GSB latem
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
GSB latem
Nieśmiało planuję przejść Głównym Szlakiem Beskidzkim, startując z Ustronia.
Polezę tak daleko, jak dam radę, jak się uda, to złażę cały szlak.
Termin - środek lata w roku bieżącym lub przyszłym. Mam latem 70 dni bezpłatnego wolnego ciurkiem - jak będzie perspektywa na jakąś robotę, to popracuję, jak nie, to polezę - wczasy w moim wydaniu wychodzą taniej, niż siedzenie w domu. Słowem, jak mam biedować, to wolę z klasą.
Trasa ma koło 500 km, jak znam życie, to będzie to ze 3 tygodnie nieśpiesznego łażenia.
Sprzęt jakiś tam mam, sprawdzony w terenie, z kondycją jest gorzej, ale popracuję. Po płaskim nie mam problemu z przelezieniem 30 km, przy 40 km nogi zaczynają się buntować. Mam gdzie poćwiczyć wchodzenie pod górkę. Nie mam w żadnym wypadku maczowskich zapędów, jak cokolwiek będzie nie tak - zbieram manatki i wracam do domu.
Planuję zabrać:
1. Letni śpiworek (Jungle Bag) + polarowy koc + karimata i alumata jako uniwersalny zestaw noclegowy, do tego hamak, jak akurat przypadkiem będą drzewa
2. Obszerne ponczo w roli deszczaka i dachu nad głową (sznurki i stalowe szpilki też biorę)
3. Plecak (powinienem się zmieścić w 30l, awaryjnie jest też opcja 55l ze stelażem)
4. Jakiś jeden kijek, miniaturowa latarka (latem i tak praktycznie nie korzystam, po nocy nie łażę)
5. Toaletowo: repelent, mydło, krem z filtrem, pasta do zębów, szczoteczka, srajtaśma, linomag, jakaś ścierka, ręcznik.
6. Przewodnik z mapami, kompas.
7. Buty - zeszłorocznym decathlonowym Arpenazom (bodaj model 200) zostało niewiele życia, ale i tak dały radę lepiej, niż się spodziewałem. Zamówiłem najtańsze sandały z tej samej linii, ale to raczej nie w góry - najwyżej jako zapasowe obuwie.
8. Litrowy kubek stalowy, palnik na dyktę, krzesiwo/zapalniczka, mniejszy kubek, jakiś sztuciec. Dość, żeby nagotować i się najeść do pełna.
9. Parę butelek, trochę żarcia (kawa, ryż, przyprawy i olej ostatnio cudnie się sprawdziły, do tego mieszanka niby-studencka: orzechy, lentilki, rodzynki).
10. Jodyna, wit. C, plaster, bandaż elastyczny, gaza, chusta trójkątna, Ibuprom, agrafki, rękawiczka z PCV.
11. Miniaturowy scyzoryk z nożyczkami i pęsetą, zapas sznurka, zestaw naprawczy (guziki, napy, kawałek rzepu, igły, nitki, papier ścierny, opaski do kabli, jakiś trok czy dwa).
12. Telefon (z radiem) i ładowarką (taką do gniazdka sieciowego)
13. Trochę odzieży: zapasowe ciepłe portki i bluza polarowa, wiatrówka, dwie zmiany bielizny, większy zapas skarpet.
14. Różne pierdoły: papier i ołówek, aparat.
Uwagi takie, co mi przychodzą do głowy:
Punkty 1-3, 5, 8-12 to gruntownie sprawdzony sprzęt.
3. Plecakowi (w sumie to bardziej tornister - Karrimor Urban 30) jakoś specjalnie nie ufam. Przelazłem z nim trochę, jakoś tam się sprawdził, co się popruje, to zaszywam. Plecak mieści się pod ponchem, więc odpuszczam sobie pokrowiec na plecak. Śpiwór ma wodoodporny worek, ciuchy mogę trzymać w worku foliowym - brudne zwykle tak właśnie noszę. Większy plecak jest, niestety, kilogram cięższy.
4. Odkąd zawieruszyły mi się bambusowe kijki w Słowińskim Parku, chodzę w ogóle bez kijków, ale pomyślałem, że jeden porządny kijek nie będzie zawadzał, a może się przydać (Może ktoś połamał jeden kijek i chce niedrogo odsprzedać drugi? Jak nie, to coś od kogoś wysępię, bo rodzina zarzuciła "nordic walking"...).
6. Ile jest wart w terenie przewodnik po GSB wydawnictwa Comapss?
10. Wodę z jodyną czasem popijam, nie powoduje u mnie żadnych problemów. Nigdy nie miałem w terenie biegunki, więc nie biorę Stoperanu. Bardziej zaawansowanym sprzętem od tego, co mam w apteczce i tak się nie umiem posługiwać, więc nie zabieram.
Dobre rady, sugestie, jak zawsze, są cenniejsze niż złoto. Wnikliwa lektura opisu trasy jest jeszcze przede mną, ale jeżeli macie jakieś uwagi, w sensie co omijać, na co się przygotować, gdzie się nie warto pchać, albo gdzie warto zboczyć, to poproszę, śmiało.
Doświadczenie w górach mam nieduże, a wspomnienia - traumatyczne Za dzieciaka złaziłem Bieszczady, parę lat temu wlazłem na Śnieżnik.
Polezę tak daleko, jak dam radę, jak się uda, to złażę cały szlak.
Termin - środek lata w roku bieżącym lub przyszłym. Mam latem 70 dni bezpłatnego wolnego ciurkiem - jak będzie perspektywa na jakąś robotę, to popracuję, jak nie, to polezę - wczasy w moim wydaniu wychodzą taniej, niż siedzenie w domu. Słowem, jak mam biedować, to wolę z klasą.
Trasa ma koło 500 km, jak znam życie, to będzie to ze 3 tygodnie nieśpiesznego łażenia.
Sprzęt jakiś tam mam, sprawdzony w terenie, z kondycją jest gorzej, ale popracuję. Po płaskim nie mam problemu z przelezieniem 30 km, przy 40 km nogi zaczynają się buntować. Mam gdzie poćwiczyć wchodzenie pod górkę. Nie mam w żadnym wypadku maczowskich zapędów, jak cokolwiek będzie nie tak - zbieram manatki i wracam do domu.
Planuję zabrać:
1. Letni śpiworek (Jungle Bag) + polarowy koc + karimata i alumata jako uniwersalny zestaw noclegowy, do tego hamak, jak akurat przypadkiem będą drzewa
2. Obszerne ponczo w roli deszczaka i dachu nad głową (sznurki i stalowe szpilki też biorę)
3. Plecak (powinienem się zmieścić w 30l, awaryjnie jest też opcja 55l ze stelażem)
4. Jakiś jeden kijek, miniaturowa latarka (latem i tak praktycznie nie korzystam, po nocy nie łażę)
5. Toaletowo: repelent, mydło, krem z filtrem, pasta do zębów, szczoteczka, srajtaśma, linomag, jakaś ścierka, ręcznik.
6. Przewodnik z mapami, kompas.
7. Buty - zeszłorocznym decathlonowym Arpenazom (bodaj model 200) zostało niewiele życia, ale i tak dały radę lepiej, niż się spodziewałem. Zamówiłem najtańsze sandały z tej samej linii, ale to raczej nie w góry - najwyżej jako zapasowe obuwie.
8. Litrowy kubek stalowy, palnik na dyktę, krzesiwo/zapalniczka, mniejszy kubek, jakiś sztuciec. Dość, żeby nagotować i się najeść do pełna.
9. Parę butelek, trochę żarcia (kawa, ryż, przyprawy i olej ostatnio cudnie się sprawdziły, do tego mieszanka niby-studencka: orzechy, lentilki, rodzynki).
10. Jodyna, wit. C, plaster, bandaż elastyczny, gaza, chusta trójkątna, Ibuprom, agrafki, rękawiczka z PCV.
11. Miniaturowy scyzoryk z nożyczkami i pęsetą, zapas sznurka, zestaw naprawczy (guziki, napy, kawałek rzepu, igły, nitki, papier ścierny, opaski do kabli, jakiś trok czy dwa).
12. Telefon (z radiem) i ładowarką (taką do gniazdka sieciowego)
13. Trochę odzieży: zapasowe ciepłe portki i bluza polarowa, wiatrówka, dwie zmiany bielizny, większy zapas skarpet.
14. Różne pierdoły: papier i ołówek, aparat.
Uwagi takie, co mi przychodzą do głowy:
Punkty 1-3, 5, 8-12 to gruntownie sprawdzony sprzęt.
3. Plecakowi (w sumie to bardziej tornister - Karrimor Urban 30) jakoś specjalnie nie ufam. Przelazłem z nim trochę, jakoś tam się sprawdził, co się popruje, to zaszywam. Plecak mieści się pod ponchem, więc odpuszczam sobie pokrowiec na plecak. Śpiwór ma wodoodporny worek, ciuchy mogę trzymać w worku foliowym - brudne zwykle tak właśnie noszę. Większy plecak jest, niestety, kilogram cięższy.
4. Odkąd zawieruszyły mi się bambusowe kijki w Słowińskim Parku, chodzę w ogóle bez kijków, ale pomyślałem, że jeden porządny kijek nie będzie zawadzał, a może się przydać (Może ktoś połamał jeden kijek i chce niedrogo odsprzedać drugi? Jak nie, to coś od kogoś wysępię, bo rodzina zarzuciła "nordic walking"...).
6. Ile jest wart w terenie przewodnik po GSB wydawnictwa Comapss?
10. Wodę z jodyną czasem popijam, nie powoduje u mnie żadnych problemów. Nigdy nie miałem w terenie biegunki, więc nie biorę Stoperanu. Bardziej zaawansowanym sprzętem od tego, co mam w apteczce i tak się nie umiem posługiwać, więc nie zabieram.
Dobre rady, sugestie, jak zawsze, są cenniejsze niż złoto. Wnikliwa lektura opisu trasy jest jeszcze przede mną, ale jeżeli macie jakieś uwagi, w sensie co omijać, na co się przygotować, gdzie się nie warto pchać, albo gdzie warto zboczyć, to poproszę, śmiało.
Doświadczenie w górach mam nieduże, a wspomnienia - traumatyczne Za dzieciaka złaziłem Bieszczady, parę lat temu wlazłem na Śnieżnik.
- GawroN
- Posty: 649
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
- Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
- Gadu Gadu: 1519631
- Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
- Płeć:
Fajnie - chciałbym 70 dni wolnego. Nie umiem tego sobie wyobrazić
Liczę na fajny opis i zdjęcia.
Liczę na fajny opis i zdjęcia.
Całe życie z wariatami
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Patrząc w grafik: 4.06 do 16.08 wolne. Chciałbym właśnie ominąć czas wakacyjny, bo nie lubię tłoku. Ale nigdy nic nie wiadomo... W każdym razie końcówka czerwca wypada i przed sezonem i już w wakacje, więc nawet gdybym ruszył 5-6-7 czerwca, to 24-30 pewnie będę jeszcze lazł. Natomiast gdzie w takim układzie będę - nie mam pojęcia.
Gawron - nie ma czego zazdrościć, naprawdę, wolny czas mam od lat (w szkodliwych na głowę ilościach) i jakoś słabo kwitnę :603:
Z fotografiami bywa różnie - fot z wypadu z Marshallem od roku jakoś nie mogę wywołać. Jeżeli zdarzy mi się jakiś dziarski cyfrak, to pewnie foty będą szybciej, jeżeli nie, to może wrzucę coś z telefonu i później uzupełnię analogowymi zdjęciami.
Ale, ale, prowadzę ostatnio fotograficzno-turystycznego bloga, wędrówki.blogspot.com - zapraszam!
Kamykus - popatrzę dokładnie jak wyglądają obie trasy, dzięki!
Gawron - nie ma czego zazdrościć, naprawdę, wolny czas mam od lat (w szkodliwych na głowę ilościach) i jakoś słabo kwitnę :603:
Z fotografiami bywa różnie - fot z wypadu z Marshallem od roku jakoś nie mogę wywołać. Jeżeli zdarzy mi się jakiś dziarski cyfrak, to pewnie foty będą szybciej, jeżeli nie, to może wrzucę coś z telefonu i później uzupełnię analogowymi zdjęciami.
Ale, ale, prowadzę ostatnio fotograficzno-turystycznego bloga, wędrówki.blogspot.com - zapraszam!
Kamykus - popatrzę dokładnie jak wyglądają obie trasy, dzięki!
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Dobra, ogarniając:
W schronisku PTTK na Przysłopie skręcam na szlak niebieski - do Zwadronia. Stamtąd szlakiem czerwonym docieram do Wielkiej Raczy, przez Przełęcz Przegibek, Wielką Rycerzową, Mładą Horę do Rycerki Dolnej. Później z Rajczy żółtym szlakiem na Rysiankę - tak?
W zdjęcia popaczałem - co by nie mówić, nie czynią siedzenia w fotelu łatwiejszym Cudnie tam!
W schronisku PTTK na Przysłopie skręcam na szlak niebieski - do Zwadronia. Stamtąd szlakiem czerwonym docieram do Wielkiej Raczy, przez Przełęcz Przegibek, Wielką Rycerzową, Mładą Horę do Rycerki Dolnej. Później z Rajczy żółtym szlakiem na Rysiankę - tak?
W zdjęcia popaczałem - co by nie mówić, nie czynią siedzenia w fotelu łatwiejszym Cudnie tam!
Zrobilem kawalek tego szlaku.A dokladnie Gorce-Beskid Sadecki-Beskid Niski.W Gorcach mozesz spac w opuszczonych bacowkach.W Beskidzie Sadeckim i Niskim noclegi w dziczy:).Caly GSB ludzie robia w 20 dni.Jesli mozna to bym sie po :dlaczyl od Krynicy do konca szlaku .Zalezy wszystko od pogody,bo burze sa tam hardcorowe:)
- Doczu
- Posty: 1284
- Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
- Lokalizacja: Pinecity
- Tytuł użytkownika: Litewski Cham
- Płeć:
No ale to już nie będzie "pełny" GSB. Suma summarum gdybym to ja miał robić GSB, wolałbym poświęcić ten jeden dzień, na ten nudny odcinek, ale by z kronikarskiego punktu widzenia mieć zaliczony szlak od a do z.kamykus pisze:Jeśli mogę coś zaproponować, omiń szlak z Wisły przez Baranią, Węgierską Górkę, na Rysiankę. Znacznie ładniejszy i ciekawszy szlak leci przez Zwardoń, Raczę, Rycerzową w stronę Pilska. Kilometrowo niewiele więcej a naprawdę dużo ciekawiej.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Doczu, ze mną to nie tak. Ja się nie bawię w kronikarstwo, jestem bardzo nieortodoksyjny i niepoprawny. Do tego stopnia, że nie jestem w stanie zliczyć niektórych kilometraży, bo np. pobłądziłem i nie wiem, którędy, jak i gdzie szedłem. Łażę, bo mi to potrzebne dla zdrowia. Jest szlak przez całe prawie góry, to przelezę, zobaczę możliwie dużo za jednym zamachem, bo za pociąg przyjdzie mi zapłacić więcej, niż za żarcie w trasie. Bez forsowania się - zrobię tyle, na ile nogi i pogoda pozwolą.
Wybieram się za trzy tygodnie (na otwarcie sezonu) z Torunia do Bydgoszczy (60 km), później Szlakiem Brdy do Konarzyn (160 km), a później, jak pogoda dopisze i morale będzie wysokie, wrócę z buta do Grudziądza (jeszcze ze 100 km) - jak nie, to na stację w Chojnicach. Po drodze prawdopodobnie nie odwiedzę żadnej placówki PTTK, nie zostawię i nie zbiorę wianuszka śladów - ew. zrobię parę zdjęć i tyle z tego będę miał "kronikarsko". Tak to wygląda u mnie.
Łażę dużo, ale nie mam ciśnienia na zrobienie czegokolwiek "tak jak trzeba". Być, zobaczyć, przeleźć - tak, ale dla przyjemności. Jak się źle poczuję - pakuję się i zwijam do do domu. Nie łażę dla pieczątek w książeczce, którą zresztą zgubiłem chyba jeszcze w latach 90-tych, nie dla diamentowych odznak (chyba, że będzie z tego emerytura...), nie dla trofeów czy osiągnięć, tylko dla przyjemności. Z turystyki łatwo zrobić wyczynowy, długodystansowy sport ekstremalny - co w innych warunkach fizycznych, sprzętowych i finansowych może by mnie bawiło, a tak - mam po prostu kupę wolnego czasu i nic ciekawszego do roboty.
Koniec końców - ważny szczyt mi wprawdzie wypadnie z trasy, ale kilometraż będzie większy, więc, naprawdę, o ile widoki będą ładniejsze, to nie widzę najmniejszego problemu ze zmianą trasy. A za parę lat - kto wie, może GSB będzie biegł indendy, albo może wrócę i przelezę to, co wcześniej ominę
Jeszcze jedno pytanie: jak jest z pogodą w czerwcu? (Wiem, że jedyna poprawna odpowiedź to "różnie"...). Dużo leje?
Wybieram się za trzy tygodnie (na otwarcie sezonu) z Torunia do Bydgoszczy (60 km), później Szlakiem Brdy do Konarzyn (160 km), a później, jak pogoda dopisze i morale będzie wysokie, wrócę z buta do Grudziądza (jeszcze ze 100 km) - jak nie, to na stację w Chojnicach. Po drodze prawdopodobnie nie odwiedzę żadnej placówki PTTK, nie zostawię i nie zbiorę wianuszka śladów - ew. zrobię parę zdjęć i tyle z tego będę miał "kronikarsko". Tak to wygląda u mnie.
Łażę dużo, ale nie mam ciśnienia na zrobienie czegokolwiek "tak jak trzeba". Być, zobaczyć, przeleźć - tak, ale dla przyjemności. Jak się źle poczuję - pakuję się i zwijam do do domu. Nie łażę dla pieczątek w książeczce, którą zresztą zgubiłem chyba jeszcze w latach 90-tych, nie dla diamentowych odznak (chyba, że będzie z tego emerytura...), nie dla trofeów czy osiągnięć, tylko dla przyjemności. Z turystyki łatwo zrobić wyczynowy, długodystansowy sport ekstremalny - co w innych warunkach fizycznych, sprzętowych i finansowych może by mnie bawiło, a tak - mam po prostu kupę wolnego czasu i nic ciekawszego do roboty.
Koniec końców - ważny szczyt mi wprawdzie wypadnie z trasy, ale kilometraż będzie większy, więc, naprawdę, o ile widoki będą ładniejsze, to nie widzę najmniejszego problemu ze zmianą trasy. A za parę lat - kto wie, może GSB będzie biegł indendy, albo może wrócę i przelezę to, co wcześniej ominę
Jeszcze jedno pytanie: jak jest z pogodą w czerwcu? (Wiem, że jedyna poprawna odpowiedź to "różnie"...). Dużo leje?
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Chodzi ci Doczu o konieczność przełażenia przez wioski, i dreptania wielu kilometrów po asfalcie?bo niestety niektóre odcinki GSB sa kiepskie z punktu widzenia wędrowca.
Wielką Raczę warto zobaczyć, jest to chyba jedyne miejsce z którego widać całe Beskidy (Mały, Śląski i Żywiecki) praktycznie od początku do końca wzdłuż i wszerz
Z Pilska coś tam widać, ale to nie jest to.
http://goo.gl/mIQOY9
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
- Doczu
- Posty: 1284
- Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
- Lokalizacja: Pinecity
- Tytuł użytkownika: Litewski Cham
- Płeć:
warto ominąć wszystko co Cię nie interesuje i jest nużące. vide mapa.Q_x pisze:Co warto ominąć?
Ja nie wiem co jest dla Ciebie interesujące/nieinteresujące.
nie tylko. Dla mnie przykładem takiego nużącego odcinka jest odcinek od Jez. Duszatyńskich do Cisnej, że nie wspomnę o niemal całym Beskidzie Śląskim.kamykus pisze:Chodzi ci Doczu o konieczność przełażenia przez wioski, i dreptania wielu kilometrów po asfalcie?
- Doczu
- Posty: 1284
- Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
- Lokalizacja: Pinecity
- Tytuł użytkownika: Litewski Cham
- Płeć:
Podobnie jak trudno wczuć sie w czyjąś rolę i wiedzieć co kto lubiQ_x pisze:Analizowania map się nie boję, po prostu nie wszystko tam widać.
Nie na wszystkich odcinkach byłem to tez trudno coś doradzać.
Żałuję, że nie mam tyle czasu bo sam chętnie bym przeszedł GSB (od Ustronia do Wołosatego, bez pomijania czegokolwiek). Może za rok, dwa da się wygospodarować tyle czasu
- Sobota.SBT
- Posty: 34
- Rejestracja: 04 paź 2013, 10:43
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
- Gadu Gadu: 252548770
- Tytuł użytkownika: Punk
- Płeć:
Jak da rade to moge dołączyć na pare dni na jakiś ciekawy odcinek
http://imprezawgorach.pl/
https://www.facebook.com/pages/Chata-Ro ... 38?fref=ts
W sprawach organizacyjnych - PW
Pozdrawiam SoboTa
https://www.facebook.com/pages/Chata-Ro ... 38?fref=ts
W sprawach organizacyjnych - PW
Pozdrawiam SoboTa
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Tresor - szlakiem czy nie szlakiem, wolę łazić, niż jeździć. Prawko bym zrobił, uskrobał na jakiś motor, jakbym wolał jeździć.
W okolicach Jordanowa - Rabki znalazłem jakiś jedyny niepokojący mnie moment patrząc na proporcje terenu wiejskiego do leśnego - 25 km wiochami, później od razu prawie Gorczański PN, więc szykuję się zejście z trasy w jakieś większe krzaki na nocleg - na razie to tyle problemów, palcem po mapie.
W okolicach Jordanowa - Rabki znalazłem jakiś jedyny niepokojący mnie moment patrząc na proporcje terenu wiejskiego do leśnego - 25 km wiochami, później od razu prawie Gorczański PN, więc szykuję się zejście z trasy w jakieś większe krzaki na nocleg - na razie to tyle problemów, palcem po mapie.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Ciekawa relacja, moze sie przyda do czegos http://www.magazynbieganie.pl/glowny-szlak-beskidzi-pokonany-w-114-godzin-i-50-minut/
A moze pobijesz rekord
Ps . + jeszcze jedna rownie ciekawa http://www.napieraj.pl/index.php?option=com_multicategories&view=article&id=180
A moze pobijesz rekord
Ps . + jeszcze jedna rownie ciekawa http://www.napieraj.pl/index.php?option=com_multicategories&view=article&id=180
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Dla samych relacji/przezyc warto przeczytac.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0