Skoro jest temat o pontonie, to ja pozwolę sobie napisać parę słów o kanu.
Canoe, kanu, kanadyjka, czółno, różne już słyszałem określenia, wszystkie jednak oznaczają jedno: jest to niewielka łódka o charakterze turystycznym, która w przeciwieństwie do kajaka, napędzana jest pojedynczym pagajem (wiosło z jednym piórem)
Od wieków rozmaite ludy i plemiona budowały łodzie zwane pirogami, czółnami, czy popularnie dłubankami, ale to Indianie Ameryki północnej stworzyli pierwowzór dzisiejszego kanu.
To dzięki kanu możliwe było dostarczanie zapasów do koloni francuskich w Kanadzie, kanu umożliwiało przebycie dużych odległości szlakami wodnymi, kanu odegrało też duża rolę w wojnie kolonialnej pomiędzy Brytyjczykami a Francuzami. A jak z kanu korzystać blade twarze nauczyli się od Indian.
Były (a właściwie są, ponieważ do dnia dzisiejszego takie kanu są budowane) to przepiękne łodzie budowane ze jednej płachty kory brzozowej, dodatkowo usztywnianej szkieletem z wręg, i listew wzdłużnych wykonanych z tego samego drzewa, z którego ściągnięto korę.
Połączenia w takim kanu realizowane były prze zastosowanie korzeni drzew i kleju z żywicy drzew iglastych, elementy drewniane konserwowane były smołą pozyskaną z kory.
Tak zbudowane kanu, było lekkie, wytrzymałe na udary, i siły boczne a jednocześnie proste w budowie. Dwie osoby, z których tylko jedna musi mieć doświadczenie, mogą zbudować takie kanu w ciągu paru dni. Jeśli ktoś nie wierzy, polecam świetny film R. Mayersa, w którym takie kanu jest budowane.
Ale wróćmy do teraźniejszości.
Kanu może być zbudowane z różnych materiałów:
- tradycyjne kanu z kory brzozowej już opisane - bardzo lekkie wymaga konserwacji. NA zimę lepiej je zatopić, niż pozwolić, aby poszycie wyschło.

źródło: Wikipedia
- wood-and-canvas; to też jest kanu budowane metodą tradycyjną. Tutaj jednak na drewnianym szkielecie poszyciem jest płótno nasączone żywicą epoksydową. Takie kanu zaczęto budować w XIX. Przepiękne i lekkie konstrukcje. Wbrew pozorom nie jest to delikatna łódka. Widziałem kiedyś na YT jak pewien pan traktował młotem kajak zbudowany ta technologią. Długo bestia się opierała.

źródło: Wikipedia
- wood strip canoe; kanu budowane z klejonych listewek. Nie posiada szkieletu. Listewki klejone są na kopycie, które jest po prostu formą. Konstrukcje lekkie, i wytrzymałe.
Obecnie kanu z listewek pokrywa się warstwą tkaniny szklanej, i kleju epoksydowego. Taki kanu jest niezatapialne, wytrzymałe i lekkie. Trzeba je chronić przed słońcem. Zadrapania i otarcia usuwa się przez szlifowanie i malowanie lakierem jachtowym.
Źródło: zdjęcia autora
- Stitch and glue canoe; to łódki wykonane z cienkiej sklejki, która przycięta w odpowiednie bryty zszywana jest drutem miedzianym, następnie klejona. Po związaniu kleju, drut jest usuwany, a całość szlifowana i pokrywana epoksydem jak w przypadku kanu z listewki.
Źródło: zdjęcia autora
- plywood canoe; też wykonane ze sklejki, ale bardziej tradycyjną metodą, gdzie stosowany jest szkielet wewnętrzny. Konstrukcja sztywniejsza niż powyższa metoda, starsza (często nie stosowano pokrycia z epoksydu, ale malowanie i impregnację. Łódki tak wykonane są znacznie cięższe.

Źródło: John Owen Woodworks
- kanu ze sklejki torturowanej; rzadko spotykane. Wykonane z jednego kawałka sklejki, która formowana jest podobnie jak pokrycie z kory brzozowej w tradycyjnym kanu.
Do dzisiaj mam plan takiego kanu, który opublikowany był w młodym techniku w latach 80tych. Tamta konstrukcja została zrobiona z wodoodpornej płyty pilśniowej. Efekt końcowy był bardzo przekonywujący. Powstało piękne kanu w stylu indiańskim. Wciąż obiecuję sobie, że takie kiedyś wykonam, ponieważ koszt te konstrukcji jest stosunkowo niski.

Źródło: Forum boatdesign.net
- kanu aluminiowe; bardzo rzadkie w Polsce; widziałem jedną taką konstrukcję podczas zlotu Kanu w 2010. Coś niesamowitego. Mocna, lekka konstrukcja, której nie trzeba malować, czyścić, szlifować. Po prostu koń roboczy. Takim kanu pływał Dick Proenneke w Alone in the Wilderness.

Źródło: Wikipedia
- kanu kompozytowe; współczesne konstrukcje wykonane z włókna szklanego, kewlaru, bądź włókna węglowego. Są to łódki łatwe w utrzymaniu, a te z kevlaru i włókna węglowego bardzo lekkie i koszmarnie drogie.
Kanu z włókna szklanego są raczej ciężkawe, ale stosunkowo tanie, i nawet w wypadku uszkodzenia poszycie można łatwo naprawić w warunkach domowych.

Źródło: Wikipedia
- kanu z ABSu z firmy Royalex. Stosunkowo lekkie, i bardzo wytrzymałe na udary dzięki plastyczności ABSu. Cena jednak lekka nie jest ;
- kanu z polipropylenu; cięższe, ale tanie. Materiał bezobsługowy. Jednak szanse na naprawę przebitego kadłuba są niewielkie.
- folding canoe; nowoczesne konstrukcje składanego kanu są zadziwiające. W ciągu 20 minut kupa materiału wyciągnięta z walizki zmienia się w całkiem ładną i wytrzymałą łódkę. Koszt niestety nie jest najniższy.
- kanu dmuchane; tej jednak bardziej przypominają kajaki, i taka też jest technika pływania. Ze względu na płaski kształt dna kadłuba, zastosowanie typowego J-stroke jest niemożliwe, i dlatego pływa się nimi jak kajakami. Konstrukcje te jednak są bardzo tanie (zawsze jednak można sobie zakupić Sevylor;a za 3500PLN) i ich niewątpliwą zaletą jest możliwość schowania złożonego kanu pod łóżkiem, bądź na balkonie. Wadą jest chyba jego pojemność.

Źródło: Wikipedia
Dlaczego kanu a nie kajak?
-, bo jest pojemne i bardzo wyporne; moja Cree z hobbo.net mogą zabrać 200kg ładunku (wioślarz plus sprzęt), a jej zanurzenie wynosiło 12cm. Obecne kanu z listewki (prospector od radekkanu.com) zabiera 270kg.
Cały pokład jest do naszej dyspozycji. Ładunek możemy dowolnie okładać, i przemieszczać. Podobnie też i z wioślarzem. Może przemieszczać się po całej łódce dla wygody czy zmiany trymu.
-, bo w kanu można spać, jaki po kanu także. Pojemności i rozmiary łódki dają jednej osobie pełną wygodę podczas noclegu.
-, bo każdy może złapać za wiosło i machać w kajaku, a bezsensowne machanie pagajem w kanu kończy się na kręceniu bączka ;
-, bo ma klimat ;
Jak transportować kanu?
- na dachu samochodu. Nawet małe samochody z belkami dachowymi spokojnie mogą taką łódkę zabrać.
- na mniejsze odległości można łódkę przewieść na małym wózku.
- prawdziwi zapaleńcy wożą kanu a przyczepkach za samochodami.
Jak pływać kanu:
- dwie osoby; no brainer ; Jedna osoba z pagajem na dziobie, druga z pagajem na rufie i tylko odpowiednia koordynacja i współpraca jest potrzebna. Wtedy stosujemy tzw. Forward stroke, i jego wariacje; back stroke, push away, etc
- jedna osoba; Na kanu można płynąc cały dzień, i nie wyjmować pióra z wodyNa kanu można płynąc cały dzień i nie przekładać pagaja na drugą burtę? Jak to się robi, i dlaczego kanu nie skręca? No właśnie tutaj zaczyna się nauka. Ale nie jest trudno. Opanowanie J-stroke to 1 godzina. Znając podstawowe pociągnięcie, i J-stroke opanujemy kanu. Następne etapy to pociągnięcie Indiańskie (bardzo eleganckie, pióro nie opuszcza wody) czy superior stroke, który jest nadziej siłowy, ale efektywny, i wiele innych.
Aby Wam pokazać jak piękne i pełne gracji są pociągnięcia pagajami pozwolę sobie podać linki do filmów Rolfa Kraikera
Wybaczcie, że jestem kanuistą-faszystą, ale czy w kajaku można tak pięknie i z taką gracją płynąc?
- z żaglem; ale o tym więcej na jesień, jak taki żagiel będę miał, i cos będę mógł na ten temat napisać.
Jak przechowywać kanu
- W garażu pod sufitem na wyciągu
- w szopie na koziołkach, ale z dala od kur i pozostałego inwentarza
- pod wiatą, daszkiem drewutni
- pod chmurką, ale przykryte plandeką.
W przypadku łódek wykonanych z tworzyw sztucznych pilnujmy, aby promienie słoneczne nie miały dostępu do kadłuba.
Podobnie i w przypadku łódek wykonanych z drewna, jednak tutaj też musimy zadbać o wilgoć.. a właściwie jej brak. Dobrze by było, aby łódki przykrywane plandeką nie miały z nią bezpośredniego kontaktu. Wtedy owiewające powietrze będzie utrzymywało kadłub w suchości.
Jakie kanu kupić na początek?
-, jeśli nie mamy miejsca na przechowywanie łódki, ani możliwości jej transportu wtedy dmuchaniec, lub składak (dla zamożnych) jest jedynym rozwiązaniem.
-, jeśli przechowywanie, i transport nie jest problemem, wtedy na początek można pomyśleć o zakupie z tworzywa sztucznego. Ceny zaczynają się już od 1100-1200PLN. Za te pieniądze będziemy mieli łódkę dwuosobową, w wybranym kolorze, z komorami wypornościowymi, prostą w budowie, wytrzymałą. Waga takiej łódki to około 30kg. Dwie osoby bez problemów przeniosą ją na odległość, czy wrzucą na bagażnik dachowy.
- kanu wykonane z drewna (sklejka, bądź listewka) wymagają więcej uwagi i oddania. Rewanżują się niską wagą, wyglądem i klimatem.
- Ze względu na przeznaczenie, wyróżnia się kanu sportowe, wyczynowe (na tzw. białe wody) i turystyczne. Nas interesują turystyczne, ponieważ oferują największą pojemność, i wygodę (zwiększona stateczność, za cenę szybkości)
U kogo kupować kanu:
- na allegro znajdziecie szeroką ofertę kanu dmuchanych, i z tworzyw sztucznych. Można wybrać kolor, ilość ławeczek, dodatkowe akcesoria. Na początek polecam pagaje od Szmajdzińskiego; nieco ciężkawe, ale wykonane z drewna. Sugeruję trzymać się z daleka od składanych tanich pagajów z tworzywa sztucznego. Porządne pagaje z tych materiałów cenią się.
- jeśli ktoś chce zakosztować klasyki, może udać się do Marcina Sochaja z hobby.net, i zamówić łódeczkę wykonaną techniką szycia i klejenia (Marcin robi również przepiękne kajaki ze sklejki, i jest też model wykonany z płótna; waga bodajże 11kg).
Ja pływałem na Żabim Kruku od Marcina, to był strzał w dziesiątkę. Lekkie, pojemne, i niedrogie jak na konstrukcję robioną na zamówienie i ręcznie.
Można też u Marcina zamówić zestaw do składania, ale serdecznie polecam dołożenie tego tysiaka, i pozostawienie wykonania fachowcowi. Czytałem bloga pewnego Pana, który już po zakończonej pracy sklejania łódki od Marcina, stwierdził że drugi raz już by się nie podjął tej pracy.
- jeśli ktoś jest zainteresowany klasycznym kanu z listewki, to trzeba uderzać do Radka Wasilewskiego (radekkanu.com; Radek budował moją Sambę) albo do Siacha (http://www.classiccanoes.eu). Obaj Panowie to artyści. U nich też polecam zamówienie porządnych pagajów. Następne już wystrugacie sami. Można też bawić się w odchudzanie pagajów od Szmajdzińskiego).
- dla DIY desperados, z dużym garażem bądź szopą, polecam własnoręczne złożenie kanu od Marcina Sochaja, bądź z listewki. Jednak w tym drugim wypadku, bez planu I przygotowanego kopyta-formy może to być niemożliwe.
To tyle. Artykuł ten pisałem sobie przez ostatnie parę dni, I może wydać się trochę chaotyczny. Nie chciałem również wchodzić w polemikę z kajakarzami. Każdy lubi to co ma, każda łódka ma swoje zalety I wady, więc nie ma sensu się spierać. Fajnie by było gdyby ktoś napisał podobny post o kajakach, I pontonach.
Kanu (ale też pozostałe lekkie łódki) dają nam niesamowitą wolność. Otwierają się nowe możliwości. Nawet jeśli napotkamy tamę, czy inną przeszkodę, łódkę zakładamy na plecy i przenosimy. Jedyne co mnie graniczna na kanu, to zobowiązania rodzinne, praca, i brak czasu. W przeciwnym wypadku już bym spływał Bugiem, czy Biebrzą
Dla mnie łażenie po lesie o górach to wielkie szczęście I relaks. Ale to co odczuwam, kiedy płynę kanu tego się nie da opisać. Świat wydaje się piękniejszy, człowiek nastawiony jest do wszystkiego I wszystkich pokojowo. Pływanie na kanu jest jak medytacjaNa główce pagaja czuję prąd rzeki, łódka majestatycznie sunie po lustrze wody, słyszę pluskanie wody o dziób, I tylko ten cholerny Bąbel wciąż tupta po łódce z wywieszonym jęzorem, dyszy i szczeka na ptactwoa tak to to luzik.
A jak wygląda gęba zadowolonego kanuisty widać tutaj:
Źródło: przecież to ja!
Disclaimer: to nie jest artykuł naukowy czy też monografia. Własnymi słowami opisałem to co wiem na temat kanu. Zastosowany podział, opisane typy, czy osobiste odczucia autora, są całkowicie nieobiektywne, I takie mają pozostać. ;
Podziękowania:
-za przekazane mi doświadczenia, wiedzę i podzielenie się ze mną radością pływania na kanu, chciałbym podziękować Pipkowi, Radkowikanu, i całemu Forum Kanu.pl
- za naukę pagajowania i wykazaną cierpliwość; Andrzejowi Sałaciakowi
- za wystruganie mi rewelacyjnych pagajów: Siachowi
- Parthagasowi, za to że kupił ode mnie Cree, umożliwiając mi w ten sposób kupno Samby

- Mojej Żonie, Bąblowi, Partgasowi, i Pipkowi za wspólne pagajowanie
- Tacie, za to że na własnych błędach ucząc się, powiedział mi aby zapamiętywać linię brzegową jeziora, jak się wypływa z obozubo wieczorem można mieć mały problem z powrotem;
- Babci dziękuję za smak wspaniałej kartoflanki, na którą mam właśnie ochotę, dlatego kończę pisanie tego posta i idę zjeść służbową kanapkę.