Czołem! Pozwolę po czasie dodać parę słów od siebie o racjach SRG, z racji tego, że ostatnio kilka skonsumowałem
Racja podobnie jak francuska jest raczej przewoźna, nie do taszczenia kilometry na plecach - spora i ciężka paka. Ale za to trzeba przyznać, że została tak pomyślana, że poza wodą zapewnia wyżywienie chłopa na cały dzień bez problemu, a po lekkim uzupełnieniu może stanowić podstawę żarcia na 2 dni. I w takim celu właśnie ja kupowałem - baza wyżywienia w 1 paczce na 2-dniowe pokazy lotnicze. Do tego w zasadzie musiałem dodać tylko pieczywo (kilka bułek/pół chleba) oraz nieco więcej słodyczy (jakieś herbatniki czy wafelki) i było OK - 2 obiadki są, miód i dżem do śniadania, małe puszki na kolację (pasztet/mielonka), resztę zawartości też się wykorzystało.
Tresor dokładnie opisał skład, więc ode mnie nieco komentarzy. SRG mają numerki od 1 do 5, różnią się zawartością konserw i smakami dodatków (dżem i chyba batonik musli). Tutaj znalazłem dokładny spis wszystkich wersji:
http://forum.asg.koszalin.pl/viewtopic. ... 26&p=44629
Z dań obiadowych jadłem już pulpety w sosie pomidorowym, bigos z kiełbaską i fasolkę po bretońsku. Wszystko dobre, podobnie jak przyzwoite gotowce w słoikach, chyba najbardziej mi przypadła do gustu fasolka. Kolega miał też karkówkę i nie narzekał. Jeśli chodzi o małe puszki, to pasztet smaczny, szynka drobiowa wręcz pyszna, za to gatunkowa mielonka wieprzowa niezbyt dobra-zjadłem z braku innego mięsa oraz psa lub kota w zasięgu wzroku

Kolega jeszcze chwalił tyrolską. Pieczywo chrupkie zjadliwe, choć mi to się zdaje odpowiednie dla kobiet na diecie, za to suchary moim zdaniem zagrażają całości uzębienia, takie twarde, dlatego ja je co najwyżej dam radę zjeść do obiadu maczając w ciepłym sosie. Nie ma to jak świeża bułeczka, a pochrupać można między posiłkami
Jeśli chodzi o dodatki, to batonik musli jest taki trochę nietypowy (w czymś na kształt opłatka, ale dzięki temu się nie rozlatuje), ale smakuje dobrze, owoce suszone w ogóle dziwaczne, ale również je się je z przyjemnością (tylko chyba mi się trafiło więcej niż wg składu kwaśnej żurawiny). Reszta nic szczególnego, ale stanowi miłe dodatki: miód i dżem w małych opakowaniach typowe, cukierki też normalne (owocowe takie zupełnie zwykłe landrynki o nazwie Dicki hehe

, fajniejsze są kawowe Kofiki-dają kopa

), czekolada wg opis gorzka (smakuje bardziej jak deserowa) jakiegoś mało znanego producenta, lecz bardzo dobra. Herbatki w paczuszkach są takie granulowane rozpuszczalne i smakują dobrze, ekstrakt kawy (taka kawa rozpuszczalna) z dodanym cukrem stawia na nogi o 5 nad ranem aż miło (kawy normalnie nie pijam, więć o aromacie itd. się nie wypowiem), a przyprawy mogą się przydać. Do tego jeszcze jest kilka miętowych gum do żucia, ale z tymi to zależnie od sztuki racji miałem różnie. W SRG-3 paczkowanej przez Arpol były 3 listki w woreczku strunowym-taka sobie, dość twarda. A w SRG-5 z Musli-Klex było 6 drażetek w takim listku, jak tabletki i ta guma była dobra.
Do tego mamy sporo akcesoriów. Przede wszystkim zestaw do podgrzewania w postaci blaszanej kuchenki do samodzielnego powyginania, a do tego aż 12 tabletek paliwa, uchywyt do puszek, nieduży worek na śmieci (coś jak jednorazówka z marketu), 12 zapałek zwykłych i 3 sztormowe. Wcześniej takim sprzętem się nie bawiłem, więc tu mnie skuteczność tego mile zaskoczyła. Jeśli jesteśmy w miarę osłonięci od wiatru 1 tabletka pali się deklarowane 7 minut i spokojnie starcza na podgrzanie aż do bulgotania zawartości puszki z obiadem. Na wietrze spala się szybciej i część ciepła ucieka, więc potrzeba dwóch.
Poza tym są 4 spore kubeczki tekturowe (chyba 0,25 litra), 3 zestawy sztućców z serwetkami (wszystko przyzwoitej jakości), plastikowe wieczka do puszek, zestaw do uzdatniania wody (worek i 6 tabletek - nie testowałem),3 chusteczki nawilżane do mycia rąk (porządne i bardzo przydatne w terenie), 3 duże woreczki strunowe i nieco szczelnie zafoliowanego papieru toaletowego. Drobne akcesoria zapakowane w kubeczkach trochę zajmują, ale większość się przydaje.
Ja z całości byłem bardzo zadowolony, bo bez kombinowania ma się na wyjazd sensowny podstawowy komplet aprowizacyjny

Nie tylko do lasu stricte survivalowo, turyście też się przyda. Do tego za ludzkie pieniądze - na Allegro lub Tablicy można wyszperać wydawane żołnierzom racje z krótkim terminem ważności za 30-40 zł z wysyłką (a co ważne-większość składników racji ma kilka miesięcy dłuższe od ogólnego daty przydatności). Jedzonko smaczne, może nie tak wyszukane, jak u Francuzków, a;e nie naładowane chemią, pomyślano nieźle o wszystkim z dodatkami i akcesoriami włącznie. A jak na Radom Air Show w polu z kumplem się wzieliśmy za "gotowanie", to ludzie wokół najpierw patrzyli z ukosa, co 2 głupków na kolanach dłubie i podpala, a później jedząc suche kanapki zazdrośnie zerkali na nas konsumujących ciepły, smaczny i ładnie pachnący dookoła obiad
Poniżej macie ode mnie także fotkę SRG3, a jeśli chcecie, mogę w wolnej chwili opisać swoje wrażenia nt. lżejszej racji SR-1 (w przybliżeniu połowa tego co powyżej - 1 obiad z podgrzewaczem chemicznym itd.).
