Passaround to pożyczanie sobie tego czy owego, można mieć pewność, że coś się "rozpsuje", ktoś zaginie w akcji, albo zły paczkomat wciągnie paczkę i nie wszystko wróci do właścicieli - wtedy pewnie pojawi się problem straty i rekompensaty. To forum chyba się naoglądało podobnych akcji przy okazji operacji "kto ma nóż" - to było jakoś kiedy się rejestrowałem, po forumowiczach krążyły rodzime testowe customy.
Z drugiej strony - nawet jako bezrobotny biedak, jeszcze do tego student, mam za dużo gratów. Morę właśnie oddałem matce; pierwsze co zrobili, to porąbali nią drewno, więc chyba się przydaje

. Nietrafionych/emerytowanych pipsztyków w całkiem dobrym stanie mam jeszcze parę: hamak, prototypowy palnik zza wielkiej kałuży, niezła sakwa na biodro - coś w rodzaju obszerniejszej nerki, jakiś nożyk, elektroniczny kompas z termometrem i latarką, parę ostrzy do skalpela - w sam raz do zestawów surwiwalowych itp. To wszystko to trochę za mało, żeby zacząć jakoś rozsądnie taką "pakę" służącą wymianie gratów.
Forumowy wątek dot. zamian dość szybko zdechł, znaczy pewnie spełnił swoją funkcję, myślę, że drobne rzeczy jakoś nas nie obchodzą (ze względu na koszt pojedynczej przesyłki?), a jak chodzi o bardziej wartościowe rzeczy, zwykle brak na wymianę czegoś o stosownej wartości, na co druga strona byłaby się zgodziła.
Poważny problem z taką paką będzie taki, że ten, kto by ją zaczął, najprawdopodobniej najwięcej straci - znaczy nie ważne co znajdzie się w środku na początku, na końcu zostaje to, czego nikt inny nie przytulił. Paczkę można zainicjować na jakimś pomniejszym mityngu, w takim wypadku pierwsze i ostatnie wymiany mają miejsce w jakiejś grupce ludzi, więc jest szansa na to, że nawet w losowym szrocie ktoś znajdzie coś dla siebie. Dlatego zaproponowałem pchli targ, bo to podobny koncept.