Wpadł mi do głowy pewien pomysł... miałem z tym styczność tylko raz więc nie będzie szczegółów, ale idea jest szczytna
gęś w glinie
oddziabujesz gęsi główkę, patroszysz, smarujesz od środka solą, nadziewasz warzywami, ziołami, boczkiem itp, po czym zszywamy zrobioną dziurę.
teraz HARDKOR:
-wersja szybka dla niebrzydliwych: nie skubiesz i w pióra wcierasz glinę do uzyskania warstwy grubości 2-3 cm.
-wersja cywilizowana (której miałem okazję spróbować) obskubujesz jak sie da, i robisz skorupe glinianą
gąskę (kulkę gliny?!) wrzucamy do żaru ogniska na 2-3 h
na czuja wyjmujemy (DUBLA NIE BĘDZIE!) tłuczemy glinę, która odpada wraz z piórami (bądź ich resztkami) i częścią skóry
efekt? idealnie upieczone/uduszone aromatyczne mięcho i warzywa. żarcia dla batalionu

(no.... tak z 10 do 15 osób)
// edyta: łeb ucinamy krótko, a szyję odcinamy od reszty. efekt? mamy jeszcze gęsią szyję na zrobienie zajefajnej zupki dzięki które wyżywimy już Tym daniem 20-25 osób (zupę gotujemy na ognisku w którym już piecze się gąska)