Piotrka poznałem osobiście w drodze na zlot Wolfshadowa. Rudy, dziwny ale sympatyczny i uczynny gość. Będąc pierwszy raz na zlocie nie sądziłem, że tak mocno się zintegruje z tym forum i że przyjdzie mi tak wcześnie żegnać kolegę / przyjaciela. Wciąż mi trudno to wszystko zaakceptować.
Zlot Reconna w Bukownie. Wracam z warsztatów zielarskich Wilsona. AP stoi przy ognisku i obserwuje kopanie dołu pod pieczenie mięsa. Ale jego twarz jest niewyraźna a nos dwukrotnie większy.
- Co Ci się stało - pytam,
- a przy pierdo liłem sobie saperką.
