Łódzkie spotkania
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Łódzkie spotkania
No i wreszcie w tym smutnym jak - w sumie nieważne co - mieście, udało nam się zebrać skromną ekipę aby ruszyć w las. Wypadzik kilkugodzinny niestety, ze względu na brak czasu, ale postaramy się to naprawić jak najprędzej.
Już dłuższy czas z Mwitkiem próbowaliśmy gdzieś wspólnie skoczyć, ale zawsze coś nie wypalało - tym razem wyszło. Zaczęło się skromnie - Kapi070 zapytał o miejscówki w Łodzi (niestety nie udało mu się dotrzeć, a w sumie to on temat rozpoczął), na co Yoshi zaproponował wspólny wypad. No i stało się. Najgorsze chwile spędziliśmy w tramwaju (moje stopy mnie nienawidzą - na bank), acz odkąd wysiedliśmy - od razu nasz los się poprawił. Ciepły samochodzik, koksowniki w Zgierzu (bo w Łodzi wpaść na to nie mogli.. :/ ), a potem heja w las. Zgierska 'Malinka' przywitała nas masą tropów zwierza wszelakiego (głównie sarenki, acz z początku jakiegoś kicaka mi się udało zauważyć). Potem trasa urokliwą rzeczką, aż po źródło, które na zdjęciach wygląda jak meduza (ach ta komóreczka..), następnie krótki instruktaż Yoshiego na temat zdobywania rozpałki z okolicznych drzewek i ruszamy dalej. Po przejściu za zabudowania, które nagle wyrosły nam przed paszczą udało nam się wypatrzyć jedną z sarenek które dane nam było dzisiaj ujrzeć. Potem marsz kanałem burzowym mocno oberwanym przez ostatnie powodzie (gdzie dopadłem krzemień, który mam zamiar jakoś zagospodarować) i dotarliśmy do.. dziury. Na wzniesieniu Yoshi pokazał nam pozostałości ziemianki, które obecnie pożytkowane jest jako miejsce na ognisko. No i racja. Ze wszystkich stron osłonięte przed wiatrem, z miejscem dla co najmniej czterech wędrowców i co najważniejsze - nie widoczne dla wścibskich oczek. Po krótkiej walce o chrust, przyszła pora na rozpalanie ognia. W temperaturze -10 stopni, okazało się to nieco trudniejsze niż zwykle. Pucha po brzoskwiniach, pomimo wielu prób, oraz pewnej ilości benzyny, której miałem użyć w celu przyspieszenia owego rytuału nie zapaliła się na tyle, aby zagrzać wodę. Porzuciłem więc ten niecny proceder i dołączyłem do ogniska, które już zaczynało miło ogrzewać nasze zadki. Potem nadszedł czas na posiłek i herbatkę, które to przerwała nam kolejna sarnina, a potem - taddaaamm! - danie główne (przynajmniej dla mnie i Mwitka ). Pozwolę sobie w tym momencie na drobną retrospekcję: wczoraj od niechcenia zapytałem owego, czy nie ma aby noża łyżkowego - co by przy ognisku nieco podłubać. Niestety, odpowiedź była przecząca. Zatem od razu pojawił się pomysł, aby małym nakładem sił stworzyć własnego łyżkowca. Na tę okazję wziąłem nóż do masła (:D) aby rozpalić go w ogniu piekielnym ogniska i wygiąć do oczekiwanych kształtów. Praca nasza nie poszła na marne i dzielnie noża obrobiliśmy, poddupnika Yoshiego jako miecha używając. Wtedy nadszedł czas powrotu, więc ze łzami w oczach (a łez mnie i Mwitkowi polało się dziś co niemiara - w pewnym momencie czułem się jak na zlocie alergików - a wszystko przez nędzne przyzwyczajenia z otwartych przestrzeni związane z uciekaniem przed dymem.. ) zasypaliśmy ognisko i uszliśmy w kierunku zachodzącego słońca, ostatnią umykającą sarenkę ujrzawszy, o pub przed powrotem do domu zahaczając i piwko w rzeczonym spożywając.
Generalnie to miło było wreszcie do lasu zajrzeć i cosik z niego uszczknąć. Żal jeno nie zabranej z miejscówki huby, którą obrabiać wypadałoby się wreszcie nauczyć.
Dzięki Yoshi za oprowadzenie po Twoim terenie i kilka cennych rad. Nie mogę się doczekać Grotników.
I w tym miejscu pragnę ogłosić, iż jeśli ktoś z Łodzi chce się spotkać na ognicho, albo wypaść na dłużej, to wpisujcie się i dajcie o sobie znać. Chętnie zrobimy z tych spotkań tradycję.
A tutaj trochę fotek: (te moje oczywiście nieudane.. )
http://picasaweb.google.com/abscessus/2 ... directlink
http://picasaweb.google.com/mwitek/Odz1 ... directlink#
Jak przekonwertuję filmik, to wrzucę pełen grozy moment hartowania stali naszego noża. Wyczekujcie z napięciem.
Już dłuższy czas z Mwitkiem próbowaliśmy gdzieś wspólnie skoczyć, ale zawsze coś nie wypalało - tym razem wyszło. Zaczęło się skromnie - Kapi070 zapytał o miejscówki w Łodzi (niestety nie udało mu się dotrzeć, a w sumie to on temat rozpoczął), na co Yoshi zaproponował wspólny wypad. No i stało się. Najgorsze chwile spędziliśmy w tramwaju (moje stopy mnie nienawidzą - na bank), acz odkąd wysiedliśmy - od razu nasz los się poprawił. Ciepły samochodzik, koksowniki w Zgierzu (bo w Łodzi wpaść na to nie mogli.. :/ ), a potem heja w las. Zgierska 'Malinka' przywitała nas masą tropów zwierza wszelakiego (głównie sarenki, acz z początku jakiegoś kicaka mi się udało zauważyć). Potem trasa urokliwą rzeczką, aż po źródło, które na zdjęciach wygląda jak meduza (ach ta komóreczka..), następnie krótki instruktaż Yoshiego na temat zdobywania rozpałki z okolicznych drzewek i ruszamy dalej. Po przejściu za zabudowania, które nagle wyrosły nam przed paszczą udało nam się wypatrzyć jedną z sarenek które dane nam było dzisiaj ujrzeć. Potem marsz kanałem burzowym mocno oberwanym przez ostatnie powodzie (gdzie dopadłem krzemień, który mam zamiar jakoś zagospodarować) i dotarliśmy do.. dziury. Na wzniesieniu Yoshi pokazał nam pozostałości ziemianki, które obecnie pożytkowane jest jako miejsce na ognisko. No i racja. Ze wszystkich stron osłonięte przed wiatrem, z miejscem dla co najmniej czterech wędrowców i co najważniejsze - nie widoczne dla wścibskich oczek. Po krótkiej walce o chrust, przyszła pora na rozpalanie ognia. W temperaturze -10 stopni, okazało się to nieco trudniejsze niż zwykle. Pucha po brzoskwiniach, pomimo wielu prób, oraz pewnej ilości benzyny, której miałem użyć w celu przyspieszenia owego rytuału nie zapaliła się na tyle, aby zagrzać wodę. Porzuciłem więc ten niecny proceder i dołączyłem do ogniska, które już zaczynało miło ogrzewać nasze zadki. Potem nadszedł czas na posiłek i herbatkę, które to przerwała nam kolejna sarnina, a potem - taddaaamm! - danie główne (przynajmniej dla mnie i Mwitka ). Pozwolę sobie w tym momencie na drobną retrospekcję: wczoraj od niechcenia zapytałem owego, czy nie ma aby noża łyżkowego - co by przy ognisku nieco podłubać. Niestety, odpowiedź była przecząca. Zatem od razu pojawił się pomysł, aby małym nakładem sił stworzyć własnego łyżkowca. Na tę okazję wziąłem nóż do masła (:D) aby rozpalić go w ogniu piekielnym ogniska i wygiąć do oczekiwanych kształtów. Praca nasza nie poszła na marne i dzielnie noża obrobiliśmy, poddupnika Yoshiego jako miecha używając. Wtedy nadszedł czas powrotu, więc ze łzami w oczach (a łez mnie i Mwitkowi polało się dziś co niemiara - w pewnym momencie czułem się jak na zlocie alergików - a wszystko przez nędzne przyzwyczajenia z otwartych przestrzeni związane z uciekaniem przed dymem.. ) zasypaliśmy ognisko i uszliśmy w kierunku zachodzącego słońca, ostatnią umykającą sarenkę ujrzawszy, o pub przed powrotem do domu zahaczając i piwko w rzeczonym spożywając.
Generalnie to miło było wreszcie do lasu zajrzeć i cosik z niego uszczknąć. Żal jeno nie zabranej z miejscówki huby, którą obrabiać wypadałoby się wreszcie nauczyć.
Dzięki Yoshi za oprowadzenie po Twoim terenie i kilka cennych rad. Nie mogę się doczekać Grotników.
I w tym miejscu pragnę ogłosić, iż jeśli ktoś z Łodzi chce się spotkać na ognicho, albo wypaść na dłużej, to wpisujcie się i dajcie o sobie znać. Chętnie zrobimy z tych spotkań tradycję.
A tutaj trochę fotek: (te moje oczywiście nieudane.. )
http://picasaweb.google.com/abscessus/2 ... directlink
http://picasaweb.google.com/mwitek/Odz1 ... directlink#
Jak przekonwertuję filmik, to wrzucę pełen grozy moment hartowania stali naszego noża. Wyczekujcie z napięciem.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Ładny wypad. Najbardziej ciekawi ta przemiana noża. Daj znać, jak się sprawuje. (Daruj, jeżeli bluźnię, ale czy to aby nie zwykły sztuciec z zastawy stołowej?)
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Dokładnie.
Koło 20 sekundy widać kształt jaki nadaliśmy nożykowi. Więcej fotek tegoż wrzucę do działu "foty z roboty" kiedy zacznę zajmować się rękojeścią, bo trzeba będzie go trochę skrócić, naostrzyć i oprawić.
Koło 20 sekundy widać kształt jaki nadaliśmy nożykowi. Więcej fotek tegoż wrzucę do działu "foty z roboty" kiedy zacznę zajmować się rękojeścią, bo trzeba będzie go trochę skrócić, naostrzyć i oprawić.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Na filmie widać, że kształt zerżneliście prawie dokładnie z Mory 162.
I dobrze icon_twisted
I dobrze icon_twisted
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Nieważne czy parę godzin,czy parę dni. Najważniejsze to ruszyć się i iść w teren. Nawet na małych wypadach można się świetnie bawić i odreagować od pracy i dnia powszedniego. Fajne macie tereny. Gratuluję wyprawy. Podoba mi się to źródełko.
Z nożem też sobie nieźle poradziliście. Ale czy będzie działał?
Z nożem też sobie nieźle poradziliście. Ale czy będzie działał?
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
No nockę to ja już mam dawno za sobą. Tylko takiej samotnej 'surwajwalowej' nie. Spania w kumpla namiocie w lesie bo impreza nie wypaliła nie liczę - bo niby samotna ale nie surwajwalowa.
Edzia: Re dół:
Jesteś rozczarować? Wooow..
Edzia: Re dół:
Jesteś rozczarować? Wooow..
Ostatnio zmieniony 03 sty 2011, 00:19 przez Abscessus Perianalis, łącznie zmieniany 1 raz.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
http://lolimages.ninjaipedia.com/disapoint.jpgAbscessus Perianalis pisze:Tylko takiej samotnej 'surwajwalowej' nie
- marcino1982r
- Posty: 14
- Rejestracja: 25 wrz 2010, 22:09
- Lokalizacja: Rąbień
- Płeć:
Panowie, możemy wstępnie ustawiać się na 15.01 do Grotnik. Tym razem dłuższy rekonesans połączony z warsztatami
- nawigowanie (mapa+kompas),
- rozpalanie i podtrzymanie ognia (krzesiwo kute i współczesne, łuk ogniowy..),
- zdobywanie i uzdatnianie wody,
- przygotowywanie posiłku,
- wyrób mniej lub bardziej improwizowanych narzędzi, naczyń, sztućców, lin itp., itd.
Wszystko pod hasłem "Trening czyni mistrza"
No, tyle ja. Czekam na odzew.
- nawigowanie (mapa+kompas),
- rozpalanie i podtrzymanie ognia (krzesiwo kute i współczesne, łuk ogniowy..),
- zdobywanie i uzdatnianie wody,
- przygotowywanie posiłku,
- wyrób mniej lub bardziej improwizowanych narzędzi, naczyń, sztućców, lin itp., itd.
Wszystko pod hasłem "Trening czyni mistrza"
No, tyle ja. Czekam na odzew.
..
- marcino1982r
- Posty: 14
- Rejestracja: 25 wrz 2010, 22:09
- Lokalizacja: Rąbień
- Płeć:
Nom ja bardzo możliwe że tym razem był z wami poszedł (jeśli nie macie nic przeciwko ) Ale jeśli można to prosiłbym o jakieś takie bardziej konkretne informacje, np. jeśli chcecie jechać do grotnik to czym, czy z nocką itp. A i jest jeszcze jedna sprawa: mógłbym pójść z bratem? Jest o rok młodszy, ale nie jest całkiem zielony jeśli chodzi o np. ogień, szałasy itp. zresztą ja też bo jesteśmy harcerzami Pozdrawiam
Trzeba się położyć żeby móc wstać
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Na Grotniki się piszę z przyjemnością. Z tym, że poświęcić mogę najwyżej jeden dzień z weekendu, bo drugi muszę zarezerwować na sprawy rodzinne.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- marcino1982r
- Posty: 14
- Rejestracja: 25 wrz 2010, 22:09
- Lokalizacja: Rąbień
- Płeć: