Łowiłeś wczoraj ? Byłem na opasce i być może cię widziałem na wysokości przystani - ktoś tam machał spinem w germańskim camo - uznałem, że to TyRBT pisze:Wybieram się w niedzielę,

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Tak, byłem powyżej wodniaków. Z uwagi na wysokie temperatury nie liczyłem na rybę, a te jednak chodziły. Pod samymi nogami za trociowym tobiaszem, przeznaczonym dla bolka, wyszedł kleń, niezbyt zresztą duży. To jedyna ryba jaką widziałem. Późnym wieczorem widziałem jedynie wypiętrzający się wał wody za moim wobkiem. Niestety ryba nie zdecydowała się na atak, a szkoda, bo była wielka. Myślę, że to był sandacz, ale oczywiście mogę się mylić. Szedł kilka metrów, po czym łagodnie odbił i tyle go widziałemslaq pisze:Łowiłeś wczoraj ?
Jeśli uda mi się ogarnąć taki moment, to zawsze przyspieszam prowadzenie wobka, lub zmieniam kierunek płynięcia - nagły zwrot robię, celem skuszenia - przeważnie wtedy atakują.RBT pisze:Szedł kilka metrów, po czym łagodnie odbił i tyle go widziałem.
PrzyuważyłemRBT pisze:Opaska jest niewygodna do obławiania, głównie z powodu tych luźnych kamieni, przy wyższej wodzie z kolei, mało jest miejsca na machanie wędą.
Ja łowię dwoma spinami - jeden ma 240, a drugi 275 zdaje się. Częściej jednak używam dłuższego, bo jest lżejszy.RBT pisze: Ja łowię kijami castingowymi i (choć także mam kije długie) chętniej łowię krótszymi.
Kiedyś robiłem to automatycznie, ale teraz...refleks nie ten co dawniej, poza tym zacząłem zwalczać ten odruch podczas łowienia poperami, bo co ciekawe, wtedy lepiej zaczekać z zacięciem, gdyż zbyt wczesne (na wzrok) z reguły kończy się nietrafionym atakiem.Jeśli uda mi się ogarnąć taki moment, to zawsze przyspieszam prowadzenie wobka, lub zmieniam kierunek płynięcia - nagły zwrot robię, celem skuszenia
Ciekawa rzecz, wobki tak uzbrojone, że aż kleją się do dłoni są mało chwytliwe. To samo ze szczupakami. Potrafi dwa, trzy razy targnąć i schodzi. Ki diabeł? Guma uzbrojona jednym hakiem jest z reguły pewniejsza. Choć w wielu wypadkach wobka nie zastapi.slaq pisze:Nie udało mi się zaciąć.
Piękne chwile, niestety niezbyt ostatnio częste. Człowiek się jara, choć przyznać trzeba, że w takich chwilach nie często się łowi. Dlaczego? Czyżby obfitość naturalnego pokarmu? Bywają oczywiście wyjątki, lecz nie zdarzają się często...slaq pisze:Szał trwał ok 20 minut i cisza.
Nie wiem, jak to z gumkami jest, nie łowię na nie, gdyż nigdy nie udało mi się na nie coś złowić, chociaż próbowałem wielokrotnie. Łowię głównie na woblery, wahadłówki i wirówki.RBT pisze:Guma uzbrojona jednym hakiem jest z reguły pewniejsza. Choć w wielu wypadkach wobka nie zastapi.
Wydaje mi się, że to efekt "przebłyszczenia"RBT pisze:Dlaczego? Czyżby obfitość naturalnego pokarmu?
Taka moja teoriaRBT pisze:Szedł kilka metrów, po czym łagodnie odbił i tyle go widziałem.
Trzeba dalej próbować. Oczywiście nie są panaceum na bezrybie, ale w wielu wypadkach są niezastąpione. I nie chodzi tylko o ich pracę czy wygląd, o wiele ważniejsza jest możliwość innego prowadzenia (prezentacji) niż żelaza czy wobków, głównie za sprawą najróżniejszych wariantów obciążenia. Poza tym pozwalają obławiać miejsca trudne dla woblera czy blachy np. bardzo zarośnięte, czy głębokie. Nie skręcają też linki. Chyba nie warto z tych dobrodziejstw rezygnować... ale o tym oczywiście wiesz, trzeba jedynie trochę więcej wiaryslaq pisze:Nie wiem, jak to z gumkami jest, nie łowię na nie, gdyż nigdy nie udało mi się na nie coś złowić, chociaż próbowałem wielokrotnie.
Chyba jednak nie, mało kto nad Wisłą ryby wypuszcza, ja sam czasem wezmę, jeśli dzieciaczki mają ochotę na świeżą rybkę. Na pewno odsetek takich ryb jest znikomy. Zresztą, jak pokazują doświadczenia karpiarzy, ryby mają krótką pamięć, przynajmniej karpie.slaq pisze:Wydaje mi się, że to efekt "przebłyszczenia"
Teoria potwierdzona praktyką, tyle, że czasem nie ma już gdzie przyspieszyć, bo najczęściej zainteresowanie przynętą widzimy tuż pod nogami lub burtą łodzi.slaq pisze:Taka moja teoria