Jak zabezpieczyc scyzoryk przed zgubieniem?
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Jak zabezpieczyc scyzoryk przed zgubieniem?
Gdy testowałem swojego Vicka M3 w lesie wypadł mi z ręki.Dobrze że wypadł mi na trawę ale np jak by mi wypadł gdy bym się przeprawiał przez chaszcze to wtedy był problem jak szukanie igły w stogu siana.Dlatego zwracam się o pomoc do was jak zabezpieczyć go żeby nie wypadł z reki.Podobno można zrobić pentelkę ale właśnie nie wiem jak żeby to ładnie wyglądało.Dzięki z góry za pomoc
- Młody
- Posty: 897
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
hmm może do oczko takie jak od kluczy + mały karabińczyk
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Racja szczególnie, jeżeli używamy różnych chwytów noża przy pracy.PA pisze:To alternatywne rozwiązanie w stosunku do krępujących ruchy sznurków.
Ja zabezpieczam przed zgubieniem przyczepiając małym karabińczykiem do szlufki od spodni, kawałek scyzoryka wtedy znajduje się na wierzchu a reszta w kieszeni co ułatwia mi wyciąganie.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Ja swojego Vicka noszę w oryginalnej pochewce przy pasku.
http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... ester.html
http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... rinox.html właśnie w takiej
Natomiast mniejszego Vicka http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... tsman.html przywiązuje do paska (nie do szlufki, bo ona może się urwać) w taki sposób żebym mógł go łatwo odwiązać w razie potrzeby, i noszę go w kieszeni.
http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... ester.html
http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... rinox.html właśnie w takiej
Natomiast mniejszego Vicka http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... tsman.html przywiązuje do paska (nie do szlufki, bo ona może się urwać) w taki sposób żebym mógł go łatwo odwiązać w razie potrzeby, i noszę go w kieszeni.
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1086
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Najprostsze rozwiązanie to właśnie linka o odpowiedniej długości. Linkę składasz na pół i związujez ze sobą końce, następnie jeden z końców (ten bez węzła) przekładasz przez metalowe kółko przy scyzoryku (w Vicku jest chyba w standardzie), w oczko które tworzy linka przekładasz koniec z węzłem i zaciskasz. Po tej operacji masz wystarczająco pewnie przymocowaną linkę do scyzoryka, równie szybko możesz ją zdemontować w razie potrzeby. Aby przymocować scyzoryk do szlówki przekładasz koniec z węzłem przez szlówkę, przez oczko z linki przekładasz scyzoryk i zaciskasz - nie ma siły żeby się rozwiązało. Wyciągnięcie scyzoryka z kieszeni i odczepienie od spodni zajmuje kilka sekund.Marchewa pisze:Czyli może być paracord ?
[ Dodano: 2009-02-25, 16:46 ]
ale mi chodzi tak to zrobić żeby się dało do szlówki od spodni przyczepic
Przy pracy linka trochę się majta z racji tego że jest długa, ale plusem jest to że od razu możesz założyć pentelkę na nadgarstek i zmniejszyć ryzyko nieplanowanej wycieczki noża w kierunku zgodnym z grawitacją
Na codzień noszę w ten sposób pendrive, a Vicka przy pasku.
Edit:
Widzę że Kruk wyjaśnił obrazkowo o co mi chodzi
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Linkę od 120 cm związuje obydwoma końcami stosując węzeł podwójny zderzakowy, tak aby po złożeniu miało ok 60 cm.
Jeden koniec wiąże do kółka scyzoryka, a drugi takim samym węzłem do paska spodni
Zapewniam Cię Marchewa że sznurek w kółku się nie porusza A co do samego sznurka to używam zwykłego repiku ze sklepu żeglarskiego za kilka groszy za metr średnicy ok 1mm. Zdecydowanie wystarczy
[ Dodano: 2009-02-25, 22:13 ]
No właśnie wszyscy piszemy o tym samym w tym samym czasie
Jeden koniec wiąże do kółka scyzoryka, a drugi takim samym węzłem do paska spodni
Zapewniam Cię Marchewa że sznurek w kółku się nie porusza A co do samego sznurka to używam zwykłego repiku ze sklepu żeglarskiego za kilka groszy za metr średnicy ok 1mm. Zdecydowanie wystarczy
[ Dodano: 2009-02-25, 22:13 ]
No właśnie wszyscy piszemy o tym samym w tym samym czasie
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
no to jeszcze i ja o tym samym
ja mam ok. 1m linke 2mm grubości, dzięki temu, nawet bez odczepiania scyzoryka mogę nim w miarę wygodnie pracować.
linka przyczepiona jest do kółka węzłem "beczka" czy jak kto woli "szubienica" i tak samo z drugiej strony do małego karabińczyka (z castoramy), a karabińczyk do "bojówki" (czyli skórzanej szlufki na pasku z zakończonej metalowym półkolem "D").
Dzięki temu nie rozwalam szlufek w spodniach, i wygodnie się to od i przy-czepia
A scyzor noszę w kieszeni.
ja mam ok. 1m linke 2mm grubości, dzięki temu, nawet bez odczepiania scyzoryka mogę nim w miarę wygodnie pracować.
linka przyczepiona jest do kółka węzłem "beczka" czy jak kto woli "szubienica" i tak samo z drugiej strony do małego karabińczyka (z castoramy), a karabińczyk do "bojówki" (czyli skórzanej szlufki na pasku z zakończonej metalowym półkolem "D").
Dzięki temu nie rozwalam szlufek w spodniach, i wygodnie się to od i przy-czepia
A scyzor noszę w kieszeni.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
- palowski
- Posty: 332
- Rejestracja: 18 kwie 2008, 14:07
- Lokalizacja: Podbeskidzie
- Gadu Gadu: 5301996
- Tytuł użytkownika: wiszę w hamaku
- Płeć:
moj folder spoczywa na klipsie w tylnej kieszeni, a przed wypadnięciem zabezpieczony jest dwojako:
po pierwsze około 70cm (czyli tyle, żeby po swobodnym opuszczeniu w dół nie dotykał ziemi) shock corda, czyli pospolitej gumki, takiej jak w ściągaczach w kurtkach, w moim wypadku fi 2-3 mm. Do paska montowane karabinkiem (ale w planie zamiana na rzep z d-ringiem), a do noża przy pomocy małej klamerki, takiej jak przy smyczach na telefon. zastosowanie shock corda pozwala na bardziej swobodne (w moim odczuciu) operowanie nożem, a dzięki mini klamerce mogę w dowolnie go odpinać, np. chcąc komuś użyczyć maleństwo. notabene pomysł zaczerpnięty od sgt.Cadra
po drugie przy nożu jest jeszcze jeden kawałek, ok. 10 cm, shock corda zakończonego węzłem "rzutką". choć dawniej nie widziałem potrzeby dokręcania sznurka do noża, to gdyby odpięcty od smyczy nóż przypadkowo się wyślizgnął z ręki te 10 dodatkowych cm pozwala go na czas uchwycić.
pytanie było odnośnie vicka - wcześniej w ten sposób nosiłem Viktora BW, ale bez 10cm dodatku.
howgh!
po pierwsze około 70cm (czyli tyle, żeby po swobodnym opuszczeniu w dół nie dotykał ziemi) shock corda, czyli pospolitej gumki, takiej jak w ściągaczach w kurtkach, w moim wypadku fi 2-3 mm. Do paska montowane karabinkiem (ale w planie zamiana na rzep z d-ringiem), a do noża przy pomocy małej klamerki, takiej jak przy smyczach na telefon. zastosowanie shock corda pozwala na bardziej swobodne (w moim odczuciu) operowanie nożem, a dzięki mini klamerce mogę w dowolnie go odpinać, np. chcąc komuś użyczyć maleństwo. notabene pomysł zaczerpnięty od sgt.Cadra
po drugie przy nożu jest jeszcze jeden kawałek, ok. 10 cm, shock corda zakończonego węzłem "rzutką". choć dawniej nie widziałem potrzeby dokręcania sznurka do noża, to gdyby odpięcty od smyczy nóż przypadkowo się wyślizgnął z ręki te 10 dodatkowych cm pozwala go na czas uchwycić.
pytanie było odnośnie vicka - wcześniej w ten sposób nosiłem Viktora BW, ale bez 10cm dodatku.
howgh!
-
- Posty: 40
- Rejestracja: 23 mar 2008, 13:01
- Lokalizacja: Wyszków/Warszawa
- Tytuł użytkownika: cieply
- Płeć:
Ja z problemem zgubienia/wypadnięcia scyzoryka borykałem się już wiele lat temu jak rozpocząłem moją przygodę z żeglarstem. Nie znam żeglarza któremu nigdy nie wypadło jakieś narzędzie do wody (zazwyczaj są to noże i scyzoryki). Po latach praktyki opracowałem taki system jak na zdjęciu:
1. linka ma długość wystarczającą aby po przymocowaniu do szlufki/paska można było pracować wyprostowaną i uniesioną do góry ręką (jak wypadnie z kieszeni to niestety ląduje na ziemi)
2. jeśli nie ma szlufki np. jesteśmy w samych kąpielówkach to możemy karabińczyk zaczepić za "szybkozłączkę" i nosić nóż na szyi
3. jeśli jest potrzeba odczepienia noża wtedy można posłużyć się "szybkozłączką" i uwalniamy sam scyzoryk
4. jak do tej pory nie straciłem żadnego noża, co innego jeśli chodzi o śrubokręty i kombinerki (niezabezpieczone). Swoją drogą to chyba jeszcze nigdy mi nóż nie wypadł i linka nie musiała zadziałać. Chyba sama świadomość zabezpieczenia jest najlepszym zabezpieczeniem, ale to chyba oddzielny temat
5. linka jest stosunkowo gruba - około 6 mm, stosowałem cieńsze ale bardzo się plątały
6. to jest moja technika którą stosuję na jachcie i w porcie, czasami na rybach.
1. linka ma długość wystarczającą aby po przymocowaniu do szlufki/paska można było pracować wyprostowaną i uniesioną do góry ręką (jak wypadnie z kieszeni to niestety ląduje na ziemi)
2. jeśli nie ma szlufki np. jesteśmy w samych kąpielówkach to możemy karabińczyk zaczepić za "szybkozłączkę" i nosić nóż na szyi
3. jeśli jest potrzeba odczepienia noża wtedy można posłużyć się "szybkozłączką" i uwalniamy sam scyzoryk
4. jak do tej pory nie straciłem żadnego noża, co innego jeśli chodzi o śrubokręty i kombinerki (niezabezpieczone). Swoją drogą to chyba jeszcze nigdy mi nóż nie wypadł i linka nie musiała zadziałać. Chyba sama świadomość zabezpieczenia jest najlepszym zabezpieczeniem, ale to chyba oddzielny temat
5. linka jest stosunkowo gruba - około 6 mm, stosowałem cieńsze ale bardzo się plątały
6. to jest moja technika którą stosuję na jachcie i w porcie, czasami na rybach.
-
- Posty: 40
- Rejestracja: 23 mar 2008, 13:01
- Lokalizacja: Wyszków/Warszawa
- Tytuł użytkownika: cieply
- Płeć:
jeśli chodzi o "szybkozłączkę" to kupiłem ją w sklepie firmowym Vicka na ul. Ptasiej.
Tu jest link do niej
http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... aczka.html
To jest taki mechanizm że trzeba "podnieść jedną tulejkę" aby rozłączyć, aby złączyć ponownie trzeba tylko wcisnąć. Przypadkowe rozłączenie jest prawie nie możliwe. Na początku trochę ciężko chodzi, trzeba dotrzeć urządzenie i siebie
Tu jest link do niej
http://www.victorinox.sklep.pl/produkt/ ... aczka.html
To jest taki mechanizm że trzeba "podnieść jedną tulejkę" aby rozłączyć, aby złączyć ponownie trzeba tylko wcisnąć. Przypadkowe rozłączenie jest prawie nie możliwe. Na początku trochę ciężko chodzi, trzeba dotrzeć urządzenie i siebie
Jeśli chodzi o zabezpieczenie przed utratą w czasie używania, to cieply faktycznie dobrze to wymyślił. Ja nie żegluję, więc mi wystarczy zabezpieczenie przed zgubieniem podczas noszenia-u mnie taką rolę spełnia kabura na solidny rzep (oryginalna Vicka oraz holenderska DPM) lub 30 cm długości łańcuch taki do kluczy z małymi karabińczykami na końcach-na jednym scyzoryk będący w kieszeni, drugi do szlufki na pasek w spodniach przypinam.
Niektórzy noszą vicki w pochewkach na pasku, jak to się ma do pasa biodrowego plecaka?
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Ja nosze swisschampa w kaburze po prawej stronie jak najbliżej szlufki, podczas szybkiego marszu kabura ma tendencje do przesuwania się do przodu i wtedy lepiej nosić ją bardziej z tyłu (na odcinku paska pomiędzy prawą szlufką, a szlufką tylną). Kabura właściwie nie przeszkadza nawet jeśli założymy na nią pas biodrowy, bo przy odpowiednio grubym pasku (ja używam polskiego pasa oficerskiego) pięknie przylega do ciała stając się mało uciążliwa i właściwie niewidoczna. Zanim ją kupiłem miałem pewne wątpliwości, ale dzień użytkowania wszystkie rozwiał, wydaje mi się, że dla większych scyzoryków kabura to konieczność.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
wszelkie rzeczy przypięte na pasku przeszkadzają gdy w grę wchodzi pas biodrowy.
po pierwsze uciska;
po drugie wszelkie rzepy mogą ulegać otwieraniu przy przesuwaniu sie pasa, przez co można zgubić zawartość;
po trzecie pas nie przylega prawidłowo, przez co dziwnie się nosi ciężki plecak, źle się rozkłada ciężar;
po pierwsze uciska;
po drugie wszelkie rzepy mogą ulegać otwieraniu przy przesuwaniu sie pasa, przez co można zgubić zawartość;
po trzecie pas nie przylega prawidłowo, przez co dziwnie się nosi ciężki plecak, źle się rozkłada ciężar;
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."