Kuchenka Polowa
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Soldier
- Posty: 4
- Rejestracja: 08 sie 2009, 15:29
- Lokalizacja: Białystok
- Gadu Gadu: 8847776
- Tytuł użytkownika: Początkujący :P
- Płeć:
Kuchenka Polowa
Witam wszystkich. Dziś postaram się opisać stary i sprawdzony sposób wykonania Kuchenki polowej z pojemnika po paście do butów. Przed chwilą sam skończyłem takową robić i działa )
Na dobry początek przyda się pudełko po paście do butów. Ważne jest, aby było niewysokie. Pudełko w miarę możliwości na samej górze szlifujemy papierem ściernym, najlepiej coś koło 250 aby zedrzeć farbę a jednocześnie nie narobić wgłębień. Kolejno zwykłą pineską z dużym łebkiem wybijamy kilkanaście dziurek (najlepiej 12) dookoła pokrywki.
Kolejno. Do środka pojemniczka wkładamy watę, może być zwykła lub szklana i przesączamy ją dowolnym środkiem łatwopalnym. Najlepiej użyć płynnego gazu do kuchenek polowych. Ja akurat w swojej posiadam benzynę, której ojciec używa do piły motorowej. Fakt faktem, że kopci, ale nie mam zamiaru nad tym piec kiełbasek Chodzi głównie o to, aby wata po lekkim przyciśnięciu oddawała ciecz na dno zbiorniczka. Zamykamy zbiornik.
Kolejnym krokiem jest podstawka z prowizorycznym rusztem.
Do jej wykonania użyłem siatki, którą znalazłem w garażu. Nie potrafię określić z jakiego jest materiału. Ważne, aby była stabilna. Wyginamy ją w sposób ukazany na fotografii.
Kolejnym elementem jest kółeczko, które będzie trzymało naszą kuchenkę. Wygiąłem je ze zwykłego, mosiężnego drutu. Wbrew pozorom nie rozszerza się pod wpływem temperatury. Kółeczko można zamontować w sposób pokazany przeze mnie, lub wykonać po prostu dwie podłużne prowadnice, przechodzące przez ścianki "rusztu".
Nadszedł czas próby. Kuchenkę umieszczamy w prowadnicach bądź kółku z drutu i podgrzewamy od dołu zapalniczką, aż do zaobserwowania czegoś w stylu "wilgoci" na obrzeżach wybitych w pokrywce dziurek. Kiedy to nastąpi, ostrożnie zbliżamy płomień do otworów. Powinno się ładnie zapalić. Jesli płomień będzie gasł, należy podgrzewać od dołu. Po pewnym momencie, puszka będzie nagrzewać się samoczynnie
Całość wygląda tak:
Na ruszt stawiamy to co akurat chcemy podgrzać, oczywiście w naczyniu metalowym Mam nadzieję, że pomogłem
Dziękuję.
Na dobry początek przyda się pudełko po paście do butów. Ważne jest, aby było niewysokie. Pudełko w miarę możliwości na samej górze szlifujemy papierem ściernym, najlepiej coś koło 250 aby zedrzeć farbę a jednocześnie nie narobić wgłębień. Kolejno zwykłą pineską z dużym łebkiem wybijamy kilkanaście dziurek (najlepiej 12) dookoła pokrywki.
Kolejno. Do środka pojemniczka wkładamy watę, może być zwykła lub szklana i przesączamy ją dowolnym środkiem łatwopalnym. Najlepiej użyć płynnego gazu do kuchenek polowych. Ja akurat w swojej posiadam benzynę, której ojciec używa do piły motorowej. Fakt faktem, że kopci, ale nie mam zamiaru nad tym piec kiełbasek Chodzi głównie o to, aby wata po lekkim przyciśnięciu oddawała ciecz na dno zbiorniczka. Zamykamy zbiornik.
Kolejnym krokiem jest podstawka z prowizorycznym rusztem.
Do jej wykonania użyłem siatki, którą znalazłem w garażu. Nie potrafię określić z jakiego jest materiału. Ważne, aby była stabilna. Wyginamy ją w sposób ukazany na fotografii.
Kolejnym elementem jest kółeczko, które będzie trzymało naszą kuchenkę. Wygiąłem je ze zwykłego, mosiężnego drutu. Wbrew pozorom nie rozszerza się pod wpływem temperatury. Kółeczko można zamontować w sposób pokazany przeze mnie, lub wykonać po prostu dwie podłużne prowadnice, przechodzące przez ścianki "rusztu".
Nadszedł czas próby. Kuchenkę umieszczamy w prowadnicach bądź kółku z drutu i podgrzewamy od dołu zapalniczką, aż do zaobserwowania czegoś w stylu "wilgoci" na obrzeżach wybitych w pokrywce dziurek. Kiedy to nastąpi, ostrożnie zbliżamy płomień do otworów. Powinno się ładnie zapalić. Jesli płomień będzie gasł, należy podgrzewać od dołu. Po pewnym momencie, puszka będzie nagrzewać się samoczynnie
Całość wygląda tak:
Na ruszt stawiamy to co akurat chcemy podgrzać, oczywiście w naczyniu metalowym Mam nadzieję, że pomogłem
Dziękuję.
[center]Live for nothing, or
die for something...[/center]
die for something...[/center]
- Młody
- Posty: 894
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
Coś podobnego idzie wykonać z 2 puszek po piwku ale pomysł z puszką po paście do obuwia też jest fajny . Sam pomysł i chęć pokazania tego do wiadomości publicznej oceniam na 8/10
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
A jak z wydajnością? Ile wody można zagotować w te ~10 minut? Jest to typowa konstrukcja ''can stove'', więc "mocy" za dużo to chyba nie posiada. Jednak duży plus, że chciałeś się podzielić Twoją wersją. Być może komuś się przyda.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Pochwała za chęci Ciekawy pomysł.Oby tak dalej...
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Dziś zrobiłem sobie taką kuchenkę i przeprowadziłem test, by odpowiedzieć na pytania Maxtera. Oto jak wyglądała moja kuchenka:
Podstawkę zrobiłem z puszki. Wyciąłem okrągły otwór na samej górze i prostokątny do podgrzania naczynia. Wszystko robione "na szybko", więc nie oceniajcie estetyki.
Próba nr.1
Ułożyłem na dnie trochę waty (tak by zakryła całe dno kuchenki) i nasączyłem benzyną. Do podgrzania naczynia użyłem zapałek do zniczy. Zwykłą zapałką nie dałem rady. Myślę, że przy odrobinie wprawy, można by zrobić to kilkoma zwykłymi zapałkami (zręcznie odpalając jedną od drugiej). Postanowiłem do testu użyć metalowego kubka o pojemności 0,5 litra.
Po 5 minutach i 33 sekundach ogień w naczyniu zgasł. Wody nie udało się doprowadzić do wrzenia. Była tylko lekko ciepła. Za to kubek był cały w mazi, która pachniała jak benzyna... Oto co zostało w środku kuchenki:
Próba nr.2
Kuchenkę wypchałem watą po brzegi i nasączyłem benzyną. W porównaniu do próby nr.1 ogień był znacznie większy i znacznie dłużej się palił, bo aż 9 minut i 15 sekund. Niestety przez ten cały czas woda nie wrzała... Było blisko, a nawet znacznie bliżej do wrzenia niż w teście 1, ale w obu przypadkach wody nie udało się zagotować.
Wnioski:
- 0,5 litra wody to za dużo na taką kuchenkę (bynajmniej w moim przypadku)
- Wymaga zarówno podstawki pod kuchenkę, jak i pod naczynie
- Nadaje się do podgrzania wody
- Benzynie mówię stanowcze NIE! Trzeba popróbować z denaturatem lub czymś innym
- Szybki czas tworzenia kuchenki- materiały łatwo dostępne
Podstawkę zrobiłem z puszki. Wyciąłem okrągły otwór na samej górze i prostokątny do podgrzania naczynia. Wszystko robione "na szybko", więc nie oceniajcie estetyki.
Próba nr.1
Ułożyłem na dnie trochę waty (tak by zakryła całe dno kuchenki) i nasączyłem benzyną. Do podgrzania naczynia użyłem zapałek do zniczy. Zwykłą zapałką nie dałem rady. Myślę, że przy odrobinie wprawy, można by zrobić to kilkoma zwykłymi zapałkami (zręcznie odpalając jedną od drugiej). Postanowiłem do testu użyć metalowego kubka o pojemności 0,5 litra.
Po 5 minutach i 33 sekundach ogień w naczyniu zgasł. Wody nie udało się doprowadzić do wrzenia. Była tylko lekko ciepła. Za to kubek był cały w mazi, która pachniała jak benzyna... Oto co zostało w środku kuchenki:
Próba nr.2
Kuchenkę wypchałem watą po brzegi i nasączyłem benzyną. W porównaniu do próby nr.1 ogień był znacznie większy i znacznie dłużej się palił, bo aż 9 minut i 15 sekund. Niestety przez ten cały czas woda nie wrzała... Było blisko, a nawet znacznie bliżej do wrzenia niż w teście 1, ale w obu przypadkach wody nie udało się zagotować.
Wnioski:
- 0,5 litra wody to za dużo na taką kuchenkę (bynajmniej w moim przypadku)
- Wymaga zarówno podstawki pod kuchenkę, jak i pod naczynie
- Nadaje się do podgrzania wody
- Benzynie mówię stanowcze NIE! Trzeba popróbować z denaturatem lub czymś innym
- Szybki czas tworzenia kuchenki- materiały łatwo dostępne
Super teścik. Jednak po raz kolejny okazuje się, że tego typu urządzenia nie nadają się do "poważniejszych" zadań. Niewątpliwym plusem jest szybki czas tworzenia oraz ogolna dostępność potrzebnych elementów, ale zdecydowanie wolałbym poświęcić czas na zbudowanie dobrze działającej kuchenki na gaz drzewny.
P.S
Skoro przy używaniu benzyny wyniki były kiepskie to wątpię żeby były lepsze używając denaturatu lub benzyny ekstrakcyjnej. Są one mniej kaloryczne niż zwykła benzyna.
P.S
Skoro przy używaniu benzyny wyniki były kiepskie to wątpię żeby były lepsze używając denaturatu lub benzyny ekstrakcyjnej. Są one mniej kaloryczne niż zwykła benzyna.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Własne bushbuddy też zrobiłem (ale to juz dawno) i kiedyś z ciekawości zmierzyłem czas. Na zagotowanie 0,5l mieściło się w granicach 7-8 minut bodajże... Jeżeli byłaby taka potrzeba, to mogę powtórzyć test na bushbuddy.
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Numlock: Na ostatnim zdjęciu widać całkiem obfite płomienie sięgające powyżej kubka. Może zmniejszenie wielkości płomienia/palnika ( ilości i lokalizacji otworów ) pozwoliłby na efektywniejsze wykorzystanie każdej kalorii ? Takie wielkie płomienie to spora ilość energii wyemitowanej w powietrze. Gdyby ją skupić na dnie i zmiejszyć zbędną konwekcję gorących gazów dookoła bocznych ścianek kubka, może udałoby się zagotowac wodę ? Nie chcę się wymądrzać ale taka ilość benzyny jaką da się zmieścić w puszcze po paście do butów powinna wystarczyć do zagotowania przynajmniej szklanki wody a być może i pół litra.
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Palnik ma 16 otworów. Jak będę miał jutro czas, to przeprowadzę ten sam test, tylko na mniejszej ilości wody (250ml). Stalker, każda rada się przyda. Jak masz jakieś to wal śmiało.
EDIT: Kontynuacja testu
Test nr.3
Tym razem do kubka wlałem szklankę wody. Miłym zaskoczeniem było, że już po 4 minutach woda zaczęła wrzeć!!! Ogień palił się prawie 9 minut.
Test nr.4
Zaskoczony pozytywnym wynikiem testu nr.3 postanowiłem "ulepszyć" kuchenkę. Zwiększyłem liczbę dziurek:
Ogień był dużo większy, dużo krótszy też był czas palenia (6:16). 0,5 litra wody nie udało mi się zagotować. Może błąd tkwi w lokalizacji lub wielkości otworów... w każdym razie nie dowiedziałem się niczego nowego.
EDIT: Kontynuacja testu
Test nr.3
Tym razem do kubka wlałem szklankę wody. Miłym zaskoczeniem było, że już po 4 minutach woda zaczęła wrzeć!!! Ogień palił się prawie 9 minut.
Test nr.4
Zaskoczony pozytywnym wynikiem testu nr.3 postanowiłem "ulepszyć" kuchenkę. Zwiększyłem liczbę dziurek:
Ogień był dużo większy, dużo krótszy też był czas palenia (6:16). 0,5 litra wody nie udało mi się zagotować. Może błąd tkwi w lokalizacji lub wielkości otworów... w każdym razie nie dowiedziałem się niczego nowego.
- Soldier
- Posty: 4
- Rejestracja: 08 sie 2009, 15:29
- Lokalizacja: Białystok
- Gadu Gadu: 8847776
- Tytuł użytkownika: Początkujący :P
- Płeć:
Przepraszam, że nie mogłem odpisać, ale byłem na czterodniowej wyprawie nad Narwią )
Odnośnie Twoich testów NumLock, widzę, że używałeś takiego samego kubka jak mój. Jednak ja nie gotowałem wody w nim a w garnuszku (czyt. rondelku) o szerszej podstawie. Może w tym tkwi problem niezagotowania się wody. Sprawdzałem i przeprowadzałem testy. W rondelku o średnicy podstawy 15cm zagotowałem średnio 0,6l wody w przeciągu około ośmiu minut. Myślę, że główny problem tkwi właśnie w podgrzewanym przez palnik obszarze. Fakt faktem, że rondelek okopcony strasznie ale przynajmniej nie musiałem non stop rozpalać ogniska za dnia lub szukać czegoś aby do niego podłożyć. Taka kuchenka sprawdza się najlepiej po deszczu, kiedy nie przyszykowaliśmy sobie drewna na opał.
Co do tej lepkiej mazi... Starłem resztę farby z puszki po paście do butów i osad zmniejszył się. Należy pamiętać jednak, że benzyna to benzyna i kopcić będzie zawsze
Odnośnie Twoich testów NumLock, widzę, że używałeś takiego samego kubka jak mój. Jednak ja nie gotowałem wody w nim a w garnuszku (czyt. rondelku) o szerszej podstawie. Może w tym tkwi problem niezagotowania się wody. Sprawdzałem i przeprowadzałem testy. W rondelku o średnicy podstawy 15cm zagotowałem średnio 0,6l wody w przeciągu około ośmiu minut. Myślę, że główny problem tkwi właśnie w podgrzewanym przez palnik obszarze. Fakt faktem, że rondelek okopcony strasznie ale przynajmniej nie musiałem non stop rozpalać ogniska za dnia lub szukać czegoś aby do niego podłożyć. Taka kuchenka sprawdza się najlepiej po deszczu, kiedy nie przyszykowaliśmy sobie drewna na opał.
Co do tej lepkiej mazi... Starłem resztę farby z puszki po paście do butów i osad zmniejszył się. Należy pamiętać jednak, że benzyna to benzyna i kopcić będzie zawsze
[center]Live for nothing, or
die for something...[/center]
die for something...[/center]
-
- Posty: 71
- Rejestracja: 20 maja 2009, 21:04
- Lokalizacja: się biorą dzieci?
- Gadu Gadu: 618839
- Płeć:
Ale dlaczego niby używać benzyny a nie denaturatu? Kaloryczność benzyny ma znaczenie w silnikach, a przy paleniu jej na wolnym powietrzu to bez znaczenia. Ja poleciłbym denaturat, bo ma większą temperaturę spalania niż benzyna i przy tym nie kopci. Garnek jest po nim czyściutki. A co do tej siatki, to lepiej byłoby zrobić osłonkę z blachy i na nią położyć siatkę, bo w tym przypadku wiatr rozwiewa płomienie na wszystkie strony kierując je wszędzie, tylko nie pod garnek.
-
- Posty: 45
- Rejestracja: 26 kwie 2008, 14:12
- Lokalizacja: Tomaszów lub
- Płeć:
pomysl z kuchenka jest super widzialem podabna na www.spryciarze.pl tylko ze z 2 denek od puszki ... nie bylem jeszcze nigdziei nie mam zadnego doswiadczenia wiec pytanie nie latfiej poprostu polozyc taki garnek/menaszke do ognicha ono ma wieksza temperature ...a w dodatku nie trujemy sie spalajaca sie benzyna i resztkami pasty
Panowie
Radzę użyć denaturatu pali się lepiej i czystym płomieniem.
Żółty płomień i dużo sadzy przy paleniu benzyną świadczą o złym spalaniu - zbyt mało tlenu w stosunku do paliwa stąd niespalony węgiel czyli sadza, przez to kaloryczność płomienia jest dużo gorsza niż przy denaturacie.
Powinno się dążyć do maksymalnego wykorzystania ciepła wytworzonego przez palnik
- osłona zapobiegająca stratom płomienia (ciepła) na boki. Najlepiej aby palnik i naczynie było w jednej odpowiedniej osłonie.
- wielkość dna naczynia dobrana do wielkości płomienia palnika tak by palnik ogrzewał maksymalną powierzchnię dna (naczynie nie za małe i nie za duże).
- przykrycie naczynia pokrywką zapobiega stratom ciepła na parowanie wody.
oto kilka "przepisów" na palnik
palnik 1
z Zielonej Kuchni
Jeśli chcecie więcej to pepsi can stove i do wyboru do koloru.
Pobawcie się bo to zawsze fajna zabawa ale w praktyce są lepsze metody żeby gotować wodę.
Radzę użyć denaturatu pali się lepiej i czystym płomieniem.
Żółty płomień i dużo sadzy przy paleniu benzyną świadczą o złym spalaniu - zbyt mało tlenu w stosunku do paliwa stąd niespalony węgiel czyli sadza, przez to kaloryczność płomienia jest dużo gorsza niż przy denaturacie.
Powinno się dążyć do maksymalnego wykorzystania ciepła wytworzonego przez palnik
- osłona zapobiegająca stratom płomienia (ciepła) na boki. Najlepiej aby palnik i naczynie było w jednej odpowiedniej osłonie.
- wielkość dna naczynia dobrana do wielkości płomienia palnika tak by palnik ogrzewał maksymalną powierzchnię dna (naczynie nie za małe i nie za duże).
- przykrycie naczynia pokrywką zapobiega stratom ciepła na parowanie wody.
oto kilka "przepisów" na palnik
palnik 1
z Zielonej Kuchni
Jeśli chcecie więcej to pepsi can stove i do wyboru do koloru.
Pobawcie się bo to zawsze fajna zabawa ale w praktyce są lepsze metody żeby gotować wodę.