Borami Dorzecza Supraśli

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Borami Dorzecza Supraśli

Post autor: Prowler »

Tym razem wybór padł na zielony szlak Borami Dorzecza Supraśli. Długość szlaku według przewodników to 35 km. My postanowiliśmy jednak zmodyfikować delikatnie trasę ,aby zmniejszyć ilość publicznych środków transportu jakimi trzeba się poruszać i po porannej przejażdżce MPK-iem. I po porannej przejażdżce w/w środkiem lokomocji uważam ,że był to dobry pomysł. Cel wycieczki był typowo rekreacyjny. Krótka niemęcząca trasa, nocleg i powrót do domu. Czyli standardowa naładowanie wewnętrznej baterii.

Piątkowy wieczór został spożytkowany na pakowanie plecaka. Sen przyszedł po północy ,a budzik wzywał do pobudki już o 4 rano. Za oknem jest ciemno. Śniadanie, spacer z psem i o 5.00 ruszam w kierunku przystanku. Jest sobota, pierwszy autobus ,więc nie dziwi mnie panująca pustka na przystanku i ulicy. Takie ciche i śpiące miasto lubię.

Obrazek

Nadjeżdża MPK. Wsiadam do środka i jak zwykle czuje na sobie wzrok wszystkich pasażerów którzy ze zdziwieniem patrzą na takiego zielonego ludka. Rozglądam się w około i pierwsze co mi się rzuca w oczy to to że na ok. 20 osób w autobusie włącznie ze mną jest 4 mężczyzn. Reszta to kobiety. Stare i młode piękne i brzydkie do wyboru do koloru. Usadawiam się wygodnie. I nagle do moich uszu zaczyna dochodzić trajkotanie. Kobietki siedzą grupkami ,nachylone ku sobie i rozmawiają. Postawa mężczyzn jest całkiem inna. Siedzą cicho wpatrzeni w jakiś punkt za oknem… O czym można tak p…..ć o 5 rano bez przerwy. Czyżby coś strasznego wydarzyło się w jakimś serialu "G jak głupota"? Ta ciągła paplanina zaczynała mnie męczyć - przypomniałem sobie dla czego nie lubię komunikacji publicznej. Już zaczynałem myśleć ,że za chwilę stracę cały dobry humor gdy przed oczami przeleciała mi pewna scena z filmu analogiczna do tego co się działo wokół mnie tak mniej więcej od 55 sekundy. :D. No nic kończę ten już i tak przydługi wstęp bo zaraz zostanę posądzony o męski szowinizm czy też o jakieś inne cholerstwo ;)

Z Bananczykiem spotkałem się chwilę przed 6 jeszcze jeden przejazd na szczęście krótki i wchodzimy w las. Kierujemy się przez poligon "Zielona" w kierunku Krasnych Stawów.

Obrazek

Krasne Stawy

Obrazek

Obrazek

I ruszamy to lasami to wrzosowiskami w kierunku wsi Ciasne gdzie chcemy wskoczyć na zielony szlak.

Obrazek

A Ciasne się rozbudowują. Słupy wszystkie nowe. Skrzyżowań też jakby tak więcej -wieś się rozbudowuje . Nie tracimy czasu na szukanie szlaku kierujemy się na jezioro Komosa. Idąc w kierunku tego zbiornika spodziewałem się , znanego już sobie widoku. Jakże byłem zdziwiony zastanym krajobrazem. Ktoś skradł wodę.

Obrazek

Pozostała jedynie wijąca się po dnie Krasna Rzeczka.

Obrazek

Tu już nie mamy problemu z odnalezieniem szlaku. Jak po sznurku idziemy w kierunku Supraśla. Jak najszybciej staramy się przejść przez miejscowość , ale tak aby ominąć centrum. Widok z jednej z ulic .

Obrazek

Rzeka Supraśl

Obrazek

Przerwa za Posupraślem. Na wiacie o nazwie „Dębowik” z którą mam parę dość miłych wspomnień z dawnych wędrówek.

Obrazek

Jakbyśmy wyczuli nadchodzący deszczyk bo gdy tylko się rozsiedliśmy zaczęło dość mocno mżyć.

Obrazek

"Ulewa" nie trwa długo. I zgodnie z opisem szlaku ten odcinek jest trudniejszy. Błotniste drogi.

Obrazek

Dość spore podejścia. Można się zdziwić.

Obrazek

Obrazek

Marsz "szczytem". I niespotykany w lesie dźwięk który dotarł do naszych uszu. Z wieży kościoła Supraskiego ulatywała w świat pieśń odegrana chyba na trąbce „ Z dawna polski tyś królową”. Las, jego odgłosy, mżawka i ta melodia. Od razu na myśl mi przyszły wszystkie nasze zrywy narodowe, powstańcy i partyzanci dla których te lasy były domem. Niesamowity klimat.

Obrazek

Obrazek

Prawie jak w górach ;)

Obrazek

Obrazek

Czas schodzić ku dolinom i zacząć szukać miejsca na spoczynek ;)

Obrazek

Dochodzi godzina 15. Miejsce na obóz już wybrane. Było tak dzikie i nie nosiło żadnych niedawnych śladów gospodarki leśnej, że zacząłem się obawiać czy to nie rezerwat jest. Po chwilowym wahaniu doszedłem do wniosku ,że jednak to „zwykły” las jest.

Obrazek

Gdy Bananczyk kręcił się przy obozie ja biegałem po okolicy zachwycając się miejscem. Szybko też odkryłem dlaczego wszędzie jest pełno stojącej wody – byliśmy blisko rz. Supraśl.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Leśne schronienie powstało w mgnieniu oka. W godzinę byliśmy rozbici. Drewno na ognisko zostało zebrane, zostało tylko rozpalić ognisko i przygotować ruszt na kurczaka.

Obrazek

Zapada zmrok. Ostatnie prace w świetle ogniska i lampy naftowej.

Obrazek

I można się cieszyć widokiem pieczonego kurczaka.

Obrazek

Obrazek

I dyskutować przy kropelce czegoś mocniejszego.

Obrazek

Tak się zagadaliśmy ,że nie dopilnowaliśmy ogniska. Trzeba było obniżyć ruszt. Późnij lampa zaczęła szwankować (wypalił się knot) i mimo ostrzeżeń Bananczyka ,że w tej chwili moje zdolności manualne pozostawiają wiele do życzenia zacząłem rozbierać lampę i kombinować z dorobieniem knota . Jak się pewnie domyśliliście Bananczyk "wykrakał" i nie szło mi składanie do kupy tego ustrojstwa. ;( ( rano złożyłem to to w minutkę :D ) A kurczak nie pilnowany spsuł się z lekka. Nie chciało się nam już bawić w jego ratowanie zjedliśmy kolację i ułożyliśmy się do snu.

Obrazek

Obrazek

Noc była ciepła. Wyspani i wypoczęci zabraliśmy się za sprzątanie, pakowanie i poranną toaletę.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tylko mała sesja zdjęciowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znalezione przez Bananczyka czaszki. Chyba sarnie ?Wogule w okolicy walało się sporo części szkieletu. Dużych i małych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy na szlak i po krótkiej wędrówce trafiamy na Krzemienne. Jest tam tylko jeden budynek.

Obrazek

Z tego miejsca mamy widok na dorzecze Supraśli i wpadającą do niej rzekę Płoskę.

Obrazek

I dalej przed siebie. Dochodzimy do dębu którego wiek oceniany jest na ok. 250 lat.

Obrazek

Tu również umiejscowiona jest galeria rzeźb inspirowana powstaniem styczniowym. Kilka z nich.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej w kierunku Surażkowa Puszcza jest co raz bardziej uporządkowana.

Obrazek

Łąki nad rz. Sokołdą

Obrazek

No i sama Sokołda

Obrazek

Dalej w kierunku wsi Łaźnie.

Obrazek

Pojednanie

Obrazek

Ostatnie sekundy w Puszczy

Obrazek

I widok z przystanku.

Obrazek

Dziękuję i do zobaczenia na szlaku.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Czar wspomnień...dzięki za zdjęcia!
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 816
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Interesująca eskapada.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Mr.Sloth
Posty: 144
Rejestracja: 02 sie 2010, 16:40
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: leń leśny
Płeć:

Post autor: Mr.Sloth »

Ciekawa relacja :D, rozwaliło mnie to
''Postawa mężczyzn jest całkiem inna. Siedzą cicho wpatrzeni w jakiś punkt za oknem… O czym można tak p…..ć o 5 rano bez przerwy. Czyżby coś strasznego wydarzyło się w jakimś serialu "G jak głupota"? Ta ciągła paplanina zaczynała mnie męczyć - przypomniałem sobie dla czego nie lubię komunikacji publicznej.''
Ahhh skąd ja to znam.

Nic więcej do tematu nie wniosę jak tylko pogratuluję fajnych terenów ;-)
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1059
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Bardzo podoba mi się ta relacja.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”