Proponuje w tym dziale zamieszczać informacje o takich właśnie wypadkach, tak aby "zwiększyć" wyobraźnię nas wszystkich, aby uświadomić nam jak nie wiele trzeba by doszło do tragedii...
No początek przypadek z mojego ostatniego dyżuru:
Młody chłopak który w pracy "wychylił się przez okno żeby zobaczyć jak jego koledzy strzelają z wiatrówki do puszek..." Poczuł silne uderzenie w "oko"... Efekt? Kalectwo do końca życia... śrut wszedł zewnętrznym kącikiem prawego oka przebijając gałkę oczną, uszkadzając nerw wzrokowy i usadawiając się przyśrodkowo w kości czaszki. Nie muszę pisać że to oko już nigdy nie będzie widziało!
 
  
 
			

 ale to wlasnie samo zycie...
  ale to wlasnie samo zycie...



 No, brak komentarza...
  No, brak komentarza... 
  

 opowiadała jak za czasów jej młodości wybrali się ze znajomymi na wycieczkę rowerową i jednemu uczestnikowi wpadła osa do przełyku i koleś zaczoł się dusić. Gdyby nie szybka reakcja 2 kolegi to mógł by się udusić.Owy kolega ZROBIŁ DZIURĘ w TCHAWICY poszkodowanego i TYLKO TO URATOWAŁO ŻYCIE jego kolegi
  opowiadała jak za czasów jej młodości wybrali się ze znajomymi na wycieczkę rowerową i jednemu uczestnikowi wpadła osa do przełyku i koleś zaczoł się dusić. Gdyby nie szybka reakcja 2 kolegi to mógł by się udusić.Owy kolega ZROBIŁ DZIURĘ w TCHAWICY poszkodowanego i TYLKO TO URATOWAŁO ŻYCIE jego kolegi
 
 
 Z tego co mówił, obejrzawszy wyniki testów, w razie spożycia ryby ratuje mnie jedynie OIT. Stąd właśnie moje zainteresowanie "doraźnymi/drastycznymi" metodami pomocy w takich sytuacjach.
 Z tego co mówił, obejrzawszy wyniki testów, w razie spożycia ryby ratuje mnie jedynie OIT. Stąd właśnie moje zainteresowanie "doraźnymi/drastycznymi" metodami pomocy w takich sytuacjach.