Nie w klimacie forum ale może komuś się spodoba . Cel wyjazdu prosty od polatać przy wschodniej granicy Polski w rejonie puszczy Knyszyńskiej . Ogólnie jechaliśmy nawet spory odcinek przy samym pasku i nie ominęła nas pogadanka z chłopakami ze Straży Granicznej. Tereny piękne, czasem miałem wrażenie ,że się tam czas zatrzymał dawno temu. Było sporo dróg śródleśnych i śródpolnych , sporo szutru ,kocich łbów i troszkę głębokiego piasku ( nie obyło sie bez przytulania matki ziemi - kocham gmole ) . Asfalt był tylko tam gdzie musiał być. Jak to na wypadzie terenowym nie mogło zabraknąć ogniska i kiełbasek - przy opuszczonym gospodarstwie. Średnia prędkość nie przekraczała raczej 50 km/h nie z braku możliwości ,a raczej chęci - piękne widoki nie zachęcały do szybkich przelotów. Od 10 do 19 zrobiliśmy ok 250 km. Dla rozwiania wszelkich wątpliwości 99,9% dróg którymi się poruszaliśmy była dopuszczona do ruchu ,a znaki kierunku można było spotkać w środku lasu co zresztą zostało uwiecznione na zdjęciach. A ten 0,1% wyniknął z delikatnego zagubienia się.
Miłego oglądania. foto
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2012, 18:24 przez Prowler, łącznie zmieniany 1 raz.
To jest dawny młyn napędzany wiatrakiem. Wiele ich było na tutejszych terenach, niestety ostało się nie wiele, niestety wiele znikło w przeciągu ostatnich 10 lat, szkoda bo to była i jest dla mnie atrakcja, i dowód jak ludzie kiedyś potrafili budować.
steppenwolf pisze:Dziękuję za fotorelację, Ziomale
polecamy się na przyszłość
rob30, z tym ,że prawie cała trasa oprócz chwili zagubienia się była na legalu to szczera prawda. Od u nas jest od cholery leśnych osad i pojedynczych domostw w środku lasu do których właśnie leśne drogi stanowią jedyną drogę dojazdu. I z tego powodu ruch pojazdów silnikowych na tych drogach jest dopuszczony. Ba można nawet spotkać normalne znaki drogowe w lesie.
prowadzi bezpośrednio do takiego skrzyżowania w środku puszczy klik
i żeby dotrzeć do 2 z tych 3 miejscowości trzeba jechać częściowo leśnymi drogami innej opcji nie ma. To co gdzie indziej jest upalaniem leśnej drogi u nas jest dojazdem do wsi
No i wódka znaczy butelka w momencie gdy my ją znaleźliśmy w sumie też bezalkoholowa była skąd wiedziałeś ? A hornet to piękna maszyna gdyby kasa się uszami wylewała chęnie bym se takiego kupił jako drugie moto w jakichś oczoje.......ch kolorkach
w tym ogólnym entuzjaźmie do endurzenia po lasach
(oczywiście tylko po legalnych drogach, nie paląc ognisk i nie pijąc nic procentowego,
słuchając w wolnych chwilach tylko rmf i zet, oglądając tvn i glosując na po - żeby być zupełnie political correct),
nachodzi mnie taka refleksja 40-letniego zgreda:
doswiadczenie na motocyklach mam takie sobie nie duże i nie małe, zasiadam w siodle od 87 roku,
i miałem też paroletni epizod z enduro.
podczas jednego z wyjazdów, gdzieś wysoko w rumuńskich górach, upojony swoją zaj.e.b.i.s.t.o.ścią, że tu jestem,
że dotarłem , że jest tak pięknie, ciepło, dziko, mam fajną kobietę, motor, i wogóle super to wszystko poukładane - patrzę ja
a tam jeszcze wyżej jakiś pasterz z owieczkami.
myslę ja sobie - ale czad, podjadę do niego i razem ponapawamy się moją fajnością.
tenże jednak pasterz nie do końca zrozumiał moje intencje i zaczął nam machać żebyśmy wypier..lali.
przy ogólnym pogodnym podejściu rumunów do turystów to mnie mocno udeżyło i wtedy zdałem sobie sprawę,
że my na naszej super hondzie dominator absolutnie nie pasujemy w tym krajobrazie.
przewalamy się przez tą bzyczącą, szumiącą i tętniącą żarem rzeczywistość,
hałasujemy, smrodzimy, straszymy zwierzęta, ptaki i inne robactwo.
to był początek końca mojej przygody z taplaniem motocykla w błocie.
dziś endurzenie kojarzy mi się z wyciskaniem ile się da na leśnym dukcie,
i wpatrywaniem się parę metrów przed przednie koło, coby sie nie wykopyrtnąć.
absolutnie nie ma w tym żadnej kontemplacji rzeczywistości (bo nie ma możliwości się rozejrzeć),
a już w ogóle nie ma w tym ani grama puszczaństwa.
zaznaczam, że jestem pełen władz umysłowych, i jest to moja subiektywna opinia.
dziś jeżdżę rekreacyjnie ruskim zaprzęgiem.
taplanie w błocie ? endurzenie to wyciskanie ile sie da na leśnym dukcie ? wpatrywanie sie przed przednie koło ? nie ma możliwości sie rozejrzeć ? Nie wiem jak tys jeździł i gdzie ale to o czym piszesz jest mi obce jak Iti. Co do puszczaństwa to czy jest w tym gram czy nie ma nie ma najmniejszego znaczenia. No i nikt się tego raczej w jeździe na moto nie dopatruje przynajmniej w tym wątku
cóż powiem tyle prawie 250 km i jakieś 9h jazdy faktycznie zawrotne prędkości, upalanie i na nic czasu nie było . Cóż do różnych pasji można podejść w rożny sposób