Niech się śmieją. A jak przyjdzie powódź, huragan czy zima stulecia to płaczą, narzekają, żebrają o pomoc i czekają na "wsparcie państwa"...
Czego oczekiwać po "szarej masie", skoro tyle osób nie ubezpiecza swojego majątku od skutków klęsk żywiołowych.
Eeeh tam! Szkoda pisać na ten temat. Wolę być pesymistycznym oszołomem (w oczach innych) niż bezradnym, wychudzonym, wzbudzającym żal przesiedleńcem z terenów klęski żywiołowej, jakich pokazują wieczorem w wiadomościach.
Nie przesadzaj bo to co mówili ci wykładowcy" to tak jakby ktoś ich z choinki zerwał! Żywisz się albo będziesz się żywił w trakcie katastrofy energią kosmiczną? No bez jaj, jeżeli coś obecnie robimy to po to aby było łatwiej na przyszłość gdyby "coś" a nie że nic nie zrobię bo Bóg czuwa a ja będę się posilał energią z kosmosu. I dziwi Cię że się widownia brechtała z gości? Miny przesiedleńców wcale mnie nie śmieszą, śmieszy mnie za to ich bezkrytyczne zaufanie w opatrzność i wiara że jakoś to będzie bo:"mnie to nie dotyczy". No a jakby Ciebie musieli przesiedlić bo podwórko byłoby pod 5 metrową warstwą błota czy wody to co miałbyś uśmiech na ustach? Ja nie choć jestem ubezpieczony i zabezpieczony na "cuda wianki".