Woda
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Młody
- Posty: 898
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
lepiej jeszcze dla bezpieczeństwa dodać tabletkę do uzdatniania wody lub jodynę.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Tytuł użytkownika: DD Hammocks
- Kontakt:
Re: Woda
W zasadzie gotowanie wystarcza aby uzdatnić wodę. Jeśli czerpiemy wodę z terenów "zielonych". Jednak trzeba zwrócić uwagę na możliwość występowania zanieczyszczeń chemicznych. ( Tereny miejskie, podmiejskie, okolice pól uprawnych gdzie stosuje się nawozy, sąsiedztwo zakładów przemysłowych itp.) Tutaj gotowanie nie pomoże.Zeziu07 pisze:Witam.
Mam pytanie:
jak organizujecie sobie wodę przy dłuższych wyprawach?
Wystarczy wodę z rzeki czy jeziora przefiltrować np przez bandaż i wygotować?
http://survival.strefa.pl/uzd_wody.htm
No i trzeba znać podstawowe zasady jeśli chodzi o pozyskiwanie wody. Są na forum linki do książek- trzeba poczytać.
Z jednym stwierdzeniem z linku, który podał Treasure Hunter, muszę się nie zgodzić jest napisane, że wodę trzeba gotować 10-20 minut, natomiast według Wilderness Medical Society: "water temperatures above 160° F (70° C) kill all pathogens within 30 minutes and above 185° F (85° C) within a few minutes. So in the time it takes for the water to reach the boiling point (212° F or 100° C) from 160° F (70° C), all pathogens will be killed, even at high altitude", czyli w skrócie kiedy woda osiąga temperaturę wrzenia, są zabite wszystkie zarazki, mija się także z celem dodawanie do przegotowanej wody środków uzdatniających w postaci tabletek czy płynów z tego względu że gotowanie jest bardziej pewne, jeśli chodzi o uzdatnianie wody niż różne środki chemiczne.
Ja po prostu biorę wodę z strumyka czy jezioro najpierw przepuszczam przez podwójnie złożoną bandamę i przegotowuje, jak nie gotuje to dodaje do wody nadmanganian potasu( kupuje płynny, szybciej się rozpuszcza, można dostać w sklepach zoologicznych pod nazwą Aqa-Kali) porządnie mieszam i odczekuje 30minut. Tylko ja nie mieszkam na terenach rolniczych, jeżeli bym mieszkał to zrobiłbym sobie prosty filtr węglowy np. taki:
Ja po prostu biorę wodę z strumyka czy jezioro najpierw przepuszczam przez podwójnie złożoną bandamę i przegotowuje, jak nie gotuje to dodaje do wody nadmanganian potasu( kupuje płynny, szybciej się rozpuszcza, można dostać w sklepach zoologicznych pod nazwą Aqa-Kali) porządnie mieszam i odczekuje 30minut. Tylko ja nie mieszkam na terenach rolniczych, jeżeli bym mieszkał to zrobiłbym sobie prosty filtr węglowy np. taki:
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Tytuł użytkownika: DD Hammocks
- Kontakt:
Właśnie myślałem niedawno aby zrobić podobny filtr. Znalazłem taki węgiel.
WĘGIEL AKTYWOWANY SAR-1 (ZIARNOWY) 500 GRAM
http://allegro.pl/item540319331_wegiel_ ... _gram.html
I tutaj brakuje mi wiedzy. A dokładnie jaką wydajność będzie miał taki węgiel. Po ilu litrach wody będzie trzeba go wymienić?
WĘGIEL AKTYWOWANY SAR-1 (ZIARNOWY) 500 GRAM
http://allegro.pl/item540319331_wegiel_ ... _gram.html
I tutaj brakuje mi wiedzy. A dokładnie jaką wydajność będzie miał taki węgiel. Po ilu litrach wody będzie trzeba go wymienić?
Ostatnio zmieniony 27 sty 2009, 22:48 przez Treasure Hunter, łącznie zmieniany 1 raz.
Sam fakt, ze jeszcze zyje juz swiadczy o czystosci srodowika , w ktorym przebywam.
Czesto i gesto biore wode z jeziora albo rzeki i ja gotuje(wlasciwie zagotowuje), nawet specjalnie nie filtruje. Zima , jak jest, to snieg mnie w zupelnosci wystarcza. Mam zawsze ze soba tabletki do uzdatniania wody, ale poza faktem, ze chcialem je sprawdzic, to nigdy nie uzylem ich wiecej...moze i nie mam racji...

Treasure Hunter, ten gość z filmiku wymienia węgiel co 20-40litrów. Możesz sprawdzić kupując wkład do filtra dzbankowego np. brita, rozpruć go i zmierzyć ile węgla zawiera, na opakowaniu pewnie jest napisane na ile starcza.Węgiel aktywny można kupić w sklepie zoologicznym bez problemu.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Tytuł użytkownika: DD Hammocks
- Kontakt:
Wiem- właśnie w sklepie zoologicznym go znalazłem. Link dałem tylko żeby wiadomo było o co chodzi. Sprawdzałem też taki filtr brita i rozwaliło mnie określenie terminu wymiany. Zamiast ilości wody jest informacja żeby filtr wymienić po miesiącu.
W sumie to nie jest taki problem bo nawet jakbym wymieniał węgiel co 10-15 litrów to koszt i tak jest niewielki. A 500g powinno wystarczyć na kilka zmian.

W sumie to nie jest taki problem bo nawet jakbym wymieniał węgiel co 10-15 litrów to koszt i tak jest niewielki. A 500g powinno wystarczyć na kilka zmian.
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
...oraz odporności organizmu.Valdi pisze:Sam fakt, ze jeszcze zyje juz swiadczy o czystosci srodowika, w ktorym przebywam.![]()
Na tym kończę udzielanie się w tym temacie ponieważ moje podejście do zagadnień związanych z wodą znacznie odbiega ideologicznie od ogólnie propagowanych poglądów

"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Woda w dużej części leśnych strumieni i większych zbiorników (jezior) nadaje się do picia bez dodatkowych zabiegów uzdatniających. Tak jest w moim przypadku, ale już od dzieciństwa organizm był przystosowywany - w czsie wędkowania, piciem nieprzegotowanej kranówy, czy wody prosto ze studni, potem 7 lat w internatach (nieźle uodporniło żołądek na różne wynalazki
) itp.
Oczywiście nie piję bezkrytycznie każdej napotkanej wody, zdrowy rozsądek na to nie pozwala; dla tego też nie zachęcam do postępowania tak jak ja, łatwo jest źle sklasyfikować stan wody i zrobić sobie krzywdę.

Oczywiście nie piję bezkrytycznie każdej napotkanej wody, zdrowy rozsądek na to nie pozwala; dla tego też nie zachęcam do postępowania tak jak ja, łatwo jest źle sklasyfikować stan wody i zrobić sobie krzywdę.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
Ja tam też nigdy nie miałem problemów po wodzie z kranu, studni czy małych ilościach (tak do pół litra
) wody z rzeki, jeziora czy morza. Czy nawet jak latem jestem dość często nad rzeką to płuczę owoce i takie tam, a Bug do czystych nie należy.
Znajomy mi opowiadał że za komuny na narwi widział jak miejscowi też brali wodę prosto z rzeki i pili zarówno po przegotowaniu jak czasem i bez, a wtedy Narew była podobno bardzo zanieczyszczona.
Ale to już zależy od odporności organizmu.

Znajomy mi opowiadał że za komuny na narwi widział jak miejscowi też brali wodę prosto z rzeki i pili zarówno po przegotowaniu jak czasem i bez, a wtedy Narew była podobno bardzo zanieczyszczona.
Ale to już zależy od odporności organizmu.
W życiu zdarzyło mi się robić herbatę z wody, która była brązowa PRZED gotowaniem.
Co do picia wody niegotowanej: Gdyby w wodzie były tylko bakterie od których mogę dostać sraczki to bym się nie przejmował i nie pisał tego tekstu na mojej stronie. Niestety tam mogą być różne pasożyty: np. tasiemce, glisty itp. Zwłaszcza w pobliżu zwierząt hodowlanych.
Co do gotowania: Dąb jako określisz, czy woda ma już 85'C? Włożysz palec? To już wolę wodę zagotować - wtedy wiem NA PEWNO, że miała odpowiednią temperaturę.
Co do czasu gotowania: jest wiele teorii specjalisów (survivalowych i medycznych) i pozwólcie, że wybiorę bardziej drastyczne podejście do zdrowia. A już na pewno nie będę pił surowej wody jak Bear Gryls w dżungli.
Co do picia wody niegotowanej: Gdyby w wodzie były tylko bakterie od których mogę dostać sraczki to bym się nie przejmował i nie pisał tego tekstu na mojej stronie. Niestety tam mogą być różne pasożyty: np. tasiemce, glisty itp. Zwłaszcza w pobliżu zwierząt hodowlanych.
Co do gotowania: Dąb jako określisz, czy woda ma już 85'C? Włożysz palec? To już wolę wodę zagotować - wtedy wiem NA PEWNO, że miała odpowiednią temperaturę.
Co do czasu gotowania: jest wiele teorii specjalisów (survivalowych i medycznych) i pozwólcie, że wybiorę bardziej drastyczne podejście do zdrowia. A już na pewno nie będę pił surowej wody jak Bear Gryls w dżungli.
Nie wycinaj lasów bo i ty możesz zostać partyzantem.
A ja takową pijam na tyle często na ile jestem w G. bystrzyckich gdzie woda płynąca z torfowisk przypomina barwę czarną! Zresztą nawet informatory mówią, zę woda nadaje sie do spożycia.bogdan pisze:W życiu zdarzyło mi się robić herbatę z wody, która była brązowa PRZED gotowaniem.
Będąc w górach prawie zawsze pijam nieprzegotowaną wodę. Zawsze ktoś np. za 60 lat może mi powiedzieć: A co? Zatrułeś się Nie ostrzegałem?bogdan pisze:Co do picia wody niegotowanej: Gdyby w wodzie były tylko bakterie od których mogę dostać sraczki to bym się nie przejmował i nie pisał tego tekstu na mojej stronie. Niestety tam mogą być różne pasożyty: np. tasiemce, glisty itp. Zwłaszcza w pobliżu zwierząt hodowlanych.

M. Nevrly w swojej książce pisze, że: Jeśli nie chcesz pić wody ze źródeł razem z końmi i owcami nie masz czego szukać w górach Capacinii
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Przypomniała mi się historia, którą opowiadał mój ojciec. W podstawówce wybrali się na wycieczkę szkolną w góry. Opiekunem był WF-ista. Nocleg mieli w góralskiej stodole. Rano WF-ista zerwał się pierwszy i dokonał ablucji w przepływającym obok strumyku (zęby też wyszorował) Chłopaki przezornie postanowili poszukać źródła tego strumyka. Okazała się nim oddalona o kilkaset metrów obora. 

- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Ja też zawsze zagotowuje.bogdan pisze:Co do gotowania: Dąb jako określisz, czy woda ma już 85'C? Włożysz palec? To już wolę wodę zagotować - wtedy wiem NA PEWNO, że miała odpowiednią temperaturę.
Jeżeli masz jakieś źródła medyczne które mówią o gotowaniu 10-20min, bardzo chętnie zobaczę(bez ironii), ponieważ ja trafiłem na to że wodę wystarczy doprowadzić do wrzenia lub gotować przez 1 minute. Dlatego dla mnie gotowanie wody 10-20 minut jest zbędne.bogdan pisze:Co do czasu gotowania: jest wiele teorii specjalisów (survivalowych i medycznych) i pozwólcie, że wybiorę bardziej drastyczne podejście do zdrowia
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "