Lesne zniwa- kalendarz

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Lesne zniwa- kalendarz

Post autor: Bastion »

Witam

Przegapilem w tym roku, zbieranie soku z brzozy.
Wzorujac sie na kalendarzu grzybiarza:
http://darynatury.w.interia.pl/zrodla/kalendar.htm

naszla mnie mysl, zeby utworzyc podobny kalendarz, dla roslin, ktore mozna latwo pozyskiwac w danym terminie.

Przykladowe, wstepne propozycje(pisane z glowy):

klacze palki wodnej I-XII(ocena wartosci energetycznej, smaku, latwosci pozyskiwania)
czarka austyjacka II- III
smardze III- IV
sok z brzozy II-III
mniszek, podagryczniak, lebioda, pokrzywa IV-VII
cykoria V- VIII
owoce dzikiej rozy IIX - III
owoce czarnego bzu, IX - II
owoce glogu X - III
owoce rokitnika, berberys X- II
slimak winniczek IV- VI
poziomki VI- VII
jagody(borowka czarna) VI- VIII
maliny, jezyny VI-VIII
borowka(czerwona) IX-XI
leszczyna, buczyna, nasiona debu IX- XII
topinambur IX-III
boczniak ostrygowaty X-II
uczo bzowe XII- I

Jest sens utworzyc cos na ksztalt "kalendarz grzybiarza"?
Brakuje mi takiego zestawienie w necie.
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Bastion pisze:naszla mnie mysl, zeby utworzyc podobny kalendarz, dla roslin, ktore mozna latwo pozyskiwac w danym terminie.
A wiesz, że to bardzo dobra myśl? :-) ;-) No może, poza mieszaniem grzybów z roślinami.
Takie zestawienie tabelaryczne jest u Henschela ale nie rozbija on roślin na poszczególne części co jest ciut niewystarczające. Po prostu oznaczył kiedy najlepiej zbierać roślinę i jak w danym miesiącu smakuje (1-5).
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Bastion, nie rozumiem dokładnie jaki kalendarz chcesz stworzyć ?

Najpierw piszesz o roślinach, następnie podajesz przykłady roślin, grzybów i zwierząt (trzy odrębne królestwa), a na końcu jeszcze kalendarz grzybiarza ?

1. Nie istnieje pojęcie "ocena wartości energetycznej" :shock:, oceniać można smak, zapach, wygląd ; ''wartość energetyczna'' tak.

2.Smak jest indywidualną sprawą każdego z nas, to co dla mnie jest smaczne innym nie przejdzie przez gardło, poza tym jedną rzecz można przygotowac na 10 sposobów w 10 różnych smakach, smak danej części rośliny może poza tym zależeć od warunków glebowych, nasłonecznienia, terminu zbioru, itd.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Mr. Wilson

To chyba nie jest tak do konca jak ucza w szkole sredniej.
Zdania co do przynaleznosci grzybow do krolestwa zwierzat, roslin lub osobnego krolestwa, sa na poziomie akademickim juz mocno podzielone. Czyli przy odrobinie dobrej woli przeczytasz w moim poscie o 2 krolestwach:)

Chodzi mi o utworzenie, internetowego (w formie tabelarycznej) zestawienia w formalnym ksztalcie tak jak kalendarz grzybow:
http://darynatury.w.interia.pl/zrodla/kalendar.htm

ale merytorycznie, szerszego, obejmujacego, wszelkie przydatne, dary natury wystepujace sezonowo.

Teraz przyszly mi do glowy jeszcze minogi, ktore gdzies w maju wchodza na tarlo do pomorskich rzek i wedruja na tarliska, po tarle sa tak zmeczone ze mozna je wylawiac podbierakiem a nawet rekami. Mieso bardzo smaczne, tluste, bez osci.

Czesto majac wolny weekend zastanawiam sie gdzie i w jakim celu wyskoczyc w teren.
Powiedzmy, ze jest maj, patrze w zestawienie "lesne- zniwa" i juz wiem:

- winniczki
- mniszek, podagryczniak, lebioda, pokrzywa
- cykoria
- minogi
- (kilka innych propozycji, ktore moze powstana)
Mr. Wilson pisze:1. Nie istnieje pojęcie "ocena wartości energetycznej" :shock:, oceniać można smak, zapach, wygląd ; ''wartość energetyczna'' tak.
Nie rozumiem tego zdania choc domyslam sie intencji.
Jezeli poszczegolnym czynnikom zestawienia przypisze ocene od 1 do 10 ze wzgledu na wartosc energetyczna to bedzie chyba "ocena wartości energetycznej"?

Mr. Wilson pisze:2.Smak jest indywidualną sprawą każdego z nas, to co dla mnie jest smaczne innym nie przejdzie przez gardło,
Wybacz ale chyba sie rozpedziles z tym krytykowaniem.
Twoim zdaniem nie ma rzeczy smacznych i bardzo smacznych w sposob obiektywny?

Czyli idac Twoim tokiem rozumowania, nie istnieja dobrzy i zli kucharze, bo kazemu z nas smakuje co innego? Dobrze, ze dzisiaj na forum nie ma Magdy Gessler bo by chyba zmienila zawod:)

Malo tego, Twoje stanowisko moze zachwiac w posadach swiatowa gospodarka,
jezeli losos, wegorz i tunczyk jest tak samo smaczny jak wietnamska panga:)
Pieczarki sa smaczniejsze od trufli:)

Mr. Wilson
Przemysl swoje stanowisko bo jak na razie to trudno powaznie dyskutowac z takimi argumentami.
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2011, 20:41 przez Bastion, łącznie zmieniany 3 razy.
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
sylwester2091
Posty: 277
Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: sylwester2091 »

Bastion pisze: Malo tego, Twoje stanowisko moze zachwiac w posadach swiatowa gospodarka,
jezeli losos, wegorz i tunczyk jest tak samo smaczy jak wietnamska panga:)
Pieczarki sa smaczniejsze od trufli:)
Nie są wybitnie niezaprzeczalnie dla każdego smaczniejsze, ale są rzadsze i dlatego cenione jako wyrób "luksusowy".

No bo co jest lepszego w smaku naturalnego kawioru, że jest kilka raz droższy od sztucznego pomimo, że jeśli nie widzisz który jest który to nie odróżnisz po smaku (przynajmniej dla mojego prostackiego podniebienia jest to niewykonalne ;) ).
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Temat schodzi troche na inne tory niz oczekiwalem, ale dobra.
sylwester2091 pisze: Nie są wybitnie niezaprzeczalnie dla każdego smaczniejsze, ale są rzadsze i dlatego cenione jako wyrób "luksusowy".
Losos, tunczyk i wegorz jest rzadszy niz wietnamska panga?
Losos, tunczyk i wegorz jest pozyskiwany glownie z oceanu atlantyckiego zajmujacego 1/5 globu ziemskiego+ inne akweny i rzeki. Uwazasz ze te ryby sa rzadsze niz panga hodowana w 2 czy 3 azjatyckich rzekach?

Podaj zrodla wiedzy na jakich opierasz swoja wypowiedz.
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Bastion, smak potrawy (rośliny) niestety jest subiektywny (Henschel sam to zaznaczył przy swojej skali). Czasem nakładają się na to jeszcze "przykre" doświadczenia z dzieciństwa. Sposób przyrządzenia i doprawienia też ma znaczenie.

Spróbuję wyjaśnić to na przykładzie mojej osoby. W domu rodzinnym oprócz kuchni tradycyjnej rodzice eksperymentowali z różnymi nowinkami spożywczymi, które pojawiały się masowo po roku '89. Miałem więc możliwość próbowania naprawdę dużej ilości potraw i produktów co niejako "rozciągnęło" mi zakres tolerancji na obce smaki.
Moja żona wychowana wyłącznie na tradycyjnym schabowym z kapustą i golonce prosto z wody w zderzeniu z owocami morza, smażonymi wątróbkami drobiowymi, kaszanką i innymi nietypowymi potrawami, wykazuje brak tolerancji poza pewnymi wyjątkami:
Gdy pierwszy raz (jeszcze za czasów narzeczeńskich) zaproponowałem przyrządzenie golonki - powiedziała, że tego nie tknie. Źle kojarzyła ociekającą wodą golonkę z włochatą skórą i tłuszczem, którą od czasu do czasu przygotowywano u niej w domu. W mojej wersji, lekko obgotowana golonka, pozbawiona skóry została podduszona w piwie z miodem. Okazało się, że ten sposób przygotowania przebija wszystko.
Podobnie kojarzyły jej się ryby - tłusty kawałek karpia (po kiepskim filetowaniu) obsmażony w panierce. Po pierwszym faszerowanym pietruszką i masłem, pstrągu z rusztu sama żąda co jakiś czas przyrządzenia takiej potrawy.

Teraz najlepsze. Ostatnio golonko robiłem w sobotę. W niedzielę był żur z jajkiem i podgrzybkami doprawiony pieprzem i majerankiem. Nagotowałem duży gar tego żuru więc w poniedziałek... też był żur. Tym razem z dorzuconą swojską kiełbasą. We wtorek - ten sam żur z drugą laską kiełbasy. Dzisiaj definitywnie skończyliśmy jeść ten żur (tym razem z ziemniakami), bo żona wzięła repetę. :-) Z dnia na dzień żur robił się lepszy i bardziej grzybowo-pikantny. Nie trzymałem go w lodówce tylko rano przed pracą na chwilę zagotowywałem aby nie namnożyły się bakterie.
Żona nie lubiła żuru serwowanego w jej domu rodzinnym. :-D
Większości dzikich roślin nie zalanych % czy przepędzonych pod rurką fermentacyjną, nadal nie lubi. :-/
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Tak na szybko policzyłem sobie ile sam wykorzystuję z tego co oferuje przyroda, wyszło bardzo skromnie, niewiele ponad 150 gatunków roślin i około 50 gatunków grzybów, ''zwierzyny'' nie będę w to mieszał.

Bastion, pomysł stworzenia kalendarza uważam za bardzo dobry, może by nie robić zamieszania bo temat jest bardzo rozległy, uściślij kalendarz np. tylko do roślin jadalnych ?

Stworzenie takiej tabeli, z podziałem na poszczególne części rośliny i możliwościami ich wykorzystania to bardzo duże wyzwanie. Łuczaj ocenił że w Polsce potencjalnie samych jadalnych roślin jest ponad 1000 gatunków, dodaj do tego rośliny o innym wykorzystaniu.

Powodzenia, z pewnością wiesz co robisz.

Ja więcej w tym temacie nic nie napiszę, bo nie warto, temat i tak zapewne wyląduje w śmietniku.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Qasz
Posty: 463
Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
Lokalizacja: Jaworzno
Gadu Gadu: 1987028
Tytuł użytkownika: Tata psychopata
Płeć:

Post autor: Qasz »

wolfshadow pisze:Nie trzymałem go w lodówce tylko rano przed pracą na chwilę zagotowywałem aby nie namnożyły się bakterie.
WolfShadow możesz poszerzyć moją wiedzę? nie wiedziałem że można tak robić :shock: zawsze myślałem że zupa podwójnie zagotowana szybciej się zważy / skwaśnieje.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Qasz pisze:WolfShadow możesz poszerzyć moją wiedzę?
Nie wiem czy szybciej ale na pewno temperatura zabija bakterie, które zaczynają "kisić" zupkę. Więc o ile gar nie stoi w jakimś bardzo ciepłym miejscu to przez 10-12 godzin do następnego gotowania nic złego z zawartością się nie stanie.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Bastion pisze:Losos, tunczyk i wegorz jest rzadszy niz wietnamska panga?
Losos, tunczyk i wegorz jest pozyskiwany glownie z oceanu atlantyckiego zajmujacego 1/5 globu ziemskiego+ inne akweny i rzeki. Uwazasz ze te ryby sa rzadsze niz panga hodowana w 2 czy 3 azjatyckich rzekach?

Podaj zrodla wiedzy na jakich opierasz swoja wypowiedz.
Węgorz jest taki drogi bo nie jest rybą hodowlaną. Rośnie wolno, trudno go utrzymać, jest wymagający jeśli chodzi o środowisko, nie chce się rozmnażać itp. itd. Dlatego wszystko co się kupuje w sklepie pochodzi z jezior i rzek. Odłowy węgorza przeprowadza się głównie stawiając tzw. pupy – pływaki, do których przyczepione są linki z haczykami z przynęta. Węgorz, pomimo małej paszczy, połyka przynętę zdecydowanie i głęboko. Zaczepiony na pupę stara się wydostać ale zazwyczaj się to nie udaje. W mojej okolicy często znajduję w trzcinach pupy z przyczepionymi węgorzami, większość wygląda strasznie. Ryby okręcają się wokół własnej osi dusząc się linką tak mocno, że aż sobie łby gniotą. Inne szarpią tak, że wyszarpują z siebie flaki i wiszą później zaczepione o wystające z własnego gardła własne flaki. Kilka razy widziałem też wiszące na haczykach same flaki, ryba się uwalniała, ale niestety np. bez własnego przełyku … To bardzo wytrzymała ryba, myślę, że bardzo długo potrafi konać złapana na pupę. Dlatego ja osobiście zawsze odradzam raczenie się takimi frykasami. Nie żebym był jakiś specjalnie sentymentalny i wrażliwy, ale zwyczajnie szkoda tych rybek. Zwłaszcza, że zbyt wiele ich już nie ma w naszych wodach.

Co do tuńczyka natomiast to też nie jest zasadniczo rybą hodowlaną. Gdzieniegdzie na świecie prowadzi się hodowle polegające na tym, że złapane w sieci młode sztuki, które przeżyły wrzuca się do klatek żeby podrosły przed ubojem.

Reasumując, rzadsze może nie, tylko nie są to ryby hodowlane.
Awatar użytkownika
jm48
Posty: 195
Rejestracja: 18 lut 2011, 00:46
Lokalizacja: Chęciny Czerwona G.
Płeć:

Post autor: jm48 »

:mrgreen: i na pewno nie na pupę
ślepy herbu ślepowron
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Nie wiem czy widzieliscie to
http://survival.strefa.pl/kalendarz.htm

Chodzilo mi wlasnie o takie zestawienie.
Wczesniej tego chyba nie bylo? Czy Bogdan dodal ten kalendarz zinspirowany nasza dyskusja?

Ogolnie na stronie "Zielonej kuchni" wiele nowosci.
Po za kalendarzem warto zapoznac sie tez z dzialem poswieconym szeroko pojetej nawigacji
http://survival.strefa.pl/mapa3.htm
Kawal dobrej roboty!
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
Awatar użytkownika
survival-vivre
Posty: 18
Rejestracja: 12 paź 2011, 13:19
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: survival-vivre »

Ciek pisze:
Bastion pisze:Losos, tunczyk i wegorz jest rzadszy niz wietnamska panga?
Losos, tunczyk i wegorz jest pozyskiwany glownie z oceanu atlantyckiego zajmujacego 1/5 globu ziemskiego+ inne akweny i rzeki. Uwazasz ze te ryby sa rzadsze niz panga hodowana w 2 czy 3 azjatyckich rzekach?

Podaj zrodla wiedzy na jakich opierasz swoja wypowiedz.
Węgorz jest taki drogi bo nie jest rybą hodowlaną....CIACH...Dlatego ja osobiście zawsze odradzam raczenie się takimi frykasami. Nie żebym był jakiś specjalnie sentymentalny i wrażliwy, ale zwyczajnie szkoda tych rybek. Zwłaszcza, że zbyt wiele ich już nie ma w naszych wodach.
No, ja niestety jestem pod tym względem nieczuły. Od czasu jak raz zjadłem węgorza złowionego przez mojego ojca - żrę je zawsze kiedy mogę. Sposób w jaki się je z reguły łowi jest brutalny tak samo jak większość sposobów uśmiercania zwierząt. Nie uważam, że ubój np. żywca wieprzowego jest bardziej cacy.
_____________________________
http://survival-vivre.blogspot.com
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Ciek pisze:
Bastion pisze:Losos, tunczyk i wegorz jest rzadszy niz wietnamska panga?
Losos, tunczyk i wegorz jest pozyskiwany glownie z oceanu atlantyckiego zajmujacego 1/5 globu ziemskiego+ inne akweny i rzeki. Uwazasz ze te ryby sa rzadsze niz panga hodowana w 2 czy 3 azjatyckich rzekach?
Węgorz jest taki drogi bo nie jest rybą hodowlaną. Rośnie wolno, trudno go utrzymać, jest wymagający jeśli chodzi o środowisko, nie chce się rozmnażać itp. itd. Dlatego wszystko co się kupuje w sklepie pochodzi z jezior i rzek. Odłowy węgorza przeprowadza się głównie stawiając tzw. pupy – pływaki, do których przyczepione są linki z haczykami z przynęta. .
Pozwolę sobie dodać swoje 3 gr.
Panga pomimo że jest rybą rzeczną, masowo jest hodowana w stawach, młode szt. można kupić ŻYWE w sklepach akwarystycznych, często pod nazwą sumik rekini ( ale pod tą nazwą są chyba 3 gatunki).

Węgorz jest drogi bo smaczny. Łowienie na pupę to raczej kłusownictwo, są znacnzie bardziej wydajne sposoby łapania węgorzy: prąd ( nie metodą kłusowniczą, czyli ubicie prądem, ale dobrą praktyką rybacką, prąd służy do drażnienia i zapędzęnia do sieci). Duże ilości węgorzy łapie się jednak na przepływach o okreslonej porze roku. Z zakupionej szklarki ( larw młodego węgorza połowionego u wybrzeży Francji i Anglii) w naszych wodach po wpuszczeniu przeżywa mniej niż 10%. Ponadto do wielkości handlowej rośnie ponad 10 lat ( rybacy akurat na tyle mają zwykle podpisane umowy na uzytkowanie rybackie jezior z RZGW). Niewielki procent tych ryb naturalnie zasiedla nasze wody. Teraz jest trochę lepiej, bo nasze rzeki nie są już tak zanieczyszczone. Wiele ryb, łapanych w jeziorach i rzekach można kupić za grosze, kg płotki, leszcza, krąpia po 6 zł ? Sorry, ale to już hodowany karp czy pstrąg nie schodzi poniżej 12 zł/kg.
podobnie sprawa ma się obecnie z dostępnymi w sklepach sumami, jesiotrami itp. tylko ryb głabielowatych jeszcze nie hoduje się w stawach, tylko wciąż poławia sie na jeziorach, też w sumie w formie tzw hodowli, bo aby zwiększyć masę ryb w wodzie, są po prostu sztucznie rozmnażane i wody zarybiane. Lata 90-te zniszczyły w Polsce wiele wylęgarni ryb, ale rybac znów wracaja do tego. W przypadku karpii, od kiedy ściągano tane karpie z Chin, Węgier itp, przywleczono również wiele trudnyhc chorób. Własna wylęgarnia zabezpiecza wiele stawów, przed masowymi śnieciami.

Po mojemu: Łosos, tuńczyk, wegorz są zdecydowanie rzadsze niż panga - nie chodzi o występowanie w przyrodzie, ale ilości dostepne chociażby w sklepach.
Awatar użytkownika
robert
Posty: 87
Rejestracja: 26 sty 2009, 19:04
Lokalizacja: WLKP
Płeć:

Post autor: robert »

Bastion pisze:Nie wiem czy widzieliscie to
http://survival.strefa.pl/kalendarz.htm

Chodzilo mi wlasnie o takie zestawienie.
Wczesniej tego chyba nie bylo? Czy Bogdan dodal ten kalendarz zinspirowany nasza dyskusja?
Oj,ten kalendarz już dawno jest,jeszcze zanim założyłeś ten temat. :)
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Koledzy, ktorzy twierdzicie, ze smak to sprawa indywidualna!!!
Nie idzcie ta droga!!!

Mialem okazje pisac powazna rozprawe naukowa, dotyczaca: preferencji smakowych u ssakow w kontekscie uszkodzen wyzszych obszarow kory mozgowej.

Panowie, pewne smaki sa preferowane przez ssaki:
- slodki
a inne unikane, traktowane wrecz jako wzmocnienie ujemne:
- gorzki
- kwasny
- slony

Czy ktos nadal twierdzi, ze panga jest smaczniejsza od wegorza a smak to kwestia gustu?
Jestem dosc mocno przygotowany do merytorycznej dyskusji:)
Slucham....
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
sylwester2091
Posty: 277
Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: sylwester2091 »

A czy Twoje badania uwzględniały i różnicowały roślino-, wszystko- i mięsożerców? Wydaje mi się, że tu może być błąd w metodologi zastosowanej w Twoich badaniach.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Bastion, moja żona twierdzi, że panga jest smaczniejsza od węgorza. Powód? Węgorz wydaje się jej "tłusty".
Jeśli chodzi o smak kwaśny to z cytrusów uwielbia jeść cytrynę. Dla mnie smak pomarańczy czasem jest za kwaśny.
Smak słony doświadczałem w Poznaniu u rodziny. Lubię posolone rosoły. Używam też maggi. Niemniej rosołek w wersji poznańskiej smakuje jak kwas akumulatorowy. Dla wujostwa jest to norma, dla mnie nie. To samo dotyczy potraw pikantnych. Są osoby, które jedzą chili przegryzając habanero a są takie jak ja, które stosują paprykę pikantną w ilościach prawie homeopatycznych.

Natomiast aby obalić całe Twoje badania dodam, że akurat piwo z odpowiednią goryczką to jest to. Natomiast ze słodkim soczkiem piją ciapulki. :lol: ;-)
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

wolfshadow pisze:... piwo z odpowiednią goryczką to jest to. Natomiast ze słodkim soczkiem piją ciapulki. :lol: ;-)
Hmm, nie chciałbyś dostać w łeb od takiego ciapulki :D

Ciapulka, nazwa naukowa Goryl, nazwa łac. Gorilla gorilla gorilla. A one uwielbiają słodkie piwo. Najłatwiej je złapać w ten sposób. Piją na umór.

Bastion, mogę Tobie przyznać rację w obrębie gatunku: ogólnie większość lubi to samo. Pojedyncze egzemplarze o odmiennych preferencjach się trafiają. Ale to dzięki nim możemy określić smak innych potraw nawet ich nie ruszajać.
A to oznacza, iż poznawanie smaku na poziomie osobniczym potrafi się różnić. Stąd też tak ważni są dla np. producentów win, dobrzy kiperzy. Im nawet papierosa nie wolno palić czy używać ostrych przypraw - by nie zmienić czułości na smak.
W obrębie gatunku dochodzi nawet do dość dużych różnic jeśli chodzi o płeć - w zakresie preferencji pokarmowych.
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1111
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

wolfshadow, rosołem o smaku kwasu akumulatorowego rozłożyłeś Mnie na łopatki :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Mazazel
Posty: 84
Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 9008350
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mazazel »

pewne smaki sa preferowane przez ssaki:
- slodki
a inne unikane, traktowane wrecz jako wzmocnienie ujemne:
- gorzki
- kwasny
- slony
Gdyby tak bylo, wszyscy zarliby czekolade zagryzajac truskawkami i popijajac oranzadka. Nie bede sie wypowiadac co do wszystkich gatunkow ssakow ale z pewnoscia ludzie i konie lubia wszystkie wymienione smaki w odpowiednim stezeniu i wyrazistosci (niekoniecznie na raz;))- solimy frytki i pomidory, lubimy piwo i herbate (ktora nawet poslodzona ma jakstam goryczke), kiszone ogorki/kapuste no i rzecz jasna slodycze. Koniki, widzicie, tez lubia sol (i spocone dlonie), gorzkie ziola, kiszonki (siano sie kisi dla koni i lubia je lepiej niz zwykle) i oczywiscie- slodycze:)
zlotykon.pl
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Mazazel pisze:kiszone ogorki/kapuste
Już widzę, jak Francuz, lub Duńczyk zajada się wyżej wymienionym 8-)
A koń ślimakiem :mrgreen:
Awatar użytkownika
Mazazel
Posty: 84
Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 9008350
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mazazel »

Moglabym dac przyklad kwasnego przysmaku dla kazdej nacji, ale nie chce mi sie:) w kazdym razie dla Francuza bedzie to wino;)
zlotykon.pl
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

No fakt wino kwaśne przecież :-P
ODPOWIEDZ