
Biwak z ograniczonym ekwipunkiem 15-16 listopad
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Tytuł użytkownika: DD Hammocks
- Kontakt:
nie tak całkiem sam hehe...Dźwiedź pisze:od paru lat szałas-baza ( z kominkiem w środku - sam robiłem )
to naprawdę istnieje i świetnie spisuje się cały rokBubel pisze:mówisz że szałas z kominkiem? namówiłeś mnie
Dodam tylko że nad kominkiem świetnie sprawuję się wędzarnia.

Co nas nie zabije... to wzmocni nasze drinki.
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
Zgodnie z planem dziś ruszamy, z racji że to nasz pierwszy wypad z ograniczonym ekwipunkiem to zabieramy 7 rzeczy włącznie z jedzeniem i wodą + apteczka.
Zakładamy, że każdy ma być samowystarczalny (tylko ogień wspólny).
Startujemy po zmierzchu (dodatkowe utrudnienie) jakoś ok. 17:30, 15 km na zachód od Bełchatowa.
Jeśli ktoś chce jeszcze dołączyć niech zgłasza się przez PW - wtedy wyślę dokładne namiary na punkt zbiórki.
Pozdr.
Zakładamy, że każdy ma być samowystarczalny (tylko ogień wspólny).
Startujemy po zmierzchu (dodatkowe utrudnienie) jakoś ok. 17:30, 15 km na zachód od Bełchatowa.
Jeśli ktoś chce jeszcze dołączyć niech zgłasza się przez PW - wtedy wyślę dokładne namiary na punkt zbiórki.
Pozdr.
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec 

- hycek
- Posty: 354
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Dzięki za kolejny piękny czas spędzony w zacnym gronie.
Nie mogę się doczekać relacji.@Konradku - takiej kaczki nadziewanej jabłkami by się nie jeden hotel nie powstydził,pycha.
Co do ustaleń przy ognisku na kolejny biwak minimalistyczny.
Miejsce:góry
Pora roku:wczesna wiosna (a jak się spodoba to później późna jesień)
Czas:3dni,2noclegi
zasady:
-podstawowo,każdy może wziąć 10 rzeczy(liczymy przed wyjściem,limity wagowe woda/picie max 1,5L żywność 900g)
-dodatkowo,każdy może wziąć,telefon,plecak,apteczkę i mokre chusteczki(nie można wymieniać tych rzeczy na listę podstawową np: nie wezmę apteczki a za to mogę 11rzeczy NIE)
-każdy wymyśla zadanie do zrealizowania dla grupy,potem grupa głosuje i realizujemy 1 przegłosowane zadanie
-biwak minimalistyczny niesie za sobą ryzyko dyskomfortu a w skrajnych przypadkach również uszczerbki na zdrowiu,dlatego każdy uczestnik znając swoje siły sam decyduje czy chce się dostosować do zasad
-niespełnienie zasad nie dyskwalifikuje możliwości uczestnictwa w wyjeździe zapraszamy wszystkich
Nie mogę się doczekać relacji.@Konradku - takiej kaczki nadziewanej jabłkami by się nie jeden hotel nie powstydził,pycha.
Co do ustaleń przy ognisku na kolejny biwak minimalistyczny.
Miejsce:góry
Pora roku:wczesna wiosna (a jak się spodoba to później późna jesień)
Czas:3dni,2noclegi
zasady:
-podstawowo,każdy może wziąć 10 rzeczy(liczymy przed wyjściem,limity wagowe woda/picie max 1,5L żywność 900g)
-dodatkowo,każdy może wziąć,telefon,plecak,apteczkę i mokre chusteczki(nie można wymieniać tych rzeczy na listę podstawową np: nie wezmę apteczki a za to mogę 11rzeczy NIE)
-każdy wymyśla zadanie do zrealizowania dla grupy,potem grupa głosuje i realizujemy 1 przegłosowane zadanie
-biwak minimalistyczny niesie za sobą ryzyko dyskomfortu a w skrajnych przypadkach również uszczerbki na zdrowiu,dlatego każdy uczestnik znając swoje siły sam decyduje czy chce się dostosować do zasad
-niespełnienie zasad nie dyskwalifikuje możliwości uczestnictwa w wyjeździe zapraszamy wszystkich
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
Biwak minimalistyczny vol. 1 (02-03.11.2019) - RELACJA
Może zacznę od tego, że to był nasz pierwszy wypad z ograniczonym ekwipunkiem (jedynie Kopek już miał takie doświadczenie za sobą, ale z racji, że dotarł na spontanie po pracy to wystąpił raczej w roli obserwatora), więc postanowiliśmy zacząć od limitu 7 rzeczy, wliczając w to jedzenie i picie + plecak i apteczka, której można było używać wyłącznie do celów medycznych.
Tuż przed wyjściem nastąpiło oficjalne liczenie zabieranych rzeczy.
Każdy musiał wypakować i wyłożyć na karimatę rzeczy, które chciał zabrać, a wyglądało to tak:

Ja zabrałem:
- karimatę,
- czołówkę,
- piłę ręczną,
- nóż,
- folię NRC,
- butelkę wody 1,5l,
- kaczkę faszerowaną jabłkami, która była pyyyszna, ale o tym później.

Hycek zabrał:
- karimatę,
- koc (na zdjęciu jest NRC, bo koc się nie mieścił
),
- czołówkę,
- siekierę 500 g,
- krzesiwo syntetyczne,
- termos,
- kurczaka.

Tauro zabrał:
- worek Gore-Tex'owy,
- śpiwór,
- czołówkę,
- nóż,
- butelkę wody 1,5 l,
- butelkę wody z jabłuszkiem 1,5 l,
- kawałek boczku.

Kofi zabrał:
- plandekę,
- karimatę,
- śpiwór,
- czołówkę,
- nóż,
- butelkę wody 1,5 l,
- cytrynówkę.

Po kontroli ilości zabieranych rzeczy, ruszyliśmy w las - była dokładnie godzina 19:00 i ciemno jak sami wiecie gdzie... icon_twisted

Chwilę zajęło zanim udało się znaleźć odpowiednią miejscówkę.
Wybraliśmy miejsce, które oferowało nam dużo budulca oraz opału, bo plany na tę noc były dość ambitne.
W pierwszej kolejności przystąpiliśmy do pozyskania drewna na nodię - ofiarą padła duża, wyschnięta brzoza z ułamanym czubkiem. Była na tyle gruba, że pierwsze cięcie musieliśmy zrobić na wysokości ok. 1,8 m.




Kolejnym krokiem była budowa dwóch schronień jednospadowych, pomiędzy którymi miała palić się nodia.





Moje schronienie przykryłem folią NRC, a Hycek i Kofi swoje przykryli plandeką.

Jak zadaszenia były już gotowe to pocięliśmy brzozę na ponad 2 m kawałki.

Ułożyliśmy bale i o 21:00 zaczęliśmy rozpalać ogień! :533:


Jak się rozpaliło to dorzuciliśmy trzecią, najgrubszą kłodę na górę.

A tak wygląda zadowolony człowiek, który nie zmarzł w nocy

Jak już mieliśmy dach nad głową i ciepło, przyszedł czas na gotowanie, a raczej pieczenie
Na pierwszy rzut poszedł kurczak...

I to skrzydełko... W KFC takich nie znajdziecie :p

Po kurczaku, ok. 22:30 do akcji wkroczył Konrad Gessler z kaczką faszerowaną jabłkami

Trochę później, bo ok. 01:00 górną kłodę wsunęliśmy pomiędzy dwie dolne i dołożyliśmy czwartą, ostatnią kłodę na górę.

Chwilę jeszcze posiedzieliśmy i poszliśmy spać.
Obudziłem się raz ok. 4, aby przysunąć się bliżej ogniska i obrócić kaczkę na rożnie.
Ogólnie w nocy było mi bardzo ciepło, folia NRC znakomicie odbijała ciepło emitowane przez ognisko.

Obudziłem się ok. 6:30, zdjąłem kaczkę z rożna (piekła się w optymalnej temperaturze całą noc - 8 godzin
), a nodia się wciąż paliła i dawała sporo ciepła.


Przyszedł czas, żeby rozkroić kaczkę dziwaczkę...

Mięso dosłownie rozpływało się w ustach i było niesamowicie soczyste.
Wniosek jest jeden: kaczka + nodia zdecydowanie na TAK!

Dopaliliśmy resztki ogniska, zagasiliśmy wszystko i przystąpiliśmy do sprzątania terenu.
Przed:

Po:

Nodia pochłonęła łącznie cztery ponad 2-metrowe kłody i paliła się nieprzerwanie przez 11 godzin.
Wataha zrobiła robotę!
Pozdro i dzięki za super wypad!
Może zacznę od tego, że to był nasz pierwszy wypad z ograniczonym ekwipunkiem (jedynie Kopek już miał takie doświadczenie za sobą, ale z racji, że dotarł na spontanie po pracy to wystąpił raczej w roli obserwatora), więc postanowiliśmy zacząć od limitu 7 rzeczy, wliczając w to jedzenie i picie + plecak i apteczka, której można było używać wyłącznie do celów medycznych.
Tuż przed wyjściem nastąpiło oficjalne liczenie zabieranych rzeczy.
Każdy musiał wypakować i wyłożyć na karimatę rzeczy, które chciał zabrać, a wyglądało to tak:

Ja zabrałem:
- karimatę,
- czołówkę,
- piłę ręczną,
- nóż,
- folię NRC,
- butelkę wody 1,5l,
- kaczkę faszerowaną jabłkami, która była pyyyszna, ale o tym później.


Hycek zabrał:
- karimatę,
- koc (na zdjęciu jest NRC, bo koc się nie mieścił

- czołówkę,
- siekierę 500 g,
- krzesiwo syntetyczne,
- termos,
- kurczaka.

Tauro zabrał:
- worek Gore-Tex'owy,
- śpiwór,
- czołówkę,
- nóż,
- butelkę wody 1,5 l,
- butelkę wody z jabłuszkiem 1,5 l,
- kawałek boczku.

Kofi zabrał:
- plandekę,
- karimatę,
- śpiwór,
- czołówkę,
- nóż,
- butelkę wody 1,5 l,
- cytrynówkę.

Po kontroli ilości zabieranych rzeczy, ruszyliśmy w las - była dokładnie godzina 19:00 i ciemno jak sami wiecie gdzie... icon_twisted

Chwilę zajęło zanim udało się znaleźć odpowiednią miejscówkę.
Wybraliśmy miejsce, które oferowało nam dużo budulca oraz opału, bo plany na tę noc były dość ambitne.
W pierwszej kolejności przystąpiliśmy do pozyskania drewna na nodię - ofiarą padła duża, wyschnięta brzoza z ułamanym czubkiem. Była na tyle gruba, że pierwsze cięcie musieliśmy zrobić na wysokości ok. 1,8 m.




Kolejnym krokiem była budowa dwóch schronień jednospadowych, pomiędzy którymi miała palić się nodia.





Moje schronienie przykryłem folią NRC, a Hycek i Kofi swoje przykryli plandeką.

Jak zadaszenia były już gotowe to pocięliśmy brzozę na ponad 2 m kawałki.


Ułożyliśmy bale i o 21:00 zaczęliśmy rozpalać ogień! :533:


Jak się rozpaliło to dorzuciliśmy trzecią, najgrubszą kłodę na górę.

A tak wygląda zadowolony człowiek, który nie zmarzł w nocy



Jak już mieliśmy dach nad głową i ciepło, przyszedł czas na gotowanie, a raczej pieczenie

Na pierwszy rzut poszedł kurczak...

I to skrzydełko... W KFC takich nie znajdziecie :p

Po kurczaku, ok. 22:30 do akcji wkroczył Konrad Gessler z kaczką faszerowaną jabłkami


Trochę później, bo ok. 01:00 górną kłodę wsunęliśmy pomiędzy dwie dolne i dołożyliśmy czwartą, ostatnią kłodę na górę.

Chwilę jeszcze posiedzieliśmy i poszliśmy spać.
Obudziłem się raz ok. 4, aby przysunąć się bliżej ogniska i obrócić kaczkę na rożnie.
Ogólnie w nocy było mi bardzo ciepło, folia NRC znakomicie odbijała ciepło emitowane przez ognisko.

Obudziłem się ok. 6:30, zdjąłem kaczkę z rożna (piekła się w optymalnej temperaturze całą noc - 8 godzin



Przyszedł czas, żeby rozkroić kaczkę dziwaczkę...


Mięso dosłownie rozpływało się w ustach i było niesamowicie soczyste.
Wniosek jest jeden: kaczka + nodia zdecydowanie na TAK!

Dopaliliśmy resztki ogniska, zagasiliśmy wszystko i przystąpiliśmy do sprzątania terenu.
Przed:

Po:

Nodia pochłonęła łącznie cztery ponad 2-metrowe kłody i paliła się nieprzerwanie przez 11 godzin.
Wataha zrobiła robotę!
Pozdro i dzięki za super wypad!
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec 

- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Minimal al'a Wataha. 
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- borsukwacław
- Posty: 311
- Rejestracja: 12 lis 2010, 17:58
- Lokalizacja: Pomorze
- Płeć:
- Pan Dziedzic
- Posty: 44
- Rejestracja: 15 paź 2017, 17:48
- Lokalizacja: Łódź
- Płeć:
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
Pogoda optymalna, w ciągu dnia temp. niespodziewanie skoczyła do ok. 10°C, w nocy pewnie min. 4°C. Liczyliśmy na mróz...borsukwacław pisze:Podajcie jakieś dane o pogodzie.
W sumie to byliśmy u Was (Bełchatów)Pan Dziedzic pisze:Bede musiał namówić chłopaków by zrobić taki trip u nas


Ale jakbyście coś planowali to dajcie znać na forum!
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec 

- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć: