Wyprawa do Prypeci, i kilka ważnych pytań do weteranów :)
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Wyprawa do Prypeci, i kilka ważnych pytań do weteranów :)
Witam, okazało się że gdy tylko rozpocznie się cieplejszy okres wyruszam na kilkudniową (prawdopodobnie 5-7 dniową) 2 osobową wyprawę do Prypeci i okolicznych "atrakcji".
Nigdy nie wyruszałem na taką kilkudniową wyprawę praktycznie na odludzie.
Mam w związku z tym kilka pytań, w co należy się zaopatrzyć.
1. Namiot/Tarp?
Znalazłem na Alegroszu - http://allegro.pl/namiot-spokey-hollow- ... 78291.html
Tani namiot z tropikiem, 2 osoby nic więcej wydawać by się mogło, nie trzeba.
Jednak nie jestem przekonany czy namiot jest konieczny, może warto pokusić się o dużo lżejszego tarp'a? Wiadomo, jest w nim chłodniej, no i szybciej można zmoknąć gdy deszcz zacina.
2. Jaki śpiwór? Jakieś lekkie letnie śpiworki, czy raczej folię/koc termiczny spokojnie wystarczy? (Karimatę na bank wezmę). Temperatury są podobnie do Polskich, w sumie pamiętam że nie ma różnicy. No może częściej pogoda jest nieprzewidywalna. Planuję wyjechać w Maj/Czerwiec - będzie już ciepło.
3. Żaaaarło.
Polować nie będę, łowić raczej też. Ryby w wodach są nadal skażone.
Co więc zabrać do jedzenia? Konserwy? Totalnie nie wiem nic w tym temacie. Zawsze jedzenie kupowałam na bieżąco gdy gdzieś szedłem. Zawsze trafi się na jakąś wioskę czy schronisko, ale tam raczej nie ma co liczyć na sklep .
O wodę się nie martwię, są źródełka i miejsca w których jest czystsza niż w moim kranie.
4. Planuję zabrać podstawowe narzędzia:
Nóż, krzesiwo, butla z gazem (200 gram), oczywiście manierka i jakieś cieplejsze ubranie.
Co jeszcze powinienem zabrać? Kiedyś byłem w tych miejscach jednak ze zorganizowaną wycieczką, bywa że można nie spotkać żywej duszy przez 2,3 dni marszu.
Ludzie co prawda w okolicznych wioskach nadal mieszkają i większość jest gościnna, ale pamiętam że znajdują się tam również niezbyt ciekawe typy. Lepiej omijać te wioski szerokim łukiem. tak więc zabiorę ze sobą gaz - zapewne 400ml gaśnicę której używa Policja.
Co jeszcze można zabrać aby zapewnić sobie tam milszy pobyt, no i co wybrać: namiot/tarpa? Jaki śpiwór? no i co do szamania ;p
Nigdy nie wyruszałem na taką kilkudniową wyprawę praktycznie na odludzie.
Mam w związku z tym kilka pytań, w co należy się zaopatrzyć.
1. Namiot/Tarp?
Znalazłem na Alegroszu - http://allegro.pl/namiot-spokey-hollow- ... 78291.html
Tani namiot z tropikiem, 2 osoby nic więcej wydawać by się mogło, nie trzeba.
Jednak nie jestem przekonany czy namiot jest konieczny, może warto pokusić się o dużo lżejszego tarp'a? Wiadomo, jest w nim chłodniej, no i szybciej można zmoknąć gdy deszcz zacina.
2. Jaki śpiwór? Jakieś lekkie letnie śpiworki, czy raczej folię/koc termiczny spokojnie wystarczy? (Karimatę na bank wezmę). Temperatury są podobnie do Polskich, w sumie pamiętam że nie ma różnicy. No może częściej pogoda jest nieprzewidywalna. Planuję wyjechać w Maj/Czerwiec - będzie już ciepło.
3. Żaaaarło.
Polować nie będę, łowić raczej też. Ryby w wodach są nadal skażone.
Co więc zabrać do jedzenia? Konserwy? Totalnie nie wiem nic w tym temacie. Zawsze jedzenie kupowałam na bieżąco gdy gdzieś szedłem. Zawsze trafi się na jakąś wioskę czy schronisko, ale tam raczej nie ma co liczyć na sklep .
O wodę się nie martwię, są źródełka i miejsca w których jest czystsza niż w moim kranie.
4. Planuję zabrać podstawowe narzędzia:
Nóż, krzesiwo, butla z gazem (200 gram), oczywiście manierka i jakieś cieplejsze ubranie.
Co jeszcze powinienem zabrać? Kiedyś byłem w tych miejscach jednak ze zorganizowaną wycieczką, bywa że można nie spotkać żywej duszy przez 2,3 dni marszu.
Ludzie co prawda w okolicznych wioskach nadal mieszkają i większość jest gościnna, ale pamiętam że znajdują się tam również niezbyt ciekawe typy. Lepiej omijać te wioski szerokim łukiem. tak więc zabiorę ze sobą gaz - zapewne 400ml gaśnicę której używa Policja.
Co jeszcze można zabrać aby zapewnić sobie tam milszy pobyt, no i co wybrać: namiot/tarpa? Jaki śpiwór? no i co do szamania ;p
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
Nigdy nie byles na biwaku kilkudniowym i od razu chcesz jechac do innego kraju, na dodatek do strefy wojskowej?
Moze narpierw spedz ze 3 dni w jakims lesie niedaleko domu, to bedziesz mial chociaz mgliste pojecie o co chodzi
EDIT: co do twoich pytan, to poczytaj moze forum, znajdziesz odpowiedzi.
Moze narpierw spedz ze 3 dni w jakims lesie niedaleko domu, to bedziesz mial chociaz mgliste pojecie o co chodzi
EDIT: co do twoich pytan, to poczytaj moze forum, znajdziesz odpowiedzi.
It's not a bug, it's a feature!
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Oczywiście że byłem - nie raz nawet na samotnej kilkudniowej wyprawie, ale to była Polska a do najbliższej cywilizacji było 10-15km, więc to nie to samo.
Tam o pomoc nikogo nie poproszę, więc musimy zabrać ze sobą wszystko co może się przydać. Więc weteranów postanowiłem zapytać.
Tam o pomoc nikogo nie poproszę, więc musimy zabrać ze sobą wszystko co może się przydać. Więc weteranów postanowiłem zapytać.
Ostatnio zmieniony 06 sty 2012, 14:51 przez qiqoq, łącznie zmieniany 2 razy.
Widać że nie byłeś nigdy na takiej wycieczce, poza tym żadna to radocha jeśli ktoś lubi survival i trekking.Rzez pisze:Tam są organizowane normalne wycieczki komercyjne.
Na takich wycieczkach łazisz w te same miejsca, nic nowego, wycieczka góra 2 dni. Żadna przyjemność. Po 2 razie postanowiłem że pojadę tam prywatnie.
Nie piszcie mi proszę że nie znam terenu, języka, ani nie spędziłem nawet jednej nocy w lesie. Gdyby tak było mogę wam gwarantować że nawet bym nie pomyślał o tym żeby się zapuszczać w te tereny. Zresztą jakiekolwiek inne odludzie, bez doświadczenia.
Ostatnio zmieniony 06 sty 2012, 14:58 przez qiqoq, łącznie zmieniany 1 raz.
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Wiem, cyfra za słaba niestety, poprawię się na przyszłość.qiqoq pisze:Widać że nie byłeś nigdy na takiej wycieczce, po zatym żadna to radocha jeśli ktoś lubi survival i trekking.Rzez pisze:Tam są organizowane normalne wycieczki komercyjne.
Na takich wycieczkach łazisz w te same miejsca, nic nowego, wycieczka góra 2 dni. Żadna przyjemność. Po 2 razie postanowiłem że pojadę tam prywatnie.
Nie piszcie mi proszę że nie znam terenu, języka, ani nie spędziłem nawet jednej nocy w lesie. Gdyby tak było mogę wam gwarantować że nie zapuszczał bym się w te tereny.
A gdzie chcesz coś nowego w Prypeci znaleźć? Obfotografowana i zwiedzona przez setki innych ludzi raczej doszczętnie.
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Nie chodzi o samą Prypeć, jest tam naprawdę wiele ciekawych i pięknych miejsc. Które na żywo chciał bym zobaczyć, zorganizowane wycieczki się tam nie udają. Ludzi interesuje tylko elektrownia i bloki Prypeci.A gdzie chcesz coś nowego w Prypeci znaleźć? Obfotografowana i zwiedzona przez setki innych ludzi raczej doszczętnie.
Trzeba czuć klimat ;p Mi od lat na samą myśl o tym miejscu przechodzą ciarki [z podniecenia ]
A to już znam przyczynę takich a nie innych wypowiedzi ;pWiem, cyfra za słaba niestety, poprawię się na przyszłość.
Ale gwarantuję że nie jestem Świeżak w wyprawach.
Po prostu kilku rzeczy nie wiem bo zwykle pomykam z tarpem, nożem i jakimś małym prowiantem.
Ostatnio zmieniony 06 sty 2012, 15:04 przez qiqoq, łącznie zmieniany 1 raz.
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
Re: Wyprawa do Prypeci, i kilka ważnych pytań do weteranów :
Jaki masz budzet na to? Jak duzy to do zarcia nakupuj liofilizatow
qiqoq pisze:Ryby w wodach są nadal skażone.
Ciekaweqiqoq pisze:O wodę się nie martwię, są źródełka i miejsca w których jest czystsza niż w moim kranie.
It's not a bug, it's a feature!
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Qiqoq, z ciekawości, masz opracowane bezpieczeństwo radiologiczne? Czy nie pakujesz się tam, gdzie można dostać solidną dawkę? Bierzesz licznik Geigera-Mullera?
Co do reszty:
2. Nawet PL przydaje się dobry śpiwór. Pogody na 7 dni dokładnie nikt nie przewidzi. A w nocy nawet późną wiosną potrafi być zimno.
3. Jeżeli jesteś pewien czystej wody to możesz się rozejrzeć za żywnością liofilizowaną. Ale to średnio tania opcja. Tańsze są oczywiście konserwy, ale ich ciężar przy tygodniowym zapasie jest już znaczny.
Zaznaczam jednak, że to co piszę nie jest jakkolwiek aprobatą tego wyjazdu...
Co do reszty:
2. Nawet PL przydaje się dobry śpiwór. Pogody na 7 dni dokładnie nikt nie przewidzi. A w nocy nawet późną wiosną potrafi być zimno.
3. Jeżeli jesteś pewien czystej wody to możesz się rozejrzeć za żywnością liofilizowaną. Ale to średnio tania opcja. Tańsze są oczywiście konserwy, ale ich ciężar przy tygodniowym zapasie jest już znaczny.
Zaznaczam jednak, że to co piszę nie jest jakkolwiek aprobatą tego wyjazdu...
Ostatnio zmieniony 06 sty 2012, 15:14 przez thrackan, łącznie zmieniany 1 raz.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
Wbrew pozorom sama Prypeć i Czarnobyl mają najmniejsze skażenie radiologiczne, Prypeć jedynie miejscami jest mocno skażona. Czasem to teren mający ledwie kilkaset metrów kwadratowych. najgorzej jest w odległościach 20-40km od samej elektrowni. Sam Czarnobyl jest w miarę czysty, nie przekracza zbytnio norm. Na wycieczce mówili kiedyś że należy unikać skupisk metalu, jezior i terenów w których roślinność wygląda na "wypaloną"a wszystko będzie OK. Oczywiście licznik i tak wezmę.Qiqoq, z ciekawości, masz opracowane bezpieczeństwo radiologiczne? Czy nie pakujesz się tam, gdzie można dostać solidną dawkę?
Woda gruntowa i źródła nie są skażone. Ryb z jeziorek lepiej nie jeść.Ciekawe
Ryby zwykle wybierają czyste wody, ale słyszałem o przypadkach że po zjedzeniu tamtejszych ryb można dostać zatrucia a w najlepszym razie biegunki, odpuszczę je więc sobie.
PS; Skażenie sięga od 2cm do 6cm pod ziemią, dalej jest "czysto", podobnie grunt na powierzchni, małe - bardzo małe skażenie, tylko miejscami jest ponad normę. Ale jeziora i strumyczki nie należą do najczystszych.
Ryby nie są skażone promieniowaniem - dawno by zdechły ;p, ale poprostu brudną wodą. Płyną tamtejszymi rzekami ścieki okolicznych wiosek, w których czas zatrzymał się kilkanaście lat temu. Naprawdę widziałem tamte wioski, może nie za ładnie to brzmi ale ludzie robią "kupę" do prowizorycznych szamb kilka metrów od strumyczków.
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Ale trafiłeś kolego, naprawdęqiqoq pisze:Widać że nie byłeś nigdy na takiej wycieczce, poza tym żadna to radocha jeśli ktoś lubi survival i trekking.
Na takich wycieczkach łazisz w te same miejsca, nic nowego, wycieczka góra 2 dni. Żadna przyjemność. Po 2 razie postanowiłem że pojadę tam prywatnie.
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
Re: Wyprawa do Prypeci, i kilka ważnych pytań do weteranów :
Tarp lepszy w tym wypadku. Jak go odpowiednio rozbijesz to deszcz nie bedzie ci przeszkadzal, nawet jak bedzie padal poziomoqiqoq pisze:Jednak nie jestem przekonany czy namiot jest konieczny, może warto pokusić się o dużo lżejszego tarp'a? Wiadomo, jest w nim chłodniej, no i szybciej można zmoknąć gdy deszcz zacina.
Koc termiczny nie wystarczy. Podaj jaki masz budzet na spiwor to cos sie znajdzie.qiqoq pisze:Jaki śpiwór? Jakieś lekkie letnie śpiworki, czy raczej folię/koc termiczny spokojnie wystarczy?
qiqoq, jak masz zamiar gotowac jedzenie? Ognisko, czy kuchenka? Jak ognisko to musisz miec odpowiednia menazke, albo jakis garnek. Jak kuchenka to moze byc sam kubek stalowy
W Zonie oczywiscie sa sklepy. Na przyklad o ten:
https://lh3.googleusercontent.com/-8pZw ... GP5090.JPG
Ten temat moze ci podsunac jakies pomysly:
viewtopic.php?t=3385
It's not a bug, it's a feature!
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Od 700zł za 4 dniową wycieczkę, w tym masz - dojazd, zwiedzanie muzeum w stolicy i kilka innych pierdół, przejazd do zony zwiedzanie terenu w okół elektrowni, trochę Prypeci i przyjazd do PL. Trochę drogo, ale taniej ciężko coś znaleźć. Ale warto jeśli ktoś się tym interesuje, ja nie żałuję ani złotówki.RDK - średni koszt takiej wycieczki?
Ale podobno widok Prypeci i elektrowni nocą, jest bezcenny. Nie zobaczysz tego niestety na zorganizowanej wycieczce.
Mam menażkę WP. Ale jakiś mały garnek z odczepianym uchwytem pewnie wezmę. Zależy co do jedzenia zabiorę.qiqoq, jak masz zamiar gotowac jedzenie? Ognisko, czy kuchenka? Jak ognisko to musisz miec odpowiednia menazke, albo jakis garnek. Jak kuchenka to moze byc sam kubek stalowy
Zabiorę kuchenkę - małą turystyczną butlę na pewno 200 gramowa wystarczy. Zwykle gotowałem sobie na ognisku, ale akurat tam wolę jechać nieco lepiej wyposażony, nie będę sam więc mogę zabrać nieco cięższy plecak.
Chciał bym kupić śpiwór jak najtaniej, nie mam określonego budżetu.
Jeśli nie da się znaleźć nic w granicach 100zł, to oczywiście może być coś droższego, przeboleję ;p
Zanim napisałem ten temat trochę szukałem, ale tematów jest tak wiele że ciężko przejrzeć wszystkie. Wybaczcie mi.
Co do żywności liofilizowanej, są dość drogie. Co sądzicie o ich odpowiednikach czyli tanich spagetti, puree itd. np. Knorra. Tego jest sporo, i są dużo bardziej pożywne niż zupki chińskie... A kosztują 1/10 mniej! Niż żywność liofilizowana???
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Stary, nie opłaca się kupować zupek i całego tego szmelcu. Sam jesteś w stanie zrobić coś takiego za półdarmo. Jeśli chodzi o puree to kup 5, 10kg opakowanie. Znajdziesz na necie w użytku do małych gastronomii. To się jeszcze opłaca, ale jeść się tego długo nie da. Zapewniam. Miałem takie opakowanie w akademiku w czasach głodu.
Jeśli chcesz na szybko, to na rano mleko w proszku, kaszka ryżowa bebiko, muesli + bakalie/suszone owoce. Możesz jeszcze namoczone we wrzątku otręby dodać. (czyli namoczyć, potem dodać resztę) Obiad, to może być kuskus, gorący kubek(raczej dwa), kotlety sojowe (jeśli nie masz suszonego mięsa, ew. pasteryzowanego w słoiku - na dodatek są lekkie). Batony energetyczne i suchary zrób sam. Kolacja? Raczej na ciepło będziesz jadł właśnie wieczorem, więc może to być na początek chleb (bardzo niedoceniany, zupełnie niepotrzebnie) z suszoną kiełbasą, herbatka, na wypadek skończenia się kiełbasy, dwie konserwy na plecak (jedna spokojnie wystarcza na dwie osoby), jak się skończy chleb - masz suchary (albo sklep ). Monotonnie? Weź ze sobą puchę fasolki do podgrzania. Typowe opakowanie zwykle wystarcza na dwie osoby.
Nie jest wcale lekko? No nie jest. I lżej nie będzie, bo jedzenie waży. Zupka chińska daje tyle energii co 1/4 batona który zrobiłbyś w domu, więc pomimo tego, że jest lekka, energii Ci nie da. Na tym syfie da się wegetować - nie chcesz wegetować na wyprawie, prawda? Chcesz lekko? Tylko liofilizaty. I tłuszcz, bo daje relatywnie najwięcej energii w stosunku do masy.
Jeśli przewidujesz więcej czasu na żarcie, to dodaj kaszę z sosem myśliwskim z proszku, albo ryż z czymś tam, makaron z sosem, albo whatever you want. Rutyna zabija całą przyjemność z żarcia, ale dań do zalania wrzątkiem jest niewiele.
Jeśli chcesz na szybko, to na rano mleko w proszku, kaszka ryżowa bebiko, muesli + bakalie/suszone owoce. Możesz jeszcze namoczone we wrzątku otręby dodać. (czyli namoczyć, potem dodać resztę) Obiad, to może być kuskus, gorący kubek(raczej dwa), kotlety sojowe (jeśli nie masz suszonego mięsa, ew. pasteryzowanego w słoiku - na dodatek są lekkie). Batony energetyczne i suchary zrób sam. Kolacja? Raczej na ciepło będziesz jadł właśnie wieczorem, więc może to być na początek chleb (bardzo niedoceniany, zupełnie niepotrzebnie) z suszoną kiełbasą, herbatka, na wypadek skończenia się kiełbasy, dwie konserwy na plecak (jedna spokojnie wystarcza na dwie osoby), jak się skończy chleb - masz suchary (albo sklep ). Monotonnie? Weź ze sobą puchę fasolki do podgrzania. Typowe opakowanie zwykle wystarcza na dwie osoby.
Nie jest wcale lekko? No nie jest. I lżej nie będzie, bo jedzenie waży. Zupka chińska daje tyle energii co 1/4 batona który zrobiłbyś w domu, więc pomimo tego, że jest lekka, energii Ci nie da. Na tym syfie da się wegetować - nie chcesz wegetować na wyprawie, prawda? Chcesz lekko? Tylko liofilizaty. I tłuszcz, bo daje relatywnie najwięcej energii w stosunku do masy.
Jeśli przewidujesz więcej czasu na żarcie, to dodaj kaszę z sosem myśliwskim z proszku, albo ryż z czymś tam, makaron z sosem, albo whatever you want. Rutyna zabija całą przyjemność z żarcia, ale dań do zalania wrzątkiem jest niewiele.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
REALNIE to na 7 dni za dużo żarełka nie potrzebujesz...
Ja jestem z tych bardziej małochudych ponieważ walczę z anoreksją i WYGRYWAM ... a w porównywalnych temperaturach bo we wrześniu i to pedałując na rowerze, zeżarłem w sumie niewiele.
Najbardziej to mi się przydały pluszzze witaminowe i mineralne.
Tu LINK do tematu z żarełkiem jakie zabrałem na blisko tydzień i w zasadzie żeby mnie nie kusili po drodze ciasteczkami i napojami witaminkowymi w mijanych sklepach, to bym tylko wodę tankował...
Możesz mi wierzyć że zeżreć to ja lubię
Znajdź sobie DOBRE i WCIĄGAJĄCE zajęcie na postojach to o żarciu myśleć nie będziesz
Może wzorem kolegów zacznij strugać łychę z tamtejszej czeczoty ? będzie ładna i świecąca
Ja jestem z tych bardziej małochudych ponieważ walczę z anoreksją i WYGRYWAM ... a w porównywalnych temperaturach bo we wrześniu i to pedałując na rowerze, zeżarłem w sumie niewiele.
Najbardziej to mi się przydały pluszzze witaminowe i mineralne.
Tu LINK do tematu z żarełkiem jakie zabrałem na blisko tydzień i w zasadzie żeby mnie nie kusili po drodze ciasteczkami i napojami witaminkowymi w mijanych sklepach, to bym tylko wodę tankował...
Możesz mi wierzyć że zeżreć to ja lubię
Znajdź sobie DOBRE i WCIĄGAJĄCE zajęcie na postojach to o żarciu myśleć nie będziesz
Może wzorem kolegów zacznij strugać łychę z tamtejszej czeczoty ? będzie ładna i świecąca
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Poczytaj przepisy na http://www.trailcooking.com/ . Wszystko przygotujesz w domu, a na miejscu tylko zalewasz.
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
hmm... Pytania są conajmniej dziwne.
Pomijam kwestię miejsca, kompletnie. Rozumiem, że jedziesz gdzieś, gdzie nie można znależć nic do jedzenia, ale za to jest masa wody - z grubsza warunki polarne, temperatura nasza, wczesnoletnia.
Przede wszystkim - warto chyba myśleć w kategoriach "systemów". W sensie np. co takiego powinno mieć "spanko" żeby się porządnie wyspać.
Powinno (na moje):
Dać się na tym położyć wygodnie
Zapewnić ciepło w temp. ok 10 stopni
Zabezpieczyć przed wiatrem i deszczem Ciebie i Twój dobytek,
Uniemożliwić działanie komarom i kleszczom
Ew. zapewnić jakieś najbylejaksze maskowanie (odpadają oczojebne kolorki)
Itd. To samo z odzieżą, gotowaniem.
Możesz poszukać listy sprzętu na dłuższe wyprawy i sprawdzić, czy masz wszystko.
Wyskocz na 3-4 dni do lasu w kwietniu-maju, sprawdź co zadziała, a czego nie brać. Możesz też nauczyć się tego jak i co się robi - w sensie np. rozkładania "spania", albo radzenia sobie z "jednym garkiem"
Wracając do prowiantu - odesłałbym do "Moich biegunów" Kamińskiego, spora część jest dostępna online w google books. Dieta Kamińskiego opierała się na owsiance i oleju sojowym - to dwa produkty o bardzo wysokiej kaloryczności w przeliczeniu na wagę (praktycznie czysty tłuszcz i coś ze sporą zawartością skrobii, odpowiednio ok. 400 i 900 kcal na 100g suchego produktu). W naszych warunkach możesz popróbować różnych tłuszczów, różnych produktów skrobiowych, różnych produktów typu "samo białko" i zobaczyć jak można je łączyć. Masz jeszcze pół roku, coś wykombinujesz. Nie bawiłbym się w żadne żarcie hi-tech. Zdążysz za to np. nasuszyć mięsa, albo zrobić pemmikan.
Jak będziesz to dzielić na poszczególne problemy (gary, spanie, ochrona przed deszczem, toaleta) i będziesz zadawać szczegółowe pytania, łatwiej nam będzie Ci pomóc, ze wszystkim. Na początek polecam wątek zackassa z zeszłego lata ( viewtopic.php?t=3469 )
Edit: W sumie możesz spróbować kupić jakieś jedno coś z wyższej półki - to mogą być jaja w proszku, ze dwa militarne MRE, coś w tym stylu. Ja sam lubię żurek w proszku, może robić i za sos, i jako dodatek do zupy, i jako samodzielny "rosołek". Warto postawić na różnorodność.
Swoją drogą - często zabieram przyprawy, ale zwykle zapominam ich używać - też tak macie?
O reszcie rzeczy się nie wypowiadam, bo, jak każdy rasowy kosmita, sypiam w hamaku i gotuję na dykcie.
Powodzenia!
Pomijam kwestię miejsca, kompletnie. Rozumiem, że jedziesz gdzieś, gdzie nie można znależć nic do jedzenia, ale za to jest masa wody - z grubsza warunki polarne, temperatura nasza, wczesnoletnia.
Przede wszystkim - warto chyba myśleć w kategoriach "systemów". W sensie np. co takiego powinno mieć "spanko" żeby się porządnie wyspać.
Powinno (na moje):
Dać się na tym położyć wygodnie
Zapewnić ciepło w temp. ok 10 stopni
Zabezpieczyć przed wiatrem i deszczem Ciebie i Twój dobytek,
Uniemożliwić działanie komarom i kleszczom
Ew. zapewnić jakieś najbylejaksze maskowanie (odpadają oczojebne kolorki)
Itd. To samo z odzieżą, gotowaniem.
Możesz poszukać listy sprzętu na dłuższe wyprawy i sprawdzić, czy masz wszystko.
Wyskocz na 3-4 dni do lasu w kwietniu-maju, sprawdź co zadziała, a czego nie brać. Możesz też nauczyć się tego jak i co się robi - w sensie np. rozkładania "spania", albo radzenia sobie z "jednym garkiem"
Wracając do prowiantu - odesłałbym do "Moich biegunów" Kamińskiego, spora część jest dostępna online w google books. Dieta Kamińskiego opierała się na owsiance i oleju sojowym - to dwa produkty o bardzo wysokiej kaloryczności w przeliczeniu na wagę (praktycznie czysty tłuszcz i coś ze sporą zawartością skrobii, odpowiednio ok. 400 i 900 kcal na 100g suchego produktu). W naszych warunkach możesz popróbować różnych tłuszczów, różnych produktów skrobiowych, różnych produktów typu "samo białko" i zobaczyć jak można je łączyć. Masz jeszcze pół roku, coś wykombinujesz. Nie bawiłbym się w żadne żarcie hi-tech. Zdążysz za to np. nasuszyć mięsa, albo zrobić pemmikan.
Jak będziesz to dzielić na poszczególne problemy (gary, spanie, ochrona przed deszczem, toaleta) i będziesz zadawać szczegółowe pytania, łatwiej nam będzie Ci pomóc, ze wszystkim. Na początek polecam wątek zackassa z zeszłego lata ( viewtopic.php?t=3469 )
Edit: W sumie możesz spróbować kupić jakieś jedno coś z wyższej półki - to mogą być jaja w proszku, ze dwa militarne MRE, coś w tym stylu. Ja sam lubię żurek w proszku, może robić i za sos, i jako dodatek do zupy, i jako samodzielny "rosołek". Warto postawić na różnorodność.
Swoją drogą - często zabieram przyprawy, ale zwykle zapominam ich używać - też tak macie?
O reszcie rzeczy się nie wypowiadam, bo, jak każdy rasowy kosmita, sypiam w hamaku i gotuję na dykcie.
Powodzenia!
- Apo
- Posty: 740
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Re: Wyprawa do Prypeci, i kilka ważnych pytań do weteranów :
Ja do karimaty dodaję jeszcze alumatę i biorę śpiwór. Kupowałam teraz na sezon śpiwór bodajże alpinusa czy innego campusa (sprawdzę) - kosztował mnie coś ok 150 zeta, waży to to ~400/450gram, po złożeniu i kompresji jakieś 20/25 cm dł, comf. chyba +5 st. - na spanie przy ognisku nadaje się IDEALNIE, bo śpię wtedy praktycznie w samych skarpetkach i bluzie.qiqoq pisze:2. Jaki śpiwór? Jakieś lekkie letnie śpiworki, czy raczej folię/koc termiczny spokojnie wystarczy? (Karimatę na bank wezmę).
Z żarciem to ja bym tak nie szalała, jak koledzy piszą, bo zakładam zawsze, że to jest kilka dni - nie da się wtedy zdechnąć z głodu. Nażreć się można po powrocie
Nie mniej nie neguję, sama sprawdzę kilka przepisów, jako że zdychać z głodu nie lubię icon_twisted
Co do namiotu etc. to bym polecała najlżejszy i najmniejszy ekwipunek, gdyż (podkreślam jeszcze raz) to kilka dni a nie miesiąc!
Ostatnio zmieniony 11 sty 2012, 13:34 przez Apo, łącznie zmieniany 5 razy.
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!