Łódzkie spotkania
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Witek - trzeba czasu, żeby to się rozkręciło. A przede wszystkim trzeba znaleźć jedną, dwie dobre miejscówki - sukces kolegów z W-wy bierze się m. in. stąd, że czy każdy z osobna, czy w grupie, wiedzą gdzie iść... Nie ?
Mnie się wydaje, że Grotniki dają większe szanse, chociaż w ciepłe dni i tam ludzi kręci się mnóstwo, ale obszar spory.
Pożyjemy, zobaczymy... Rozumiem, że w sobotę jesteś i po lasku sobie połazimy i pooglądamy teren ?
AP - współczuję ! Wiesz co ? Jeszcze kilka lat takiego tempa i zaczniesz marzyć o prostej pracy drwala, a totalnie znienawidzisz to, co robisz dzisiaj.
Mnie się wydaje, że Grotniki dają większe szanse, chociaż w ciepłe dni i tam ludzi kręci się mnóstwo, ale obszar spory.
Pożyjemy, zobaczymy... Rozumiem, że w sobotę jesteś i po lasku sobie połazimy i pooglądamy teren ?
AP - współczuję ! Wiesz co ? Jeszcze kilka lat takiego tempa i zaczniesz marzyć o prostej pracy drwala, a totalnie znienawidzisz to, co robisz dzisiaj.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Witek - ja powinienem dojechać o 8:50, więc poczekaj chwilę, dużo ludzi tam nie wysiada, bez problemu się znajdziemy.
[ Dodano: 2011-02-17, 22:02 ]
Masz PW...
[ Dodano: 2011-02-17, 22:02 ]
Masz PW...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
My tu gadu gadu a chłopaki donoszą, że właśnie testują palniki z puszek po piwie.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Wszyscy zniknęli w tym lesie !
Poukładało się fajnie... Ponieważ nie mieliśmy jakiegoś specjalnego celu, a chcieliśmy raczej pooglądać sobie las i warunki dla dalszych zamierzeń, powędrowalismy sobie dosyć urokliwą doliną rzeczki Lindy...
Dolinka jest urokliwa, niestety, pełna cywilizacji - wille, knajpki, ośrodki wypoczynkowe. Wobec czego zdecydowaliśmy się odbić głębiej w las. Szybko znaleźlismy sobie niekrępujące miejsce i rozpoczęliśmy walkę o ogień:
No, walczyli zawodowcy, więc rzecz zkończyła się pełnym sukcesem:
A potem - już tylko popas, popój i te rzeczy !
Wydawało nam się, że miejsce jest niekrępujące, a tu, w pewnym momencie idzie gajowy Marucha, podchodzi do nas, melduje: "służba leśna"... I zgadnijcie - jak było dalej ?
Generalnie - zabrzmi to trywialnie, ale miło nam sie rozmawiało, zarówno o problemach z forum, jak i na zupełnie wolne tematy. Oczywiście, oprócz luźnych rozmów zaczęła zarysowywać się perspektywa co do dalszych planów - i rzecz nie w tym, żeby konkurencję "warszawce" robić, ale żeby zorganizować się ciutkę i w ogóle coś robić razem. A w kwestii testowania sprzętu - oooo, koledzy odwalili kawał dobrej roboty:
Test krzesiwa od Pingwiniaka
Test podpałki, skomponowanej przez AP
Test awaryjnej kuchenki, konstrukcji AP
Test siekierki z Biedronki - dający nieocenioną wiedzę na temat jej konstrukcji
Test skuteczności kuchenki typu "hobo stowe"
Test skuteczności garnka "płaszczowego"
Test kuchenki typu "notkocher71" na żel spirytusowy wraz z kubkiem "płaszczowym".
Oprócz tego pooglądaliśmy sobie trochę różnego wyposażenia rodem z BW - niekoniecznie to ładne, nie zawsze lekiie i bez wad, ale zawsze solidne.
Moje osobiste wrażenie z wyprawy jest jak najlepsze - potrafimy znaleźć wspólny język, potrafimy wspólnie coś zrobić. Mam nadzieję, że inni uczestnicy odnieśli podobnie pozytywne wrażenie.
Poukładało się fajnie... Ponieważ nie mieliśmy jakiegoś specjalnego celu, a chcieliśmy raczej pooglądać sobie las i warunki dla dalszych zamierzeń, powędrowalismy sobie dosyć urokliwą doliną rzeczki Lindy...
Dolinka jest urokliwa, niestety, pełna cywilizacji - wille, knajpki, ośrodki wypoczynkowe. Wobec czego zdecydowaliśmy się odbić głębiej w las. Szybko znaleźlismy sobie niekrępujące miejsce i rozpoczęliśmy walkę o ogień:
No, walczyli zawodowcy, więc rzecz zkończyła się pełnym sukcesem:
A potem - już tylko popas, popój i te rzeczy !
Wydawało nam się, że miejsce jest niekrępujące, a tu, w pewnym momencie idzie gajowy Marucha, podchodzi do nas, melduje: "służba leśna"... I zgadnijcie - jak było dalej ?
Generalnie - zabrzmi to trywialnie, ale miło nam sie rozmawiało, zarówno o problemach z forum, jak i na zupełnie wolne tematy. Oczywiście, oprócz luźnych rozmów zaczęła zarysowywać się perspektywa co do dalszych planów - i rzecz nie w tym, żeby konkurencję "warszawce" robić, ale żeby zorganizować się ciutkę i w ogóle coś robić razem. A w kwestii testowania sprzętu - oooo, koledzy odwalili kawał dobrej roboty:
Test krzesiwa od Pingwiniaka
Test podpałki, skomponowanej przez AP
Test awaryjnej kuchenki, konstrukcji AP
Test siekierki z Biedronki - dający nieocenioną wiedzę na temat jej konstrukcji
Test skuteczności kuchenki typu "hobo stowe"
Test skuteczności garnka "płaszczowego"
Test kuchenki typu "notkocher71" na żel spirytusowy wraz z kubkiem "płaszczowym".
Oprócz tego pooglądaliśmy sobie trochę różnego wyposażenia rodem z BW - niekoniecznie to ładne, nie zawsze lekiie i bez wad, ale zawsze solidne.
Moje osobiste wrażenie z wyprawy jest jak najlepsze - potrafimy znaleźć wspólny język, potrafimy wspólnie coś zrobić. Mam nadzieję, że inni uczestnicy odnieśli podobnie pozytywne wrażenie.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Ście się uparli na tą "Warszawkę" Dobrze, knujcie, zbierajcie ekipę, wszak nie tak daleko do siebie mamy co by razem pośmigać np. w okolicach Skierniewic (prawie w połowie drogi), a Puszcza Bolimowska musi być zacnaDragonfly pisze:i rzecz nie w tym, żeby konkurencję "warszawce" robić
Ps. Fajny wypad, krótki ale treściwy.
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Michał - staramy się brać przykład z najlepszych, nie ?
U Frediego, mówisz ? Wiesz, myśmy z lekka zaczęli się zmawiać na Rembridż...
A co do dzisiejszego dnia - myślę, że każdy doda jeszcze coś od siebie. Później... Bo weekendowy wieczór to pora na ciekawsze spędzanie czasu...
U Frediego, mówisz ? Wiesz, myśmy z lekka zaczęli się zmawiać na Rembridż...
A co do dzisiejszego dnia - myślę, że każdy doda jeszcze coś od siebie. Później... Bo weekendowy wieczór to pora na ciekawsze spędzanie czasu...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
No cóż, wcześniej nie mogłem napisać, bo świętowałem urodziny mwitka (gwoli przypomnienia - mam całe spodnie zachlapane krwią dzięki Twojemu akustykowi.. Mam nadzieję, że oszczędziłem dywan ), następnie trza było się wyspać i pójść do pracy, ale wreszcie udało się dopaść kompa.
Wypadzik bardzo udany, troszkę chmielowy dzięki obecności niezrzeszonego, który przybył na 'prawdziwy surwajwal' i nie mógł doczekać się kiełbasy z ogniska.
Co do testów:
Pokazałem rozpałkę ze świeczki, kartonu, waty i wytłoczki na jajka (przepis gdzieś wisi w DIY - mój jest wzbogacony jedynie o kartonowy krzyżyk wtopiony w środek), która bardzo nam ułatwiła życie w 'Tajdze'. Polecam wszystkim wziąć sobie ze dwie na mroźne, czy wilgotne dni.
Palnik awaryjny zrobiony na modłę podpałki, ino w puszcze - też zdał egzamin - palił się jak trzeba.
(nie gotowaliśmy na nim, bo czasu było szkoda, ale dałby radę)
Co do krzesiwka Pingwiniaka: miękkie niesamowicie, w oczach chudnie. Dołączona blaszka daje radę, ale metodą 'brute force', polegającą na krzesaniu z dużą prędkością i z wulgaryzmami na ustach - lepiej używać brzeszczota, czy tak jak Yoshi przygotować ząbki na nożu od tępej strony. Tak czy siak, watę odpala 'na szybko', z korą trzeba było przyspieszyć, ale podpaliło świeżo zebraną (z wycinki, ale jeszcze wilgotną) po kilku ruchach (nie 'mechaciłem' jej za bardzo). Jak za taką cenę - gorąco polecam.
Garnki płaszczowe dają radę niesamowicie. Woda na kuchence na drewno zrobionej z ociekacza zaczęła dochodzić bardzo szybko - polecam do każdego rodzaju kuchenek. Ten patent pozwala na stosunkowo szybkie zagotowanie wody na palniku z żelem spirytusowym, więc to mówi samo za siebie.
Siekierka z biedronki jest przykładem totalnej porażki. Źle wyprowadzony szlif, który nadaje się tylko do łupania (nie radziła sobie z rąbaniem kijków grubości mniejszej niż wychudzony nadgarstek) - rozpadła się na części podczas rozrąbywania takichże kijków na długość, pokazując nam, że stylisko wypełnia może połowę przestrzeni którą wypełniać powinno. Od góry zalane cienką warstwą plastiku, aby nie było widać tej paskudnej niedoróbki. Polecam tak samo, jak narzędzia firmy Topex.
Polecam trzymać się od tego z daleka.
Dragonfly, przytaszczył plecak pełen sprzętu, co by nam pokazać i muszę przyznać, że sporo z tego wypadu dzięki temu wyciągnąłem (ani myślał się przyznać, ale wszystkie kuchenki, gary [nierdzewki miltecu o dziwo dają radę!] i masę szpeju BW przytargał własnoręcznie, co by nam pokazać!). BW robi jednak solidny sprzęt i pomimo tego, że maskowanie mają paskudne, to naprawdę warto kupować coś co wyciągnięte zostało z niemieckiego woja.
Wypadzik oprócz tego pokazał, że w naszych kręgach nie występuje coś takiego jak różnica wieku.
Czas mi upłynął świetnie i mam nadzieję, że nasze historie były tak samo ciekawe dla kolegi Dragonfly, jak jego dla nas.
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego wypadu (tylko żeby już ciepło byłoooo.. ).
Tereny bardzo fajne, ale nawet w zimie raczej mocno uczęszczane, no i zwierzyny mało było. (parę sarenek widzieliśmy, ale tropów niewiele. Większość wydeptana przez okoliczne psy) Może udałoby się znaleźć bardziej ustronne miejsce w tym lesie, ale bez kontaktu z Leśnymi bym nie próbował w okresie letnim obozować - są co prawda bardzo w porządku i łakną kiełbas, ale mają na teren oko.
Niestety widać też, że las jest 'sadzony' - brzózki przeplatają się z kwadratami sosnowymi, jest sporo młodników, wszystko trochę za bardzo 'od linijki' zrobione jak na mój gust, ale generalnie przyjemne miejsce.
Zdjęć zrobiłem tyle co nic, ale jak ktoś chce, to wrzuciłem je tutaj:
GALERIA
Miejmy nadzieję, że mwitek jak wytrzeźwieje, wrzuci więcej fotek - między innymi Survirormana Łukasza, który pozyskiwał białko z paśnika - prawie jak Bear Grylls.
Wypadzik bardzo udany, troszkę chmielowy dzięki obecności niezrzeszonego, który przybył na 'prawdziwy surwajwal' i nie mógł doczekać się kiełbasy z ogniska.
Co do testów:
Pokazałem rozpałkę ze świeczki, kartonu, waty i wytłoczki na jajka (przepis gdzieś wisi w DIY - mój jest wzbogacony jedynie o kartonowy krzyżyk wtopiony w środek), która bardzo nam ułatwiła życie w 'Tajdze'. Polecam wszystkim wziąć sobie ze dwie na mroźne, czy wilgotne dni.
Palnik awaryjny zrobiony na modłę podpałki, ino w puszcze - też zdał egzamin - palił się jak trzeba.
(nie gotowaliśmy na nim, bo czasu było szkoda, ale dałby radę)
Co do krzesiwka Pingwiniaka: miękkie niesamowicie, w oczach chudnie. Dołączona blaszka daje radę, ale metodą 'brute force', polegającą na krzesaniu z dużą prędkością i z wulgaryzmami na ustach - lepiej używać brzeszczota, czy tak jak Yoshi przygotować ząbki na nożu od tępej strony. Tak czy siak, watę odpala 'na szybko', z korą trzeba było przyspieszyć, ale podpaliło świeżo zebraną (z wycinki, ale jeszcze wilgotną) po kilku ruchach (nie 'mechaciłem' jej za bardzo). Jak za taką cenę - gorąco polecam.
Garnki płaszczowe dają radę niesamowicie. Woda na kuchence na drewno zrobionej z ociekacza zaczęła dochodzić bardzo szybko - polecam do każdego rodzaju kuchenek. Ten patent pozwala na stosunkowo szybkie zagotowanie wody na palniku z żelem spirytusowym, więc to mówi samo za siebie.
Siekierka z biedronki jest przykładem totalnej porażki. Źle wyprowadzony szlif, który nadaje się tylko do łupania (nie radziła sobie z rąbaniem kijków grubości mniejszej niż wychudzony nadgarstek) - rozpadła się na części podczas rozrąbywania takichże kijków na długość, pokazując nam, że stylisko wypełnia może połowę przestrzeni którą wypełniać powinno. Od góry zalane cienką warstwą plastiku, aby nie było widać tej paskudnej niedoróbki. Polecam tak samo, jak narzędzia firmy Topex.
Polecam trzymać się od tego z daleka.
Dragonfly, przytaszczył plecak pełen sprzętu, co by nam pokazać i muszę przyznać, że sporo z tego wypadu dzięki temu wyciągnąłem (ani myślał się przyznać, ale wszystkie kuchenki, gary [nierdzewki miltecu o dziwo dają radę!] i masę szpeju BW przytargał własnoręcznie, co by nam pokazać!). BW robi jednak solidny sprzęt i pomimo tego, że maskowanie mają paskudne, to naprawdę warto kupować coś co wyciągnięte zostało z niemieckiego woja.
Wypadzik oprócz tego pokazał, że w naszych kręgach nie występuje coś takiego jak różnica wieku.
Czas mi upłynął świetnie i mam nadzieję, że nasze historie były tak samo ciekawe dla kolegi Dragonfly, jak jego dla nas.
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego wypadu (tylko żeby już ciepło byłoooo.. ).
Tereny bardzo fajne, ale nawet w zimie raczej mocno uczęszczane, no i zwierzyny mało było. (parę sarenek widzieliśmy, ale tropów niewiele. Większość wydeptana przez okoliczne psy) Może udałoby się znaleźć bardziej ustronne miejsce w tym lesie, ale bez kontaktu z Leśnymi bym nie próbował w okresie letnim obozować - są co prawda bardzo w porządku i łakną kiełbas, ale mają na teren oko.
Niestety widać też, że las jest 'sadzony' - brzózki przeplatają się z kwadratami sosnowymi, jest sporo młodników, wszystko trochę za bardzo 'od linijki' zrobione jak na mój gust, ale generalnie przyjemne miejsce.
Zdjęć zrobiłem tyle co nic, ale jak ktoś chce, to wrzuciłem je tutaj:
GALERIA
Miejmy nadzieję, że mwitek jak wytrzeźwieje, wrzuci więcej fotek - między innymi Survirormana Łukasza, który pozyskiwał białko z paśnika - prawie jak Bear Grylls.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Pogratulować wypadu. Ja wczoraj byłem w mojej okolicy. Przez rożne zbiegi okoliczności dotarłem do pięknego lasu. Tak że mam was wreszcie gdzie zaprosić. Myślę że las by się spodobał.
Co do terminu kolejnego spotkania to deklaruję się na 6-tego marca.
Co do terminu kolejnego spotkania to deklaruję się na 6-tego marca.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Białko z paśnika , ale że jak...Abscessus Perianalis pisze:Miejmy nadzieję, że mwitek jak wytrzeźwieje, wrzuci więcej fotek - między innymi Survirormana Łukasza, który pozyskiwał białko z paśnika - prawie jak Bear Grylls.
Koledzy, proszę zdradźcie ten patent bo ja zielony jestem w tych sprawach i gubię się w domysłach
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Mr. Wilson - niestety, trzeba poczekać aż mwitek do formy powróci. Bo tylko on ma dokumentację zdarzenia...
A tymczasem, żeby Cię ubawić, zdradzę Ci jeszcze jedną ciekawostkę z wypadu: otóż próbowałem poczęstować kolegów liofilizatem rodem z NASA, którego gram w USA kosztuje więcej niż gram koki na ulicy... Nie chcieli...
Żadna strata jednak - zostało na następną okazję...
A tymczasem, żeby Cię ubawić, zdradzę Ci jeszcze jedną ciekawostkę z wypadu: otóż próbowałem poczęstować kolegów liofilizatem rodem z NASA, którego gram w USA kosztuje więcej niż gram koki na ulicy... Nie chcieli...
Żadna strata jednak - zostało na następną okazję...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Nie tykam czegoś, co wygląda jak vegeta i puchnie. Miałem swój smaczniutki sosik boloński.
Swoją drogą, gdybyś użył magicznego słowa 'liofilizat', ewentualnie 'NASA', to na pewno bym się skusił. Przedstawiłeś go nam jako, 'a taka tam zupka'.
Swoją drogą, gdybyś użył magicznego słowa 'liofilizat', ewentualnie 'NASA', to na pewno bym się skusił. Przedstawiłeś go nam jako, 'a taka tam zupka'.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
AP - no, wiele nie straciłeś. Raz, że będzie następny raz... Dwa - nic niezwykłego w smaku: "gold chicken bullion". Takie sobie, jak zwykły rosołek. Nic więcej ponad ciekawostkę... To co miałem powiedzieć - że langusta z tego wyjdzie ?
Mam jeszcze trochę, starczy na kolejne spotkanie - kiedyś można było wysyłkowo kupić próbki, więc się skusiłem. Drug raz bym się nie dał...
mwitek - nic nie napisali... Rzetelne sprawozdanie z zajęć i wyniki testów - to należy do Ciebie.
Mr. Wilson - obyś miał rację !
W kwestii ewentualnego spaceru po Gostyninsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym - tu mapka:
A tu rekomendacja Kriska:
http://www.survival.infocentrum.com/s/t_laswlo.html
To jest - zależnie od wariantu - poniżej 45 km. Żeby uniknąć łażenia po miastach, zaczynamy ze stacyjki Warząchewka pod Włocławkiem (opcjonalnie przystanek autobusowy we tej wsi, na krajowej "jedynce"), kończymy na stacyjce kolejowej Łąck, na linii Płock-Kutno (opcjonalnie przystanek autobusowy Nowe Rumunki lub Łąck na drodze nr 60). Dojazd i powrót do Łodzi bezproblemowy. Trasę można podzielić na 2, 3, 4 odcinki i - odpowiednio - tyle samo dni. Od niewysilonej imprezy, po troszkę ponad 10 km dziennie, z późnym wstawaniem, do 25 km na każdy dzień. Można też zrobić tę trasę w jeden dzień - ale szkoda, bo naprawdę jest tam wiele ciekawych i pięknych miejsc...
Cały czas las, po drodze jeziorka i możliwość kąpieli... Żeby tylko wyrwać kilka pogodnych dni...
Opcjonalnie - nad jeziorem w Łącku jest dwór (za Stadniną Koni), gdzie kręcono niemal całość starego "Szatana z 7 klasy". A o walorach np. Jez. Gościąż można sobie poczytać w necie...
Mam jeszcze trochę, starczy na kolejne spotkanie - kiedyś można było wysyłkowo kupić próbki, więc się skusiłem. Drug raz bym się nie dał...
mwitek - nic nie napisali... Rzetelne sprawozdanie z zajęć i wyniki testów - to należy do Ciebie.
Mr. Wilson - obyś miał rację !
W kwestii ewentualnego spaceru po Gostyninsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym - tu mapka:
A tu rekomendacja Kriska:
http://www.survival.infocentrum.com/s/t_laswlo.html
To jest - zależnie od wariantu - poniżej 45 km. Żeby uniknąć łażenia po miastach, zaczynamy ze stacyjki Warząchewka pod Włocławkiem (opcjonalnie przystanek autobusowy we tej wsi, na krajowej "jedynce"), kończymy na stacyjce kolejowej Łąck, na linii Płock-Kutno (opcjonalnie przystanek autobusowy Nowe Rumunki lub Łąck na drodze nr 60). Dojazd i powrót do Łodzi bezproblemowy. Trasę można podzielić na 2, 3, 4 odcinki i - odpowiednio - tyle samo dni. Od niewysilonej imprezy, po troszkę ponad 10 km dziennie, z późnym wstawaniem, do 25 km na każdy dzień. Można też zrobić tę trasę w jeden dzień - ale szkoda, bo naprawdę jest tam wiele ciekawych i pięknych miejsc...
Cały czas las, po drodze jeziorka i możliwość kąpieli... Żeby tylko wyrwać kilka pogodnych dni...
Opcjonalnie - nad jeziorem w Łącku jest dwór (za Stadniną Koni), gdzie kręcono niemal całość starego "Szatana z 7 klasy". A o walorach np. Jez. Gościąż można sobie poczytać w necie...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- mwitek
- Posty: 1127
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 4861234
- Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
- Płeć:
- Kontakt:
Dragonfly,
Plan jest świetny, myślę, że skusi nie tylko Łódzkie grono ale i towarzystwo spoza "regionu", z niecierpliwością czekam, aż się cieplej zrobi i go zrealizujemy!
Mr. Wilson,
Proszszsz o to pozyskiwanie cennego białka z paśnika
Więc, z pisaniem nigdy lekko mi nie szło ale spróbuję.
Spotkaliśmy się w zasadzie w większym gronie niż było to zaplanowane, ale broń boże na to nie narzekam
Niespodziewanie pojawił się AP i przypadkiem mój niezrzeszony kolega Łukasz.
Oto cała brygada
Spacerowaliśmy po grotnikach spędzając czas na rozmowach oforumowych i offotpowych, planach na przyszłe spotkania, napadzie na rembridż, linach, sprzęcie, własnym podejściu do sprawy leśnego bytowania, doświadczeniu, młodzieży forumowej , pierdołach i dupach
Wreszcie nadszedł upragniony przez jednego z nas moment obozowania i obżarstwa. Kiełbaski, herbatka, włoskie dania z makaronem - żyć nie umierać- nie raz w domu nie chce mi się tak wykwintnego obiadu sobie szykować.
W.w. rozmowy nie ustawały a wręcz wezbrały na sile.
Potestowaliśmy sprzęt, u mnie zostało Dragonfly'owe Hobo stove z garnkiem specjalistycznym działającym na zasadzie kelly kettle, także jakby ktoś chciał spróbować i samemu przetestować to no problemo. Postaram się tylko dosztukować pokrywkę.
Krzesiwko od Pingwiniaka się sprawdziło. AP mówił, że mogłoby dawać lepszą iskrę- ja jako laik w tym temacie zdania nie mam, jednak, ognisko od krzesiwa udało się rozpalić i może poszłoby łatwiej gdybyśmy włożyli więcej pracy w przygotowanie "iskrołapa" a tak krzesiwkiem udało się podpalić korę zdartą prosto z brzozy w zasadzie nie przygotowaną, nie poskubaną itp. Więc jak dla mnie pełen sukces.
W przeciwieństwie do krzesiwa siekierka z biedronki to DNO! Nie dość, że się rozleciała to jeszcze okazało się że jest tak skonstruowana, że nie miała możliwości się nie rozlecieć, a do tego muszę ją przeszlifować bo się rąbać nie da. I tu z pomocą przyszedł mój kukri który moim zdaniem te konkretną siekierkę w kwestii rąbania bił na głowę.
Wypadzik bardzo udany, spotkaliśmy gajowego- chciał skubany zapolować na Łukaszową kiełbaskę ale chyba zwątpił jak zobaczył arsenał nożowy siekierowy
Najbardziej ubawiłem się jak się Kopek ze mną skontaktował jak nam idzie a że równolegle smsowała kobitka to możecie się domyśleć co się stało
Trasa z kilkoma fotkami:
http://www.trasygps.com/trasy/pokaz/743 ... otkanie_1/
Więcej zdjęć:
https://picasaweb.google.com/mwitek/Gro ... directlink
Plan jest świetny, myślę, że skusi nie tylko Łódzkie grono ale i towarzystwo spoza "regionu", z niecierpliwością czekam, aż się cieplej zrobi i go zrealizujemy!
Mr. Wilson,
Proszszsz o to pozyskiwanie cennego białka z paśnika
Więc, z pisaniem nigdy lekko mi nie szło ale spróbuję.
Spotkaliśmy się w zasadzie w większym gronie niż było to zaplanowane, ale broń boże na to nie narzekam
Niespodziewanie pojawił się AP i przypadkiem mój niezrzeszony kolega Łukasz.
Oto cała brygada
Spacerowaliśmy po grotnikach spędzając czas na rozmowach oforumowych i offotpowych, planach na przyszłe spotkania, napadzie na rembridż, linach, sprzęcie, własnym podejściu do sprawy leśnego bytowania, doświadczeniu, młodzieży forumowej , pierdołach i dupach
Wreszcie nadszedł upragniony przez jednego z nas moment obozowania i obżarstwa. Kiełbaski, herbatka, włoskie dania z makaronem - żyć nie umierać- nie raz w domu nie chce mi się tak wykwintnego obiadu sobie szykować.
W.w. rozmowy nie ustawały a wręcz wezbrały na sile.
Potestowaliśmy sprzęt, u mnie zostało Dragonfly'owe Hobo stove z garnkiem specjalistycznym działającym na zasadzie kelly kettle, także jakby ktoś chciał spróbować i samemu przetestować to no problemo. Postaram się tylko dosztukować pokrywkę.
Krzesiwko od Pingwiniaka się sprawdziło. AP mówił, że mogłoby dawać lepszą iskrę- ja jako laik w tym temacie zdania nie mam, jednak, ognisko od krzesiwa udało się rozpalić i może poszłoby łatwiej gdybyśmy włożyli więcej pracy w przygotowanie "iskrołapa" a tak krzesiwkiem udało się podpalić korę zdartą prosto z brzozy w zasadzie nie przygotowaną, nie poskubaną itp. Więc jak dla mnie pełen sukces.
W przeciwieństwie do krzesiwa siekierka z biedronki to DNO! Nie dość, że się rozleciała to jeszcze okazało się że jest tak skonstruowana, że nie miała możliwości się nie rozlecieć, a do tego muszę ją przeszlifować bo się rąbać nie da. I tu z pomocą przyszedł mój kukri który moim zdaniem te konkretną siekierkę w kwestii rąbania bił na głowę.
Wypadzik bardzo udany, spotkaliśmy gajowego- chciał skubany zapolować na Łukaszową kiełbaskę ale chyba zwątpił jak zobaczył arsenał nożowy siekierowy
Najbardziej ubawiłem się jak się Kopek ze mną skontaktował jak nam idzie a że równolegle smsowała kobitka to możecie się domyśleć co się stało
Trasa z kilkoma fotkami:
http://www.trasygps.com/trasy/pokaz/743 ... otkanie_1/
Więcej zdjęć:
https://picasaweb.google.com/mwitek/Gro ... directlink
To jak ustalicie termin to dajcie znac, bo trasa wyznaczyliscie obok letniego domku nad jeziorem mojego tescia Wiec moznaby sie jakos zgadac Ja to raczej przez najblizsze miesiace nie jestem w stanie chodzic wiecej jak pol kilometra, ale samochodem moglbym pojechac to nocke jedna moglibyscie zaplanowac nad jeziorkiemDragonfly pisze:W kwestii ewentualnego spaceru po Gostyninsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym - tu mapka:
˙˙˙ oɹƃǝllɐ ɐu ɹnʇɐıʍɐlʞ ǝıɔɾndnʞ ǝıu
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Ja również miałem ubawNajbardziej ubawiłem się jak się Kopek ze mną skontaktował jak nam idzie a że równolegle smsowała kobitka to możecie się domyśleć co się stało
Świetny pomysł z tym garnkiem a'la KK. Z miejsca zaczynam poszukiwania starego garnuszka do gotowania mleka. Kurcze takie to przecież proste.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Kurcze. Mi się trafiła całkiem przypadkowo niedziela którą, z premedytacją mogłem poświęcić na wypad. Nie żałuję bo bardzo udany. I właśnie ognisko w mroźny dzień to było to co kopki lubią najbardziej . Szkoda jednak że sobota była zajęta.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
- nie wyznaczyliśmy trasy...Settler pisze:To jak ustalicie termin to dajcie znac, bo trasa wyznaczyliscie obok letniego domku nad jeziorem mojego tescia
To była tylko propozycja. Jest niezłe miejsce, z dogodnym dojazdem z Łodzi, skąd można wypad rozpocząć, jest równie dobre miejsce, z dogodnym dojazdem do Łodzi, gdzie można go zakończyć. Jest duży, piękny kompleks leśny do spenetrowania. Przykładową trasę oparłem po części na wyznaczonych szlakach turystycznych, ale równie dobrze można pójść inaczej. Gdyby podzielić trasę na cztery jednodniowe odcinki, to ładne miejscówki na nocleg można znaleźć między stawkami Dębniaki, kolejna to bagienka za jez. Gościąż, dalej - miejsce dawnych obozów harcerskich nad jez. Lucień (za ośrodkiem rządowym). Jeżeli idziemy trzy dni - pierwszy nocleg na Grannej Górze, drugi jak wyżej. Jeżeli dwa dni - tylko na Grannej.
Co do tych "wyznaczonych szklaków turystycznych" - zjeździłem rowerem te lasy wzdłuż i wszerz. To raczej tylko na mapie szlaki te istnieją. Zasadniczo, poza obszarem przyległym do przecinających je dróg asfaltowych, wszędzie pusto, nader rzadko spotyka się kogokolwiek. Jesienią, jak wiadomo, wysyp grzybiarzy, ale i oni zazwyczaj niezbyt głęboko w las wchodzą.
Jak napisałem wyżej - nie ustalaliśmy ani trasy, ani terminu. Na razie to tylko luźna propozycja, ale można nad nią popracować.
Dla chętnych: mapa kwadraty n-34, 123 i 124. Topograficzną "setkę" w kolorze i komplet czarnobiałych, wojskowych "pięćdziesiątek" mogę wysłać mailem. Zaznaczone na tych ostatnich działki leśne istnieją rzeczywiście, więc można zaplanować trasę nawet ścieżkami i przecinkami.
Co do terminu - przepieknie jest tam jesienią... O ile jest to złota jesień
Osobiście skłaniałbym się ku jakiemuś długiemu weekendowi np. w maju (mało takich w tym roku), albo druga połowa czerwca, czy pierwsza lipca. Sierpień zazwyczaj dla mnie nie istnieje jako czas wolny.
Ale - oczywiście - beze mnie te lasy są równie piękne, polecam więc...
Settler - a gdzie jest ta działka Twojego teścia ?
[ Dodano: 2011-02-22, 22:04 ]
Kopek - pomysł z "garnkiem płaszczowym" jest stary jak świat.
Ten aluminiowy wygrzebałem w domu. Ale jak już działać w tym kierunku, to wypadałoby zrobić takie urządzenie porządnie. Pewnie kupię żonie nowy garnek, a dotychczas używaną nierdzewkę zagarnę do swoich potrzeb.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Miedzy jeziorami Wojtowskimi, dokladnie nad Wojtowskim duzym, sa tam sprywatyzowane osrodki wypoczynkowe. Jeden z domkow w takim osrodku ma tesciu. Akurat w tym osrodku to ludzie faktycznie bardzo rzadko przyjezdzaja, a jesli juz to na dzien z Wloclawka, ale na noc wracaja do domowDragonfly pisze:Settler - a gdzie jest ta działka Twojego teścia ?
Nie wiem jak dawno tam jezdziles, ale w sumie szlaki trzymaja sie kupy, moze nie sa idealnie oznaczone ale mozna sie sie z grubsza na nich opierac. Nie polecam jezdzenia rowerem po szlakach pieszych, strasznie duzo piachu, lepsze rowerowe i podobno powstaja kolejne (ciekawe jak dlugo juz powstaja)
˙˙˙ oɹƃǝllɐ ɐu ɹnʇɐıʍɐlʞ ǝıɔɾndnʞ ǝıu
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Settler - chodziło mi o to, że szlaki, pomimo iż formalnie są (praktycznie mniej, bo jak sam zauważyłeś, kiepsko oznaczone) to są właściwie nieuczęszczane... No, w porównaniu np. z Kampinosem, gdzie ludzi zawsze sporo.
A piach ? Na "rowerowych" też gdzieniegdzie nie da się jechać. Jeżdżę tam rowerem każdego lata, całymi dniami nieraz, zjeździłem cały ten kompleks właściwie.
Fakt - od Wikaryjskiego, do Wójtowskiego, a właściwie nawet do końca tej "jeziornej rynny" są albo ośrodki, albo prywatne posiadłości. Kilka nawet w głębi lasu. Ale akurat w tym rejonie jest raczej cisza i spokój. Gorzej na południowym skraju kompleksu, tam, gdzie kiedyś istniały "kurorty" - np. Skrzynki... Tam latem zawsze syf, kiła i mogiła. Lepiej omijać z daleka. Chociaż takie jezioro Przytomne ? Sklepu z piwem brak, dojazd niespecjalny więc rozwydrzonej hołoty nie ma. Trochę ludzi w niedzielę, z dziećmi i to wszystko. A północny brzeg jeziora przepiękny, z fantastycznymi miejscówkami... Nic, tylko czekać, aż się ociepli...
A piach ? Na "rowerowych" też gdzieniegdzie nie da się jechać. Jeżdżę tam rowerem każdego lata, całymi dniami nieraz, zjeździłem cały ten kompleks właściwie.
Fakt - od Wikaryjskiego, do Wójtowskiego, a właściwie nawet do końca tej "jeziornej rynny" są albo ośrodki, albo prywatne posiadłości. Kilka nawet w głębi lasu. Ale akurat w tym rejonie jest raczej cisza i spokój. Gorzej na południowym skraju kompleksu, tam, gdzie kiedyś istniały "kurorty" - np. Skrzynki... Tam latem zawsze syf, kiła i mogiła. Lepiej omijać z daleka. Chociaż takie jezioro Przytomne ? Sklepu z piwem brak, dojazd niespecjalny więc rozwydrzonej hołoty nie ma. Trochę ludzi w niedzielę, z dziećmi i to wszystko. A północny brzeg jeziora przepiękny, z fantastycznymi miejscówkami... Nic, tylko czekać, aż się ociepli...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...