
Koło popołudnia zaparkowałem swój automobil na parkingu na Łysej Polanie i po zapłaceniu moim zdaniem złodziejskiej stawki za parking (20zł za dobę) wyruszyłem do Morskiego Oka. Trasa lekka i przyjemna nie licząc tabunów ludzi którzy już wracali można było spotkać różnej maści turystów od zapalonych górołazów po klapkowiczów z reklamówkami którzy mówili "ty popatrz on dopiero lezie na górę".Plan był taki nocka w schronisku a nazajutrz o 5 rano wymarsz ale jak to palny czasami się zmieniają, po zameldowaniu się o odnalezieniu swojego łóżka w starym schronisku okazało się że pokój jest co najmniej między narodowy w składzie 3 Finów, 1 Niemiec i jeden Amerykanin. Po krótkim zapoznaniu i wymienieniu kto gdzie idzie jutro zebrała się 4 osobowa banda Owidiusza która podążała w tym samym kierunku więc postanowiliśmy że wybierzemy się razem w jedności siła

Przyszła noc i w tym momencie sektor finski wyczerpał mój i nie tylko mój zasób cierpliwości jeden z nich skubaniec tak chrapał że z całej nocy spałem może ze 2h a jeden z mieszkańców pokoju nie wytrzymał i wyniósł się na korytarz. W końcu rano pobudka o 5 śniadanko zostawienie nie potrzebnego sprzętu w schronisku i jazda do góry.
Pogoda no cóż póki nie dotarliśmy do czarnego stawu pod rysami to było całkiem dobrze sucho w miarę ciepło, a później chmury zasłoniły wszystko zrobiło się zimno nic nie widać i przede wszystkim ślisko trza było patrzeć gdzie się stąpa. Morale troszkę spadło i co nie którzy zastanawiali się nad powrotem i w tym ja dopiero powyżej Buli pod Rysami bogowie się do nas uśmiechnęli

Oto kilka zdjęć https://picasaweb.google.com/101964060741487177103/Rysy