Zanim nawiążę do tematu pozwolę sobie już teraz złożyć Wam serdeczne życzenia zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
Jako, że już dziś "ubraliśmy" choinkę (pracuję aż do niedzieli włącznie) zebrało mi się na wspomnienia.
Teraz spytam Was czy macie jakieś szczególne wspomnienia z tych najpiękniejszych świąt?
Kiedy sięgam po bombki i trafiam na stary domek zapadam w taki dziwny stan zawieszenia. Zawsze widzę oczami dziecka jak staje w ogniu choinka. Widzę ojca który chwyta drzewko i wybiega z nim na korytarz. Jednym szybkim ruchem kładzie choinkę na podłodze i zadeptuje płomień. Ja i rodzeństwo ryczymy w "niebo głosy", dla nas to tragedia. W tamtych czasach królowały na choinkach cieniutkie świeczki i to one spowodowały pożar. Zdaję sobie z tego sprawę, że były źle umieszczone (a co najmniej jedna z nich) i stąd powód pożaru.
Po tym zajściu z bombek które pozostały mam ów domek bo mikołaj (również z tego pożaru) zbił mi się w ubiegłym roku. Ja mam jeden taki domek a brat ma drugi.
Zastanawiam się zawsze, kiedy po niego sięgam, ile ma lat?.
W 1973 r przeprowadziłem się do miejsca w którym teraz mieszkam. Czyli, ten domek musi być jeszcze starszy bo przecież ów pożar musiał być wcześniej...
oto domek;

zapraszam do dyskusji...