: 30 gru 2011, 11:54
co gorsza w Gorlitz też padało...
schroniwszy się pod jakimiś arkadami próbowałem dopytać po niemiecku o dalszą drogę okolicznych policjantów, ci jednak nie potrafili, lub raczej nie chcieli mnie zrozumieć
w międzyczasie przestało padać, a ja dotarłem do informacji turystycznej gdzie skierowano mnie do http://www.jakobuskathedrale.de/ , w której od pani pełniącej chyba funkcję kościelnego dostałem jabłko oraz wskazówki co do dalszego przebiegu trasy
biegła ona ścieżką pieszo-rowerową wzdłuż Nysy, po lewej stronie widziałem:
znaki graniczne niemieckie
Nysę
znaki graniczne polskie
Polskę
po prawej zaś:
szosę Gorlitz-Zittau
tory kolejowe
Niemcy
mijani piesi i rowerzyści pozdrawiali mnie z uśmiechem, słońce świeciło, ogólnie miło, tylko bolące nogi trochę przeszkadzały
przy ścieżce w miejscu przeznaczonym na odpoczynek (ławki, stoły, kosze na śmieci, zadaszenie etc.) podczas rozmowy z Niemcem-rowerzystą uzyskałem bardziej szczegółowe informacje n/t szlaku (miał przewodnik z mapami)
podjąłem decyzję, że spróbuję przenocować tutaj: http://maps.google.pl/maps?ll=50.997903 ... l&t=h&z=16
dochodząc do klasztoru zobaczyłem kupę zaparkowanych aut i masę ludzi - okazało się że trafiłem na coś w rodzaju odpustu
klasztor, poza tym, że jest klasztorem, jest również przedsiębiorstwem komercyjnym, mają własne:
browar
piekarnię
restaurację
sklep z pamiątkami
prowadzą hotel
i pewnie coś jeszcze, do doczytania na ich stronie zapewne: http://www.kloster-marienthal.de/Willko ... ommen.html
poza klasztornymi swoje stoiska mieli okoliczni farmerzy, artyści i rzemieślnicy, ogólnie melanż, duża, 2-3 dniowa impreza
nieco zdezorientowany, brudny i spocony, obszedłszy teren w poszukiwaniu kogoś, kto wskaże mi miejsce gdzie mógłbym przespać się i umyć/zrobić pranie zaszedłem w końcu do sklepu z pamiątkami
jako że wyglądem swoim i bagażem wyraźnie odróżniałem się od innych, natychmiast zwróciłem uwagę fraulein siedzącej za biurkiem przy wejściu
gdy powiedziałem kim jestem, poprosiła mnie o ausweiss i po wpisaniu czegoś do komputera podała mi klucz o wyglądzie zdecydowanie hotelowym, a widząc moją niepewną minę powiedziała z uroczym uśmiechem: "jako pielgrzym nic nie płacisz",
następnie pokazała mi mój pokój (dawna cela zakonna, wyposażona w standardzie hotelu **, brakowało jedynie TV), łazienki (były wspólne), oraz poinformowała, że śniadanie jest podawane w budynku restauracji mieszczącym się poza murami po lewej stronie od wejścia w godz. bodajże 8.00 - 10.00, już dokładnie nie pamiętam
i życząc miłego dnia poszła do swoich obowiązków, zostawiając mnie z rozdziawioną gębą
pozdrawiam
maciek
schroniwszy się pod jakimiś arkadami próbowałem dopytać po niemiecku o dalszą drogę okolicznych policjantów, ci jednak nie potrafili, lub raczej nie chcieli mnie zrozumieć
w międzyczasie przestało padać, a ja dotarłem do informacji turystycznej gdzie skierowano mnie do http://www.jakobuskathedrale.de/ , w której od pani pełniącej chyba funkcję kościelnego dostałem jabłko oraz wskazówki co do dalszego przebiegu trasy
biegła ona ścieżką pieszo-rowerową wzdłuż Nysy, po lewej stronie widziałem:
znaki graniczne niemieckie
Nysę
znaki graniczne polskie
Polskę
po prawej zaś:
szosę Gorlitz-Zittau
tory kolejowe
Niemcy
mijani piesi i rowerzyści pozdrawiali mnie z uśmiechem, słońce świeciło, ogólnie miło, tylko bolące nogi trochę przeszkadzały
przy ścieżce w miejscu przeznaczonym na odpoczynek (ławki, stoły, kosze na śmieci, zadaszenie etc.) podczas rozmowy z Niemcem-rowerzystą uzyskałem bardziej szczegółowe informacje n/t szlaku (miał przewodnik z mapami)
podjąłem decyzję, że spróbuję przenocować tutaj: http://maps.google.pl/maps?ll=50.997903 ... l&t=h&z=16
dochodząc do klasztoru zobaczyłem kupę zaparkowanych aut i masę ludzi - okazało się że trafiłem na coś w rodzaju odpustu
klasztor, poza tym, że jest klasztorem, jest również przedsiębiorstwem komercyjnym, mają własne:
browar
piekarnię
restaurację
sklep z pamiątkami
prowadzą hotel
i pewnie coś jeszcze, do doczytania na ich stronie zapewne: http://www.kloster-marienthal.de/Willko ... ommen.html
poza klasztornymi swoje stoiska mieli okoliczni farmerzy, artyści i rzemieślnicy, ogólnie melanż, duża, 2-3 dniowa impreza
nieco zdezorientowany, brudny i spocony, obszedłszy teren w poszukiwaniu kogoś, kto wskaże mi miejsce gdzie mógłbym przespać się i umyć/zrobić pranie zaszedłem w końcu do sklepu z pamiątkami
jako że wyglądem swoim i bagażem wyraźnie odróżniałem się od innych, natychmiast zwróciłem uwagę fraulein siedzącej za biurkiem przy wejściu
gdy powiedziałem kim jestem, poprosiła mnie o ausweiss i po wpisaniu czegoś do komputera podała mi klucz o wyglądzie zdecydowanie hotelowym, a widząc moją niepewną minę powiedziała z uroczym uśmiechem: "jako pielgrzym nic nie płacisz",
następnie pokazała mi mój pokój (dawna cela zakonna, wyposażona w standardzie hotelu **, brakowało jedynie TV), łazienki (były wspólne), oraz poinformowała, że śniadanie jest podawane w budynku restauracji mieszczącym się poza murami po lewej stronie od wejścia w godz. bodajże 8.00 - 10.00, już dokładnie nie pamiętam
i życząc miłego dnia poszła do swoich obowiązków, zostawiając mnie z rozdziawioną gębą
pozdrawiam
maciek