Witam

Niedawno zakupiłem filtr Sawyer mini i nawet nie zdążyłem go jeszcze przetestować a już wziąłem się za stworzenie cudu techniki i inżynierii, mianowicie dodatkowej nakładki która to ma chociaż trochę zabezpieczyć przed chemią w wodzie z mniej pewnych źródeł, szczególnie w moich, rolniczych terenach. Tak jak już pisałem jest to tak wielki cud inżynierii że aż trochę głupio o tym pisać, ale stwierdziłem że nie każdy musiał się nad tym zastanawiać i może się komuś przydać
Zaczynajmy więc

Potrzebujemy 2 x butelka, 2 x nakrętka, kawałek płaskiego plastiku, dwie szmatki i oczywiście węgiel.

Obcinamy zaraz za "kołnierzykiem" i później wyrównujemy jeszcze papierem ściernym. (porządek w miejscu pracy to podstawa

)

Wygląda to tak, teraz znajdujemy kawałek płaskiego plastiku, może być z pudełka po lodach jak widać powyżej.
Wycinamy takie kółka o średnicy "kołnierza" aby móc przykleić do niego nakrętkę (sama jest za mała) którą dodatkowo przejeżdżamy papierem ściernym żeby klej lepiej trzymał.
Kleimy to kropelką w ten sposób
Robimy dziurki, tak żeby wystająca rurka od sawyera mogła w nie wejść
Wpychamy szmatkę do środka szyjki żeby zrobić miejsce na węgiel, wkładamy go (ja akurat nie miałem) i zakręcamy. Druga szmatka na wylocie z butelki i wygląda to tak:

W teorii powinno działać, w praktyce się jeszcze okaże

Najbardziej zastanawia mnie czy szmatka tej grubości (niekoniecznie tamta konkretna) da radę oczyścić wodę z węgla i czy "komora węglowa" nie jest za mała. W razie gdyby była można dołożyć jeszcze jeden segment lub zmajstrować coś na podstawie wężyka jakiegoś. Co o tym sądzicie i o moich wątpliwościach?
