Kobra pisze:Skusiłbym się na tą pelerynę ale widzę że zajmuje troszeczkę miejsca
23 x 32 to Twoim zdaniem duże opakowanie
![:?:](./images/smilies/icon_question.gif)
Jak już wspomniałem robi za stelaż lub"poddupnik". Na moje oko to niewielkie opakowanie. Jest obszerna i mogę spokojnie wcisnąć aparat z obiektywem i tak maszerować nie myśląc o tym, że zamoczę sprzęt i sam siebie. Liczy się funkcjonalność i wygoda a to w survivalu chyba istotna rzecz. Choć mój survival to tylko przenośnia. Noszę jeszcze folię NRC jako izolację. Całości dopełnia (na wypady podglądacza) płachta budowlana 2 x 3 i kamo z siatki wojskowej. Nawet podczas dużego deszczu mogę tak wyposażony spokojnie przesiedzieć w czatowni czy w krzakach nawet cały dzień. Jedno co może zamoknąć to siatka która zakrywa wredny kolor płachty
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Natomiast ktoś kto używa wędkarskiego stroju pod postacią gumowej kurtki i spodni to również wspaniała rzecz. Kiedyś na skoszonej łące (źdźbła około 10 cm) czołgałem się do rudla saren z odległości około 500 m. Grama wody nie przepuściły. W obu przypadkach (peleryna czy strój) jest jeden mankament - pocimy się nieźle. Ale cóż się nie robi dla swoich wybryków.
Nie neguję poncza bo również używałem (teraz poszło na stuptuty i pokrowce) ale jest nieco za krótkie. Moje sięgało tylko kolan i spodnie zawsze były mokre na odcinku kalosze peleryna. Mocno mnie to wkurzało bo przy dłuższych wymarszach spodnie potrafiły nasiąknąć wodą aż po same jajca
![:shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
Niezależnie czy to zasiadka, czy "patrol terenu" peleryny nie wyjmę z plecaka za "chiny ludowe". Wolę nosić bo mam zasadę, że śnieg czy słota nie zepsują mi wypadu...
EDYTA;
Odnośnie stuptutów. Wyobraźcie sobie Panowie, że nieźle chronią przed kleszczami. Tego chyba nikt nie skrytykuje...