Kobra pisze:Skusiłbym się na tą pelerynę ale widzę że zajmuje troszeczkę miejsca
23 x 32 to Twoim zdaniem duże opakowanie

Jak już wspomniałem robi za stelaż lub"poddupnik". Na moje oko to niewielkie opakowanie. Jest obszerna i mogę spokojnie wcisnąć aparat z obiektywem i tak maszerować nie myśląc o tym, że zamoczę sprzęt i sam siebie. Liczy się funkcjonalność i wygoda a to w survivalu chyba istotna rzecz. Choć mój survival to tylko przenośnia. Noszę jeszcze folię NRC jako izolację. Całości dopełnia (na wypady podglądacza) płachta budowlana 2 x 3 i kamo z siatki wojskowej. Nawet podczas dużego deszczu mogę tak wyposażony spokojnie przesiedzieć w czatowni czy w krzakach nawet cały dzień. Jedno co może zamoknąć to siatka która zakrywa wredny kolor płachty

Natomiast ktoś kto używa wędkarskiego stroju pod postacią gumowej kurtki i spodni to również wspaniała rzecz. Kiedyś na skoszonej łące (źdźbła około 10 cm) czołgałem się do rudla saren z odległości około 500 m. Grama wody nie przepuściły. W obu przypadkach (peleryna czy strój) jest jeden mankament - pocimy się nieźle. Ale cóż się nie robi dla swoich wybryków.
Nie neguję poncza bo również używałem (teraz poszło na stuptuty i pokrowce) ale jest nieco za krótkie. Moje sięgało tylko kolan i spodnie zawsze były mokre na odcinku kalosze peleryna. Mocno mnie to wkurzało bo przy dłuższych wymarszach spodnie potrafiły nasiąknąć wodą aż po same jajca

Niezależnie czy to zasiadka, czy "patrol terenu" peleryny nie wyjmę z plecaka za "chiny ludowe". Wolę nosić bo mam zasadę, że śnieg czy słota nie zepsują mi wypadu...
EDYTA;
Odnośnie stuptutów. Wyobraźcie sobie Panowie, że nieźle chronią przed kleszczami. Tego chyba nikt nie skrytykuje...