Patrol przyrodniczo-puszczański
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 07 sty 2009, 16:15
- Lokalizacja: Raszków
- Gadu Gadu: 10525469
- Tytuł użytkownika: Heniu
- Płeć:
Patrol przyrodniczo-puszczański
własnie zostałem patrolowym patrolu zadaniowego w moim szaczepie...patrol ma specjalizacje przyrodiczo puszczańską . Zwracam sie przedewszystkim do wszystkich harcerzy i instruktorów o ciekawe pomysły na zbiórki i inne porady
liczę na wasze ogromne doświadczenie
POMOŻECIE!?
liczę na wasze ogromne doświadczenie
POMOŻECIE!?
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 07 sty 2009, 16:15
- Lokalizacja: Raszków
- Gadu Gadu: 10525469
- Tytuł użytkownika: Heniu
- Płeć:
jestem z hufca Ostrów wlkp.
a przełożeni się na mnie nie wypieli
ale poprostu u mnie w szczepie ta dziedzina puszczaństwa dosłownie leży :-/ a ja chcę to wszystko dźwignąć czyli zarazać miłością do przyrody itd.
coś bliżej na temat patrolu...dosłownie wczoraj miałem pierwszą zbiórke na której było 6 osób ale w najbliższym czasie liczę na więcej członkowie to wędrownicy któży zakładam ze nie mają jakiegoś większego pojęcia o puszcaństwie itp. jak narazie pomysłów na zbiórki dostarcza mi ksiązka "sztuka przetrwania" wg. Raymonda Mearsa. Mam zamiar przestudiować ja od deski do deski i dalsze pomysły chciał bym "usłyszeć" od bardziej doświadczonych
a czy ja Ciebie czasami Kłobuch nie znam? Mikołaj Kłobuch?
a przełożeni się na mnie nie wypieli
ale poprostu u mnie w szczepie ta dziedzina puszczaństwa dosłownie leży :-/ a ja chcę to wszystko dźwignąć czyli zarazać miłością do przyrody itd.
coś bliżej na temat patrolu...dosłownie wczoraj miałem pierwszą zbiórke na której było 6 osób ale w najbliższym czasie liczę na więcej członkowie to wędrownicy któży zakładam ze nie mają jakiegoś większego pojęcia o puszcaństwie itp. jak narazie pomysłów na zbiórki dostarcza mi ksiązka "sztuka przetrwania" wg. Raymonda Mearsa. Mam zamiar przestudiować ja od deski do deski i dalsze pomysły chciał bym "usłyszeć" od bardziej doświadczonych
a czy ja Ciebie czasami Kłobuch nie znam? Mikołaj Kłobuch?
Heniek, zanim zabierzesz się do roboty potrenuj z ortografią lub pisz w Wordzie.
Napisz jaką dziedzinę puszczaństwa masz na myśli.
Jeśli chcesz kogoś zarazić puszczaństwem to na początek sugeruję zupełnie zrezygnować ze zbiórek i biwaków w harcówce. Zorganizuj sobie kilka książek z tematu (skocz do Manego z Krotoszyna. Poleć się na mnie. Ma kilka niezłych tytułów)
Ksiązka Mearsa jest ciekawa jeśli chodzi o techniczne patenty skoncentruj się na propozycjach zawartych w sprawnościach i w sprawnościach harcerza leśnego jak również w Zwitku kory brzozowej E. Setona. Zapisz się na jakiś harcerski kurs czy warsztaty.
Napisz jaką dziedzinę puszczaństwa masz na myśli.
Jeśli chcesz kogoś zarazić puszczaństwem to na początek sugeruję zupełnie zrezygnować ze zbiórek i biwaków w harcówce. Zorganizuj sobie kilka książek z tematu (skocz do Manego z Krotoszyna. Poleć się na mnie. Ma kilka niezłych tytułów)
Ksiązka Mearsa jest ciekawa jeśli chodzi o techniczne patenty skoncentruj się na propozycjach zawartych w sprawnościach i w sprawnościach harcerza leśnego jak również w Zwitku kory brzozowej E. Setona. Zapisz się na jakiś harcerski kurs czy warsztaty.
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 07 sty 2009, 16:15
- Lokalizacja: Raszków
- Gadu Gadu: 10525469
- Tytuł użytkownika: Heniu
- Płeć:
Przepraszam za błędy :-/ będę pisał staranniej...
Patrol nazywa się przyrodniczo-puszczański , ja chcę uczyć przyrody ale w prakyczny sposób...czyli jedzenie , kleje , wyplatanie koszyków itd. itp.
Nie chcę zgłebiać się w obrzędowosć puszczańską itd. tylko poznawanie przyrody z praktycznej strony
Co do sprawności to mam zamiar robić leśne wampum i znak słuzby przyrodzie
Witam Mikołaj!
Patrol nazywa się przyrodniczo-puszczański , ja chcę uczyć przyrody ale w prakyczny sposób...czyli jedzenie , kleje , wyplatanie koszyków itd. itp.
Nie chcę zgłebiać się w obrzędowosć puszczańską itd. tylko poznawanie przyrody z praktycznej strony
Co do sprawności to mam zamiar robić leśne wampum i znak słuzby przyrodzie
Witam Mikołaj!
Bez obrzędowości nie ma puszczaństwa. Poczytaj w linku, który Ci podesłałem.Heniu pisze:Nie chcę zgłebiać się w obrzędowosć puszczańską itd. tylko poznawanie przyrody z praktycznej strony
Dobrze godo!mgr_scout pisze:na kurs zastępowych byś się wybrał co by trochę metodyki liznąć.. albo na warsztaty wędrownicze.. bo to jaka specjalność jest sprawą drugorzędną.. ważniejsze jest żebyś wiedział jak
- Okruch
- Posty: 238
- Rejestracja: 14 wrz 2007, 17:30
- Lokalizacja: Tarnów, Małopolska
- Tytuł użytkownika: Czciciel BK-7
- Płeć:
Heniu, jeżeli odpuścisz sobie duchowo-psychologiczny aspekt puszczaństwa, niczego nie osiągniesz.
Musisz zadać sobie pytanie, co jest Twoim celem? Jeżeli nauka technik jest celem samym w sobie, to entuzjazm Twoich harcerzy szybko się skończy.
Moim zdaniem celem jest wszechstronny rozwój, zainteresowanie przyrodą, umiejętność współpracy ze środowiskiem. Nie zrealizujesz tego, traktując harcerzy jak maszyny do wykonywania technik harcerskich i survivalowych.
Musisz zadać sobie pytanie, co jest Twoim celem? Jeżeli nauka technik jest celem samym w sobie, to entuzjazm Twoich harcerzy szybko się skończy.
Moim zdaniem celem jest wszechstronny rozwój, zainteresowanie przyrodą, umiejętność współpracy ze środowiskiem. Nie zrealizujesz tego, traktując harcerzy jak maszyny do wykonywania technik harcerskich i survivalowych.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Przede wszystkim sięgnij po bardzo stare wydawnictwa......"zastęp zbiórka"
poszukaj też innych książek Sosnowskiego i Stykowskiego.
No i obowiązkowo "kalendarz przyrody" bodajże Sandera (możliwe że nazwisko troszke przeinaczyłem). Wtedy będziesz miał pomysły na każdy miesiąc.
Nauka samych suchych technik mija się z celem przyrodniczego patrolu .
Po pierwsze nie robić zwyczajnych zbiórek w harcówce, no...chyba żeby określić co trzeba zabrać, gdzie i ile będzie trwać "prawdziwa zbiórka".
Po drugie zbiórki robić w terenie, choćby najbliższym, nawet w parku.
poszukaj też innych książek Sosnowskiego i Stykowskiego.
No i obowiązkowo "kalendarz przyrody" bodajże Sandera (możliwe że nazwisko troszke przeinaczyłem). Wtedy będziesz miał pomysły na każdy miesiąc.
Nauka samych suchych technik mija się z celem przyrodniczego patrolu .
Po pierwsze nie robić zwyczajnych zbiórek w harcówce, no...chyba żeby określić co trzeba zabrać, gdzie i ile będzie trwać "prawdziwa zbiórka".
Po drugie zbiórki robić w terenie, choćby najbliższym, nawet w parku.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Bardzo przypadł mi do serca ten cytat i lubię się nim posługiwac w takich chwilach.
"Współżycie z przyrodą jest fundamentalnym składnikiem metody harcerskiej. Harcerstwo praktykowane w mieszkaniach i izbach szkolnych stanowi tylko parodię harcerstwa, choćby było najlepiej organizowane." Aleksander Kamiński
Zalecam przytoczone słowa traktowac i rozumiec dosłownie!
"Współżycie z przyrodą jest fundamentalnym składnikiem metody harcerskiej. Harcerstwo praktykowane w mieszkaniach i izbach szkolnych stanowi tylko parodię harcerstwa, choćby było najlepiej organizowane." Aleksander Kamiński
Zalecam przytoczone słowa traktowac i rozumiec dosłownie!
Witam. Dostałeś już sporo propozycji, ale jeśli cokolwiek jeszcze można uzupełnić, to pozwoliłbym sobie na następoujące uwagi:
1. Zdobywanie znaku służby jest dobrym pomysłem, przejrzyj też regulaminy sprawności z dziedziny wiedzy o przyrodzie i ochrony środowiska (oczywiście mam na myśli sprawności trzygwiazdkowe i mistrzowskie - głupio by było zdobywać sprawność 1-gwiazdkową przeznaczoną dla 11-latków)
W oparciu o te sprawności możesz opracować dalszy plan działania.
2. Jeśli chodzi o wymieniane wyżej książki to szczególnie polecam następujące:
Henryk Sandner, Zdzisława Wójcik, Kalendarz przyrody, Warszawa 1978, Wiedza Powszechna
To fenomenalna ksiązka, opisuje dokładnie miesiąc po miesiącu co się dzieje w przyrodzie: na polu, łące, w ogrodzie, w lesie, w górach, na torfowiskach (kwitnienie kwiatów, przyloty ptaków, zachowania różnych zwierząt itd.). Kiedyś wprawdzie słyszałem że jest w niej sporo błędów, no ale cóż... Niestety może być problem z dorwaniem tej pozycji, wydana już 30 lat temu... Może w bibliotekach albo w antykwariatach. CZasem można kupić znakomite ksiązki za symboliczną złotówkę.
Bardzo przydatna jest książeczka Wiesław Albin Chmielewski, Tropy i ślady zwierząt. Poradnik dla miłośników przyrody (ja mam wydanie II z 1984, Warszawa, Wydawnictwo PTTK "Kraj", wiem że były potem jeszcze kolejne edycje). To stosunkowo niewielka objętością książka, gdzie są dość dokładnie opisane tropy i ślady jakie można spotkać w polskich lasach. Bardzo przydatne na sam początek - żeby nauczyć się odróżniać chociażby ślady sarny od dzika A warto zacząć tropienie teraz póki jest zima i śnieg...
Klasyczne polskie atlasy przyrodnicze to:
Włodzimierz Serafiński, Ssaki Polski. Atlas
Jan Sokołowski, Ptaki Polski. Atlas
Marian Młynarski, Płazy i gady Polski. Atlas
Po 1989 ukazało się dość dużo atlasów przyrodnicznych, różnej wartości, w dużym stopniu tłumaczone z obcych języków, zwłaszcza z niemieckiego. Za najlepszy atlas ptaków w ogóle uchodzi:
Lars Jonsson, Ptaki Europy i obszaru śródziemnomorskiego, Warszawa 2006, Muza SA - kosztuje sporo bo 69 zł, powinna jeszcze być gdzieniegdzie osiągalna. Naprawdę to świetny atlas, ze znakomitymi rysunkami pokazującymi ptaki bardzo realistycznie.
Generalnie moim skromnym zdaniem atlasy z rysunkami są lepsze od atlasów ze zdjęciami.
Rysunek jest bardziej poglądowy i instruktywny.
Dość dobre są terenowe populkarne przewodniki wydawane przez wydawnictwo Multico, są to w większości tłumaczenia z niemieckiego, np. Bruno P. Kremer "Owoce leśne", Wolfgang Dreyer "Staw", Roland Gerstmeier "Chrząszcze" i inne. Ja zawsze kilka z nich zabieram na obozy harcerskie. Podobne książeczki (format kieszonkowy, często dodana plastikowa okładka) publikują i inne wydawnictwa.
O książkach L. Łuczaja i o książce "Zielona kuchnia" już pisano, również je gorąco polecam
Dodam tylko że do książki L. Łuczaja warto mieć jakieś uzupełnienie w postaci dobrego atlasu roślin, bo rysunki u Łuczaja są więcej niż skromne., I nie zaczynać lepiej od najbardziej radykalnych eksperymentów z roślinami jadalnymi!
Bardzo dużo ciekawych informacji i inspiracji można znaleźć na stronach internetowych stowarzyszeń przyrodniczych, np.:
Forum Przyrodnicze "Bocian" http://forum.bocian.org.pl/index.php
PTOP Salamandra http://www.salamandra.org.pl/index.php
Klub Przyrodników http://www.kp.org.pl/
i wiele innych...
Co do duchowej strony puszczaństwa i przyrodoznawstwa, to osobiście nie jestem fanatykiem Setona - IMHO troszkę za bardzo antropomorfizował przyrodę, ale oczywiście warto się z nim zapoznać i wyrobić sobie własne zdanie. Tak czy owak warto pracować nad tym, zeby ludzie z Twojego patrolu kształtowali w sobie szacunek do przyrody, a nie traktowali w przyszłości lasu tylko jako fabryki drewna i miejsca gdzie można wywieźć stare meble, jeziora jako miejsca do mycia samochodu, a torfowisk jako "nieużytków". Czy postawa taka będzie wypływać z "setonizmu" czy nie, to sprawa drugorzędna. Tym niemniej warto do Setona sięgnąć - niedługo będzie po polsku wydany "Zwój kory brzozowej":
http://www.text.bci.pl/?39,zwoj-kory-brzozowej
pozdrawiam
1. Zdobywanie znaku służby jest dobrym pomysłem, przejrzyj też regulaminy sprawności z dziedziny wiedzy o przyrodzie i ochrony środowiska (oczywiście mam na myśli sprawności trzygwiazdkowe i mistrzowskie - głupio by było zdobywać sprawność 1-gwiazdkową przeznaczoną dla 11-latków)
W oparciu o te sprawności możesz opracować dalszy plan działania.
2. Jeśli chodzi o wymieniane wyżej książki to szczególnie polecam następujące:
Henryk Sandner, Zdzisława Wójcik, Kalendarz przyrody, Warszawa 1978, Wiedza Powszechna
To fenomenalna ksiązka, opisuje dokładnie miesiąc po miesiącu co się dzieje w przyrodzie: na polu, łące, w ogrodzie, w lesie, w górach, na torfowiskach (kwitnienie kwiatów, przyloty ptaków, zachowania różnych zwierząt itd.). Kiedyś wprawdzie słyszałem że jest w niej sporo błędów, no ale cóż... Niestety może być problem z dorwaniem tej pozycji, wydana już 30 lat temu... Może w bibliotekach albo w antykwariatach. CZasem można kupić znakomite ksiązki za symboliczną złotówkę.
Bardzo przydatna jest książeczka Wiesław Albin Chmielewski, Tropy i ślady zwierząt. Poradnik dla miłośników przyrody (ja mam wydanie II z 1984, Warszawa, Wydawnictwo PTTK "Kraj", wiem że były potem jeszcze kolejne edycje). To stosunkowo niewielka objętością książka, gdzie są dość dokładnie opisane tropy i ślady jakie można spotkać w polskich lasach. Bardzo przydatne na sam początek - żeby nauczyć się odróżniać chociażby ślady sarny od dzika A warto zacząć tropienie teraz póki jest zima i śnieg...
Klasyczne polskie atlasy przyrodnicze to:
Włodzimierz Serafiński, Ssaki Polski. Atlas
Jan Sokołowski, Ptaki Polski. Atlas
Marian Młynarski, Płazy i gady Polski. Atlas
Po 1989 ukazało się dość dużo atlasów przyrodnicznych, różnej wartości, w dużym stopniu tłumaczone z obcych języków, zwłaszcza z niemieckiego. Za najlepszy atlas ptaków w ogóle uchodzi:
Lars Jonsson, Ptaki Europy i obszaru śródziemnomorskiego, Warszawa 2006, Muza SA - kosztuje sporo bo 69 zł, powinna jeszcze być gdzieniegdzie osiągalna. Naprawdę to świetny atlas, ze znakomitymi rysunkami pokazującymi ptaki bardzo realistycznie.
Generalnie moim skromnym zdaniem atlasy z rysunkami są lepsze od atlasów ze zdjęciami.
Rysunek jest bardziej poglądowy i instruktywny.
Dość dobre są terenowe populkarne przewodniki wydawane przez wydawnictwo Multico, są to w większości tłumaczenia z niemieckiego, np. Bruno P. Kremer "Owoce leśne", Wolfgang Dreyer "Staw", Roland Gerstmeier "Chrząszcze" i inne. Ja zawsze kilka z nich zabieram na obozy harcerskie. Podobne książeczki (format kieszonkowy, często dodana plastikowa okładka) publikują i inne wydawnictwa.
O książkach L. Łuczaja i o książce "Zielona kuchnia" już pisano, również je gorąco polecam
Dodam tylko że do książki L. Łuczaja warto mieć jakieś uzupełnienie w postaci dobrego atlasu roślin, bo rysunki u Łuczaja są więcej niż skromne., I nie zaczynać lepiej od najbardziej radykalnych eksperymentów z roślinami jadalnymi!
Bardzo dużo ciekawych informacji i inspiracji można znaleźć na stronach internetowych stowarzyszeń przyrodniczych, np.:
Forum Przyrodnicze "Bocian" http://forum.bocian.org.pl/index.php
PTOP Salamandra http://www.salamandra.org.pl/index.php
Klub Przyrodników http://www.kp.org.pl/
i wiele innych...
Co do duchowej strony puszczaństwa i przyrodoznawstwa, to osobiście nie jestem fanatykiem Setona - IMHO troszkę za bardzo antropomorfizował przyrodę, ale oczywiście warto się z nim zapoznać i wyrobić sobie własne zdanie. Tak czy owak warto pracować nad tym, zeby ludzie z Twojego patrolu kształtowali w sobie szacunek do przyrody, a nie traktowali w przyszłości lasu tylko jako fabryki drewna i miejsca gdzie można wywieźć stare meble, jeziora jako miejsca do mycia samochodu, a torfowisk jako "nieużytków". Czy postawa taka będzie wypływać z "setonizmu" czy nie, to sprawa drugorzędna. Tym niemniej warto do Setona sięgnąć - niedługo będzie po polsku wydany "Zwój kory brzozowej":
http://www.text.bci.pl/?39,zwoj-kory-brzozowej
pozdrawiam
Zgadzam się, kapitalne i świetnie wydane książki lecz niestery ceny odstraszają. Kiedyś chciałem skompletować sobie kilka tomów tego wydawnictwa lecz dzięki cenom szybko zaniechałem tego planu.nordwest pisze:Dość dobre są terenowe populkarne przewodniki wydawane przez wydawnictwo Multico, są to w większości tłumaczenia z niemieckiego, np. Bruno P. Kremer "Owoce leśne", Wolfgang Dreyer "Staw", Roland Gerstmeier "Chrząszcze" i inne. Ja zawsze kilka z nich zabieram na obozy harcerskie. Podobne książeczki (format kieszonkowy, często dodana plastikowa okładka) publikują i inne wydawnictwa.
Ja też. Sądzę, że większość z nas to miłośnicy i sympatycynordwest pisze:Co do duchowej strony puszczaństwa i przyrodoznawstwa, to osobiście nie jestem fanatykiem Setona
To prawda. Ale znam wielu, którym ten styl nie tylko nie przeszkadza a wręcz odpowiada. Przed wojną książki Setona znajdowały się w kanonie lektur szkolnych a wigierczycy zalecali, czytanie prac tego autora.nordwest pisze:IMHO troszkę za bardzo antropomorfizował przyrodę, ale oczywiście warto się z nim zapoznać i wyrobić sobie własne zdanie.
Jak już zaczęły się książki przyrodnicze to ja od siebie dodam książeczki Witolda Tyrakowskiego, jak dla mnie świetne, ” Przymierze z lasem „ Witold Koehler, książki Tytusa Karpowicza, świetny kieszonkowy przewodnik do rozpoznawania ptaków według mnie to „ Ptaki łatwe i pewne rozpoznawania” praca zbiorowa, Firma Księgarska Jacek i Krzysztof Olesiejuk, zdjęcia ptaka o raz rysunki pokazujące różnice pomiędzy samcem i samicą, charakterystyczne cechy, zawiera też czas występowania ptaków u nas, dokładnie opisany wygląd, lęgi, pokarm itp. Z tej samej serii także świetne są „ Kwiaty łatwe i pewne rozpoznawanie”, „Drzewa łatwe i pewne rozpoznawanie”, atlas do rozpoznawania roślin trochę duży, ale świetny i można tanio kupić np. na allegro to „ Świat Roślin Skał i Minerałów”.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Gryf,
Wiesz, to trochę podobnie jest jak z "Latem leśnych ludzi". Dziś posługujemy się zupełnie innym językiem i stosunek do przyrody też jest trochę inny - Rodziewiczówna np,. uważała puchacze, lisy, wilki, rysie za "szkodniki" stąd w "LLL" cała akcja odstrzelenia dwóch puchaczy które dodatkowo są przedstawione jako... krzyżaccy komturzy czy para pruskich junkrów "Eduard i Kunigunda" a ich zastrzelenie przypomina wykonanie wyroku śmierci. teraz na drapieżniki patrzy się zupełnie inaczej. A jednak książka zachowała swą wartość i można z niej dużo czerpać, sam do niej wczoraj zaglądałem
Wiesz, to trochę podobnie jest jak z "Latem leśnych ludzi". Dziś posługujemy się zupełnie innym językiem i stosunek do przyrody też jest trochę inny - Rodziewiczówna np,. uważała puchacze, lisy, wilki, rysie za "szkodniki" stąd w "LLL" cała akcja odstrzelenia dwóch puchaczy które dodatkowo są przedstawione jako... krzyżaccy komturzy czy para pruskich junkrów "Eduard i Kunigunda" a ich zastrzelenie przypomina wykonanie wyroku śmierci. teraz na drapieżniki patrzy się zupełnie inaczej. A jednak książka zachowała swą wartość i można z niej dużo czerpać, sam do niej wczoraj zaglądałem