Tej zimy, po chyba 10 latach odkąd ostatni raz tam byłem, postanowiłem sprawdzić co zostało po tym domku... Zgadliście? Koleś mieszka tam dalej!! Wiele śladów, że jest dalej używany! Z szacunku nie podchodziłem za blisko, nawołałem tylko czy jest tam kto i że „ dzień dobry”. Koleś nie wyszedł albo go nie było.
Mam wielką chęć spotkać tego Pana. Ciekawi mnie wszystko. Jego historia, jego sposoby.. Na pewno nie jednego z Was łapie to za grdykę też... Prawdziwa historia kolesia który mieszka ponad 10 lat w krzakach w lesie... Dlaczego?? JAK?!?!
Jak dotąd nie miałem sposobności, sposobu albo odwagi go nawiedzić.. Co zabrać? Ryż? Wino? Wódkę?? Z jakiego powodu miał by chcieć ze mną pogadać?
Tej zimy zrobiłem co innego. Nieopodal znalazłem krzaki i zrobiłem w nich obozowisko. Miejsce wcale nie tak dalekie od cywilizacji. W sumie bardzo niej blisko a jednak nie tykane byle jakimi łapami. Zamaskowane. Nikt „normalny” tam nie wchodzi. Taka działka bez sąsiadów.. Miejsce gdzie można spędzić weekend, z dala od wszystkiego i bez żadnych kosztów.. Jak to mówi mój kumpel: „baza” w krzakach


By yourec

By yourec

By yourec

By yourec

By yourec

By yourec

By yourec
Straciłem lekko wenę i nie wiem co mam tam dalej „zbudować”. Chcę doprowadzić to miejsce do zimowej użyteczności, nie tracąc letniego klimatu, i powiększyć o większą liczbę bywalców (więcej miejsc do spania). Nie wierze, że ktoś tam nie dotrze i nie mam zamiaru pozostawiać tam żadnego sprzętu, ale też nie wierze żeby miał dotrzeć tam ktoś kto chciał by to rozwalić dla hecy...
Czekam na propozycje, zarówno odnośnie podejścia „sąsiada”, jak i rozbudowania „bazy”.