Nóż w polskie góry na sezon zimowy

zanim spytasz co na początek wpisz w google: mora lub frosts ;-)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

EasyRider80
Posty: 14
Rejestracja: 19 wrz 2014, 12:03
Lokalizacja: Warsaw City
Płeć:

Nóż w polskie góry na sezon zimowy

Post autor: EasyRider80 »

Czy w ogóle coś takiego ma rację bytu?
Czy się może przydać i ew. do jakich zadań? Jakie parametry winien spełniać?
Wyprawa po Bieszczadach w zimę, pieszo z plecakiem, nocowanie w schroniskach, agroturystyce, u gospodarzy.
Otwieracza do butelek/konserw nie potrzebuję; służyłby raczej w teren - założeniem jest marsz w ostępach przez cały dzień.
Nie mam doświadczenia w wypadach zimową porą i w takim charakterze.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Nóż to narzędzie które zawsze sie przydaje. Chociażby okroic kawałek chleba. Nikt Ci nie każe nosić niewiadomo jak ciężkiej maczety. Ja osobiście nie ruszam sie nawet na śmietnik bez ostrza.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
EasyRider80
Posty: 14
Rejestracja: 19 wrz 2014, 12:03
Lokalizacja: Warsaw City
Płeć:

Post autor: EasyRider80 »

Taki sam tok myślenia miałem jak Ty, ale ... gdy zacząłem szukać sytuacji w ziemie w których mógłby się on przydać, trudno było mi coś wykoncypować.
Noclegi będą tylko w domach - u gospodarza, agroturystyka, więc sprawy z biwakowaniem odpadają. Chleba nie jadam, konserw nie wykrawam z puszki.
A do przygotowywania futru wezmę mały nóż kuchenny.

Jak widzicie takie rozwiązanie?
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 783
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Moim zdaniem wystarczy Ci kuchenniak. Najlepszy nóż w terenie to taki, który masz przy sobie. Osobiście, bez względu na porę roku, noszę przy sobie kilka noży, ale dla samego faktu posiadania, a nie potrzeby.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Kup Morę - ma przynajmniej pochwę, więc można bezpiecznie przenosić i mieć pod ręką.

Ewentualnie scyzoryk - Wenger czy Victorinox wersja np. Camper

lub Opinel No 8 - No 10 -

te noże, w 100% spełnią Twoje warunki i mają jeszcze to coś, co zdajesz się ignorować.
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 140
Rejestracja: 16 cze 2014, 20:45
Lokalizacja: Mazury
Płeć:

Re: Nóż w polskie góry na sezon zimowy

Post autor: mar_kow »

EasyRider80 pisze:Czy w ogóle coś takiego ma rację bytu?
[...]
A czy można w ogóle gdzieś wędrować bez jakiegokolwiek ostrza ??? Przydaje się na każdym kroku... Mój obowiązkowy zestaw to LM Surge, jakiś fix i wszędobylski Enlan EL-02. Tool i fix w plecaku a folder zawsze w kieszeni...
kermitttt
Posty: 338
Rejestracja: 09 sty 2011, 19:44
Lokalizacja: lubuskie
Płeć:

Post autor: kermitttt »

Ja bym skłaniał się ku jakiemuś scyzorykowi, optymalnie oczywiście victorinox. Po pierwsze, możesz go zawsze mieć pod ręką, nieocenione, gdy zrobisz sobie kuku i chcesz odciąć kawałek bandaaża chociażby. Kuchenniaka raczej w kieszeń nie włożysz. Poza tym ma chociażby pensetę, czy głupią wykałaczkę.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Wybory takie poczyniłem: na lekko Leatherman Style (Vick Classic może byłby lepszy?), ciutes ciężej: Vick Huntsman, a w nim największe nożyczki i najmniejsza piła.

Wybór to kwestia osobistych preferencji - nie tylko odn. noża jako takiego, ale też preferowanego menu, potrzeb w zakresie naprawy sprzętu (do wyboru śrubokręt płaski, miniaturowy płaski albo krzyżak), kwestii podejścia do higieny osobistej (ciekaw jestem ilu forumowiczów obcina paznokcie nożem - jak najbardziej wykonalne...) itp, itd. Osobiście, jeżeli tylko posiadam nożyczki, nóż nie jest mi jakoś bardzo potrzebny.

Powodzenia!
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 556
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

miej budżetowo morę/hultaja i vicka/mutitoola. Ja będąc w grudniu w Beskidach (nocowanie w schroniskach i na dziko z batonowaniem drewna do grzania chatki) miałem Tlima Bushcraft i Vicka (tego drugiego nawet nie wyciągnąłem z kieszeni chyba)
Awatar użytkownika
SmileOn
Posty: 793
Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: the violinist
Płeć:

Post autor: SmileOn »

Ja codziennie używam Victorinoxa Trailmaster One Hand i nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Gdybym musiał wybrać tylko jeden nóż - bez wahania wziął bym właśnie jego (nawet na rzecz czegoś ze stałym ostrzem). Łatwo się otwiera (w końcu to wersja OH), i ma całkiem porządną blokadę. Vicki 111mm to naprawdę fajne noże.
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
LuQas95
Posty: 25
Rejestracja: 07 wrz 2014, 01:10
Lokalizacja: Ostrów Mazowiecka
Płeć:

Post autor: LuQas95 »

vick weż mały i miły
A posiada otwieracz do butelek i puszek a wiadomo otwieracz to podstawa za 40 zł masz recruita vicka a to klasa , mały i zwinny
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1111
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

Moim zdaniem vicek. Mógłby Ci wystarczyć camper z małą piłką w razie czego no i otwieraczem do winka na schroniskowe wieczory.
Obrazek
EasyRider80
Posty: 14
Rejestracja: 19 wrz 2014, 12:03
Lokalizacja: Warsaw City
Płeć:

Post autor: EasyRider80 »

Dzięki za porady.

Szukam najlżejszego na świecie, przy tym oczywiście dobrego jakościowo.

Takich najlżejszych chyba w Polsce nie ma, a przez @ trudno określić jakość wykonania, wyważenie itp.

Macie jakieś przemyślenia pod kątem tych o najmniejszej wadze?
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 556
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

chopie... jak masz budżet to zgłoś się do nożoroba i niech Ci zrobi foldder ze stali tylko na klindze, a cała reszta z włókna węglowego
tre33
Posty: 274
Rejestracja: 10 cze 2013, 10:18
Lokalizacja: południe
Tytuł użytkownika: pseudonim Loretta
Płeć:

Post autor: tre33 »

Nóż MORA Companion MG - 115 gramów
Nóż Sanrenmu 710 - 92 gramy
Scyzoryk Victorinox Spartan 58 gramów
Nóż składany "karta bankomatowa" - 13 gramów

Nie wszystko da się przeliczyć. Nie zawsze waga powinna być najbardziej istotna. I serio jest się o co bić w tych gramach? :)

Dla porównania:

Rolka papieru toaletowego - 100gramów
Zapalniczka gazowa - 16 gramów
Moneta 5zł - 7 gramów

Nie każdy gram "waży" tyle samo.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Żyletkę weź, tanio, praktycznie, a lżej będzie tylko jak nie weźmiesz nic, a idziesz z kimś od kogo w razie potrzeby pożyczysz nożyk (kubek, plaster, srajtaśmę).
tre33
Posty: 274
Rejestracja: 10 cze 2013, 10:18
Lokalizacja: południe
Tytuł użytkownika: pseudonim Loretta
Płeć:

Post autor: tre33 »

Żyletka Wilkonson, opakowanie zbiorcze 5 sztuk - 12 gramów.

:mrgreen:
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

a bez kartonika? :D
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 556
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

słusznie! dla kilku gramów mniej WSZYSTKO! od tej pory nośmy żyletki bez kartoników w kieszeniach. Przecież co złeg może się stać?!
kermitttt
Posty: 338
Rejestracja: 09 sty 2011, 19:44
Lokalizacja: lubuskie
Płeć:

Post autor: kermitttt »

Właściwie żyletkę można złamać i nosić pół.
EasyRider80, Wyszukując na siłę jakieś problemy doprowadziłeś własny temat do absurdu:/
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Na pierwszą dużą wyprawę zabrałem za ciężki plecak (~15 kg) i było fatalnie. Plecak miałem najlżejszy na drugiej dużej wyprawie - to było jakieś 4-6 kg, niecałe 400 km i dałem radę. Plecak sam ważył poniżej 100g. Dookrywałem się w nocy kocem ratunkowym, w dzień mokłem itp, itd. Ale dolazłem. I od tej pory mam w plecaku tylko ciężej i ciężej, do ~10-11kg nie czuję żadnego znaczącego dyskomfortu. Więc śmiało pakuję się w 1,5kg plecak z aluminiowym stelażem, targam kilogramowy hamak, 2kg statyw, kilogram aparatu fotograficznego itp, itd. Bo mogę, bo lubię, bo mam z tego frajdę. Zamiast ciąć paski w plecaku mogę schudnąć kilogram (albo dwadzieścia) i wyjdzie na to samo.

Tego lata z gór wygonił mnie za leki sprzęt. Przygotowałem się na deszcze i chłody, ale cały dzień szedłem w mgłomżawce/ chmurze/ulewie, po południu zrobiło się ~6C (w środku lata) i stwierdziłem, że bez porządnej kurtki, bez polaru na zmianę, bez czegoś w tym rodzaju odpowiedzialnie będzie zrezygnować. Rozbiłem się koło 17 czy 18, ciuchy schły na mnie do północy, później nawet dało się wyspać.

Jeżeli planujesz hopsasać od jednej chatki do drugiej zimą, to zamiast klepać w kompa albo robić na hiper-super-cubenowe pipsztyki, lepiej chyba porobić przysiady i zabrać sprawdzony, solidny sprzęt.

Nikt nie polecił zabierania kilogramowej siekierki, to były same lekkie propozycje, sprawdzone i działające. Nawet żyletka - to nie żart. Znaczy to też żart, ale niektórzy tak właśnie chodzą.

[ Dodano: 2015-02-12, 15:49 ]
Edzia: vick classic się pojawił, żey nie było...
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 20:37 przez Q_x, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 556
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

ja tam żałuję że w grudniu nie wziąłem toporka małego w góry :/ niosłem sporo szpeju i by mi masą nie zaszkodziła, a tak to się później mordowałem z batonowaniem zamarzniętego drewna :/
tre33
Posty: 274
Rejestracja: 10 cze 2013, 10:18
Lokalizacja: południe
Tytuł użytkownika: pseudonim Loretta
Płeć:

Post autor: tre33 »

Na zamarzniętym spokojnie idzie nóż złamać :/
Awatar użytkownika
ArturZ
Posty: 151
Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
Lokalizacja: Kurpie
Tytuł użytkownika: Przechadzający się
Kontakt:

Post autor: ArturZ »

Od jakiegoś czasu stosuję podejście: w kieszeni mały scyzoryk, a przy boku dobry siekacz do ciężkiej pracy.
Osobiście jako scyzoryk mam Victorinox a jako siekacz Schrade SCHF9
Awatar użytkownika
tty12
Posty: 11
Rejestracja: 20 mar 2013, 20:51
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: tty12 »

Jakiś czas temu kupiłem nóż wędkarski składany "Konger". Dodałem ok. metra linki i zaczep ALU. Noszę w kieszeni dopięty do paska a czasami jako neck.

Trzeba go naostrzyć na starcie. Stal nierdzewna i rączka plastikowa ale robi wrażenie solidnej.

Kroiłem nim chleb i wędliny, strugałem patyki, pozyskiwałem korę brzozową i żywicę, ciąłem ducktape, linki ... nawet z krzesiwkiem dał radę.

Jak na sprzęt za 12PLN jest ok.

Gdzieś na tym forum czytałem że ... ;-)
... na początek najlepiej zabrać jakiś prosty nóż i dopiero z czasem wyjdzie co tak na prawdę Ci potrzeba.

Składany łatwiej się nosi.
ODPOWIEDZ