Zawsze strugałem coś teoretycznie przydatnego,a to łyżki a to jakiś kubeczek itp. Ale co zrobić później z taką ilością łyżek . Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka „Swiss Army Knife Whittling Book” którą napisał Chriss Lubkemann i pomyślałem sobie „ kurcze, to nawet ja dam radę zrobić” Więc od czasu do czasu sobie strugam coś. Fajna opcja na wieczorny czas przy ognisku, albo wtedy kiedy nie można wybyć w teren. U nas chyba mało popularna rozrywka ? Bawi się ktoś w takie struganki?
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...