Kuchnia Dersu Uzały
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Kuchnia Dersu Uzały
Po wielu staraniach kupiłem wreszcie książkę Arsenjewa „Dersu Uzała”; jest to wydanie z 2010 roku. W rozdziale 7 czytam o sposobie Golda na pieczenie sarniny. Wykopał on dół "wielkości 40 centymetrów kwadratowych". To raczej dołek??!
Jeśli macie starsze wydanie - w moim mieście, w miejskiej bibliotece, były dwa egzemplarze tak starego wydania, że chyba powodem wycofania ich były zły stan - to będę wdzięczny za sprawdzenie i podanie właściwych rozmiarów. Tłumaczka chyba coś pokręciła z tym DOŁEM; albo ja czegoś nie do końca rozumiem :-/
Jeśli macie starsze wydanie - w moim mieście, w miejskiej bibliotece, były dwa egzemplarze tak starego wydania, że chyba powodem wycofania ich były zły stan - to będę wdzięczny za sprawdzenie i podanie właściwych rozmiarów. Tłumaczka chyba coś pokręciła z tym DOŁEM; albo ja czegoś nie do końca rozumiem :-/
Ostatnio zmieniony 27 lip 2015, 13:19 przez steppenwolf, łącznie zmieniany 1 raz.
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
steppenwolf, - zapomniałeś dodać że w takiej wersji ściany i spód dołu muszą być wyłożone sporymi kamieniami by skumulować ciepło.
A co do półtorej godziny poieczenia to chyba mowa o ptactwie bo czerwone mięcho ( zwłaszcza dziczyzna ) to dwie i pół godziny nie jest za wiele. Ostatecznie zawsze można nieco przetrzymać dłużej ( mowa o dziczyźnie ) bo i tak raczej się nie przypali. Jak robiłem żebra dzika to zeszło mi 3 godziny.
Na kuraka zostawiam nieco ponad półtorej, zaś rybka to po 45 min już do spożycia.
Gdzieś, w którejś relacji umieściłem nawet kolejne fotki z pieczenia kuraka w takim dole.
A co do półtorej godziny poieczenia to chyba mowa o ptactwie bo czerwone mięcho ( zwłaszcza dziczyzna ) to dwie i pół godziny nie jest za wiele. Ostatecznie zawsze można nieco przetrzymać dłużej ( mowa o dziczyźnie ) bo i tak raczej się nie przypali. Jak robiłem żebra dzika to zeszło mi 3 godziny.
Na kuraka zostawiam nieco ponad półtorej, zaś rybka to po 45 min już do spożycia.
Gdzieś, w którejś relacji umieściłem nawet kolejne fotki z pieczenia kuraka w takim dole.
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Napisałem o tym, co przeczytałem i czego do końca nie zrozumiałem, a nie o własnych eksperymentach.
Opis w książce nie zawiera informacji o wyłożeniu wnętrza kamieniami.
Wciąż jest niejasne, jakie były rozmiary dołu podane w książce.
[ Dodano: 2015-07-28, 13:05 ]
"Вечером Дерсу особым способом жарил козулятину. Он выкопал в земле яму размером 40 сантиметров в кубе и в ней развёл большой огонь. Когда стенки ямы достаточно прогрелись, жар из ямы был вынут. После этого гольд взял кусок мяса, завернул его в листья подбела (Petasites palmata) и опустил в яму. Сверху он прикрыл её плоским камнем, на котором снова развёл большой огонь на полтора часа. Приготовленное таким образом мясо было удивительно вкусно. Ни в одном первоклассном ресторане не сумели бы так хорошо его зажарить: снаружи козулятина покрылась красновато-бурой плёнкой, но внутри была сочная. С той поры при каждом удобном случае мы жарили мясо именно таким способом".
To fragment z oryginału z tej strony:
http://librebook.ru/dersu_uzala/vol1/7
40 centymetrów w sześcianie. Tym bardziej nie wygłąda to na 40 cm3, lecz na
dół w kształcie sześcianu o wymiarach 40 cm na każdą krawędź;
40 x 40 x40.
"на котором снова развёл большой огонь на полтора часа" - 1,5 godziny.
[ Dodano: 2015-07-28, 14:10 ]
Posiłkuję się słownikiem rosyjsko - polskim z 1949 roku:
козуля - sarna
Opis w książce nie zawiera informacji o wyłożeniu wnętrza kamieniami.
Wciąż jest niejasne, jakie były rozmiary dołu podane w książce.
[ Dodano: 2015-07-28, 13:05 ]
"Вечером Дерсу особым способом жарил козулятину. Он выкопал в земле яму размером 40 сантиметров в кубе и в ней развёл большой огонь. Когда стенки ямы достаточно прогрелись, жар из ямы был вынут. После этого гольд взял кусок мяса, завернул его в листья подбела (Petasites palmata) и опустил в яму. Сверху он прикрыл её плоским камнем, на котором снова развёл большой огонь на полтора часа. Приготовленное таким образом мясо было удивительно вкусно. Ни в одном первоклассном ресторане не сумели бы так хорошо его зажарить: снаружи козулятина покрылась красновато-бурой плёнкой, но внутри была сочная. С той поры при каждом удобном случае мы жарили мясо именно таким способом".
To fragment z oryginału z tej strony:
http://librebook.ru/dersu_uzala/vol1/7
40 centymetrów w sześcianie. Tym bardziej nie wygłąda to na 40 cm3, lecz na
dół w kształcie sześcianu o wymiarach 40 cm na każdą krawędź;
40 x 40 x40.
"на котором снова развёл большой огонь на полтора часа" - 1,5 godziny.
[ Dodano: 2015-07-28, 14:10 ]
"козулятину" , "козулятина"Dźwiedź pisze:A co do półtorej godziny poieczenia to chyba mowa o ptactwie bo czerwone mięcho ( zwłaszcza dziczyzna ) to dwie i pół godziny nie jest za wiele.
Posiłkuję się słownikiem rosyjsko - polskim z 1949 roku:
козуля - sarna
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
Młoda sarenka/kózka mięsko dobrze poporcjowane - może być i 1,5 h.
A tak w ogóle to jestem wielkim fanem Dersu Uzały - co widać po avatarze
steppenwolf, - jak będzie okazja sie spotkać na jakimś wypadzie bądź zlocie to wcześniej się zmówimy i przetestujesz osobiście pieczyste z takiego dołka.
Podobny patent mieli północno-amerykańscy indianie.
A tak w ogóle to jestem wielkim fanem Dersu Uzały - co widać po avatarze

steppenwolf, - jak będzie okazja sie spotkać na jakimś wypadzie bądź zlocie to wcześniej się zmówimy i przetestujesz osobiście pieczyste z takiego dołka.
Podobny patent mieli północno-amerykańscy indianie.
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
#KomPoT, - już było, min na zlocie dla AP gdzie na raz piekły sie trzy kuraki
, ale nic nie stoi na przeszkodzie by powtórzyć.
Zirkau, - łopian, chrzan ( ten szczególnie się nada bo jeszcze aromatu udzieli ), plantan ( nasze prababcie - przynajmniej te ze wschodnich rubierzy - wypiekały na nim chleb ).

Zirkau, - łopian, chrzan ( ten szczególnie się nada bo jeszcze aromatu udzieli ), plantan ( nasze prababcie - przynajmniej te ze wschodnich rubierzy - wypiekały na nim chleb ).
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Zlot w Bukownie się przypomina.#KomPoT pisze: można by pieczyste z dołka wsadzić jako punkt programu (forma warsztatów?)
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- GawroN
- Posty: 649
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
- Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
- Gadu Gadu: 1519631
- Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
- Płeć:
Wystarczy z Dźwiedziem, dłużej niż 1 dzień posiedzieć i zawsze coś w dziurze pichci 

Całe życie z wariatami
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Dersu Uzała i Arsenjew, wygłodniali ciężkim marszem ku morzu, nie pogardzili krabami, protomięczakami i brzegowiczkami. Kraby ugotowali, ale te pozostałe owoce morza zjedli na surowo. Protomięczaki i brzegowiczki
– nawet nie słyszałem o takich stworzeniach i wujek Google też milczał. Dopiero wejście na Google.ru pozwoliło znaleźć odpowiednie obrazy i garść materiałów.
Od jakiegoś czasu na ogrodzeniu widzę różnej wielkości ślimaki. Nawet nie wiem jak się nazywają, więc nie ma mowy o jedzeniu, tym bardziej na surowo. Wraz z odejściem pokolenia D.U. zaczęła stopniowo odchodzić w niepamięć gromadzona (ofiarnie :631: :533: :609: :zly: ) przez wiele stuleci wiedza o jadalnych przedstawicielach fauny i flory. Obecnie jedzenie, to najczęściej pobliski sklepik i hipermarket. Na szczęście nawet na naszym forum są osoby znające się na naturalnym pokarmie. Dla pocieszenia – nawet Dersu Uzała nie wszystko wiedział. Był np. bardzo zdziwiony, gdy Arsenjew zaczął jeść borówkę brusznicę. Często ją widział, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest jadalna. (W najbliższy wtorek TVP Kultura emituje „Kukułkę”. Jest tam fajny fragment, gdy Rosjanin „Szoł ty” pitrasi sobie grzybki. Dla Fina i Laponki, to trucizna i halucynogeny; co do niektórych, to i mieliby rację).


Od jakiegoś czasu na ogrodzeniu widzę różnej wielkości ślimaki. Nawet nie wiem jak się nazywają, więc nie ma mowy o jedzeniu, tym bardziej na surowo. Wraz z odejściem pokolenia D.U. zaczęła stopniowo odchodzić w niepamięć gromadzona (ofiarnie :631: :533: :609: :zly: ) przez wiele stuleci wiedza o jadalnych przedstawicielach fauny i flory. Obecnie jedzenie, to najczęściej pobliski sklepik i hipermarket. Na szczęście nawet na naszym forum są osoby znające się na naturalnym pokarmie. Dla pocieszenia – nawet Dersu Uzała nie wszystko wiedział. Był np. bardzo zdziwiony, gdy Arsenjew zaczął jeść borówkę brusznicę. Często ją widział, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest jadalna. (W najbliższy wtorek TVP Kultura emituje „Kukułkę”. Jest tam fajny fragment, gdy Rosjanin „Szoł ty” pitrasi sobie grzybki. Dla Fina i Laponki, to trucizna i halucynogeny; co do niektórych, to i mieliby rację).
- Kapitan Apteka
- Posty: 196
- Rejestracja: 09 sty 2013, 19:26
- Lokalizacja: Tychy/Kielce
- Tytuł użytkownika: kundelbury
- Płeć:
"Zjawa" uczy nas wytrwałości człowieka czynu, który mimo licznych przeciwności losu dzielnie dąży do upragnionego Oskara.
„Maszerować to prześcignąć własny cień. To móc wyprzedzić samego siebie, pozdrawiając się uprzejmie."
https://plus.google.com/photos/10564546 ... qIusitLKOQ
https://plus.google.com/photos/10564546 ... qIusitLKOQ