Marsz na 50km - w gumofilcach
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Marsz na 50km - w gumofilcach
Najczęściej zimą chodzę w gumofilcach, ot zwykłe gumiaki z filcem w środku kupione dawno temu. Zazwyczaj bez problemu robię w nich około 15km. W tygodniu natchnęło mnie aby sprawdzić jak zachowa się moje super-taktyczno-trekingowo-szpanerskie obuwie w dłuższej trasie niż zazwyczaj. Według googleearth przeszedłem 47km. Przez całą trasę zjadłem 2 kanapki, wypiłem 1l wody i trzykrotnie poprawiałem onuce. Temperatura utrzymywała się koło 3-4 stopni z wilgotnością około 100% dawała temperaturę odczuwalną bliską 0. Moje gumiaki nigdzie mnie nie obtarły ani nawet nie odparzyły. Pięknego sobotniego ranka zawinąłem onuce i wyszedłem z domu koło godziny 6.
W lesie było ciemno, zimno i padało a osad poflotacyjny zmienił się w obrzydliwe błoto. W taki terenie szybko uwidoczniły się niezaprzeczalne zalety gumofilców
Mżawka szybko przeszła w regularną zlewę na tyle intensywną że jeziora okresowe przez które zazwyczaj zimą można przejść suchą stopą zapełniły się wodą. Zdjęcie cyknięte w krótkiej przerwie od deszczu.
Wkrótce doszedłem do dąbrowy nieopodal wsi dąbrowa i nazbierałem pniarka obrzeżonego pod kątem wykorzystania jako hubki.
Następnie skierowałem się w stronę źródliska rzeczki żdżarowity w celu poszukania na bagnie nierdzewnej mory która wypadła mi tam w październiku. Niestety bagno było tak rozmiękłe że łazić się po nim nie dało i jeśli była tam moja mora to poszła pod powierzchnię. Poszedłem za to nad rzeczkę.
Następnie zaczęło piździć złem tak że aparat spod kurtki żal było wystawić. W każdym razie poszedłem w kierunku znajomego paśnika którego nie udało mi się znaleźć a następnie miejscówki myśliwych w której szczęśliwie była wiata. Kiedy przestało wiać i padać skierowałem się z powrotem. Tym razem las zamiast deszczu ogarnęła mgła.
W drodze powrotnej zahaczyłem o dawny folwark w Dąbrowie. Tyle obecnie zostało z dawnych stawów rybnych.
Zaczynałem się cieszyć z mgły tworzącej fajny klimat kiedy znów zaczęło padać.
Mniej-więcej od tego momentu zacząłem czuć zmęczenie, a deszcz wzmógł się. W dodatku osad poflotacyjny rozmiękł tak że przypominał kisiel.
Do domu wracałem po ciemku bo moja chińska latarka po wciśnięciu włącznika wystrzeliła sprężynowo swoją zawartość w przestrzeń .
Podsumowując było zimno, mokro, wietrznie i męcząco. Chcę jeszcze raz !
W lesie było ciemno, zimno i padało a osad poflotacyjny zmienił się w obrzydliwe błoto. W taki terenie szybko uwidoczniły się niezaprzeczalne zalety gumofilców
Mżawka szybko przeszła w regularną zlewę na tyle intensywną że jeziora okresowe przez które zazwyczaj zimą można przejść suchą stopą zapełniły się wodą. Zdjęcie cyknięte w krótkiej przerwie od deszczu.
Wkrótce doszedłem do dąbrowy nieopodal wsi dąbrowa i nazbierałem pniarka obrzeżonego pod kątem wykorzystania jako hubki.
Następnie skierowałem się w stronę źródliska rzeczki żdżarowity w celu poszukania na bagnie nierdzewnej mory która wypadła mi tam w październiku. Niestety bagno było tak rozmiękłe że łazić się po nim nie dało i jeśli była tam moja mora to poszła pod powierzchnię. Poszedłem za to nad rzeczkę.
Następnie zaczęło piździć złem tak że aparat spod kurtki żal było wystawić. W każdym razie poszedłem w kierunku znajomego paśnika którego nie udało mi się znaleźć a następnie miejscówki myśliwych w której szczęśliwie była wiata. Kiedy przestało wiać i padać skierowałem się z powrotem. Tym razem las zamiast deszczu ogarnęła mgła.
W drodze powrotnej zahaczyłem o dawny folwark w Dąbrowie. Tyle obecnie zostało z dawnych stawów rybnych.
Zaczynałem się cieszyć z mgły tworzącej fajny klimat kiedy znów zaczęło padać.
Mniej-więcej od tego momentu zacząłem czuć zmęczenie, a deszcz wzmógł się. W dodatku osad poflotacyjny rozmiękł tak że przypominał kisiel.
Do domu wracałem po ciemku bo moja chińska latarka po wciśnięciu włącznika wystrzeliła sprężynowo swoją zawartość w przestrzeń .
Podsumowując było zimno, mokro, wietrznie i męcząco. Chcę jeszcze raz !
Zirkau- wysokie gumiaki opięte w łydce są też sztywne w kostce co wkurza mnie przy kucaniu, klękaniu itp. Gumofilce dają nodze bardzo dużą swobodę powyżej kostki. Jedynymi butami które trzymały łydkę i nie przeszkadzały w kucaniu były kalosze z pianki EVA ale zakończyły swój żywot na kawałku jakiegoś grubszego drutu.
Jakub_P, nie muszą być opięte w łydce od razu. Chodzi o lepszy kształt bardziej anatomiczny i tworzywo, które pracuje odpowiednio. Mam gumiaczki firmy Reis - porządna firma robiącą odzież BHP. Ciężkie niestety ale wygryzły u mnie swego czasu wszystkie inne buty w teren. Nie nosze już bo mi się noga ledwo mieści I sobie właśnie szukam nowych. Gumofilce ile bym nie miał i mierzył to tragedia jakaś. A nachodziłem się w tym sporo.
A za blisko 50 km w tym g... to normalnie podziw :591:
A za blisko 50 km w tym g... to normalnie podziw :591:
Przesadzasz, flanelowe onuce, filcowa wkładka a jak ktoś nie lubi człapania to piankowa ortopedyczna ( taka jak na platfusa) i można se łazić. Wolałbym oczywiście jakieś wygodniejsze gumiaki ale po prostu nie spotkałem takich które dawały by taką swobodę w kostce jak gumofilce o szerokiej cholewie i taką wentylacje stopy. Jak znajdę gdzieś takie to gumofilce wymienię na takowe.birken1 pisze:Gumofilce ile bym nie miał i mierzył to tragedia jakaś
Nie znam się to się wypowiem
Odnośnie filcy, to że są szerokie i trochę kłapią to moim zdaniem jest nawet dobrze. Powoduje to , choć szczątkową wentylacja stopy. Szału nie ma, ale w dobrze dopasowanych kaloszach przynajmniej w moim wypadku znacznie szybciej robi się basen w środku. Co do trzymania kostki, to uważam , że nie ma to znaczenia i jest to mit marketingowy. W gumofilcach pojawia się kilka problemów. Pierwszy z nich to śliska podeszwa, przy ubitym śniegu mamy narty (standardowa podeszwa pvc). Cienka podeszwa nawet przy dodatkowych wkładkach podczas dużego mrozu i dłuższego stania w miejscu powoduje to, że ciągnie od spodu. Przy kilkudniowym wypadzie trzeba suszyć środek ale są idioto-odporne i można robić to w dość wysokich temperaturach w przeciwieństwie do skóry. Po opanowaniu techniki zajmowało mi to średnio jakieś 30min przy dobrym ognisku. Odpada problem zamarzniętych butów rano i walki z ich włożeniem. Kiedy śnieg leży lepiej spodnie nosić na butach po potrafi wpaść przez cholewkę. No i skarpety szybko się przecierają na piętach. Czasem dostępne są filcy z wyjmowaną wkładką filcową , kołnierzem ściąganym i normalnym protektorem.
Podsumowując są to idioto-odporne buty które mają sporo wad ale i sporo zalet i jak się trochę pokombinuje z doborem wkładek skarpet czy onucy to da się „żyć” i jak dla mnie jest lepsze rozwiązanie niż pseudo treki za 200zł czy inne józefy na okres jesienno -zimowy. No i nigdny mnie nie obtarły.
Odnośnie filcy, to że są szerokie i trochę kłapią to moim zdaniem jest nawet dobrze. Powoduje to , choć szczątkową wentylacja stopy. Szału nie ma, ale w dobrze dopasowanych kaloszach przynajmniej w moim wypadku znacznie szybciej robi się basen w środku. Co do trzymania kostki, to uważam , że nie ma to znaczenia i jest to mit marketingowy. W gumofilcach pojawia się kilka problemów. Pierwszy z nich to śliska podeszwa, przy ubitym śniegu mamy narty (standardowa podeszwa pvc). Cienka podeszwa nawet przy dodatkowych wkładkach podczas dużego mrozu i dłuższego stania w miejscu powoduje to, że ciągnie od spodu. Przy kilkudniowym wypadzie trzeba suszyć środek ale są idioto-odporne i można robić to w dość wysokich temperaturach w przeciwieństwie do skóry. Po opanowaniu techniki zajmowało mi to średnio jakieś 30min przy dobrym ognisku. Odpada problem zamarzniętych butów rano i walki z ich włożeniem. Kiedy śnieg leży lepiej spodnie nosić na butach po potrafi wpaść przez cholewkę. No i skarpety szybko się przecierają na piętach. Czasem dostępne są filcy z wyjmowaną wkładką filcową , kołnierzem ściąganym i normalnym protektorem.
Podsumowując są to idioto-odporne buty które mają sporo wad ale i sporo zalet i jak się trochę pokombinuje z doborem wkładek skarpet czy onucy to da się „żyć” i jak dla mnie jest lepsze rozwiązanie niż pseudo treki za 200zł czy inne józefy na okres jesienno -zimowy. No i nigdny mnie nie obtarły.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Zawracanie kijem Wisły.
Jakub_P, szacunek i tak trzymać. Różowa karimata i gumofilce. Widać, że turystyczna moda jest Ci obojętna. Jak Tobie z tym dobrze to wystarczy. Powodzenia i czekam na kolejne relacje.
Jakub_P, szacunek i tak trzymać. Różowa karimata i gumofilce. Widać, że turystyczna moda jest Ci obojętna. Jak Tobie z tym dobrze to wystarczy. Powodzenia i czekam na kolejne relacje.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Apo
- Posty: 743
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Bardzo mi się ta recka podobała - zarówno język, jak i foty (które były takie..no..zwykłe!) no i te gumofilce! Super
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- Parthagas
- Posty: 795
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Wyprawa godna pochwały, kilometraż też niczego sobie. Ważne, by postawić sobie jakieś cele.
W młodości zimę przełaziło się w gumofilcach, nie mówiąc już o standardowym wyposażeniu czołgisty na ten okres. Na poligonie suszyło się je wkładając do środka worki z silikożelem (był w celu zabezpieczenia optyki przy armacie). Obecnie też go znajdziecie w różnych paczkach. Na warunki domowe/koszarowe jak znalazł. Dobre onuce flanelowe to podstawa. Kiedyś był taki rosyjski film, gdzie koleś demonstrował, jak prawidłowo je założyć, może "Los człowieka" albo "Syberiada", nie pamiętam. Koleś tańczył w nich. Na nim się wzorowałem i stóp nie obtarłem.
W młodości zimę przełaziło się w gumofilcach, nie mówiąc już o standardowym wyposażeniu czołgisty na ten okres. Na poligonie suszyło się je wkładając do środka worki z silikożelem (był w celu zabezpieczenia optyki przy armacie). Obecnie też go znajdziecie w różnych paczkach. Na warunki domowe/koszarowe jak znalazł. Dobre onuce flanelowe to podstawa. Kiedyś był taki rosyjski film, gdzie koleś demonstrował, jak prawidłowo je założyć, może "Los człowieka" albo "Syberiada", nie pamiętam. Koleś tańczył w nich. Na nim się wzorowałem i stóp nie obtarłem.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
U mnie w GS-ie takie są, po 20zł opisane jako ,,mata do ćwiczeń" . Niebieskie i różowe grube na 10mm, po poskładaniu w kostkę świetne jako usztywnienie plecaka BW. W decathlonie jest coś zbliżonego kolorkiem, ale to bardziej mata 3/4. https://www.decathlon.pl/mata-do-wicze- ... 31782.html
Gumofilce na jesienny/zimowy czas to dobry wynalazek. Nie bez powodu tak na wsiach lubiany.
Moje gumofilce dostałem, dawno temu od teścia (leżaki) z magazynu GS-u - dobrze się stopy trzymały (w zeszłym roku w końcu poległy)
Doszyłem do nich "rękawy" z starej kurtki ortalionowej i zakończyłem wciągniętą w rulonik gumką.
Jak się łaziło przez mokre, czy po oranej ziemi to podciągałem do góry, żeby woda czy syf się do środka nie sypał. Można było też "rękaw" naciągną na cholewkę i były w wersji z wentylacją - polecam.
Teraz szukam nowych - ale obecnie co mierzę wszystko to wszystko badziewie
Moje gumofilce dostałem, dawno temu od teścia (leżaki) z magazynu GS-u - dobrze się stopy trzymały (w zeszłym roku w końcu poległy)
Doszyłem do nich "rękawy" z starej kurtki ortalionowej i zakończyłem wciągniętą w rulonik gumką.
Jak się łaziło przez mokre, czy po oranej ziemi to podciągałem do góry, żeby woda czy syf się do środka nie sypał. Można było też "rękaw" naciągną na cholewkę i były w wersji z wentylacją - polecam.
Teraz szukam nowych - ale obecnie co mierzę wszystko to wszystko badziewie