Strona 1 z 1

Czołem

: 13 maja 2017, 21:16
autor: Dr Rufus
Cześć.

W latach osiemdziesiątych jeździłem z rodzicami nad morze i w góry. W górach podobało mi się o wiele bardziej. Pachniało żywicą, drzewa były ogromne aż do samego nieba, a woda w strumieniach krystaliczna i narowista.

W latach dziewięćdziesiątych rodzice kupili działkę rekreacyjną. Było to pod Wyszkowem, blisko ujścia Liwca do Bugu. Z kumplami z ogródków działkowych budowaliśmy szałasy, domki na drzewach, paliliśmy dzikie ogniska, robiliśmy miny przeciwpiechotne z kapiszonów od korkowca, skakaliśmy z przęseł mostowych.

W latach dwutysięcznych chodziłem na studia i jeździłem do lasu "uprawiać surwiwal". Czyli budować szałasy, odmrażać sobie tyłek nocując bez śpiwora i tym podobne zabawy.

Od początku tej dekady jeżdżę na poważniejsze wypady: kilkutygodniowe albo i klikumiesięczne trekkingi po północnej Skandynawii, wyprawa łowiecko-zbieracka w USA.

***

Wczoraj zwolniłem się z roboty na etacie. Biorę zawodową "dziekankę" i przez najbliższy rok zajmuję się tylko sprawami leśnymi. Zobaczymy co z tego wyniknie. Forum nie znałem, sporo przede mną czytania. :D Będą też pewnie posty.

Pozdrawiam wszystkich.
Rufus

: 13 maja 2017, 21:55
autor: kermitttt
Witaj.
Masz zamiar teraz żywić się tylko tym co znajdziesz w lesie?

: 13 maja 2017, 22:42
autor: niszka
Witaj :) Ciekawie zacząłeś, będę wypatrywać zapowiedzianych postów. Trzymam kciuki za powodzenie wszelkich "spraw leśnych" - cokolwiek to dla Ciebie oznacza. Mam nadzieję, że trochę to rozjaśnisz :)

: 15 maja 2017, 00:00
autor: Dr Rufus
kermitttt - nie, nie wyprowadzam się do lasu (przynajmniej jeszcze nie teraz :mrgreen: ). Zdarzało mi się w przeszłości żywić tym, co znajdę w lesie, ale to były "wyjazdy".

niszka - już rozjaśniam. Mieszkam (niestety) obecnie w mieście. Może to się zmieni w przyszłości, ale póki co jest jak jest. Sytuacja życiowo-finansowa pozwala mi w tym momencie poświęcić rok czasu nauce ogólnie rozumianego bushcraftu: zdobyć w tym czasie jak najwięcej wiedzy, umiejętności, doświadczenia. Zamiast jechać do roboty rano, będę się wbijał do lasu, albo nad rzekę i trenował.

W ciągu tego roku będę też miał możliwość zorientować się, czy później będzie się dało połączyć pasję z działalnością zarobkową, czy z podwiniętym ogonem wrócić do pracy za biurkiem (oby nie...) :)

: 15 maja 2017, 12:17
autor: Parthagas
Cześć. Myślę, że podążasz w dobrym kierunku. Wytrwałości życzę.

: 15 maja 2017, 12:45
autor: kermitttt
Szczerze trzymam kciuki. Nareszcie ktoś, kto nie marzy, a realizuje. Pozdrawiam