Chciałbym z dzieciakami wybrać się na kilkudniową wyprawę brzegiem morza. Myślę, że termin byłby zaraz po zakończeniu roku szkolnego. Myslę o trasie tak do 40-50 km w ciągu powiedzmy 4 dni. Nie mam ciśnienia na robienie dużej liczby kilometrów. Bardziej chodzi mi o to, aby był to rodzaj spaceru, aby dzieciaki mogły się pokąpać, coś zobaczyć po drodze.
Tu mam kilka pytań:
1. Może ktoś byłby chętny na wspólną wyprawę tego typu?
2. Myślę o rejonie Bałtyku, gdzie bym się wybrał. Generalnie chodzi o to aby nie było tam jakiś poligonów, parków narodowych itp. rzeczy które w przypadku nocowania na dziko mogą być źródłem sporych mandatów. Ale też by nie było jakiś rzek do przebycia.
Myślę np. o odcinku Łeba - Władysławowo. Czy ktoś zna ten odcinek z własnych doświadczeń? Nie chcę dzieciaków wpakować w jakieś problemy.
3. Macie jakieś doświadczenia z nocowaniem na dziko (plaża, okoliczny las)? Wiem że na wydmach nie wolno, więc nawet nie będę próbować. Chodzi też o to by po ryju nie dostac od jakiś nawalonych przypadkowych gości

4. Czy w tym okresie nad Bałtykiem są już komary i inne robale szczególnie dokuczliwe nocą? Pytam bo zastanawiam się nad zabraniem plandeki budowlanej zamiast namiotu, a nie chcę by dzieciaki coś pożarło (ostatnie doświadczenia z Secymina
