Ale od początku:
Wpadł mi do głowy pomysł, że skoro lubię chodzić po nocy z psem to dla czego nie wyjść na nocny marsz po lesie z kiełbasą z ogniska i noclegiem. Na samym początku chęć udziału w wypadzie wyraził brat, pisząc do Kubusha przybyły kolejne 2 osoby Kubush ściągnął na wypad Volksa. Oczywiście nie mogło zabraknąć też mojego psa, którego tak czy inaczej musiałem zabrać, nie miał kto z nim zostać w domu.
O 18:10 w Sobotę byłem już w Katowicach, czekał mnie jeszcze dość szybki marsz na Dworzec PKP, z Silesi City Center, przy której zostawiłem samochód, to chyba jedyne najbezpieczniejsze i darmowe miejsce parkingowe w Katowicach

Po dotarciu do Miasteczka Śląskiego, ruszyliśmy w stronę sklepu, i dalej w stronę lasu do którego mieliśmy jakieś 3km. Było jeszcze dość jasno, ale jak to w lesie bywa zmrok zapadł dość nagle, trzeba było wyciągnąć latarki i iść dalej. Nie obawialiśmy się zgubienia w lesie, w nawigacji pomagały nam aż 2 Garminy z wgranymi dokładnymi mapami terenu, nocny marsz nie miał mieć nic wspólnego z survivalem, to miał być wypad do lasu w znajomym i miłym gronie, podziwianie przyrody oraz ciekawego nocnego leśnego klimatu...
W połowie drogi już w kompletnym mroku, natrafiliśmy na ławeczki na których na chwilę przycupnęliśmy. Okazało się że kawałek od nas znajdują się 3 bardzo ciekawe jeziora, oraz ruiny starej kopalni w Pasiekach. Postanowiliśmy nie ryzykować łażenia po ruinach po ciemku, a na zajutrz zmienić nieco plany, i nie wracać do Kalet z których mieliśmy się rozjechać do domów, a zahaczyć o ruiny kopalni i wrócić do Miasteczka Śląskiego.
Postanowiliśmy rozbić się w okolicach Małej Panwi, na miejscówce w której już kiedyś nocowalićmy. Nie trzeba było chodzić i szukać po nocy dobrej miejscówki. Tam mieliśmy równy sprawdzony teren, i zapas drewna. No i w pobliżu rzekę która z której jednak nie ryzykował bym picia wody. Ale do umycia siebie i garów nadaje się idealnie.
Do miejscówki dotarliśmy w okolicach 23:30, Kubush oraz Volks po raz pierwszy zabrali ze sobą plandeki. Dotychczas Volks na wypady zabierał wojskową pałatkę, a Kubush wynalazek z folii o nazwie "bąbelek". Chyba obaj nie byli zbyt szczęśliwi ze sposobu rozbicia ich tarpów, ale wieżę ze docenią niską wagę i możliwość niezliczonej konfiguracji na rozbicie plandeki

Noc była bardzo ciepła, mimo niepewnej pogody obeszło się bez deszczu, w nocy na niebie pokazały się gwiazdy. Postanowiłem w końcu przetestować śpiwór zakupiony w Tesco za 40zł, z komfortem +10. I muszę przyznać że przy +10 w nocy i sporej wilgotności było mi bardzo ciepło. Komfort postanowiłem zapewnić też swojemu psu, całą drogę targałem 300 gramowy letni śpiwór specjalnie dla psa. Zawsze ryje się do mojego śpiwora, a że nie mam serca odmówić śpię w połowie odkryty, tym razem postanowiłem mieć śpiwór tylko dla siebie.

Rano zrobiło się nawet słonecznie i ciepło, po zjedzeniu śniadania ruszyliśmy w stronę ruin przy których spotkaliśmy rowerzystę który polecał nam odwiedzenie 3 pobliskich jezior.
Najpierw złaziliśmy ruiny, kubush zrobił kilka klimatycznych fotek. Na żywo ruiny wyglądały niczym katakumby z gry Far Cry.
Przy murach ruin kubush pokazał mi roślinę o nazwie Szczawik Zajęczy. Jej smak (kwaśnawy, podobny do smaku skórki z zielonego jabłka) bardzo mi posmakował, postanowiłem więc oskubać teren ze szczawiku i napchałem go do kieszeni - na drogę.
Po chwili odpoczynku, ruszyliśmy w stronę jezior. Bardzo klimatyczne, piękne jeziora. Zdecydowanie będąc w okolicy trzeba zobaczyć to miejsce, dźwięki wydawane przez setki żab jeszcze bardziej stwarzały to miejsce pięknym i trochę tajemniczym.
Po spędzeniu dłuższej chwili przy pierwszym najpiękniejszym jeziorku, poszliśmy dalej natrafiając jeszcze na dwa, z czego przy ostatnie okazało się ulubionym miejscem - miejscowych wędkarzy.
Ruszyliśmy dalej w stronę Miasteczka Śląskiego, w którym złapaliśmy autobus do Tarnowskich Gór, w których każdy poszedł na swój środek transportu do domu.
Zdecydowanie będę chciał kolejny raz wrócić w rejony Miasteczka Śl, Kalet i okolic Małej Panwi. Być może na kolejny nocny marsz.
Na koniec jeszcze kilak ciekawych przyrodniczych fotek

Dziękuję Kubie i Volks'owi że postanowili przyłączyć się do nas. A kubush'owi dodatkowo za udostępnienie fotek, do tej relacji.
Zdjęcia w pełnych rozmiarach tradycyjnie na moim blogu.
I na koniec trasa: http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=2956678