Wycieczka kajakowa Krutynią

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
xenomorph
Posty: 48
Rejestracja: 14 kwie 2008, 23:27
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Wycieczka kajakowa Krutynią

Post autor: xenomorph »

Witam wszystkich zainteresowanych. Może nie jest to świeża wyprawa, ponieważ odbyła się
rok temu, dokładnie w majówkę, jak zresztą co roku, ale myślę, że powinna się spodobać.

Nie będę również robił z tego opisu w stylu poradnika czy opowiadania, tylko krótka relacja
z wypadu z kilkoma zdjęciami. ;-)

Termin spływu 01.05. - 07.05.2008r. Czyli jak pamiętacie zimno jeszcze, nocami do -9,
ale za to spokój i zupełny brak turystów na szlaku. Czasem tylko jacyś miejscowi.

To zaczynam krótką relację. W roli głównej ja oraz Kamila.
Dzień zaczął się całkiem nieźle, pobudka w Olsztynie o 5:40, aby jak najszybciej się wyszykować
i dotrzeć do Krutyni, skąd braliśmy kajak i jedno wiosło, bo nie przepadam, za wodą na twarzy :P.
Kiedy już dotarliśmy do Krutyni, przerzuciliśmy rzeczy do podstawionego busa i wraz z inną parą
ruszyliśmy do Warpun, tuż obok Sorkwit, gdzie wodowaliśmy kajak na niewielkim jeziorku.
Było to około 10:20, więc całkiem sprawnie.
Tak wyglądałem ja, oraz przygotowany do drogi kajak:
Obrazek
Jeziorko przepłynąłem bardzo szybo, potem wąziutkim przesmykiem do troszkę dłuższego jeziorka
wiodącego w kierunku Sorkwit. Wpłynęliśmy na jezioro Lampackie od razu po lewej mając zameczek.
Obrazek
Obrazek
Jak widać na jeziorku spora fala no i dosyć silny wiatr w dodatku nie gdzie indziej, jak w twarz
lekko z lewej, więc cały czas spychało na prawo, ale walka udana,
Obrazek
Obrazek
Obrazek
bo już po kilkunastu minutach
płynęliśmy spokojnie po ślicznych krętych rzeczkach, nietkniętych przez ludzi. Jedynie
śmiecie tu i ówdzie strasznie wyprowadzają z równowagi.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Dość szybko pojawiły się pierwsze zwierzaki, na razie jeden z ptaków. A tych jest na szlaku najwięcej.
Sporo również lata w okolicy Orłów, ale żadnego nie upolowaliśmy aparatem:(
Obrazek
A takich ładnych widoków jest cała masa
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Troszkę rozpałki :)
Obrazek
I następne jezioro, z całkiem sporymi jak na kajak falami
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Po spokojnym wiosłowaniu rzeczką przyszła kolej na następne jeziorko obok miejscowości
Grabowo, skąd kolejnym przesmykiem wpłynęliśmy na jeziorko Dłużec, potem tylko Białe,
znowu niezbyt długi przesmyk rzeczny i na J.Gant, gdzie odbiliśmy z trasy płynąc na mniejsze
jeziorko Tejsowo. Ale nie mamy zdjęć z tych okolic, choć są naprawdę piękne.
Wpływając na jeden z ciekawszych tego dnia odcinków, Babięcka Struga, gdzie zatrzymaliśmy
się na pierwszy nocleg tego dnia. Niestety w ferworze walki i przenoszenia się z całym sprzętem do
domku na mojej działce całkiem blisko peteteku :P.
Jakieś jedzonko i spać. Od samego rana padało, więc wypłynęliśmy dopiero około 12:30
tracąc w sumie sporą część dnia, no ale czasem tak bywa.
Płyniemy zatem dalej, widzimy kolejnego fruwaka.
Obrazek
i jeszcze jednego ;-)
Obrazek
Obrazek
Z daleka widoczny PTTK w Babiętach, swoją drogą całkiem ciekawe miejsce, z polem namiotowym oraz domkami wczasowymi
Obrazek
Zabudowania miejscowe
Obrazek
A tu stary młyn, gdzie czekała nas przenoska kajaka przez ulicę, a potem stromo po kamykach do wody.
Obrazek
Następny skrzydlaty kolega
Obrazek
kilka drzewek
Obrazek
Obrazek
I następne, już ciut większe jeziorko Zyzdruj Wielki z dwiema ciekawymi wyspami, na których można się rozbić na nocleg
Obrazek
Obrazek
I kolejna tego dnia przeprawa przez ląd, tym razem bardzo stromo w górę, i troszkę lepiej w dół,
lecz i tak nie jest to przyjemna sprawa z ważącym sporo ponad 130kg załadowanym kajakiem.
Teoretycznie jest śluza, ale niestety nie działa, a nawet nie wiem czy ogólnie, czy tylko po za sezonem.
Jakoś zawsze wybieramy się na spływ w majówkę, więc może jeszcze za wcześnie, aby dla
kilku osób dziennie otwierać śluzy :roll:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Powrót na łono przyrody
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Szukanie "aparatem" miejsca na rozbicie obozu :mrgreen: Jak widać miejsce całkiem fajne
z daleka, okazało się być zajętym, więc płynęliśmy dalej.
Obrazek
Aż doszło do tego, że dopłynęliśmy do jeziora Mokrego, jednego z cięższych do pokonania. A że zbliżał się zachód słońca, wiatr
wzmagał coraz bardziej, fala ogromna, wlewająca się do kajaka i myśli o tym, aby jak najszybciej dopłynąć do brzegu
i nie wywalić się, a kilka razy naprawdę niebezpiecznie zakołysało. Mogliśmy się co prawda zatrzymać na jakiejś przystani,
ale woleliśmy być sami w śród dzikiej przyrody, na pięknej wysepce pośrodku Mokrego.

I tu smutna wiadomość, nie ma zdjęć, bo jak dopłynęliśmy na miejsce, było na tyle ciemno,
że zdjęcia całkowicie nie spełniają normy przyzwoitego oddania klimatu. Ale za to w namiocie
widać jak się ogrzewaliśmy podczas gotowania kolacyjki i robienia herbatki.
Obrazek
Rano. Staaaamtąd przypłynęliśmy
Obrazek
A tam mamy płynąć
Obrazek

Jeszcze posprzątane i spakowane mieszkanko oraz miejsce, z którego dane nam było skorzystać
Obrazek

A na zakończenie pokonywania Mokrego, maleńka, chyba najlepsza na całym szlaku przenoska
Obrazek
Kilka kolejnych posągów przyrody
ObrazekObrazekObrazekObrazek

A na zdjęciu niże,j kolejna noclegownia, dokładnie w tym miejscu stał namiot i tu mała opowiastka.
Teren bardzo podmokły, a właściwie, utrzymywany na prawie samych korzeniach. A w około
widoczne wyraźne ślady żerowania dzików. No cóż pomyśleliśmy, że nie będzie chyba tak źle
i rozbiłem namiot, w tym czasie Kamila robiła jedzonko, potem pozbierałem chrust i drewienko
na ognisko, to chyba już standard, ponieważ każdej nocy, bez względu na pogodę
jeśli jestem, w lesie palę ogień. Najedzeni, ogrzani z dobrym humorem poszliśmy spać.
Lecz niestety nie dane nam było się tej nocy wyspać ze względu na bliskie spotkanie
z całym stadkiem dzików wraz z młodymi, które nie dość, że strasznie hałasowały, to podeszły
do samego namioty podgryzając śledzie :-P
Skończyło się jedynie na lekkim podniesieniu adrenaliny i sińcami pod oczami od niewyspania.
Obrazek
tak wygląda z płynięcia kajaka ;-)
Obrazek

Bardzo fajnie wyglądały ogródki okolicznych domostw.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Widoczna z daleka tabliczka informuje o zbliżaniu się do śluzy, skąd już tylko kilkaset machnięć
rękoma do wpłynięcia na J.Bełdany.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Po przepłynięciu jeziora Bełdany, gdzie w sumie dopiero poczuliśmy, że sezon sportów
wodnych właśnie się rozpoczął (kilkanaście jachtów, kilka motorówek, kajaków oraz cyranki),
wpłynęliśmy na jezioro Nidzkie. Tu zaczęliśmy myśleć o miejscu na nocleg,
tym bardziej, że wszystkie znaki na niebie wskazywały nieuchronnie zbliżającą się burzę.
Na pierwszej fotce widoczna nasza noclegownia, przepiękna mała wysepka :-D

ObrazekObrazek

A tu już solidne przygotowania do ogniska i miłego spędzania wieczoru, w cieple i pod gwiaździstym niebem
(siedząc przy ognisku nad głowami mieliśmy cudny widok przez lukę w koronach drzew na bezchmurne niebo).
Dodać trzeba w tym miejscu, że burza była, lecz minęła nas bokiem, jakieś 2-4km. Trwała niecałe 30minut i dosyć szybko
sie rozpogodziło.
ObrazekObrazek
Rano okazało się, że nie byliśmy sami na wyspie ;-)
Tuż obok naszego namiotu zauważyliśmy w dziupli kacze jajka i wystraszoną kaczuchę.
Obrazek
Nie chcąc rodzić popłochu, grzecznie spakowaliśmy swoje zabawki, podziękowaliśmy za
nocleg i ruszyliśmy dalej w drogę.
ObrazekObrazekObrazek

Zatrzymaliśmy się przy brzegu w Praniu, aby zobaczyć leśniczówkę Gałczyńskiego, ale niestety jak to zwykle bywa
w poniedziałki, muzea są zamknięte. Dlatego też mogliśmy tylko zobaczyć budynek zza siatki.
Obrazek
Taki widoczek rozciągał się właśnie sprzed wejścia do leśniczówki:
Obrazek
A to nasze ostatnie miejsce noclegowe na całej trasie. Wprawdzie nie dotarliśmy do obranego na początku celu,
ale nie z naszej winy, gdyż przesmyk do ostatniego jeziorka na szlaku, od długiego czasu nieuczęszczany, zarósł
i stał się kompletnie niedostępny.
Miejsce należało chyba do najmniej ciekawych i spokojnych. Zostaliśmy przywitani przez chmarę komarów i tak już
z nami zostały do samego odjazdu. Niestety ostatnią noc, zamiast spędzić przy ognisku, wsłuchując się w leśne
szmery i odgłosy, szybko wskoczyliśmy w śpiwory i poszliśmy spać.
Obrazek

Obrazek
Z samego rańca wyruszyliśmy w drogę powrotną, choć przez moment zdaliśmy sobie sprawę, iż był to
raczej kiepski pomysł, kiedy na Nidzkim zobaczyliśmy wielką przytłaczającą falę. To było dopiero wyzwanie i przygoda.
Kajak stawał momentami dęba, ale nie poddawaliśmy się. Jak tylko było to możliwe trzymaliśmy się brzegu.
A to jest ostatnie zdjęcie, na którym jedynie widoczne są rozbijające się o kajak fale, po tym zdjęciu bateria
w aparacie odmówiła stanowczo współpracy, co i tak właściwie wyszło na dobre, bo ciężko by było robić zdjęcia
leżąc na dnie kajaka, bo takie zadanie miała właśnie Kamila :lol:
Obrazek
Po kilkudziesięciu minutach wiosłowania, dopłynęliśmy w końcu do brzegu w Krzyżach. Skąd zabrał nas busik, ten sam
co nas wcześniej zawiózł.


A na koniec imprezowania już zupełnie na lądzie w samej Krutyni zwiedzaliśmy rowerami okoliczne lasy, bądź co bądź piękne.
Więc kilka ciekawszych zdjęć wklejam, miało być więcej, ale po naładowaniu baterii, okazało się, że skończyła się karta :-|
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Cała trasa czyli od Warpun do miejscowości Jabłoń przy jeziorku Brzozolasek i z powrotem do Karwicy wyniósł coś ponad 200km.
Dokładnie nie pamiętam, a nasz opis gdzieś zaginął, przez rok.
Generalnie podsumowując wyprawę, mogę polecić taki wypadzik każdemu, nie koniecznie kajakowy, bo wiele z tych miejsc
można zwiedzić pieszo, lub też rowerami. Tak czy inaczej warto prześledzić całą trasę, którą my zrobiliśmy, porównać
z tym co piszą w przewodnikach i zorganizować sobie podobny relaks.
Jeśli ktoś ma ochotę, zawsze możemy się umówić na spływ zorganizowany, czyli większą grupą, ponieważ do tej pory
nasza grupa, to dwie osoby :p , a wiadomo im więcej, tym lepiej(czyt.tłoczniej).
Pozdrawiam i życzę udanych wypraw.
Obrazek
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

no no ładnie ładnie
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
bivr
Posty: 87
Rejestracja: 07 mar 2009, 19:15
Lokalizacja: Jelenia Góra
Gadu Gadu: 6693152
Płeć:

Post autor: bivr »

A bobrowe żeremie ciągle stoi? :-D
Treasure Hunter
Posty: 722
Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: DD Hammocks
Kontakt:

Post autor: Treasure Hunter »

Już od jakiegoś czasu chciałem spróbować spływu tym szlakiem. Mazury odwiedzam regularnie od jakichś 8 lat chyba. Ale zawsze na jachcie.
Widzę, że byliście w moich ulubionych okolicach. Jezioro Nidzkie i błogosławiony zakaz pływania na silniku ;-) Cisza i spokój. :-) Już nie mogę się doczekać końca sierpnia i kolejnego wyjazdu pod żagle ;-)
kamil756
Posty: 39
Rejestracja: 26 lut 2009, 16:05
Lokalizacja: Lądek-Zdrój
Gadu Gadu: 222292
Tytuł użytkownika: czarny turysta
Płeć:

Post autor: kamil756 »

wow! To się nazywa relacja :D :-) :-)
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

Chłopie, powinienem wywalić ten post za pożeranie zasobów forum.
Proszę, takie galerie....to rzucaj na picasse albo inne serwery do tego celu.....



a wycieczka fajna. tylko pokazujesz za dużo fotek, przez co oglądanie strasznie nudzi, zwłaszcza gdy foty są bardzo podobne....
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
zdybi
Posty: 435
Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
Lokalizacja: zachpom
Gadu Gadu: 9522989
Płeć:
Kontakt:

Post autor: zdybi »

Prawdopodobnie trafiliście na dziuplę gągołów
xenomorph pisze:Tuż obok naszego namiotu zauważyliśmy w dziupli kacze jajka i wystraszoną kaczuchę.
Fajny jest moment gdy pisklęta wyskakują z niej.Czasami jest naprawdę wysoko.Spływik to piękna forma aktywnego wypoczynku...
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

O tak - spływ Krutynią to bardzo fajna sprawa.
Tez w zeszłym roku płynąłem, ale w czerwcu.
W tym roku również popłynę pod koniec maja.
Jak ktoś nie płynął, a będzie na Mazurach, to gorąco polecam.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

xenomorph, Czy spotkałeś na Krutyni nijakiego Stacha Chomyna z Lądka? Urzęduje na tej rzeczce co roku. Zauważalna postać :D
Awatar użytkownika
xenomorph
Posty: 48
Rejestracja: 14 kwie 2008, 23:27
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Post autor: xenomorph »

Przyznam, że sporo czasu spędzam na tym szlaku. Spływałem całą Krutynią dwa razy,
ale że mam na jej szlaku, jednym z ładniejszych działkę, to jestem tam kilkanaście razy
w roku. Głównie Babięcka Struga, piękne rejony.

Zdybi nie, była to dziupla zwykłych najczęściej spotykanych kaczek, jak pisałem
rano gdy szedłem umyć się nad jeziorko, wyskoczyła w wielkim popłochu z drzewa, dlatego
właśnie przyciągnęła moją uwagę i widziałem co to było.

Gryf gdzieś mi się to nazwisko obiło, ale raczej nie miałem przyjemności.

Fredi przepraszam za ilość zdjęć, ale nie mogłem się zdecydować, które wywalić,
a które zachować. A co do zdjęć, to wolę wklejać zdjęcia bezpośrednio na forum, w sumie
po to ono jest, a już na pewno nienawidzę wklejania zdjęć, które prowadzą do masy zamulających,
niepotrzebnych i zaśmiecających kompa, stron z reklamami.

Tak czy inaczej pozdrawiam wszystkich z ciepłego i słonecznego Olsztyna
i zapraszam na Warmię i Mazury, naprawdę pięknie jest 8-)
Obrazek
Awatar użytkownika
zdybi
Posty: 435
Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
Lokalizacja: zachpom
Gadu Gadu: 9522989
Płeć:
Kontakt:

Post autor: zdybi »

xenomorph pisze:Zdybi nie, była to dziupla zwykłych najczęściej spotykanych kaczek, jak pisałem
rano gdy szedłem umyć się nad jeziorko, wyskoczyła w wielkim popłochu z drzewa, dlatego
właśnie przyciągnęła moją uwagę i widziałem co to było.
No to na pewno."Zwykłe kaczki",pospolite nie lęgną się w dziuplach.Od jakiegoś już czasu obserwuję wzrost populacji gągołów.To cieszy. :-D
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Awatar użytkownika
xenomorph
Posty: 48
Rejestracja: 14 kwie 2008, 23:27
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Post autor: xenomorph »

Ja tam nie wnikam gdzie one się lęgną, a gdzie nie, ale pewnym jest, że była to Kaczka Krzyżówka -
"Anas platyrhynchos L." Ciężko byłoby Ci to podważyć, bo wiem co widziałem,
a tak charakterystyczny wygląd mają tylko one, a jak wygląda Gągoł wiem, dlatego pewność mam.
Kaczki mieszkające wyżej niż 1m nad ziemią widziałem już wielokrotnie, nawet w Olsztynie
w parku zwanym "Wudek" przy stawie z fontanną również mieszka kilka rodzin tychże ptaków
i mają gniazdo w dziupli około 1-1,5m nad ziemią.


Pozdrawiam 8-)
Obrazek
Awatar użytkownika
zdybi
Posty: 435
Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
Lokalizacja: zachpom
Gadu Gadu: 9522989
Płeć:
Kontakt:

Post autor: zdybi »

Faktycznie w takich niskich,dużych otworach to i mogą się gnieździć.Bo i czemu nie?Nie chcę tego podważać.Zwykle jednak tak nie robią.Na zdjęciu nie widać jak wysoko znajduje się otwór stąd moje przypuszczenie,że to był gągoł.Ot tyle...
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”