 
    
 Rok czasu wypad opisywać, to się znużyłem oczekiwaniem gdzieś w marcu i nie wiem na jakim etapie jest

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Legalista ?arrowb pisze:Żebranie to nic innego jak wyłudzanie pieniędzy. W wielu krajach jest nielegalne np. GB, Polska.
 
  
 No tak ... "poprawność polityczna", największy debilizm naszych czasów i pożywka dla ... :-/arrowb pisze:Nie popierajcie/propagujcie więc proszę tego typu zachowań.
 
 
 .
. No i się właśnie zwyczajnie myliszŻebractwo to zwykłe wyłudzanie pieniędzy..


 to już nawet nie wspominam :p
  to już nawet nie wspominam :p  
 

Nie wiem, jak wygląda prawo w GB, ale skoro twierdzisz, że jest to nielegalne w Polsce, proszę o podanie przepisu prawnego, wtedy będzie można powiedzieć, czy zachowanie Orety wypełnia znamiona czynu zabronionego.Żebranie to nic innego jak wyłudzanie pieniędzy. W wielu krajach jest nielegalne np. GB, Polska.
Otóż:arrowb pisze:Każdy czyta/widzi to co chce.
(strona 5. tego wątku),Mapy pozyskiwałem na Polizei (wydruki z internetu)
(str. 7.) ,Landau, gdzie na Polizei zostałem poczęstowany kawą i ciastkami, oraz dostałem ciasto na drogę i mapkę jak iść dalej
(str.8.),Remiremont, pogubiłem się jednak na rozjazdach i wylazłem na autostradę.
Mając niejakie doświadczenie w chodzeniu po autostradach przedarłem się na prawą stronę i dziarsko pomykałem we właściwym kierunku.
Nie pomyliłem się: za chwilę miałem na karku dwóch żandarmów na motocyklach i tu mina mi zrzedła - kazali wypieprzać za barierkę, a najlepiej za ogrodzenie.
Rad nie rad kontynuowałem swoją wędrówkę przez zarośla jeżyn za barierką, myślę jednak, że ruszyło ich sumienie (albo przepisy), gdyż za chwilę podjechało auto z ekipą która wcześniej mnie legitymowała, i zgodnie z założeniem zaprosili mnie do środka, podrzucili mnie do pierwszego zjazdu (ok. 12 km, jedyny odcinek w drodze do Santiago którego nie przeszedłem piechotą, ale francuskiej Gendarmerie się nie odmawia) i wytłumaczyli jak iść dalej żeby ominąć autostradę.
(str.10.).Gdy wyszedłem z tunelu dopadł mnie jadący samochodem pracownik obsługi i po krótkiej i raczej jednostronnej (w razie draki najlepiej udawać, że się nie rozumie o co chodzi) rozmowie polecił mi czekać po czym odjechał z powrotem.
Okazało się że "na moją cześć" tunel został zamknięty a ruch puszczono trasą z której ja zrezygnowałem (D67).
Ponieważ nie poczuwałem się do żadnej poważnej zbrodni, a ukrywanie się lub ucieczka i tak w moim przypadku nie miałyby większego sensu i z góry skazane były by na niepowodzenie, przysiadłem na swoich gratach gdzieś na poboczu i czekałem jak mi kazano (przyznam jednak, że czułem lekki niepokój - w sumie zamknięcie tunelu to nie w kij dmuchał - czy nie obłożą mnie jakąś karą finansową lub nie daj Boże deportują).
Po ok. 15 minutach nissanem navara z oznaczeniami Gendarmerie przyjechały dwie funkcjonariuszki, które po wysłuchaniu moich tłumaczeń: że nie wiedziałem, więcej już nie będę etc. grzecznie pouczyły mnie o niestosowności mojego postępowania, wylegitymowały i sprawdziwszy, że nie jestem poszukiwany życzyły mi dobrej drogi zalecając jednocześnie ostrożność podczas marszu - UFF.
W pewnym momencie podeszła do mnie para w moim mniej więcej wieku i przywitawszy się powiedzieli, że widzieli mnie wczoraj w klasztorze - opowiedziałem im kim jestem i dokąd zmierzam.
Obeszli kościół dookoła a wracając kobieta podała mi jakieś pieniądze prosząc abym się za nich pomodlił gdy dojdę do Santiago - gdy odeszli spojrzałem w garść: było tego 40 euro.
Zanim się rozstaliśmy umówiłem się ze starszym na godzinę 8 rano, a młodszy wręczył mi 20 euro.
Wysadziwszy mnie pod figurą Św. Jakuba podał mi torbę z wałówą którą przygotowała jego frau (ostatnie cukierki zjadłem w Hiszpanii), od siebie dorzucił 40 euro.
(str. 5.),W innej miejscowości, do której wszedłszy rozglądałem się za jakimś sklepem podjechał z tyłu VW golf, przez otwarte okno Niemka ze słowami "trzymaj, na pewno ci się przyda" podała mi 10 euro i odjechała zanim zdążyłem podziękować.
Po jakimś czasie przyjechał terenówką wielki gruby Bawarczyk z córką - szef.
Zamienił parę słów ze swoim pracownikiem, następnie po moich tłumaczeniach rzekł:
- Ja, gut, kein problem.
i wręczył mi 10 euro.
gdzie przy Pomniku Pielgrzyma: www.panoramio.com/photo/23874772 Niemcy robili sobie zdjęcia ze mną i pomnikiem oraz wspierali mnie finansowo żywą gotówką.
(str. 7.),Po jakimś czasie tu też przybłąkał się pracownik, który po moich wyjaśnieniach nie robił trudności i zasilił mnie kwotą 10 euro.
(str. 8.),Żeby uniknąć zderzenia zatrzymałem się tuż za nim, a następnie ominąłem go bez słowa i poszedłem dalej.
Po przejściu ok. 10-15 metrów usłyszałem, że mnie woła, wróciłem więc a ten coś do mnie zagadał.
Swoim łamanym francuskim wyjaśniłem, że jestem Polakiem i nie bardzo rozumiem, co do mnie mówi, na co on pogrzebał w kieszeni i wręczył mi 3 €.







Jak masz z tym problem to załóż sobie temat w którym się poużalasz jak strasznie wnerwiają Cie żebracy, szczególnie jak idą do Francji. Poruszysz sobie ten bardzo trudny i skomplikowany temat, poprzepychasz się i będziesz zadowolony. Ile to ludzie potrafią przykrości narobić, żeby zaistnieć i się pokazać, żal.arrowb pisze:Nie jest o nagonka na Orety (samego w sobie), tylko na żebractwo. Problem jest trudny i skomplikowany, ale nie jest to powód do tego, żeby go nie poruszać.
BRAT_MIH pisze:Wykroczenie stanowi żebranie osoby, która ma środki do życia lub jest zdolna do pracy, a także żebranie w sposób oszukańczy lub natarczywy.
BRAT_MIH pisze:A to, że pielgrzym jest wpierany przez ludzi, albo siedzi sobie przed sklepem i czeka na datek jest w pełni dozwolone.
 ) i szkodliwość społeczna.
  ) i szkodliwość społeczna.Akurat w tym przypadku to jest możliwe bo Orety, jak i inni pielgrzymujący Drogą św. Jakuba, miał "bumażkę na stempelki" czyli Paszport Pielgrzyma i z tego co napisał "wykładał" (czy jakoś tak)Prowler pisze:postrzeganie żebraka "zawodowego" a pielgrzyma (i kwestia rozróżnienia który to który co łatwe nie jest a wręcz niemożliwe

nie popełnia - jest w podróży, a więc nie może podjąć pracy bo zawali mu harmonogram wyprawy lub nie ma środków do życia (ustawa nie rozpatruje czy to zaniedbanie jest z jego winy, celowe czy przypadkowe). tak wiec nie popełnia dopóki nie robi tego w sposób oszukańczy lub natarczywy.Prowler pisze:BRAT_MIH pisze:Wykroczenie stanowi żebranie osoby, która ma środki do życia lub jest zdolna do pracy, a także żebranie w sposób oszukańczy lub natarczywy.BRAT_MIH pisze:A to, że pielgrzym jest wpierany przez ludzi, albo siedzi sobie przed sklepem i czeka na datek jest w pełni dozwolone.
nie. Jeśli jak sam napisałeś jest osobą mającą środki do życia lub jest zdolny do pracy to popełnia wykroczenie
i napewno wiele by to mówiło mundurowymdziul pisze:Akurat w tym przypadku to jest możliwe bo Orety, jak i inni pielgrzymujący Drogą św. Jakuba, miał "bumażkę na stempelki" czyli Paszport Pielgrzyma i z tego co napisał "wykładał" (czy jakoś tak)
 . Większość rumunów i naszych żebrzących ma powykładane jakieś kartki, broszury, zaświadczenia z pieczątkami... I tu jest problem. Od u nas interesy przez pół roku robił młody chłopak pod sklepami. Miał karteczkę ,że zbiera na wyjazd do Watykanu na beatyfikację, po beatyfikacji ,że na jakieś modły do papieża. Karteczką ze zdjęciem, jakąś pieczątką nawet. Teraz jest niby w Łomży bo u nas już się na nim poznali.
. Większość rumunów i naszych żebrzących ma powykładane jakieś kartki, broszury, zaświadczenia z pieczątkami... I tu jest problem. Od u nas interesy przez pół roku robił młody chłopak pod sklepami. Miał karteczkę ,że zbiera na wyjazd do Watykanu na beatyfikację, po beatyfikacji ,że na jakieś modły do papieża. Karteczką ze zdjęciem, jakąś pieczątką nawet. Teraz jest niby w Łomży bo u nas już się na nim poznali.Hehehe super. To wedle tej teorii to ,żaden rumun czy inny żebracza też takiego wykroczenia nie popełnia. A no bo i większość z nich utknęła u nas w drodze na zachód- czyli są w podróżyZirkau pisze:nie popełnia - jest w podróży, a więc nie może podjąć pracy bo zawali mu harmonogram wyprawy lub nie ma środków do życia (ustawa nie rozpatruje czy to zaniedbanie jest z jego winy, celowe czy przypadkowe). tak wiec nie popełnia dopóki nie robi tego w sposób oszukańczy lub natarczywy.
 A i wacha do merca i ubezpieczenie też nie mało kosztuje więc środków do egzystencji nie mają
  A i wacha do merca i ubezpieczenie też nie mało kosztuje więc środków do egzystencji nie mają   To jest typowe podejście w Polsce do prawa. Kombinowanie jak to obejść i "tłumaczenia typu ja nic nie robbie pijąc piwo na placu zabaw bo na bar mnie nie stać więc nic złego nie robię". Wyraziłem swoją opinię i dalej tego nie będę kontynuował
 To jest typowe podejście w Polsce do prawa. Kombinowanie jak to obejść i "tłumaczenia typu ja nic nie robbie pijąc piwo na placu zabaw bo na bar mnie nie stać więc nic złego nie robię". Wyraziłem swoją opinię i dalej tego nie będę kontynuował  rozwalił stragany w świątyni co na pewno stanowiło złamanie prawa i to nieporównywalnie większe ale jakoś wszyscy oceniają tą jatkę pozytywnie
 rozwalił stragany w świątyni co na pewno stanowiło złamanie prawa i to nieporównywalnie większe ale jakoś wszyscy oceniają tą jatkę pozytywnie  )  Ja bym tak nie dał rady
  )  Ja bym tak nie dał rady 
no tak po chłopsku można tak ująć ale według przepisów już nie.MlKl pisze:I Kamiński, kolędujący po firmach też jest żebrakiem. Nie ma specjalnej różnicy pomiędzy nim a tym siedzącym pod kościołem Rumunem.
Wolontariusze Owsiaka są żebrakami, ksiądz z tacą jest żebrakiem.
dokładnie to samo napisałemMlKl pisze:Dostosował się do tradycyjnego modelu pielgrzymki szlakiem św Jakuba.
 Pieniędzy nie daje prawie nigdy a bezdomnym nigdy.
 Pieniędzy nie daje prawie nigdy a bezdomnym nigdy. 
 