A można po jednej z gatunku?
SF: EDEN Stanisława Lema. Wiele SF czytałem, nadal czytam (obecnie Grę o Tron), ale ta książka, to dla mnie absolutnie najlepsza książka z gatunku twardego SF. Awaryjne lądowanie (pierwsze strony ksiązki) ta scena bardziej wciska niż podobna scena, z filmu Pitch Black.
Literatura militarna: Czerwony Sztorm Toma Clancy`ego. Dwa tomiska, które już ze trzy razy z zapartym tchem przeczytałem. Żeby tak potrafić odmalować III Wojnę Światową, trzeba być mistrzem.
Klasyka: Na Zachodzie Bez Zmian.. i bez dyskusji! :-] Ja jeszcze z racji, rodzinnych więzów lubię "Cichy Don"
Kryminał: może to i trendeciarskie, ale Krajewski, i jego Cykl Wrocławski, bardzo wciąga. W końcu to prekursor kryminału miejskiego w naszym kraju.
Dokument: Kapuścińskiego Heban
Horror: ja tam raczej nie przepadam za horrorami, ponieważ jakś nie mogem się wystraszyć, czytając powiastki o duchach, ale Cmętarz Zwieżąt Kinga wgniata.
No i Drakula Stockera ma niesmowicie gotycki klimat.
Powieść historyczna? Ostatnio przeczytałem Wlada Palownika, i już dawno książka nie wciągnęła mnie tak bardzo.
Polecam też Kampanie Aufgańską (tę Aleksandra Wielkiego) wg. Pressfielda.
Do Egipcjanina Sinuhe, mam sentyment z dzieciństwa
Ekonomia i społeczeństwo: Doktryna Szoku Naomi Klein... cała prawda o neoliberaliźmie.
Komiks: Berlin, miasto kamienne. Ale to ciężkie, więc może jednak cykl Wiedźmin.
Książka Absolutna

Ostatni Brzeg, N. Shuta. O matko!