wodne mięczaki polski - czy jadalne?

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
CzarnyWilk
Posty: 27
Rejestracja: 15 lis 2010, 01:00
Lokalizacja: Białystok
Płeć:

wodne mięczaki polski - czy jadalne?

Post autor: CzarnyWilk »

W naszych jeziorach i rzekach jest sporo małży. Takich co sa pojedyncze i takie co żyją w całych koloniach. A moje pytanie brzmi czy te małże oraz ślimaki wodne w naszym kraju sa jadalne. Wiadomo filtruja one wode i zbieraja wszelkie zanieczyszczenia, wiec najpierw trzeba je ugotować bądź upiec. Te które po ugotowaniu się nie otworzą były martwe i ich się pozbywamy. Ale czy te nasze polskie wodne mieczaki nadaja się do spożycia??
Ostatnio zmieniony 18 lis 2010, 22:44 przez CzarnyWilk, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

Dobre pytanie, też kiedyś się nad tym zastanawiałem. Z tego co na razie wyszperałem to piszą tylko o małżach morskich. Uważam jednak, że chyba nie są bo pewnie mogli byśmy gdzieś o nich przeczytać na forum albo w innych publikacjach. No ciekaw jestem.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
abyss
Posty: 113
Rejestracja: 08 lut 2008, 23:47
Lokalizacja: całkiem duża wieś
Płeć:

Post autor: abyss »

Kiedyś jadłem zwykłe małże z Bugu. Wiem, że kiedyś karmiono nimi bydło w tej okolicy gdzie je zbierałem - więc nie obawiałem się tak bardzo o zatrucie. Jednak PODOBNO bywają też w Polsce małże trujące. Dobrze zbiera się albo te widoczne -zostawiają ślad drogi w mule- albo macając bosymi stopami w wodzie. Lepiej zbierać średnie i mniejsze bo są mniej łykowate. Powiedział bym nawet, że smaczne :) . Robiłem na 2 sposoby - gotowane i z rusztu. Polecam z sokiem z cytryny. Acha, po zebraniu dobrze odstawić na dzień w czystej wodzie, żeby się pozbyły tego, co ostatnio jadły.

P.S. Nie wiem jak teraz wygląda sprawa ochrony - czy można je zbierać, czy nie - może ktoś z kręgu wędkarzy się wypowie...
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Kiedyś z ciekawości zrobiłem na ognisku kilka szczeżuj. Udało mi się zjeść tylko jedną. W smaku niezbyt ciekawe, nawet polane cytryną. Tak na zdrowy rozsądek to nie widzę powodów dla których miały by być niejadalne jeśli woda jest czysta (z góry bym odrzucił te z rzek). Problem polega na ich sposobie życia. Nasze małże lubią muł, przyczepić się do gnijącego drewna pod wodą itp. To nie są warunki sprzyjające nabywaniu walorów smakowych. Dla porównania popularne morskie omułki gnieżdżą się przyczepione do skał.
Awatar użytkownika
CzarnyWilk
Posty: 27
Rejestracja: 15 lis 2010, 01:00
Lokalizacja: Białystok
Płeć:

Post autor: CzarnyWilk »

Spis mieczaków polski... orientuje sie ktos które gatunki sa trujące??
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99czaki_Polski

A tu cos o chronionych gatunkach. Także małżach
http://www.muszle.concha.pl/?id=24
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Jeśli Google nic ciekawego nie wypluwa to ostatnią deską ratunku mógłby być "Podręcznik robakożercy" Ł. Łuczaja ale akurat tej pozycji nie nabyłem bo rodzina i tak się czasem na mnie dziwnie patrzym a w formie elektronicznej nie widziałem nigdzie.
Awatar użytkownika
CzarnyWilk
Posty: 27
Rejestracja: 15 lis 2010, 01:00
Lokalizacja: Białystok
Płeć:

Post autor: CzarnyWilk »

Jeszcze coś ciekawego... chodzi mi o komentarze. Jak widać ludzie jedza małze z naszych rzek i jezior:)
http://www.kafeteria.pl/bonappetit/prze ... ?id_p=1012

Ale z tego co pisza wiekrzość jest jadalna. Raczej nikt nas z tym nie złapie, wiec zostaje sprawa sumienia i to czy obchodzi nas nasze środowisko i czy chcemy aby zagrożone gatunki przetrwały.

Czy wie ktos które gatunki sa trujace?? I jak silne sa te toksyny?

[ Dodano: 2010-11-17, 09:03 ]
Cieku sprawdzilem w necie tą ksiarzke... i przypadkiem znalazlem dla siebie jeszcze 2 inne do nabycia;D
http://www.luczaj.com/ksiazki.htm
no w tym robakożercy moze cos bedzie. Hehe grunt to mieć odporny żoładek i nie chwalić sie o tym naszym drógim połówka panowie;D
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
CzarnyWilk
Posty: 27
Rejestracja: 15 lis 2010, 01:00
Lokalizacja: Białystok
Płeć:

Post autor: CzarnyWilk »

Ok. na temat jadalnych małży jest troche informacji. Ale co z slimakami wodnymi?? Chodzi mi o te żyjące w słodkich wodach. Wie ktos czy sa jadalne?? Ewentualnie jakie gatunki??
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

CzarnyWilk, Jadłem... mało ryb złowiliśmy, i kolega ugotował.... po spróbowaniu jednej, postanowiłem poczekać aż się jakiś kiełbik jednak złapie...
Mimo ugotowania, mięso śmierdziało szlamem, miało żelazisty posmak. To nie ostrygi Panowie.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

CzarnyWilk pisze:Ale co z slimakami wodnymi?? Chodzi mi o te żyjące w słodkich wodach. Wie ktos czy sa jadalne??
Powinny być jadalne. Sprawdzę w "Podręczniku robakożercy" jak wrócę do domu. Zasadniczo wolę ślimaki wodne (a szczególnie błotniarkowate) zostawić Bearowi Grylsowi. Chyba, że ktoś lubi wcinać mięcho zawierające formy pośrednie motylicy wątrobowej.

[ Dodano: 2010-11-17, 13:57 ]
CzarnyWilk pisze:Jak wiadomo w survivalu wazniejsze sa kalorie niz samk. Mam dosc odporny zoladek i ruzne swinstwa jadlem... grunt to dostarczac organizmowi bialko, tluszcze i weglowodany;)
Smak nie ma znaczenia... grunt zeby nie zaszkodzilo i mialo wartosci odrzywcze
Tłuszczy i węglowodanów jest za mało w mięczakach. Białka od biedy wystarczy. Z tego co pamiętam to dorosłemu człowiekowi na pokrycie dziennego zapotrzebowania wystarczy 120 winniczków. Tylko samo białko w dużych ilościach szkodzi na dłuższą metę.

Ejże! Człowiek się produkuje a tu wycinanki!

Komentarz do Puchalsw: było ostrzeżenia dla "Człowieka", że jeśli nie będzie starał się pisać poprawnie, to posty będą szły do kosza. Post rozpoczynający ten wątek jest OK, ale już odpowiedź (patrz fragment cytowany przez Ciebie) jest poniżej krytyki.

EDYTA
Ech.
U "robakożercy" nie ma wzmianki o jedzeniu ślimaków słodkowodnych. W kilku miejscach w necie można znaleźć info o jedzeniu takowych: http://en.wikipedia.org/wiki/Freshwater ... human_food
Niestety są to gatunki azjatyckie. Znalazłem też jedną wzmiankę dotyczącą spożywania mięczaków w starożytnym Rzymie (Pompejach konkretnie). Szwedzi prowadzili przegląd pozostałości po domach/straganach pod kątem muszli. Oprócz mięczaków morskich znaleźli jedną muszlę błotniarki stawowej. Co oczywiście jest kiepskim dowodem na spożywanie tych ślimaków przez Pompejczyków.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2010, 18:38 przez wolfshadow, łącznie zmieniany 3 razy.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
maxter
Posty: 145
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:26
Lokalizacja: Ostróda
Płeć:

Post autor: maxter »

Co do ślimaków z jeziora to zgodzę się z:
puchalsw pisze:Mimo ugotowania, mięso śmierdziało szlamem, miało żelazisty posmak. To nie ostrygi Panowie.
Dodam, że są strasznie gumowate i łatwiej je połknąć w całości (zwłaszcza, jeżeli są małe) niż starać się je pogryźć.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
Awatar użytkownika
CzarnyWilk
Posty: 27
Rejestracja: 15 lis 2010, 01:00
Lokalizacja: Białystok
Płeć:

Post autor: CzarnyWilk »

Niebawem zacznie się zima. Jak jest z tymi wodnymi mieczakami zima?? Da się je gdzies z mułu wygrzebac?? Gdzie ich szukac?? Pytam zarówno o małze jak i o slimaki.
abyss
Posty: 113
Rejestracja: 08 lut 2008, 23:47
Lokalizacja: całkiem duża wieś
Płeć:

Post autor: abyss »

Te "moje" czczeżuje pospolite (bo te jadłem) nie były tak dramatyczne jak piszą niektórzy koledzy i były to jak wspomniałem mięczaki z rzeki a nie z jeziora. Mułu jakoś specjalnie nie czułem. Akurat z tydzień przed nimi jadłem paczkowane mule morskie i mimo, że różnica była (fakt, moje nieznacznie twardsze) to nie dramatyzował bym, że "wstrętne". Jak wspomniałem mniej łykowate i smaczniejsze były te małe. Kiedyś czytałem, że w czasach prehistorycznych te nasze mięczaki stanowiły do 70% pożywienia człowieka. Oszacowano to na podstawie olbrzymich ilości pustych muszli znajdowanych w okolicach osad.
Awatar użytkownika
Jackus
Posty: 34
Rejestracja: 09 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: Złotoryja
Gadu Gadu: 1833112
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Jackus »

W taki sposób (nieco wykwinty) przyrządzałem krajowe małże:
Do gotującej się wody (2 litry) dodaję posiekaną natkę pietruszki (wyciąga ewentualne zapachy), pieprz, posiekane kilka ząbków czosnku. taki wywar gotuję. Następnie dolewam ok szklanki białego, wytrawnego wina.
Oczyszczone świeże małże wrzucam do przygotowanego wywaru. UWAGA: tylko te zamknięte, i gotuję kilka minut (10min to absolutne maximum). Po ugotowaniu odcedzam. Tym razem odrzucam te, które pozostały zamknięte.
Smacznego!
Fan Gór i Pogórza Kaczawskiego
Awatar użytkownika
birkoff
Posty: 15
Rejestracja: 30 kwie 2009, 13:38
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: birkoff »

Ciek, Łukasz ma książki na stanie u siebie, ja zamówiłem je wszystkie trzy u niego, więc od razu miałem komplet i w dodatku z autografem :mrgreen:
Czasami siedze w lesie..
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Jackus pisze:W taki sposób (nieco wykwinty) przyrządzałem krajowe małże:
Do gotującej się wody (2 litry) dodaję posiekaną natkę pietruszki (wyciąga ewentualne zapachy), pieprz, posiekane kilka ząbków czosnku. taki wywar gotuję. Następnie dolewam ok szklanki białego, wytrawnego wina.
Oczyszczone świeże małże wrzucam do przygotowanego wywaru. UWAGA: tylko te zamknięte, i gotuję kilka minut (10min to absolutne maximum). Po ugotowaniu odcedzam. Tym razem odrzucam te, które pozostały zamknięte.
Smacznego!
Dzięki za przepis warto spróbować. Ja jadłem małże pieczone w popiele. Odczucia smakowe nie za ciekawe ale da się zjeść.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
ODPOWIEDZ