam sobie chodzenia przez 2-3 dni w tych samych skarpetkach, dlatego zawsze w plecaku mam dodatkową parę czystych i suchych skarpetek. Uprzedzając Twoje następne pytanie... Gdy jedna para skarpet nie nadaję się do powtórnego założenia najzwyczajniej w świecie je piorę przy najbliższym punkcie wody, a następnie wieszam je sobie na plecaku żeby sobie wesoło dyndały i schły.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Młody, Ale dobrze wiesz, że w terenie nie da się zrobić "dobrze" prania. Oczywiście należy zrobić jakiekolwiek pranie, ale jednak pralka pierze lepiej i dokładniej, więc jakoś mnie skarpetki z żywnością w parze nie idą, są rzeczy, które nie powinno się łączyć z żywnością, takie moje zdanie, szczególnie te prane w terenie . Ja nawet kapusty kiszonej nie ugniatałem nogami, tylko zrobiłem sobie taki tłuczek, więc wybacz, ale taki podpłomyk, zrobiony z wody przepuszczonej przez skarpetę, dużo gorzej by mi smakował.
Awatar użytkownika
Armat
Posty: 439
Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Technokrata
Płeć:

Post autor: Armat »

Nie musisz narpierw zapocic skarpetki, a potem z niej jesc. (ale to brzmi :roll: )
Przynies z domu skarpetke wyprana w pralce, uzyj jej do podplomykow, potem wypierz i zaloz na nogi :D
It's not a bug, it's a feature!

Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Pierwsze słyszę. Kiedyś ludzie przez setki lat prali w rzekach itp :shock: i żyli długo i szczęśliwie. Uprzedzając Twoje kolejne pytanie... jak zastąpić mydło/proszek bardzo prosto, znaleść roślinę zawierającą duże ilości saponin, np mydelnicę lekarską. Tak wiem, saponiny są trujące... wystarczy dobrze wypłukać i po sprawie.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Młody, Być może to za nowoczesne, ale ja tam zabieram z sobą szare mydło(mało szkodzi na środowisko), mimo to, to jednak ubrania nie da się tak doprać, jak w pralce. A ludzie owszem prali, nawet jeszcze nie tak dawno, bo choćby w sanacji, na tarce tak prali, jednak mieli dostęp do gorącej wody, a w terenie to trudno o taki dostęp, tym bardziej nie wiem, po co w terenie ubrania miały by być wypicowane, tak jak na defiladę wojskową. Moim zdaniem to pranie i kąpiele w terenie, mają jedynie za zadanie praktyczne, czyli unikać odparzeń(usuwanie soli(pot), chorób i usuwanie jako tako "ludzkiego" zapachu) Podobno ciężką harówka to była, żeby uprać dobrze ubranie na tarce. Po za tym, pozostają walory psychiki. Ja lubię czystość i higienę, a skarpetka kojarzy mi się zupełnie z czymś innym, więc dziwnie by mi się jadło tego podpłomyka, a wiec gaza, jest dużo lepsza, choćby na psychikę a tym samym na walory smakowe.
Kiedyś ludzie przez setki lat prali w rzekach itp :shock: i żyli długo i szczęśliwie
Nie żyli znów tak długo, a ubrania znów takie czyste nie były, bo nie było takiej potrzeby. Jedynie dbali o higienę w celach praktycznych(zarazy, grzyby, choroby). Po za tym już pisałem że mieli dostęp do cieplej wody, która ma ogromne znaczenie przy praniu, natomiast dla mnie było by kłopotliwe, aby taką wodę uzyskać
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Każda przesada jest naganna - zarówno całkowity brak troski o higienę, jak i jej nadmiar, są szkodliwe. Wbrew pozorom nasz mechanizm znosi całkiem dobrze nawet bardzo zanieczyszczone paliwo - czyli pożywienie, pod warunkiem jednak, że nie odzwyczaimy go od tego właśnie przez nadmierną troskę o higienę posiłków.

Podobnie jest ze zbyt częstym myciem ciała - pozbawiamy je w ten sposób naturalnej ochrony i narażamy na infekcję z byle powodu.

Wychuchany i wymuskany mieszczuch szybko zmarnieje w warunkach, w jakich przeciętny kloszard czuje się jak ryba w wodzie.

Moja żona na przykład nie może pojąć, dlaczego gotując zupę włoszczyznę tylko płuczę pod kranem, zamiast obierać. Nie przeszkadza jej to zresztą dopaść gara z grochówką, choć teoretycznie nie może - wątroba jej siadła.
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

MlKl, Oczywiście masz rację, z tym że uważam mycie powinno być uzależnione od temperatury. W lato to zawsze wskakuję do ciepłego stawu, bo kiedyś, jak tego nie robiłem przynajmniej raz dziennie, to przy wędrówce lub na rowerze, to zawsze dorabiałem się odparzeń. Co do tej skarpety, to nie miałem na myśli aspekty praktyczne, ale psychiczne, po prostu po co sobie psuć smak. Co do żywności to masz rację, ja też się z tego wyleczyłem, piję kranówkę prosto z kranu, nie myję owoców, a tym bardziej leśnych grzybów. Ale mamy takie wychowanie, przynajmniej na górnym Śląsku jest taka obsesja na punkcie higieny, która przy przesadzie, to może być szkodliwa, ale skarpetkom mówię "Nie" :mrgreen:
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

rybak, informacja od Młodego, jest bardzo cenna. Przynajmniej jak dla mnie. Temu właśnie służy to forum. Wzajemnie się uczymy.
Co do cedzenia, to trzeba po prostu użyć wyobraźni. Jeśli nie ma na podorędziu skarpety, można cedzić, bądź filtrować przy użyciu koszulki, albo ... czystych majtek (mocno wcięte stringi męskie, raczej się nie nadadzą :-), bokserki będą lepsze).
rybak pisze:Mnie natomiast ciekawi, jak zrobić ciasto, żeby mi samo odpadło od tej pionowej glinianej ściany pieca
Nie wiem, jak zrobić żeby samo odpadło, natomiast wiem jak wyrobić żeby się dobrze wypiekało, bez zakalca. Ciasto wyrabia się do momentu aż przestaje brudzić, ale nie jest suche. Ostrożnie z wodą. Lepiej dodawać po trochu, bo jeśli przesadzisz, a nie masz już mąki, to se będziesz mógł kluski kładzione zrobić :-)
Jeśli jest za mokre, to nie dodajemy mąki do środka ciasta, ale obsypujemy bryłę, i ugniatamy.
Jeśli w terenie nie masz takiego kamiennego pieca, albo płaskiego kamienia, to rozłup grubszą gałąź, i w ten sposób powstanie deseczka, na której kładziesz placki, i przy pomocy podpórek kierujesz do ognia. Zdaje się że tak piekliśmy na Zlocie Jesiennym.
I żeby nie było że teoretyzuję. Ciasta to ja się w życiu nawyrabiałem :-)
~zdjęcie trochę OT, ale w strudlach to jaj jestem mistrzu :-)~
Obrazek

W sobotę spływamy z Pimpkiem Wisłą, i na biwaku będziemy gotować leczo, i piec racuchy, więc może wrzucę zdjęcia takich placków na desce pieczonych.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Ja jako filtra w terenie używam bandany (ma bardzo wiele zastosowań) lub czapeczki z daszkiem (ma odpowiedni kształt).

Na jakość upieczonych podpłomyków (nie muszą być wcale twarde) ma wpływ kilka czynników: typ i rodzaj mąki, dodatki, sposób przygotowania i pieczenia oraz temperatura powierzchni/otoczenia paleniska.
rybak napisał/a:
Mnie natomiast ciekawi, jak zrobić ciasto, żeby mi samo odpadło od tej pionowej glinianej ściany pieca
Temperatura glinianej powierzchni pieca musi być odpowiednio wysoka tak aby podpłomyki od spodu i z wierzchu piekły się równowiernie, znaczenie też ma bardzo cienkie ciasto, jego konsystencja i rodzaj mąki.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

puchalsw pisze:rybak, informacja od Młodego, jest bardzo cenna. Przynajmniej jak dla mnie. Temu właśnie służy to forum. Wzajemnie się uczymy.
Co do cedzenia, to trzeba po prostu użyć wyobraźni. Jeśli nie ma na podorędziu skarpety, można cedzić, bądź filtrować przy użyciu koszulki, albo ... czystych majtek (mocno wcięte stringi męskie, raczej się nie nadadzą :-), bokserki będą lepsze).
rybak pisze:Mnie natomiast ciekawi, jak zrobić ciasto, żeby mi samo odpadło od tej pionowej glinianej ściany pieca
Nie wiem, jak zrobić żeby samo odpadło, natomiast wiem jak wyrobić żeby się dobrze wypiekało, bez zakalca. Ciasto wyrabia się do momentu aż przestaje brudzić, ale nie jest suche. Ostrożnie z wodą. Lepiej dodawać po trochu, bo jeśli przesadzisz, a nie masz już mąki, to se będziesz mógł kluski kładzione zrobić :-)
Jeśli jest za mokre, to nie dodajemy mąki do środka ciasta, ale obsypujemy bryłę, i ugniatamy.
Jeśli w terenie nie masz takiego kamiennego pieca, albo płaskiego kamienia, to rozłup grubszą gałąź, i w ten sposób powstanie deseczka, na której kładziesz placki, i przy pomocy podpórek kierujesz do ognia. Zdaje się że tak piekliśmy na Zlocie Jesiennym.
I żeby nie było że teoretyzuję. Ciasta to ja się w życiu nawyrabiałem :-)
~zdjęcie trochę OT, ale w strudlach to jaj jestem mistrzu :-)~
Obrazek

W sobotę spływamy z Pimpkiem Wisłą, i na biwaku będziemy gotować leczo, i piec racuchy, więc może wrzucę zdjęcia takich placków na desce pieczonych.

Co do wyrabiania ciast, to też nieco małe pojęcie mam, w końcu mój zawód. Ale mnie interesuje jak na razie pieczenie w terenie, jakoś ostatnio podobają mi się prymitywne piece terenowe. Między innymi, pamiętam jak byłym dzieciakiem, to w Biskupinie, był festiwal. Był tam też taki człowiek, co miał ciekawy piec. Czyli zwykłą dziurę, wykopaną w ziemi i wylepioną gliną, gdzie na dnie tej dziury było oczywiście ognisko, jak ognisko się wypaliło i powstał żar, to wtedy właśnie kleił te placki na te boki, jak się upiekło to się odkleiło, a mnie jak zawsze nie :evil: . Teraz będę konstruował piec chlebowo-pizzowy z gliny a dno z cegły szamotowej. Swoją drogą, to chyba nie ma tematu o piecach na tym forum, nie wiedzieć czemu. Jedynie są chyba cztery rodzaje pieców na "zielonej kuchni"
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

rybak pisze:Co do wyrabiania ciast, to też nieco małe pojęcie mam, w końcu mój zawód.
Przepraszam, nie wiedziałem.
rybak pisze:Swoją drogą, to chyba nie ma tematu o piecach na tym forum, nie wiedzieć czemu
Super! Nie czekaj więc. Zilustrowanie tematu zdjęciami, bądź rysunkami jeszcze zwiększy zainteresowanie.
F..k it, I'll Do It Myself!
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

puchalsw, dobry pomysł, temat pewnie się rozciągnie, bo mam dużo pomysłów na pieczenie chleba w prymitywnych warunkach.
ODPOWIEDZ