Syberia 2008 piekło i raj na ziemi.
: 27 sie 2008, 22:57
Chciałem sie podzielić z Wami wrażeniami z mojej ostatniej wyprawy do Rosji.
Wyprawa była podzielona na dwa etapy:
I etap - "Piekło" góry Kuznieckij Ałatał, to miejsce gdzie notowane są największe opady w calej Rosji. Gdyby nie zimy, które uniemożliwiają rozwój roślinności lasów tropikalnych to z pewnościa byłaby tam jedna z najgęstrzych żdungli na ziemi.
Lato ( okres wegetacji roślin ) trwa tam zaledwie 3 miesiące ( od polowy czerwca do połowy wrzesnia ) za to jest bardzo gorące . Śnieg leży do czerwca, a kolejny zaczyna padać w końcówce września i mimo iz temperatury latem przekraczaja znacznie 30 C to w okresie zimy pada tyle śniegu, że na wysokości raptem 2000mnpm leżą lodowce i śnieżniki. W encyklopediach podają iz max wysokość do której dorasta barszcz sosnowskiego to 2,5m , tam przedzieraliśmy sie przez zarośla z barszczu wysokiego na 3,5m. Paprocie miały czesto wysokość ponad 170-180cm podobnie wiele inych roślin znacznie przekraczalo swoje encyklopedyczne wymiary. Naszymi drogami były koryta potoków, rzek lub ścieżki ( tunele w zielsku ) wydeptane przez niedźwiedzie. W końcu po 6 latach jeżdżenia w tajge i na Syberię w tym roku miałem okazję zobaczyć niedziwdzie na żywo i to odrazu rodzinkę, niedzwiedzice z dwójką młodych ( takie małe misiaki wielkości 4 rodwajlerów każdy ). Przed spotkaniem z niedzwiedzią rodzinką ostrzegł nas pies naszego przewodnika łajka o imieniu Domik. Niestety mimo iz od niedziwedzicy dzieliło nas może 10m nie zdążyłem jej zrobic żadnego zdjęcia. Stanęła na przeciw nas , ryknęła kilka razy ( przewodnik miał ja już na muszce , gdyby chciala zaatakować ) i opadła w gąszcz wysokich paproci. W tym czasie maluch wskoczyły na dwie wielkie brzozy i z prędkościa pospiesznych wind zasuwały do góry i na dół, złośliwie chowając sie przed zdjęciem z drugiej strony pnia. Cieszę się że niedziwiedzica była na tyle mądra że tylko poryczała i nie próbowała ruszyć na nas. Psiak moze nie najpiękniejszy, ale byłem totalnie zaszokowany jego instynktem myśliwskim tym bardziej że był to młody psiak, dla którego był to pierwszy kontakt z prawdziwym lasem. Psisko przez 10dni nie dostało nic do jedzenia - to była forma szkolenia i wyostrzania jego instynktu mysliwskiego, zresztą z fantastycznym skutkiem. Pies , a w zasadze suka, łapała myszy, ptaki jak najlepszy łowny kot.
Z uwagi na gąszcz i częste deszcze nazwałem ten etap PIEKŁEM. Przed wyjściem w góry przewodnik polecił nam kupno woderów i onuc. Owszem kupiłem ale ostatecznie zostawiłem je w wiosce, w tajge poszedłem w Haixach desertach. Przez 10dni miałem nonstop mokre buty, ale i tak wyszedłem na tym lepiej niz Pa, który w onucach i woderach schratał sobie konkretnie nogi . Na szczęście dla niego mielismy kilka dni przerwy przed kolejnym etapem - Sajany zachodnie na granicy Hakasji i Tuwy. Zupełnie inny świat. Trasa którą przeszliśmy to ok 170km i biegła na wysokości 1700 - 2500mnpm.
Celem wyprawy jak co roku było obcowanie z nietknieta przez człowieka przyroda i dodatkowo przetestowanie najnowszej wersji plecaków wolverine.
Resztę pokażą wam fotki.:
http://www.tajga.com.pl/syberia/
Może Pa uzupelni relacje swoim opisem i zdjęciami np. z jurty tuwińców - mnie skończyły sie wszystkie karty pamieci w aparacie.
Wyprawa była podzielona na dwa etapy:
I etap - "Piekło" góry Kuznieckij Ałatał, to miejsce gdzie notowane są największe opady w calej Rosji. Gdyby nie zimy, które uniemożliwiają rozwój roślinności lasów tropikalnych to z pewnościa byłaby tam jedna z najgęstrzych żdungli na ziemi.
Lato ( okres wegetacji roślin ) trwa tam zaledwie 3 miesiące ( od polowy czerwca do połowy wrzesnia ) za to jest bardzo gorące . Śnieg leży do czerwca, a kolejny zaczyna padać w końcówce września i mimo iz temperatury latem przekraczaja znacznie 30 C to w okresie zimy pada tyle śniegu, że na wysokości raptem 2000mnpm leżą lodowce i śnieżniki. W encyklopediach podają iz max wysokość do której dorasta barszcz sosnowskiego to 2,5m , tam przedzieraliśmy sie przez zarośla z barszczu wysokiego na 3,5m. Paprocie miały czesto wysokość ponad 170-180cm podobnie wiele inych roślin znacznie przekraczalo swoje encyklopedyczne wymiary. Naszymi drogami były koryta potoków, rzek lub ścieżki ( tunele w zielsku ) wydeptane przez niedźwiedzie. W końcu po 6 latach jeżdżenia w tajge i na Syberię w tym roku miałem okazję zobaczyć niedziwdzie na żywo i to odrazu rodzinkę, niedzwiedzice z dwójką młodych ( takie małe misiaki wielkości 4 rodwajlerów każdy ). Przed spotkaniem z niedzwiedzią rodzinką ostrzegł nas pies naszego przewodnika łajka o imieniu Domik. Niestety mimo iz od niedziwedzicy dzieliło nas może 10m nie zdążyłem jej zrobic żadnego zdjęcia. Stanęła na przeciw nas , ryknęła kilka razy ( przewodnik miał ja już na muszce , gdyby chciala zaatakować ) i opadła w gąszcz wysokich paproci. W tym czasie maluch wskoczyły na dwie wielkie brzozy i z prędkościa pospiesznych wind zasuwały do góry i na dół, złośliwie chowając sie przed zdjęciem z drugiej strony pnia. Cieszę się że niedziwiedzica była na tyle mądra że tylko poryczała i nie próbowała ruszyć na nas. Psiak moze nie najpiękniejszy, ale byłem totalnie zaszokowany jego instynktem myśliwskim tym bardziej że był to młody psiak, dla którego był to pierwszy kontakt z prawdziwym lasem. Psisko przez 10dni nie dostało nic do jedzenia - to była forma szkolenia i wyostrzania jego instynktu mysliwskiego, zresztą z fantastycznym skutkiem. Pies , a w zasadze suka, łapała myszy, ptaki jak najlepszy łowny kot.
Z uwagi na gąszcz i częste deszcze nazwałem ten etap PIEKŁEM. Przed wyjściem w góry przewodnik polecił nam kupno woderów i onuc. Owszem kupiłem ale ostatecznie zostawiłem je w wiosce, w tajge poszedłem w Haixach desertach. Przez 10dni miałem nonstop mokre buty, ale i tak wyszedłem na tym lepiej niz Pa, który w onucach i woderach schratał sobie konkretnie nogi . Na szczęście dla niego mielismy kilka dni przerwy przed kolejnym etapem - Sajany zachodnie na granicy Hakasji i Tuwy. Zupełnie inny świat. Trasa którą przeszliśmy to ok 170km i biegła na wysokości 1700 - 2500mnpm.
Celem wyprawy jak co roku było obcowanie z nietknieta przez człowieka przyroda i dodatkowo przetestowanie najnowszej wersji plecaków wolverine.
Resztę pokażą wam fotki.:
http://www.tajga.com.pl/syberia/
Może Pa uzupelni relacje swoim opisem i zdjęciami np. z jurty tuwińców - mnie skończyły sie wszystkie karty pamieci w aparacie.