Co zabarać na 4 dni do jedzenia
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Co zabarać na 4 dni do jedzenia
Witam,
Wybieram się na 4 dniową zasiadkę na stawy.
Nie ogranicza mnie rozmiar ani waga żywności.
Będzie pewnie gorąco i trzeba wziąć to pod uwagę w doborze menu żeby się nic nie psuło na upale 35+(niby wykopie dołek w ziemi ale na wszelki wypadek).
Diete mam nadzieje będę uzupełniał pieczonymi wędzonymi lub grilowanymi rybami ale trzeba założyć że muszę wyżyć bez tych ryb w miarę pojedzony a najlepiej syty.
Kupie pieczywo za około 10zł.
Zostaje mi do wydania około 50zł na żywność ale chce ciąć koszty
Czasu będę miał dużo ale wezmę tylko nie wielki kociołek zrobiony z w większej miski chyba 1l lub więcej(dopiero kupie i przerobie) i duży kubek 0.5l chyba , gotować zamierzam na ognisku.
Proszę o pomoc w doborze żywność i rodzaju posiłku.(przepis mile widziany)
4 dni minimum 3 posiłki na dzień
Proszę o pomoc.
Pozdrawiam.
foxiter
Wybieram się na 4 dniową zasiadkę na stawy.
Nie ogranicza mnie rozmiar ani waga żywności.
Będzie pewnie gorąco i trzeba wziąć to pod uwagę w doborze menu żeby się nic nie psuło na upale 35+(niby wykopie dołek w ziemi ale na wszelki wypadek).
Diete mam nadzieje będę uzupełniał pieczonymi wędzonymi lub grilowanymi rybami ale trzeba założyć że muszę wyżyć bez tych ryb w miarę pojedzony a najlepiej syty.
Kupie pieczywo za około 10zł.
Zostaje mi do wydania około 50zł na żywność ale chce ciąć koszty
Czasu będę miał dużo ale wezmę tylko nie wielki kociołek zrobiony z w większej miski chyba 1l lub więcej(dopiero kupie i przerobie) i duży kubek 0.5l chyba , gotować zamierzam na ognisku.
Proszę o pomoc w doborze żywność i rodzaju posiłku.(przepis mile widziany)
4 dni minimum 3 posiłki na dzień
Proszę o pomoc.
Pozdrawiam.
foxiter
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Dużo wody. Jak będziesz gotował to nawet więcej niż 5 litrów na upalny dzień. Przyprawy, konserwy, kiełbadrony, jakieś owoce i chleb tostowy x2. Do tego ziemniaki coby wrzucić do ogniska i cebulę właściwie do "wszystkiego". Możesz jeszcze wytopić (lub nabyć) smalczyk i skupić się wyłącznie na łowieniu i podziwianiu pięknych okoliczności przyrody. Dysponując patelnią można jeszcze porobić wariacje na bazie powyższych artykułów. Nawet bez szukania roślinek do zjedzenia.foxiter pisze:Wybieram się na 4 dniową zasiadkę na stawy.
Nie ogranicza mnie rozmiar ani waga żywności.
Prosta potrawa to gorący kubek, wymieszany z kilkoma łyżkami puree ziemniaczanego i zalany wrzątkiem z 1/2 "kostki rosołowej".
Inna opcja:
viewtopic.php?p=5413#5413
Mój wpis sprzed prawie 6 lat.Prosty zapychacz.
Kluski tlone (prażone)
Do gara sypiemy mąkę pszenną. Można sypnąć od razu soli ale lepiej poczekać. Następnie na dużym ogniu prażymy mąkę mieszając drewnianą łychą aż zacznie ciemnieć (jasny brąz). Stopniowo dolewamy (z umiarem!) wrzącej (lub bardzo gorącej) wody cały czas mieszając. Powinniśmy uzyskać konsystencję rwącego się ciasta.
Porwane na kawałki ciasto należy okrasić skwareczkami i tłuszczem z boczku lub słoniny. Po próbie smakowej można posolić lub wszamać bez przyprawiania (boczek lub słonina mogą byc słone).
Wersja de Lux to dodatkowo wbite całe jajko (już po zdjęciu z ognia) i wybełtane z kluchami."
A tak to wygląda w terenie:
Pół kilo mąki (akurat) żytniej, trochę boczku, cebula, woda, kostka rosołowa i sól do smaku.
Kolację zjadło 5 osób.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Wojskowe porcje żywnościowe. Jak chcesz ciąć koszty to zupki chińskie. Nie zepsują się konserwy i żarcie w słoikach. Ziemniaki, cebula, marchew, przyprawy i najwyżej przez 4 dni będziesz jadł świeżą zupę rybną. Zasiadka na karpia, a do zupy jakieś płotki też chyba się złapią, co ?
Zaletą porcji wojskowych jest gotowe żarcie, chemiczny sposób jego podgrzewania (do lasu w suszę jak znalazł), możliwość oczyszczenia wody z jeziora itp bajery. Ja dostaję takie od kumpla, jak wraca z poligonu to mam zapas na kilka wypadów Polecam polskie, jadłem też francuskie, ale mi nie podeszły :/
Wolfhadow Twoje żarcie wygląda jak zanęta na ryby okraszona kolorowymi robalami :p
Zaletą porcji wojskowych jest gotowe żarcie, chemiczny sposób jego podgrzewania (do lasu w suszę jak znalazł), możliwość oczyszczenia wody z jeziora itp bajery. Ja dostaję takie od kumpla, jak wraca z poligonu to mam zapas na kilka wypadów Polecam polskie, jadłem też francuskie, ale mi nie podeszły :/
Wolfhadow Twoje żarcie wygląda jak zanęta na ryby okraszona kolorowymi robalami :p
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
Pierwsza myśl to były właśnie racje wojskowe MRE USA ale stwierdziłem że 45zł 3 racje + wysyłka to trochę drogo i założyłem ten temat.
5l wody na dzień ja miał tyle zabrać na 4dni + 1.5l mineralnej na dzien osobno woda do picia z butelki myślałem że do gotowania tyle wystarczy bo wody nie pitnej do mycia czy coś będzie pełno.
Dzięki za przepisy i czekam na kolejne.
Myślałem że dostane przepis na jakiś gulasz lub zupę a tu jakieś dziwne kluski.
Ale dzięki za pomoc i czekam na dalsze propozycje.
Można śmiało założyć że 3 chleby duże będe miał ze sobą co najmniej 3- duże cebule i czosnek.
A co myślicie o jakiś wariacjach kasza (zwykła) + coś (tylko co) na obiad ew i na kolacje
albo coś takiego
5l wody na dzień ja miał tyle zabrać na 4dni + 1.5l mineralnej na dzien osobno woda do picia z butelki myślałem że do gotowania tyle wystarczy bo wody nie pitnej do mycia czy coś będzie pełno.
Dzięki za przepisy i czekam na kolejne.
Myślałem że dostane przepis na jakiś gulasz lub zupę a tu jakieś dziwne kluski.
Ale dzięki za pomoc i czekam na dalsze propozycje.
Można śmiało założyć że 3 chleby duże będe miał ze sobą co najmniej 3- duże cebule i czosnek.
A co myślicie o jakiś wariacjach kasza (zwykła) + coś (tylko co) na obiad ew i na kolacje
albo coś takiego
A na śniadanie takie cośpuszka czerwonej i puszka białej fasoli podsmażana na oliwie, następnie podduszana ze świeżą bazylią i kostką grzybową. (potem jeszcze koncentrat pomidorowy)
2x mleczny start z biedronki (120g)(oprócz wartości odżywczych zawiera mnóstwo witamin i minerałów)
50g rodzynków
50g słonecznika
50g pestek z dyni
50g płatków owsianych górskich
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
viewtopic.php?t=493&postdays=0&postorder=asc&start=0
przeczytaj i wymontuj sobie coś z tego, wiele ciekawych pomysłów.
przeczytaj i wymontuj sobie coś z tego, wiele ciekawych pomysłów.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Myślałem waść, że chcesz coś prostego, szybkiego, sycącego i taniego żeby skupić się na łowieniu rybek. Ale ok. Wody zdatnej do picia lub gotowania warto mieć nadstan. Szczególnie gdy woda w pobliżu może zawierać metale ciężkie lub toksyny. Patogeny biologiczne da się wytłuc przy zwykłym gotowaniu ale "chemii" gotowanie nie wykluczy. Wręcz przeciwnie.Myślałem że dostane przepis na jakiś gulasz lub zupę a tu jakieś dziwne kluski.
Jak będziesz miał co pić to 4 dni "przetrwasz" z palcem w pupie na zwykłych zupkach chińskich, konserwach czy pasteryzowanych słoikach z gotowcami.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Wystarczy, że w cieniu byś trzymał. Wszystko co w sklepie stoi na półce to i poza sklepem będzie się nadawało do żarcia. Przepis na gulasz znajdź sobie na stronie z przepisami na gulasz
Kup sobie kociołek żeliwny, zamykany coś w stylu szybkowara. Taki 7 litrów za 120 zł z wysyłka znajdziesz na allegro. Wrzucasz ziemniaki, marchewkę, pieczarki, mięso, boczek, fasolkę z puszki, paprykę, cebulę, kiełbasę i wstawiasz nad ogniskiem. Na koniec doprawiasz i masz gulasz. To na dzień pierwszy. Na drugi dzień rybę w siateczce jakieś żeby ości nie walały się wszędzie (hardkorowo w używanej skarpecie) i zestaw warzyw i masz zupę rybną. Na trzeci i czwarty dzień to samo :p
Kup sobie kociołek żeliwny, zamykany coś w stylu szybkowara. Taki 7 litrów za 120 zł z wysyłka znajdziesz na allegro. Wrzucasz ziemniaki, marchewkę, pieczarki, mięso, boczek, fasolkę z puszki, paprykę, cebulę, kiełbasę i wstawiasz nad ogniskiem. Na koniec doprawiasz i masz gulasz. To na dzień pierwszy. Na drugi dzień rybę w siateczce jakieś żeby ości nie walały się wszędzie (hardkorowo w używanej skarpecie) i zestaw warzyw i masz zupę rybną. Na trzeci i czwarty dzień to samo :p
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
- taki robaczek
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
- Lokalizacja: Zagłębie
- Płeć:
Ryż w woreczkach i/lub makaron typu falbanki lub kolanka (np. w jeden dzień ryż a w drugi makaron dla urozmaicenia). Gotujesz i odstawiasz na bok.
Potem (lub równolegle w tym samym czasie) kroisz w kostkę konserwę (mielonkę etc.) do której możesz dodać do smaku jakieś przyprawy lub po prostu ketchup (względnie trochę koncentratu pomidorowego). Wrzucasz to do drugiej menażki i nad ogniem podgrzewasz (tłuszczu dodatkowego nie potrzeba bo w tych konserwach bywa go nawet w nadmiarze ).
Jak już się to "rozleci" i wytopiony tłuszczyk zacznie pyrkać wrzucasz do odstawionego wcześniej makaronu (z którego odlałeś wodę ! ) lub ryżu (po wysypaniu z woreczka ) ) i mieszasz a potem pałaszujesz (jak makaron czy ryż za bardzo w tym czasie przestygł to jeszcze chwilkę na ogień i gotowe).
Potem (lub równolegle w tym samym czasie) kroisz w kostkę konserwę (mielonkę etc.) do której możesz dodać do smaku jakieś przyprawy lub po prostu ketchup (względnie trochę koncentratu pomidorowego). Wrzucasz to do drugiej menażki i nad ogniem podgrzewasz (tłuszczu dodatkowego nie potrzeba bo w tych konserwach bywa go nawet w nadmiarze ).
Jak już się to "rozleci" i wytopiony tłuszczyk zacznie pyrkać wrzucasz do odstawionego wcześniej makaronu (z którego odlałeś wodę ! ) lub ryżu (po wysypaniu z woreczka ) ) i mieszasz a potem pałaszujesz (jak makaron czy ryż za bardzo w tym czasie przestygł to jeszcze chwilkę na ogień i gotowe).
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Są takie pyszne ......
oszukałem się i nie znalazłem w Carrefour mleczny start ani
kociołek wyszedł mi na 2l wody chyba przesadziłem wydaje mi się to za dużo dla 1 osoby koszt 13zl za porządną stalową wysoką miskę w Carrefour uchwyt od wiaderka i gotowe będzie gdzie kasze gotować
foto:
pokrywkę się dobierze od garnka
znacie jakieś może konserwy które można podgrzać w ognisku a potem zjeść na ciepło ? czy takie nie występują w naturze ?(chodzi o dostępne w sieciówkach)
kto kolwiek widział kto kolwiek wie w jakiej sieciówce idzie to dostać te 2 produkty."Przysmak Kaprala" do kupienia w Carrefour (koszt ok.~7-8 zł za 290 gr.) jest to słonina w puszce o bardzo dobrym smaku.
kociołek wyszedł mi na 2l wody chyba przesadziłem wydaje mi się to za dużo dla 1 osoby koszt 13zl za porządną stalową wysoką miskę w Carrefour uchwyt od wiaderka i gotowe będzie gdzie kasze gotować
foto:
pokrywkę się dobierze od garnka
znacie jakieś może konserwy które można podgrzać w ognisku a potem zjeść na ciepło ? czy takie nie występują w naturze ?(chodzi o dostępne w sieciówkach)
- taki robaczek
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
- Lokalizacja: Zagłębie
- Płeć:
Wydaje mi się, że wszystkie mięsne typu "mielonka" (niezależnie co zmielono i czy z budą czy bez) można podgrzać i zjeść na ciepło. Z tym, że większość trzeba najpierw wyjąć z puszki bo nie każda nadaje się do wsadzenia prosto w ogień.foxiter pisze:znacie jakieś może konserwy które można podgrzać w ognisku a potem zjeść na ciepło ?
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Są takie pyszne ......
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
- to się tam inaczej nazywa, generalnie jest to kaszka na z dodatkiem mleka w proszku.foxiter pisze: mleczny start
- musi być, chyba że twój Carrefour tego nie prowadzi, bo u mnie w Jaworznie jest zawszefoxiter pisze:Przysmak Kaprala
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
mleczny start znalazłem
Przysmak Kaprala nie jest u mnie dostępny ani w Carrefour ani w Carrefour express
zamiast tego kupiłem smalec z boczkiem i cebulą w słoiku myślę ze się nie zepsuje.
zakupy skończyłem chyba.
8 x mleczny start (po 2x na dzień)
1 x rodzynki sułtańskie 100g
1 x płatki owsiane górskie 400g
1 x słonecznik obrany 100g
2 x gorący kubek winiary rosół z kury z makaronem
2 x gorący kubek knor zupa cebulowa
kasza jęczmienna wiejska 400g (bo testuje kuskus i jak mi nie podejdzie to będzie co jesc)
kasza kuskus 250g
2 x vifon kurczak łagodny
1 x rosół z kury kostka rosołowa ( w paczce 6 kostek będzie na zapas)
1 x koncentrat łowicz
1 x cieciorka w puszce
1x fasola czerwona w puszce
(niby nie potrzebne ale 4 dni w jednym miejscu..)
2 x kisiel słodka chwila
2 x budyń słodka chwila
woda kupna 5l i 4x po 1.75
w sumie wyszło mnie to nie licząc czosnku, chleba i cebuli 50.43zł mogłem jeszcze przyoszczędzić ale nie wyszło
1 dzień
śniadanie
- 2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem
- obiad kasza + ryba ?? <- nie ma ryby jeszcze -> rosół z makaronem
- kolacja chleb + smalec +? ryba
2 dzień
- śniadanie kolacja na przemiennie /2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem/ chleb + smalec +? ryba
-obiad fasola cieciorka + czerwona + kasza + przecier + czosnek i cebula + może ryba
3dzień
- śniadanie kolacja na przemiennie /2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem/ chleb + smalec +? ryba
- obiad rosół z makaronem i moze ryba z kasza
4 dzień
- śniadanie kolacja na przemiennie /2x mleczny start zbełtany z 2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem / chleb + smalec +? ryba
- ryba z kaszą
w sumie mam 10l wody(5 kupne / 5 swoje ze studni) na 4 dni tylko do gotowania i 7l do picia z butelki
Jak to oceniacie ? Teraz już nic nie zmienię ale w przyszłości chętnie zmodyfikuje żeby było taniej
Przysmak Kaprala nie jest u mnie dostępny ani w Carrefour ani w Carrefour express
zamiast tego kupiłem smalec z boczkiem i cebulą w słoiku myślę ze się nie zepsuje.
zakupy skończyłem chyba.
8 x mleczny start (po 2x na dzień)
1 x rodzynki sułtańskie 100g
1 x płatki owsiane górskie 400g
1 x słonecznik obrany 100g
2 x gorący kubek winiary rosół z kury z makaronem
2 x gorący kubek knor zupa cebulowa
kasza jęczmienna wiejska 400g (bo testuje kuskus i jak mi nie podejdzie to będzie co jesc)
kasza kuskus 250g
2 x vifon kurczak łagodny
1 x rosół z kury kostka rosołowa ( w paczce 6 kostek będzie na zapas)
1 x koncentrat łowicz
1 x cieciorka w puszce
1x fasola czerwona w puszce
(niby nie potrzebne ale 4 dni w jednym miejscu..)
2 x kisiel słodka chwila
2 x budyń słodka chwila
woda kupna 5l i 4x po 1.75
w sumie wyszło mnie to nie licząc czosnku, chleba i cebuli 50.43zł mogłem jeszcze przyoszczędzić ale nie wyszło
1 dzień
śniadanie
- 2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem
- obiad kasza + ryba ?? <- nie ma ryby jeszcze -> rosół z makaronem
- kolacja chleb + smalec +? ryba
2 dzień
- śniadanie kolacja na przemiennie /2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem/ chleb + smalec +? ryba
-obiad fasola cieciorka + czerwona + kasza + przecier + czosnek i cebula + może ryba
3dzień
- śniadanie kolacja na przemiennie /2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem/ chleb + smalec +? ryba
- obiad rosół z makaronem i moze ryba z kasza
4 dzień
- śniadanie kolacja na przemiennie /2x mleczny start zbełtany z 2x mleczny start zbełtany z płatami owsianymi i rodzynkami i słonecznikiem / chleb + smalec +? ryba
- ryba z kaszą
w sumie mam 10l wody(5 kupne / 5 swoje ze studni) na 4 dni tylko do gotowania i 7l do picia z butelki
Jak to oceniacie ? Teraz już nic nie zmienię ale w przyszłości chętnie zmodyfikuje żeby było taniej
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
Jest Git
Dodatkowy przepis to kasza omaszczona smalcem z cebulą i skwarkami plus rosół z makaronem, będzie bardzo syty i wysoko kaloryczny obiad na zimniejszy dzień.
Kasze kus kus polecam ci zalewać bulionem w kostce bo sama jest (przynajmniej dla mnie) niezjadliwa, jeśli wlejesz trochę więcej bulionu i dodasz troszkę smalcu oraz "zieleniny" i przypraw wyjdzie ci fajna zupa.
Warto zabrać ze sobą z domu:
Kostki rosołowe, kucharka/wegetę, pietruszkę zieloną (jak lubisz to dużo, twoja mama na pewno ma zapas), magę w płynie (najlepiej zabrać ja w plastikowym zakręcanym pojemniku po tabletkach - ibuprofen etc. - tylko musisz sobie wyciąć z kawałka dętki/rękawiczki gumowej uszczelkę bo pod kapslem jest tekturka która nasiąka)
I dodawać na masę wypełniacza/zieleniny którym jest... pokrzywa! zbierasz tylko młode pędy z samej góry i potem tniesz je drobno do zupy (dodawaj podczas gotowania) czy potrawy (w tym wypadku sparz je wcześniej gorącą wodą), daje fajny posmak w zupach i potrawach i zapełnia kiszki, a nie waży nic bo jest wszędzie.
No i dobrego połowu życzę
Dodatkowy przepis to kasza omaszczona smalcem z cebulą i skwarkami plus rosół z makaronem, będzie bardzo syty i wysoko kaloryczny obiad na zimniejszy dzień.
Kasze kus kus polecam ci zalewać bulionem w kostce bo sama jest (przynajmniej dla mnie) niezjadliwa, jeśli wlejesz trochę więcej bulionu i dodasz troszkę smalcu oraz "zieleniny" i przypraw wyjdzie ci fajna zupa.
Warto zabrać ze sobą z domu:
Kostki rosołowe, kucharka/wegetę, pietruszkę zieloną (jak lubisz to dużo, twoja mama na pewno ma zapas), magę w płynie (najlepiej zabrać ja w plastikowym zakręcanym pojemniku po tabletkach - ibuprofen etc. - tylko musisz sobie wyciąć z kawałka dętki/rękawiczki gumowej uszczelkę bo pod kapslem jest tekturka która nasiąka)
I dodawać na masę wypełniacza/zieleniny którym jest... pokrzywa! zbierasz tylko młode pędy z samej góry i potem tniesz je drobno do zupy (dodawaj podczas gotowania) czy potrawy (w tym wypadku sparz je wcześniej gorącą wodą), daje fajny posmak w zupach i potrawach i zapełnia kiszki, a nie waży nic bo jest wszędzie.
No i dobrego połowu życzę
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Żeby nie otwierać nowego tematu odświeżam ten, jednak z innymi założeniami. :569: :569:
- Założenie jest takie, wyruszamy z domu, więc możemy skomponować dowolne jedzenie, które zabralibyśmy na 3-4 dni na szlak, gdzie nie będzie możliwości zaopatrzenia się. (napiszcie, na ile dni jest wasz plan żywieniowy)
- Inna sytuacja jest kiedy jesteśmy już w trasie, przez co jesteśmy ograniczeni do tego co zastaniemy w sklepie.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że im lżejsza waga naszego ekwipunku bazowego, tym na więcej możemy sobie pozwolić w kwestii żywności pod względem wagi i objętości tego jedzenia.
- Szacuję, że prowiant na jeden dzień to 800-900g w zależności od jego kaloryczności i objętości. Dlaczego objętości? Z mojego doświadczenia najlepiej spisuje się połączenie jednego i drugiego, czyli jem coś kalorycznego ale też coś co objętościowo wypełni mój żołądek. Prosty przykład, mogę zjeść kaloryczne orzechy ziemne w ilości 150-200g ale nadal będę czuł pusty żołądek.
- Przeważnie na szlaku dystans, który mamy do pokonania jednego dnia to zakres od 30 - 50 km. Zapotrzebowanie kaloryczne jest uwzględnione od wielu czynników Jeśli chodzi o moją osobę 71 kg dokładając do tego uśredniony dystans 40-45km dziennie to będzie około 5000 kcal.
- Można przyjąć taki przelicznik: Waga naszego ciała * 33kcal + km*70kcal. To jest: 71kg*33kcal + 40km*70kcal = 2343+2800 ~ 5140 kcal.
- Oczywiście życie i szlak wszystko weryfikuje i ciężko sprostać zapotrzebowaniu kalorycznemu oraz nawodnieniu, w związku czym przeważnie jesteśmy na lekkim deficycie, przez co po tygodniowym i dłuższym szlaku nasza waga ciała spadła. Po powrocie nadrabiamy to, bilans energetyczny się wyrównuje, glikogen się uzupełnia i w kilka dni wracamy do swojej wagi.
Nie przedstawię swojej sprecyzowanej diety, bo jestem na etapie jej komponowania (a może jednak). Zamierzam trzymać się reguły 800g/dzień, głównie o kaloryczności +500kcal/100g. Przedstawię produkty na których będę się opierał:
3dni:
- Porcja śniadania: płatki owsiane, masło orzechowe, liofilizowane maliny, suszone owoce, odrobina oliwy 200g - około 750 kcal <Takich porcji na przykład 3
- Chleb pełnoziarnisty 300g - 600kcal
- Pasta pistacjowa 300g - 1680kcal
- Obiady liofilizowane ~200g - 1000kcal <Takich obiadów na przykład 3
- Kabanosy 200g - 1100kcal
- Suszona wołowina 100g - 410kcal
- Białko WPC 200g - 720kcal
- Czekolada z orzechami 300g - 1650kcal
- Oliwa 200ml - 1760kcal
- Orzechy ziemne 200g - 1120kcal
2700g jedzenia i 14290kcal, czyli dziennie 900g i 4760kcal
Czas zweryfikuje jak to się ma do praktyki na szlaku.
Z innych pomysłów na dania które mi przychodzą do głowy to suche puree ziemniaczane z oliwą z dodatkiem suszonej wołowiny, lub makaron ze soczewicy z oliwą i gorącym kubkiem dyniowym jako sos (to jadam w domu na bieżąco).
Liczę na Wasze rzeczowe i sensowne propozycje!
- Założenie jest takie, wyruszamy z domu, więc możemy skomponować dowolne jedzenie, które zabralibyśmy na 3-4 dni na szlak, gdzie nie będzie możliwości zaopatrzenia się. (napiszcie, na ile dni jest wasz plan żywieniowy)
- Inna sytuacja jest kiedy jesteśmy już w trasie, przez co jesteśmy ograniczeni do tego co zastaniemy w sklepie.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że im lżejsza waga naszego ekwipunku bazowego, tym na więcej możemy sobie pozwolić w kwestii żywności pod względem wagi i objętości tego jedzenia.
- Szacuję, że prowiant na jeden dzień to 800-900g w zależności od jego kaloryczności i objętości. Dlaczego objętości? Z mojego doświadczenia najlepiej spisuje się połączenie jednego i drugiego, czyli jem coś kalorycznego ale też coś co objętościowo wypełni mój żołądek. Prosty przykład, mogę zjeść kaloryczne orzechy ziemne w ilości 150-200g ale nadal będę czuł pusty żołądek.
- Przeważnie na szlaku dystans, który mamy do pokonania jednego dnia to zakres od 30 - 50 km. Zapotrzebowanie kaloryczne jest uwzględnione od wielu czynników Jeśli chodzi o moją osobę 71 kg dokładając do tego uśredniony dystans 40-45km dziennie to będzie około 5000 kcal.
- Można przyjąć taki przelicznik: Waga naszego ciała * 33kcal + km*70kcal. To jest: 71kg*33kcal + 40km*70kcal = 2343+2800 ~ 5140 kcal.
- Oczywiście życie i szlak wszystko weryfikuje i ciężko sprostać zapotrzebowaniu kalorycznemu oraz nawodnieniu, w związku czym przeważnie jesteśmy na lekkim deficycie, przez co po tygodniowym i dłuższym szlaku nasza waga ciała spadła. Po powrocie nadrabiamy to, bilans energetyczny się wyrównuje, glikogen się uzupełnia i w kilka dni wracamy do swojej wagi.
Nie przedstawię swojej sprecyzowanej diety, bo jestem na etapie jej komponowania (a może jednak). Zamierzam trzymać się reguły 800g/dzień, głównie o kaloryczności +500kcal/100g. Przedstawię produkty na których będę się opierał:
3dni:
- Porcja śniadania: płatki owsiane, masło orzechowe, liofilizowane maliny, suszone owoce, odrobina oliwy 200g - około 750 kcal <Takich porcji na przykład 3
- Chleb pełnoziarnisty 300g - 600kcal
- Pasta pistacjowa 300g - 1680kcal
- Obiady liofilizowane ~200g - 1000kcal <Takich obiadów na przykład 3
- Kabanosy 200g - 1100kcal
- Suszona wołowina 100g - 410kcal
- Białko WPC 200g - 720kcal
- Czekolada z orzechami 300g - 1650kcal
- Oliwa 200ml - 1760kcal
- Orzechy ziemne 200g - 1120kcal
2700g jedzenia i 14290kcal, czyli dziennie 900g i 4760kcal
Czas zweryfikuje jak to się ma do praktyki na szlaku.
Z innych pomysłów na dania które mi przychodzą do głowy to suche puree ziemniaczane z oliwą z dodatkiem suszonej wołowiny, lub makaron ze soczewicy z oliwą i gorącym kubkiem dyniowym jako sos (to jadam w domu na bieżąco).
Liczę na Wasze rzeczowe i sensowne propozycje!
soohy pisze:Obiady liofilizowane ~200g - 1000kcal
na pewno tyle?soohy pisze:Kabanosy 200g - 1100kcal
jak nie masz w jakiś sposób zwiększonego zapotrzebowania na białko np. źle działająca tarczyca i źle działające jelita (jak ja) lub ponadnormalnej masy mięśniowej rzecz ta jest zbędna zupełnie. Trawienie białka to obciążenie dla organizmu (znów kalorie spalasz) i duże zużycie wody. A białek jest bardzo dużo w reszcie tego co wymieniłeś.soohy pisze:Białko WPC 200g
Cały problem z tym jest taki żeby to co wymieniłeś jakoś skomponować.
Nieśmiertelne są suchary i samodzielnie robiony smalec z dodatkami. Smalec taki używać można potem do wielu rożnych dań. Oraz kabanosy czy inne dobrze wysuszone mięsa (dobra kiełbasa) i owsianka ale to wymieniłeś.
birken1, jak przypuszczasz, sam nie badałem tych kalorii a sugeruję się danymi z tabelki wg. producenta, więc jak najbardziej tak. Kabanosy np. Tarczyński, a lio Summit To Eat
Co do białka to pozwól, że zostanę przy swojej wersji. Jem od dwóch lat 2g białka na kmc (kilogram masy ciała), odkąd zacząłem trenować siłowo i nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. Jeśli chodzi o WPC to korzystam sporadycznie, robiąc przerwy od tego źródła białka. Dodatkowo białko daje uczucie sytości, to ważne. Co do wody i trawienia, to bardziej zwróciłbym uwagę na tłuszcz, to do jego strawienia potrzebujemy najwięcej wody, ale woda to nie problem, biorąc pod uwagę dystans który dziennie pokonujemy.
To już jest skomponowane. Śniadanie to płatki, kolacja to obiady lio, a za dnia cała reszta. Edit: Przesadziłem z ilością oliwy na 3 dni, ale to dlatego że po 3 dniach szlak się nie kończy.
Co do białka to pozwól, że zostanę przy swojej wersji. Jem od dwóch lat 2g białka na kmc (kilogram masy ciała), odkąd zacząłem trenować siłowo i nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. Jeśli chodzi o WPC to korzystam sporadycznie, robiąc przerwy od tego źródła białka. Dodatkowo białko daje uczucie sytości, to ważne. Co do wody i trawienia, to bardziej zwróciłbym uwagę na tłuszcz, to do jego strawienia potrzebujemy najwięcej wody, ale woda to nie problem, biorąc pod uwagę dystans który dziennie pokonujemy.
To już jest skomponowane. Śniadanie to płatki, kolacja to obiady lio, a za dnia cała reszta. Edit: Przesadziłem z ilością oliwy na 3 dni, ale to dlatego że po 3 dniach szlak się nie kończy.
U mnie prościej trochę to wygląda. Nie patrzę tak bardzo na kalorie i makro, jak na to aby jedzenie dobrze wypełniało kałdun. Kilka dni nawet na sporym deficycie to nie problem, jeśli udaje mi się lekko oszukać organizm zapychającym jedzeniem. Staram się nie przekraczać 1kg/dzień. Do tego zimą staram się jadać dość tłusto i np. do chińczyków wlatuje wędzona słonina a do owsianki masło. Jak wieczorem najem się tłustego to jakoś tak cieplej mi się robi
Przeciętny dzienny jadłospis w założeniu gotowania na kuchence i nabijania kilometrów:
Rano płatki owsiane +mleko w proszku, czasem do tego rodzynki
Obiad chińczyki czasem dochodzi serek topiony.
Wieczorem kuskus warzywa suszone i kostka rosołowa.
Czasem dochodzi też suszona kiełbasa
Do tego jakieś cukierki, chałwa albo czekolada jak jak jest chłodniej.
Natomiast jeśli wiem, że co drugi dzień zahaczę sklep to wtedy hulaj dusza i jem to na co mam ochotę.
Natomiast planując spokojny wypad i możliwość gotowania na ognisku to wieczorny posiłek zamiast kuskusu może zawierać np. kaszę gryczaną do tego sos z proszku i suszoną kiełbę/kabanosy.
Chcę też następnym razem spróbować puree z proszku, placki do tortilli i masło orzechowe ( udało mi się znaleźć w miarę lekkim plastikowym słoiku)
Przeciętny dzienny jadłospis w założeniu gotowania na kuchence i nabijania kilometrów:
Rano płatki owsiane +mleko w proszku, czasem do tego rodzynki
Obiad chińczyki czasem dochodzi serek topiony.
Wieczorem kuskus warzywa suszone i kostka rosołowa.
Czasem dochodzi też suszona kiełbasa
Do tego jakieś cukierki, chałwa albo czekolada jak jak jest chłodniej.
Natomiast jeśli wiem, że co drugi dzień zahaczę sklep to wtedy hulaj dusza i jem to na co mam ochotę.
Natomiast planując spokojny wypad i możliwość gotowania na ognisku to wieczorny posiłek zamiast kuskusu może zawierać np. kaszę gryczaną do tego sos z proszku i suszoną kiełbę/kabanosy.
Chcę też następnym razem spróbować puree z proszku, placki do tortilli i masło orzechowe ( udało mi się znaleźć w miarę lekkim plastikowym słoiku)
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- hycek
- Posty: 348
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Ja na 2,5 dnia zabieram sprawdzone menu.
3xkasza gryczana 100g sucha w woreczkach
2xpurre ziemniaczane w proszku po 100g
2xfrankfuterki surowe po 180g(polecam, pyszne i z ogniska i jako dodatek)
Oliwa z oliwek 100ml
Orzechy laskowe lub sezamki ok 100g
W zależności od smaku 2sery pleśniowe lub mięso suszone ok 150g
5gorących kubków, 6tabletek isostar o smaku pomarańczowym, 4kostki rosołowe
Jest to lekki jadłospis. Polecam.
O menu na wypady stacjonarne lepiej nie pisać
3xkasza gryczana 100g sucha w woreczkach
2xpurre ziemniaczane w proszku po 100g
2xfrankfuterki surowe po 180g(polecam, pyszne i z ogniska i jako dodatek)
Oliwa z oliwek 100ml
Orzechy laskowe lub sezamki ok 100g
W zależności od smaku 2sery pleśniowe lub mięso suszone ok 150g
5gorących kubków, 6tabletek isostar o smaku pomarańczowym, 4kostki rosołowe
Jest to lekki jadłospis. Polecam.
O menu na wypady stacjonarne lepiej nie pisać
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
Jedzenie latem a zimą to u mnie różne sprawy, zimą jem więcej więc więcej noszę, dni są krótsze więc robię krótsze odcinki dziennie i trasa rozkłada sie na więcej dni. Czyli powinienem brać znowu więcej jedzenia przez co jeszcze bardziej spada tempo itd, błędne koło. No ale zwykle biorę zestaw na 3 dni (2 noce), potem uzupełniam w sklepie.
Powyżej 0 stopni;
-300g czekolady/chałwy/orzechów
-350g chleba
-150g sera (żółty, pleśniowy z chlebem jako śniadania)
-zupa z torebki+kuskus+jakieś mięso (obiadokolacje)
-kawa, herbata itp.
Na zimę dochodzi;
-200g owsianki, z mlekiem w proszku, orzechami/suszonymi owocami (śniadania)
-2x więcej czekolady/orzechów/bakalii/chałwy do przegryzania w drodze
-ser topiony zwiększony do 250g, nie udało mi się go nigdy zamrozić
-chleb zwiększony do 500g
-olej 100ml
Czyli latem to jakieś 500g/na dzień, zimą koło kilograma, deficyt kalorii jest pewnie spory bo po 5-6 dniach trasy na takiej diecie silniej odczuwam zimno i robię krótsze odcinki dziennie. No ale mi to się sprawdza, czasem w jakiejś miejscowości zjem coś na ciepło czy się do kogoś na obiad wproszę.
Powyżej 0 stopni;
-300g czekolady/chałwy/orzechów
-350g chleba
-150g sera (żółty, pleśniowy z chlebem jako śniadania)
-zupa z torebki+kuskus+jakieś mięso (obiadokolacje)
-kawa, herbata itp.
Na zimę dochodzi;
-200g owsianki, z mlekiem w proszku, orzechami/suszonymi owocami (śniadania)
-2x więcej czekolady/orzechów/bakalii/chałwy do przegryzania w drodze
-ser topiony zwiększony do 250g, nie udało mi się go nigdy zamrozić
-chleb zwiększony do 500g
-olej 100ml
Czyli latem to jakieś 500g/na dzień, zimą koło kilograma, deficyt kalorii jest pewnie spory bo po 5-6 dniach trasy na takiej diecie silniej odczuwam zimno i robię krótsze odcinki dziennie. No ale mi to się sprawdza, czasem w jakiejś miejscowości zjem coś na ciepło czy się do kogoś na obiad wproszę.
hycek, Jakub_P, powiem krótko, padłbym z głodu przy 43 km dziennie. Ale każdy z nas ma inne zapotrzebowanie.
Właśnie chodzi o to, aby uniknąć sporego deficytu, żeby po kilku dniach nadal mieć siły i energię do marszu. Odpowiednie jedzenie i sen 8-10h to najlepsza forma regeneracji.Jakub_P pisze:deficyt kalorii jest pewnie spory bo po 5-6 dniach trasy na takiej diecie silniej odczuwam zimno i robię krótsze odcinki dziennie.