Gmła na amelinium czyli spotkanie Siedmiu Wspaniałych.

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 696
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Gmła na amelinium czyli spotkanie Siedmiu Wspaniałych.

Post autor: Marshall »

Miejsce: Las w okolicy Skierniewic.
Udział wzięli: Marshall, Parthagas, Witek, Taki Robaczek, MichałN, Grigor, Rajmund
Relacja: Rajmund (5gr)
Korekta: Parthagas (2gr)
Wtrącili się: i inni (po grosiku)

[center]RELACJA[/center]


[center]GMŁA NA AMELINIUM czyli spotkanie Siedmiu Wspaniałych ;-)[/center]

Nie dalej jak parę dni temu, a konkretnie 16-18 listopada do centralnej Polski w okolice lasów Skierniewickich przybyło siedmiu forumowiczów: Marshall, Parthagas, Witek, Taki Robaczek, Michał (którego ongiś Chlorem nazywali), Grigor i moja skromna osoba, czyli Rajmund.

Rozkładaniem obozowiska zajęli się Ci, którzy przyjechali najwcześniej , za co szczerze im dziękujemy, tym bardziej wiedząc o tym, że nie którzy odnieśli rany cięte.

[center]
Miejscówka.

Obrazek[/center]


[center]Uważaj - Twój nóż jest ostry. Bądź ostrożny! Np. nigdy nie wiąż liny trzymając nóż w ręku.
Obrazek[/center]

Nie ma sensu wyliczać, kto ile drewna na ognisko przytargał, czy kto się zajmował mieszaniem w garach, bo wszyscy brali się chętnie za prace obozowe - naprawdę zgrana ekipa.
Ostatni leśni ludzie, czyli Witek Grigor i Rajmund, dotarli do punktu zbornego w piątek ok. godziny 21.00 ( nie bez uszczerbku dla podwozia). Byliśmy w komplecie. Teraz trzeba było zabrać auta do nieopodal mieszkającego przyjaciela Lecha i wrócić piechotą do punktu zbornego i dalej lasem na miejscówkę. Tak więc szczęśliwi posiadacze czterech kółek odjechali, a reszta prowadzona wytycznymi GPS podążyła w ciemny las w stronę obozowiska. Jako że posiadacze aut byli równie wytrawnymi piechurami co kierowcami, nawet nie zdążyłem wypić piwa, a już byliśmy w obozowisku. Jeśli myślicie, że teraz następuje moment chlania gorzały... to dobrze myślicie, no, ale nie do końca. Jako ludzie rozsądni i odpowiedzialni stwierdziliśmy, że najpierw rozłożymy tarpy, a potem zasiądziemy w kręgu przy ognisku. Tak też się stało.

[center]
Większa część z nas rozbijała się już po ciemku.

Obrazek[/center]

Gdy wszyscy już w miarę się ogarnęli, nad ogniskiem zawisł kociołek. Człek po długiej podróży myśli tylko o jednym... nareszcie żarcie!!! W kociołku powoli bulgotał, roznosząc charakterystyczną dla siebie woń, bigos.

[center]

BiDżis (Bee Gees, Bigos) Parthagasa zrobił wspaniałą robotę.

Obrazek[/center]

Chochla w rękach Marshalla skrobała po ściankach kociołka, nic nie mogło się przypalić. Pajda chleba, menażka bigosu i kieliszek przedniej gorzałki - to poprawiło jeszcze bardziej nasze i tak już dobre humory. Las wydawał się bardzo spokojny, drzewa leniwie się kołysały od naprawdę niezbyt silnego wiatru. Siedzieliśmy wkoło ogniska i przy dźwiękach gitary śpiewaliśmy stare szlagiery.

[center]
Przy ognisku.

Obrazek[/center]

Do dziś mnie to zastanawia, jak gorzałeczka wpływa na gusta muzyczne, kielonek za kielonkiem i jakoś tak to wszystko piękniej brzmiało. Wprawieni w dobry nastrój i rozkołysani dobrą nutą znowu zgłodnieliśmy i tu przyszedł czas na smaluszek według Rajmunda, który cieszył się niesłabnącym powodzeniem do końca spotkania, by w końcu zniknąć całkowicie w czelusciach naszych paszcz. Po bigosie nawet nie było śladu. Zrobiło się już późno ,las jakby zamilkł i otoczyła nas gmła ;-) Wszyscy posiadaliśmy pewne zasoby amelinium, więc nie zważając na gmłę ,dalej dziarsko śpiewaliśmy przy ognisku. Szczerze Wam przyznam, że nie pamietam godziny, o której wczołgałem się pod tarpa i wlazłem do śpiwora, co jest chyba kolejnym dowodem na to, że wieczór był udany.

Sobota. Gmła nie odpuszczała. Noc była jak dla mnie ciepła, zważywszy na porę roku. Kiedy się obudziłem, Robaczek już siedział przy ognisku, Grigor ogarniał wrzątek i Parthagas również ....a nie sorry, Parthagas spał. Chyba. Kurcze zaraz wyjdzie, że niewiele pamiętam, a zabrałem się za relację. Dzień zaczął się leniwie. Tego poranka Kelly Kettle rozgrzał się najszybciej, woda zawrzała i mogliśmy raczyć się gorącą herbatką czy tam kawką, jak kto wolał.

[center]
Sobotni poranek.

Obrazek[/center]

[center]Kelly spisywał się super!
Obrazek[/center]

Tylko Michał jakoś tak długo spał ale co tu się dziwić chłopakowi, jak miał podłogę z amelinium, na której ku naszemu zaskoczeniu pojawiła się gmła ;-)

[center]1st class śpioch.
Obrazek[/center]

Tak czy siak dobre nastroje nas nie opuszczały. Cały czas powtarzałem sobie w głowie "dobrze, że nie pada". Sobota okazała się "dniem kurczaka". Nie było wśród nas nikogo, kto by się nie przyłożył choć trochę do tej cudownej potrawy. Najbardziej zaangażowany był Parthagas, który niczym Makłowicz przygotowywał mięsko do pieczenia.

[center]3, 2, 1, kutaki start!
Obrazek[/center]

Kurczaki robiły się bardzo bardzo powoli, więc stwierdziłem że mogę wybrać się na małą przebieżkę. Razem ze mną wyruszył Grigor. Kiedy wróciliśmy, oznajmiono nam o wizycie niezapowiedzianych gości. Odwiedziło nas dwóch myśliwych, którzy zasadzili się na nieopodal buchtujące dziki, zrezygnowali z polowania na nasz widok, twierdząc, że nie wykupili odstrzału na reconnetowców ;-) Jako ludzie przyjaźnie nastawieni zaprosiliśmy myśliwych na kurczaka i gorzałkę, grzecznie odmówili i ruszyli w knieje. No cóż nie to nie ,tak czy siak "darz bór". Dziś myślę, że trafili do obozowiska po zapachu pieczonych kurczaków.

[center]...kilka godzin później...
Obrazek[/center]

[center]...jeszcze później...
Obrazek[/center]

Mięcho było gotowe późnym popołudniem i już dzień chylił się ku zmierzchaniu. W międzyczasie ekipa podzieliła się spontanicznie na dwie drużyny. Jedna pod kierownictwem Marshalla przygotowywała składniki na wieczorną grochówkę, druga natomiast znosiła i rąbała opał na noc.

[center]...grochówka mejkers...
Obrazek[/center]

[center]...kampfajer łuud mejkers...
Obrazek[/center]

Gdy ostatni kęs kurczaka znikł w ustach, grochówka, ciągle mieszana przez Marshalla już pyrkała w kociołku. Pół godzinki i już znów kolejna wyżerka. Zupka okazała się rewelacyjna, a Marshall po raz kolejny potwierdził swój kunszt kucharski. Pojedliśmy no i znowu gitarka i ciepło ogniska. Nie byłbym sobą, gdybym się nie pochwalił swoim wyrobem, smalec który w pocie czoła szykowałem na wyprawę, okazał się strzałem w dziesiątkę :-) Był wspaniałym dodatkiem do ognistej wody i spisał się również jako szybka przekąska w ciągu dnia. Reszta nocy minęła na śpiewach przy dźwiękach gitary, które wydobywał z pudła Witek, mega żarciu i spożywaniu trunków w granicach rozsądku ;-)

[center]...ogień, ciemność, las, śpiewy, gadanie...
Obrazek[/center]


Niedziela. Od rana czuło się już, że to co dobre, szybko się kończy. Wszyscy powoli zbierali się do wymarszu. Michał, który zarzekał się, że musi wstać o siódmej, wstał najpóźniej ;-) Jednak nikogo w podróż nie można na głodnego wypuścić, upichciliśmy więc jajecznicę z ok. dwudziestu jaj i pół kilograma cebuli .Pyszności.

[center]Cebula i jaja... Pycha!
Obrazek[/center]

Poranna kawa tak mnie ucieszyła, że z tej radości musiałem złapać za saperkę i bez określania azymutu chyżo pognałem w las.

[center]Jak to mówią, nie ma srania w PKSie!
Obrazek[/center]

Wracałem już spacerkiem. Potem Robaczek uraczył nas kaszaneczką w otoczeniu kiszonej kapusty, co ku mojemu zdumieniu okazało się wyjątkowo trafnym połaczeniem. Piekł naturalnie nad ogniskiem, kaszanka była opatulona ...no czym jak myślicie ,czym? ...A...ME...LI..NIU...M !!!!!!!!!!!

[center]Kaszana w amelinium...
Obrazek[/center]

[center]...wchodziła jak ta lala.
Obrazek[/center]

Na szczęście gmła zupełnie już odpuściła i nawet pokazało się trochę słońca. Opuścili nas najwcześniej Michał i Grigor. Zwinęliśmy obóz, dokładnie gasząc ogień i nie pozostawiając po sobie większych niż wygnieciona trawa śladów bytowania.

[center]...finish...
Obrazek[/center]

Ruszyliśmy jeszcze na strzelnicę poligonu. Tam pożegnaliśmy Robaczka ;-) ale spoko, nie dostał w plecy , po prostu musiał jechać w stronę domu. Cała reszta nadal strzelała z łuku. Niezaprzeczalnie królem strzelców i nadwornym łucznikiem stał się Witek. Ja tylko zgubiłem strzałę. No cóż, nie każdy jest Legolasem.
Skończyła się wyprawa siedmiu wspaniałych. Dziękuję za wspólne bytowanie w lesie. Do następnego.
Trzymajcie się! Rajmund.

Więcej zdjęć tutaj: Gmła na amelinium czyli spotkanie Siedmiu Wspaniałych, Skierniewice.
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
taki robaczek
Posty: 212
Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć:

Post autor: taki robaczek »

Dziękuję chłopaki za bardzo miłe towarzystwo !!!

Apropo "gmły" i ogólno-pojętej wilgotności powietrza i wszystkiego w około to przyznam, że pierwszy raz zdarzyło mi się palić (skutecznie !) ognisko używając drewna z którego przy odrobinie samozaparcia można było wyciskać wodę :mrgreen:
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

Ech, no żałuję, że w końcu nie mogłem się stawić. :-|
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 816
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Było rewelacyjnie, choć początek zapowiadał się dla mnie dramatycznie. Jechałem bezpośrednio z pracy i zapomniałem dodatkowych ciuchów typu kalesonki, ciepła koszulka, itp. Na szczęście wjeżdżając do Skierniewic od strony Bolimowa zauważyłem sklep z artykułami bhp. Tam wystarczyło mieć 22,50pln i kalesonki znalazły się na moim wyposażeniu. Okazały się świetne, a przede wszystkim niezbędne podczas intensywnie wilgotnych nocy w skierniewickim lesie. W dalszej kolejności dotarłem do miejsca zbornego, gdzie za chwilę doszedł Michał i pomógł mi przetransportować graty do miejsca obozowania. Było co nieść - 40-litrowa beczka z wodą, 7 litrów bigosu, kurak + typowy szpej obozowy. Na szczęście do bazy było jedynie 300m lasem.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
kamykus
Posty: 700
Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
Płeć:

Post autor: kamykus »

Szkoda że mam do was tak daleko. Teraz żałuję że nie przystałem na twoje zaproszenie :(

Edit: Haha, Taki Robaczek z tym karabinem wygląda jak prawdziwy najemnik :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 22 lis 2012, 13:05 przez kamykus, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
taki robaczek
Posty: 212
Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć:

Post autor: taki robaczek »

kamykus pisze:Szkoda że mam do was tak daleko.
Szkoda, żeśmy się nie dogadali bo z BB do DG aż tak daleko nie jest a dalej to już miałbyś zapewniony wygodny transport ;)
Nic to. Może netx time :) Ale jeśli o mnie chodzi to pewnie nie wcześniej niż na wiosnę (chociaż niezbadane są wyroki ..... ).
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 696
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

Abscessus Perianalis pisze:Ech, no żałuję, że w końcu nie mogłem się stawić. :-|
kamykus pisze:Szkoda że mam do was tak daleko. Teraz żałuję że nie przystałem na twoje zaproszenie :(
No żałujcie chłopy, żałujcie... Może następnym razem.

Ogólnie to (nie żeby były kiepskie) ani relacja ani zdjęcia nie oddają fajnego leśnego klimatu jaki czuć było podczas całego spotkania. Relaks, luz, rześkie powietrze, kumpelstwo, ogień, praca zespołowa, miłość do lasu... Etc, etc, etc.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom spotkania!!
Było super, już nie mogę doczekać się kolejnego!
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
Rajmund
Posty: 51
Rejestracja: 17 sty 2012, 21:55
Lokalizacja: Śródziemie
Tytuł użytkownika: nie pije z byle kim
Płeć:

Post autor: Rajmund »

WIELKIE DZIĘKI!!!!!!!!!!!!!!! OBY CZĘŚCIEJ. ZAPRASZAMY DO NAS.
w górach jest wszystko co kocham
Awatar użytkownika
Grigor
Posty: 167
Rejestracja: 25 paź 2010, 18:07
Lokalizacja: Łask- Łódzkie
Płeć:

Post autor: Grigor »

Zrobiłem to już, ale tego nigdy za wiele. Dziękujemy Adamowi za zorganizowanie tego przezacnego spędu, mam nadzieję że nie raz jeszcze będziemy takim przednim gronem spać w trakcie gmły osadzającej się na wszystkim co było z amelinum :mrgreen:

Co do relacji, to muszę dorzucić że podczas sobotniej sielanki 10 metrów od naszego obozowiska przebiegła sarna, skutecznie przegnana przez opowieść Parthagasa o zdejmowaniu uroków- "TFU TFU! NA PSA UROK" :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 22 lis 2012, 20:52 przez Grigor, łącznie zmieniany 1 raz.
Prawdziwą porażką jest nie przegrać, lecz w ogóle nie podjąć walki.
Awatar użytkownika
ArturZ
Posty: 151
Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
Lokalizacja: Kurpie
Tytuł użytkownika: Przechadzający się
Kontakt:

Post autor: ArturZ »

Oprócz tego, ze fajne mieliście leśno-obrzarsko-bytowanie, to jeszcze wszystko fajnie udokumentowane fotograficznie i relacja opisowa "z jajem".
Awatar użytkownika
Apo
Posty: 744
Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
Lokalizacja: Lasy Pomorza
Gadu Gadu: 3099476
Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
Płeć:

Post autor: Apo »

Wspaniale! Zazdroszczę mocno wypadu spoglądając z utęsknieniem na szpej 'wyprawowy', który wrzucę na grzbiet dopiero w poniedziałek, bądź wtorek... Kutaki wyglądają awsome! Aż mi ślinka cieknie :)
look deep into nature and then you will understand everything better

I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 696
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

Apo pisze:Wspaniale! Zazdroszczę mocno wypadu spoglądając z utęsknieniem na szpej 'wyprawowy', który wrzucę na grzbiet dopiero w poniedziałek, bądź wtorek... Kutaki wyglądają awsome! Aż mi ślinka cieknie :)
Apo, najfajniejsze jest to, że te kutaki smakowały tak samo jak wyglądały, czyli pyycha! :)
A gdzie się w tygodniu wybierasz?
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
Apo
Posty: 744
Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
Lokalizacja: Lasy Pomorza
Gadu Gadu: 3099476
Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
Płeć:

Post autor: Apo »

Założę się, że były przepyszne :) Plan jeszcze nie jest ustalony, bo sob i ndz garuję w robocie. Pon, wt i śr mam wolne, więc plan na pewno się niebawem wyklaruje :)
look deep into nature and then you will understand everything better

I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Awatar użytkownika
Rajmund
Posty: 51
Rejestracja: 17 sty 2012, 21:55
Lokalizacja: Śródziemie
Tytuł użytkownika: nie pije z byle kim
Płeć:

Post autor: Rajmund »

no i kupiłem czytnik kart to wrzucam jakieś słabe foty z telefonu i dwa filmy.
https://picasaweb.google.com/1013409827 ... 5jYoPfa1AE#
w górach jest wszystko co kocham
Awatar użytkownika
earthtraveler
Posty: 79
Rejestracja: 04 cze 2010, 09:35
Lokalizacja: Kozłowo
Gadu Gadu: 6793090
Tytuł użytkownika: Lubię sobie połazić
Płeć:

Post autor: earthtraveler »

Bez wątpienia...zjeść to wy potraficie :mrgreen:
Między innymi dzieki takim wypadom świat wygląda lepiej.
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 696
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

earthtraveler pisze:(...)
Między innymi dzieki takim wypadom świat wygląda lepiej.
Nie wiem na ile świat ale mój brzuch wygląda naprawdę bogato. :)
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
taki robaczek
Posty: 212
Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć:

Post autor: taki robaczek »

earthtraveler pisze:...zjeść to wy potraficie ...
A potem dobrze się wyspać :mrgreen:
Obrazek


Edzia:
Rajmund - nie za bardzo mogę (może nie potrafię :roll: ) "zassać" tych filmików (mam DownloadHelper). Jest Szansa, że wrzucisz np. na YT (chociaż na jakiś czas i niepubliczne)?
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 816
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Jemy, gdyż dźwigać z powrotem nie lubimy. Swoją drogą, nie nazywajmy tych kilku kąsków obżarstwem. :-P
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
ArturZ
Posty: 151
Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
Lokalizacja: Kurpie
Tytuł użytkownika: Przechadzający się
Kontakt:

Post autor: ArturZ »

Imprezy z udziałem Marshall'a zaczynają słynąć z dobrego jadła. Kto lubi pojeść niech się go trzyma ;)
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 696
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

Wszyscy lubimy posilać się w lesie... :)


Zapraszam chętnych w sobotę lub niedzielę (15 lub 16 grudnia, do ustalenia) na lajtowe łażenie po lesie.
Poligon w Skierniewicach lub puszcza Bolimowska.


Szczegóły tutaj: Skierniewice, las, łazęgowanie - 15 lub 16 grudnia. Chętni?
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1147
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Tytuł użytkownika: nienachalnie młody
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

Muszę no muszę to tutaj dodać
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”