Hej!
W papierach mam Michał, ale wielu na mnie Ranwers woła. Wiek gdzieś w połowie pomiędzy datą produkcji a okresem przydatności

Pochodzę z warszawy i niestety ciągle nie mogę się z niej na stałe wyrwać (nie, żebym się wstydził, wręcz odwrotnie, ale to jednak brzydkie miasto jest, a wszystkie swoje smaczki chowa albo za PeeReLowskim badziewiem, albo za wielką reklamą).
Jeżeli chodzi o turystykę (teraz to się outdoor nazywa

) to z domu wyniosłem tylko, że w namiocie można zamarznąć, a jak nie, to na pewno się przeziębić, a w górach, to celem jest schronisko - i w ogóle, żeby baca saniami zawiózł

Na szczęście coś we mnie jednak kiełkowało, zaczęło się od wiatrówek, potem ASG, z tego bunkry i urbexy, coraz to dalsze wyprawy, czasami jakiś spływ kajakowy... a spać przecież gdzieś trzeba. W namiocie fajniej niż w pokoju, a przy ognisku to już jest wypas

Przy bunkrach pojawiły sznurki, przy nich odrobina zabawy na linach.
Co reprezentuję sobą jeżeli chodzi o survival? Na razie niewiele, ale od pewnego czasu coraz bardziej ciągnie mnie w teren i na odludzie. Mam nadzieję, że zdążę się ogarnąć jeszcze przed zimą i spędzę parę weekendów "na łonie" również w zimie
pozdrawiam

Ranwers
Im dalej od ludzi, tym lepiej.