Dla mnie "świeżaka" była to pierwsza wyprawa (3 dniowa) więc normalnie cieszyłem się jak dziecko. Była to typowa męska wyprawa

- było z a j e .... ście, jedną noc spaliśmy w schronisku (łazikowaliśmy cały dzień i nie chciało mi się rozkładać namiotu) gdzie bardzo miła pani uraczyła nas grzańcem - sen szybko nas zmorzył

- nie ma nic lepszego jak wygramolisz się rankiem z namiotu, jest zimno a kolega właśnie przygotowuje świeżo zaparzoną kawę, szron na trawie, słońce świeci ci w twarz a ty sobie zajadasz gorącą konserwę, popijasz kawę, bez pośpiechu, nic i nikt cię nie goni. Pakujesz się i ruszasz dalej w drogę.
Kumpel Marian spał w jednoosobowym namiocie (tzw. satelita, to ten który bardzo szybko się rozkłada) i bardzo sobie chwalił ten namiot, fakt że w transporcie trochę wystaje ponad obrys plecaka ale spoko dał radę.
- kondycja, hmm i tutaj właśnie wraz z kumplem doszliśmy do wniosku że jej nie mamy hihi możesz mieć dobry sprzęt ale kondycji nie kupisz więc będziemy trenować
- następne wypady będą bliżej i na pewno w przyszłym roku.
Wnioski: warto ruszyć d...pe sprzed kompa i nie czekać aż ktoś zrobi to za nas. Następnym razem postaram się napisać coś więcej. Pozdro!