Strona 1 z 1

Obuwie biegowe w teren

: 19 cze 2011, 10:44
autor: Pratschman
Witam!
Tym tematem chciałbym podjąć dyskusję, która toczyła się już w wielu obserwowanych przeze mnie przypadkach- o zaletach i wadach obuwia biegowego w teren w ciepłą pogodę względem obuwia trekingowego czy wojskowego.

Wywołuję do tablicy Rzeza i PA, którzy wiele razy bronili na forum butów biegowych, jak i makarona, który na naszym regionalnym spotkaniu przekonywał do nich siuxa.

Proszę modów, o ile temat wzbudzi zainteresowanie, o przeniesienie offtopowych postów na ten właśnie temat z wątku:
viewtopic.php?t=2043

Jak już zacząłem temat, to czas zacząć porównanie- chciałbym spróbować chodzić w moich butach biegowych do lasa latem, ale mam pewne obawy...

Wodoodporność
żadna (biegowe) - duża (trekingowe)

Schnięcie
1h trzymania na nodze - 24h, ew. mniej po wypchaniu gazetami

oddychalność
b. duża - względnie słaba

ochrona stopy
mała - duża

Proszę o opinie- wiem, że większość z Was, jak i ja, nosi buty za kostkę, nawet latem, ale może warto przemysleć sprawę...

: 19 cze 2011, 11:20
autor: Michal N
Na pewno lżej dla nóg, ale tak jak bodajże Rzeziu pisał, trzeba nauczyć się w nich śmigać. Ja popylałem po lesie w zwykłych adidasach ale od kiedy skręciłem sobie dwa razy tą samą kostkę, to nie wiem czy bym się skusił. Na leśne szlaki spoko, ale do przeprawy na przełaj wolę mocniejszą podeszwę i usztywnienie kostki.
Do tego dochodzą jeżyny, żmijki, do tego jak jest cały czas mokro to nie wysuszysz przed rozbiciem obozu. Co z tego, że idąc jest stopa wydziela ciepło i nie czuć tak tej wilgoci, ale np. ja nie napieram tak jak chłopaki więc czuł bym dyskomfort.
Aha i jeszcze jedno.
Wydaje mi się, że takie buty są dobre do UL, ale jak się zabiera plecak 10kg i więcej to chyba stopy by bolały po całym dniu na takiej cienkiej i miękkiej podeszwie.

: 19 cze 2011, 12:35
autor: kalyk3
Powtórzę to co sam napisałem w tamtym temacie:
Chodziłem w butach biegowych po górach i jedyny minus jaki zauważyłem to to, że trzeba trochę bardziej uważać jak się chodzi. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że nie można tak bezmyślnie i automatycznie stawiać kroków jak w butach wysokich. Pod tym względem wysokie są nie do przebicia.

Plusów butów niższych jest za to o wiele więcej: stopa oddycha, są lekkie (prawie nie czuje się ich na nogach), wygodne.

Co do używania takowych w podmokłym terenie to minusem jest uczucie kiedy zimna woda dosłownie wlewa się do buta oraz późniejsze chlupotanie. Po około 30 min marszu wilgoci w nogach nie czuć.
Po ostatnich wycieczkach górskich w moich butach (Asics GEL Trabuco 12 WR) dołożę jeszcze parę rzeczy:
- trzeba uważać jak się chodzi! Szczególnie przy schodzeniu z gór. Nie są to buty dla ludzi o zautomatyzowanym procesie chodzenia. Raz zbytnio nie uważałem i nadwyrężyłem sobie kostkę. Nie przeszkadzało to jednak za kilka dni pojechać znów w góry i bez problemów podróżować.
- ich lekkość już chyba nie jest zaletą we wszystkich przypadkach. Mój kolega miał ze sobą buty trekkingowe - goretex + za kostkę (niestety nie pamiętam nazwy) które były porównywalne wagą z moimi. Ciężar był sprawdzany "ręcznie", więc jakieś różnice wagowe są, ale nie były one zbyt wyczuwalne.
- w przypadku CHODZENIA (nawet bez napierania) nie czuje się tej wilgoci w bucie (na początku może tylko trochę chlupotać, ale to tylko przy wejściu w coś głębokiego). Gorzej gdy weszliśmy w jakąś głęboką kałużę, a zaraz musimy rozbić obóz. Wtedy istnieje obawa, że buty nie wyschną tak szybko i będziemy musieli siedzieć w wilgotnych butach.

Mimo wszystko uważam biegówki za dobre buty i nie zamierzam się ich pozbywać i zamieniać na coś innego.
Pratschman pisze:chciałbym spróbować chodzić w moich butach biegowych do lasa latem, ale mam pewne obawy...
Jeżeli ktoś rozważa wejście do lasu w butach biegowych to IMO powinien to po prostu zrobić. Żadne większe rozważania nie są potrzebne, a żadne wypowiedzi na forum nie zastąpią własnego doświadczenia w realnym świecie. Podczas 2-dniowego wypadu w umiarkowanym terenie nic się złego nie stanie.

Michał N pisze:Wydaje mi się, że takie buty są dobre do UL, ale jak się zabiera plecak 10kg i więcej to chyba stopy by bolały po całym dniu na takiej cienkiej i miękkiej podeszwie.
Podczas 3 dni w Beskidach (plecak dokładnie 10 kg na początku) jedyny dyskomfort odczułem przy chodzeniu po ostrych kamieniach i przy schodzeniu z gór, jeżeli nie starałem się zamortyzować kroku.

: 19 cze 2011, 12:39
autor: Armat
Ja sie zawsze staram latem chodzic w butach biegowych. Chodzi sie szybko i lekko. Faktycznie latwo skrecic kostke, ale sa modele gdzie usztywnienie podobno jest calkiem znosne.
Wodoodpornosci to niema zadnej, ale za to ma sie duza oddychalnosc :D
Minus tych butow jest taki, ze szybko sie niszcza jak sie chodzi po krzaczorach.

: 19 cze 2011, 12:56
autor: Rzez
Michal N pisze:Na leśne szlaki spoko, ale do przeprawy na przełaj wolę mocniejszą podeszwę i usztywnienie kostki.
Michal N pisze: Wydaje mi się, że takie buty są dobre do UL, ale jak się zabiera plecak 10kg i więcej to chyba stopy by bolały po całym dniu na takiej cienkiej i miękkiej podeszwie.
Stopy w butach biegowych czują się o wiele lepiej niż w klasycznych (Meindl Engadin/BW 2000 przy porównywalnych przebiegach dziennych tj. 14-16 h w jednych i drugich butach.

Do przeprawy na przełaj jeszcze lepiej pasują. Z plecakiem o początkowej wadze ok. 22-26 kg spisują się iście znakomicie, kolana nie czują się nadwyrężone (o wiele lepsza amortyzacja + stopa pracuje - w twardych i wysokich butach zero pracy stopy).

Niedługo będę sprawdzał m.in. sprawowanie się na lodowcu poniższego zestawu:
  • - skarpeta neoprenowa,
    - but biegowy,
    - overboot z Pertexu (70 gr/m kw.),
    - raki.
Spodziewam się, że będzie ciekawa alternatywa dla wysokich butów. Zresztą - polecam spojrzeć na buty dla przewodników firmy Garmont Vetta Mountain Plus - niski but, sztywna podeszwa, rant do połautomatów.

Nie widzę zbytnio sensu się rozpisywać o butach - nieprzekonanych się nie przekona, przekonani cieszą się z większego komfortu i radości z pokonywania większych odległości z mniejszym wysiłkiem ;)

Przy okazji - proszę nie wrzucać opinii o butach/typach butów, gdy wybierało się w nich na 2-dniowe czy 5-dniowe "wyprawy", bo to jest dosyć nieobiektywne i trochę niepoważne.

: 19 cze 2011, 13:24
autor: Pratschman
Chloru, Podeszwa jest miękka, może cieńsza niż w trekingowych, ale myślę, że amortyzacja jest lepsza niż twarda jak kamień podeszwa butów turystycznych.

Rzez, ufam Twojej opinii, bo kto na tym forum zszedł tyle co Ty?

Ale ten Twój tekst na końcu nie jest fajny. To jest Reconnet- Ty z Twoimi wyprawami jesteś tu raczej wyjątkiem, podziwianym, ale nie regułą. Ludzie mają tu bardziej relaksacyjne podejście do turystyki i deprecjonowanie opinii po parudniowych wypadach w las jest bez sensu- ja np. chcę wiedzieć jak się sprawdzą buty biegowe w lesie i górach np. od takiego kalyka, bo będę robił w nich coś podobnego jak on, a na pewno nie będę biegał jak Ty po lodowcu!

: 19 cze 2011, 13:41
autor: Rzez
Hej
Pratschman pisze:Ale ten Twój tekst na końcu nie jest fajny. To jest Reconnet- Ty z Twoimi wyprawami jesteś tu raczej wyjątkiem, podziwianym, ale nie regułą. Ludzie mają tu bardziej relaksacyjne podejście do turystyki i deprecjonowanie opinii po parudniowych wypadach w las jest bez sensu- ja np. chcę wiedzieć jak się sprawdzą buty biegowe w lesie i górach np. od takiego kalyka, bo będę robił w nich coś podobnego jak on, a na pewno nie będę biegał jak Ty po lodowcu!
Chodzi o coś zupełnie innego - o rzetelność i wiarygodność tego, co jest pisane. Na NGT obowiązuje zasada, która jest w miarę sensowna - recenzje dopiero po 12 miesięcznym okresie użytkowania. Wtedy faktycznie jesteś w stanie coś ciekawego powiedzieć (o ile używałeś danej rzeczy). Spójrz na częste do znalezienia "recenzje" noży - ktoś poużywał w kuchni, porąbał kilka gałązek, pobatonował, pokroił rybę / mięso na szaszłyka nad ogniskiem czy kiełbaskę i pisze "reckę z ciężkich testów w terenie";)

Dodatkowo - odnośnie noży - bawi mnie polecanie super-hiper blachy lub odpowiedniego zestawu noży na wyjazdy stricte turystyczne lub wczasowe (czytaj: gdzieś tam w Polsce na szlak). Rozumiem, że ktoś może się fascynować nożami/jakimkolwiek innym szpejem - i to jest wręcz super - tylko może przed wyjazdem warto pomyśleć, czy faktycznie potrzeba tyle gadżetów w terenie?

Natomiast na spokojne wyjście - wystarczy tobie cokolwiek. Jeżeli idziesz się przejść do lasu na nockę i nic poza tym, zapytaj się sam siebie - do czego potrzebujesz:
- wysokich, sztywnych i mega wodoszczelnych butów,
- niesamowitego wdzianka i inne pierdół - spodnie dresowe / ortalionowe wystarczą, podobnie najprostsza koszulka,
- wypaśną kosę?
- etc.

: 19 cze 2011, 14:33
autor: Ciek
Wróciłem właśnie z wycieczki nad Wartę. Kilka kilometrów w zwykłych adidaskach i na serio nie narzekam. Teren oceniam jako bardzo trudny; kamienisty, pochyły, liczne przeszkody, zwalone drzewa, błoto. Ryzyko urazu kostki jest pewnie wyższe w niższych butach ale czucie podłoża zdecydowanie lepsze co ogranicza potknięcia. Nie ma róży bez kolców, a z ortodoksami nie ma co rozmawiać. Tymczasem znów zmykam bo już po obiedzie, jak ktoś ma ochotę na wieczorny spacerek to walę rowerem do leśniczówki Marianowo przy trasie na Biedrusko :)

: 19 cze 2011, 14:37
autor: kalyk3
Rzez pisze:recenzje dopiero po 12 miesięcznym okresie użytkowania. Wtedy faktycznie jesteś w stanie coś ciekawego powiedzieć (o ile używałeś danej rzeczy).
Same buty posiadam od 1,5 roku czyli 18 miesięcy (około). Zważ jeszcze na to, że to nie była recenzja, a opis jak się sprawują w górach. Chyba nie oczekujesz, że najpierw będę w nich chodził rok non-stop po górach, a dopiero potem się wypowiadał? Po za tym chyba nie myślałeś, że kupiłem buty, poszedłem na 3 dni w góry i już się wypowiadam na ich temat, a przy okazji na temat wszystkich butów biegowych? W takim wypadku to nawet bym się z tobą zgodził.

Zacząłem chodzić w tych butach po górach dość niedawno, ale wcześniej używałem ich cały czas (oprócz zimy i kilku wyjść w teren). Z tej przyczyny system amortyzacyjny może być już trochę zużyty i może stąd konieczność ostrożniejszego chodzenia po górach.

: 19 cze 2011, 14:46
autor: Rzez
Hej Kalyk
kalyk3 pisze:
Rzez pisze:recenzje dopiero po 12 miesięcznym okresie użytkowania. Wtedy faktycznie jesteś w stanie coś ciekawego powiedzieć (o ile używałeś danej rzeczy).
Same buty posiadam od 1,5 roku czyli 18 miesięcy (około). Zważ jeszcze na to, że to nie była recenzja, a opis jak się sprawują w górach. Chyba nie oczekujesz, że najpierw będę w nich chodził rok non-stop po górach, a dopiero potem się wypowiadał? Po za tym chyba nie myślałeś, że kupiłem buty, poszedłem na 3 dni w góry i już się wypowiadam na ich temat, a przy okazji na temat wszystkich butów biegowych? W takim wypadku to nawet bym się z tobą zgodził.

Zacząłem chodzić w tych butach po górach niedawno, ale wcześniej używałem ich cały czas (oprócz zimy i kilku wyjść w teren). Z tej przyczyny system amortyzacyjny może być już trochę zużyty i może stąd konieczność ostrożniejszego chodzenia po górach.
Ten tekst nie odnosił się zdecydowanie do ciebie!

Chodzi mi raczej o nastawienie części osób, które na podstawie pierwszych wrażen (i ekstrapolowanych wyobrażeń) uważają, że są w stanie dać w miarę obiektywy osąd o przydatności/wygodzie/wytrzymałości etc.

Przykład takiego podejścia, prezentowanego m.in. przez MilitaryMoron pięknie jest przyjmowany w PL. Wrzucić na siebie, obfocić (najlepiej w jakimś "taktycznym stylu" - ludzie to kupią), wrzucić opis itd. A opisy zazwyczaj są pozytywne - ponieważ sprzęt podrzucił za darmo producenta, który oczekuje artykułu sponsorowanego ;)

Pomijam już nagminną sytuacje, gdy ktoś wydał kasę na drogi sprzęt (który okazał sie zupełnie beznadziejny) i nie chcąc pokazać swojej wtopy przed kolegami / osobami z netu, wypisuje jaki to zrobił wspanialy zakup.

: 19 cze 2011, 14:53
autor: kalyk3
Rzez pisze:Ten tekst nie odnosił się zdecydowanie do ciebie!
Aha, to spoko :mrgreen: :mrgreen:

: 19 cze 2011, 15:25
autor: Pratschman
Ok, Rzez, rozumiem o co Ci chodzi :-)

Chciałbym tylko usciślić- mówisz o ocenianiu modeli i typów butów po pierwszych wrażeniach- rozumiem, sam uważam tak jak Ty, zjeżyłem się, bo wyczułem niesłusznie wyniołość z Twego posta. W 1. poście poprosiłem o opinie doświadczonych użytkoników butów biegowych i cieszę się, że sie wypowiadasz.

To może tak: Mamy zalety liczne, mamy najważniejszy zarzut- ostrożność chodzenia, trzymanie kostki, skręcenia itp. Zarzut ten został dość mocno podważony. A co z wytrzymałością samych butów- rozdarcia itp?

Konkret- mam takie butki, moje pierwsze biegowe (biega się super)
http://www.decathlon.com.pl/PL/eliofeet ... 159902413/

Są całe z siatki- nie podrą się np. na gałęzi leżącej na ziemi? Jak patrzyłem, buty Kalyka mają solidniejszą konstrukcję...

: 19 cze 2011, 15:42
autor: Rzez
Hej Pratchman
Pratschman pisze:Konkret- mam takie butki, moje pierwsze biegowe (biega się super)
http://www.decathlon.com.pl/PL/eliofeet ... 159902413/

Są całe z siatki- nie podrą się np. na gałęzi leżącej na ziemi? Jak patrzyłem, buty Kalyka mają solidniejszą konstrukcję...
Ok.

Buty siatkowe - zauważyłem (ja: Inov8 Terroc 330, Salomon XT Wings, Kalenji Kiprun 2000, Adidas Adistar Salvation; znajomy: Adidas Response Cushion 17, New Balance do biegów terenowych) - nie podrą się od gałęzi, kolców w jeżynach etc. Większym problemem jest przecieranie się sznurówek lub pętelek do sznurowek ;)

Jedyne od czego mi się podarły Salomony to kawał b. ostrej granitowej skały. Niestety z siateczka jest to raczej nie do uniknięcia.

Inov8 zostały zniszczone ponieważ ta firma robi raczej delikatne buty - na szczęście sklep z UK uznał gwarancje i zwrócił kasę (buty na przejście Islandii za darmochę:)

Dodatkowo, wiadomo że podeszwa, która jest zrobiona ze stosunkowo miękkiej pianki jest bardziej narażona na zniszczenie przez taki skały, ale bym nie przesadzał. Buty biegowe używane w górach typu beskidzkiego powinny spokojnie kilka sezonów przeżyć.

Poza tym, takie buciki są tanie, zazwyczaj da się świetne modele kupić za 100-150 zł, zamiast 500-800 za klasyczne buty turystyczne (i można je stosować do treningów biegowych).

: 19 cze 2011, 16:04
autor: Pratschman
Dzięki Rzez! Skoro używałeś takiego typu butów i polacesz, to super!

A co do ceny- święta racja! Jak coś się stanie, dużo łatwiej kupić nowe.

: 19 cze 2011, 23:21
autor: Prowler
hehe temat powracający jak bumerang. Cóż wtrącę i ja swoje trzy grosze.
Był ze mnie niezły fanatyk butów za kostkę i to nie tylko w teren bo 99% gdy miałem buty na nodze były to buty za kostkę. Jedynie do biegania używałem "adidasków". Zostałem jednak nawrócony. I powiem tyle w ciepłe miesiące nigdy więcej butów za kostkę nie włożę. Czy napieram jakiś większy dystans czy setkę czy 15 km rekreacyjnie z piwakiem na koniec dnia nie widzę sensu męczenia nogi. Wcześniej gdy ciskałem się w wysokich butach po powrocie do domku czasem pobolewały mnie kolana i kostki. Winy upatrywałem w rozwaleniu stawów różnymi dziwnymi "wyczynami z młodości". Jakże było moje zdziwienie gdy po przerzuceniu sie na buty biegowe wszelkie nieprzyjemności z kostek ustąpiły a kolana zapierniczają znacznie mniej i mało intensywnie. Kostki to pewnie kwestia pracy stawu podczas marszu niczym nieskrępowanego, który pracuje w swoim optymalnym zakresie ruchu niczym nieskrępowany - czytać cholewką buta (zdarzyło mi się nawet źle stawiać nogę i z deko mi się wykręcała lecz ścięgna i mięśnie spokojnie trzymały staw jak trzeba nie dopuszczając do skręcenia). Kolana to pewnie kwestia wagi buta i amortyzacji. Także wszystkim chętnym polecam tego typu butki w teren.


edit. nie będę pokazywał palcyma kto mnie przekonał do obuwia biegowego no nie Rzez ;-)

: 26 cze 2011, 21:42
autor: Zirkau
używałem biegówek do łażenia w gorach. W karkonoszach jak znalazł, ale w tatrach miałem taki teren, że miękka podeszwa, luźna kostka były przekleństwem, przy niesieniu cięzkiego plecaka.
Odnoszę wrażenie, że ludzie zakładają buty wysokie, mocne na wyrost jak terenówki do miasta. Po czasie natworzyło sie dużo niby terenówek- czyli aut osobowych wyglądających jak terenówki. Podobnie jest z butami.
na lekko, bez bagażu, - lekki but wygrywa- ale też na łatwych szlakach.
Bo choć Toprowcy mówią że w góry but wysoki, to Oni często jako góry widzą jako ogół, a przeciętny turysta drogę do MOKA.

Dzisiaj, wiek nie ten, i lekki but nie daje rady już na mojej kostce. Już potrzebuje jednak wzmocnienia kostki, usztywnienia.

: 29 cze 2011, 19:40
autor: siux
Rzez pisze:Przy okazji - proszę nie wrzucać opinii o butach/typach butów, gdy wybierało się w nich na 2-dniowe czy 5-dniowe "wyprawy", bo to jest dosyć nieobiektywne i trochę niepoważne.
Jak już pisał Pratschman.... pewnie z 90% ludzi na tym forum śmiga na 1-3 dniowe wyprawy, wycieczki i właśnie takie opinie są tutaj najcenniejsze dla nas!!! Bo ilu pójdzie na lodowiec, Syberię czy Alaskę????? Więc nie wiem, dlaczego potraktowałeś nas tak z góry, że niepoważni jesteśmy ze swymi amatorskimi zdaniami....?? :-x

: 29 cze 2011, 20:31
autor: Prowler
siux pisze:Więc nie wiem, dlaczego potraktowałeś nas tak z góry, że niepoważni jesteśmy ze swymi amatorskimi zdaniami....?? :-x
chyba nie zrozumiałeś o co chodzi ?
Rzez pisze:Chodzi o coś zupełnie innego - o rzetelność i wiarygodność tego, co jest pisane. Na NGT obowiązuje zasada, która jest w miarę sensowna - recenzje dopiero po 12 miesięcznym okresie użytkowania. Wtedy faktycznie jesteś w stanie coś ciekawego powiedzieć (o ile używałeś danej rzeczy). Spójrz na częste do znalezienia "recenzje" noży - ktoś poużywał w kuchni, porąbał kilka gałązek, pobatonował, pokroił rybę / mięso na szaszłyka nad ogniskiem czy kiełbaskę i pisze "reckę z ciężkich testów w terenie";)
nie chodzi o czas trwania wyjścia a o czas używania. I o to by nie recenzować czy polecać butów po 2-3 wyjściach 2-3 dniowych. Bo to żadne zapoznanie z jakimkolwiek sprzętem a już na pewno nie z butami.


edit.
Pratschman pisze:Ok, Rzez, rozumiem o co Ci chodzi :-)

Chciałbym tylko usciślić- mówisz o ocenianiu modeli i typów butów po pierwszych wrażeniach- rozumiem, sam uważam tak jak Ty, zjeżyłem się, bo wyczułem niesłusznie wyniołość z Twego posta. W 1. poście poprosiłem o opinie doświadczonych użytkoników butów biegowych i cieszę się, że sie wypowiadasz.

Więc nie wiem o co się bulwersujesz. Czytaj wszystkie posty a nie będzie o co sie złościć

: 29 cze 2011, 23:09
autor: Dragonfly
Pratschman - ani ten temat, ani ta dyskusja nie mają większego sensu...

Przyjrzyj się uważnie, czego oczekujesz:
Pratschman pisze:chciałbym podjąć dyskusję, (...) o zaletach i wadach obuwia biegowego w teren w ciepłą pogodę względem obuwia trekingowego czy wojskowego.
Obuwia biegowego nie da się wprost porównać z obuwiem trekkingowym ani też dwóch pierwszych nie da się porównać z obuwiem wojskowym. Każdy z tych rodzajów obuwia zaprojektowany został do innego rodzaju użytku.

Na temat obuwia biegowego można powiedzieć tyle: można w nim biegać, ale też można chodzić. Jeżeli więc zastanawiasz się, czy kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt kilometrów po leśnych ścieżkach i dróżkach, także czasem na przełaj, można pokonać w biegówkach, w "ciepłą pogodę" - tracisz czas... Nie ma się nad czym rozwodzić - to jest oczywistość: spokojnie można. Można też w tenisówkach, sandałach, w końcu - można i na boso, naprawdę...

Jeżeli wywołujesz do odpowiedzi Rzeza, PA, czy innych "zwolenników" uprawiania trekkingu w biegówkach - czego oczekujesz ? Bo chyba nie obiektywizmu i rzetelności ? :-)

Dla ilustracji:
Rzez pisze:Stopy w butach biegowych czują się o wiele lepiej niż w klasycznych (Meindl Engadin/BW 2000 przy porównywalnych przebiegach dziennych tj. 14-16 h w jednych i drugich butach.
Do przeprawy na przełaj jeszcze lepiej pasują. Z plecakiem o początkowej wadze ok. 22-26 kg spisują się iście znakomicie, kolana nie czują się nadwyrężone (o wiele lepsza amortyzacja + stopa pracuje - w twardych i wysokich butach zero pracy stopy).
Przy całym szacunku do Rzeza - to jest bezsensowny bełkot wyssany z marketingowego tekstu. Stopy lepiej się czują - porównanie butów biegowych w ogóle do konkretnego modelu. A co, jeżeli weźmiemy inne Meindle ? Może wówczas w tych stopy będą "się czuły lepiej" niż w biegówkach ? :-) Amortyzacja i stopa pracuje... :-)
Zero pracy stopy w twardych i wysokich butach... :-)
Otóż - podczas biegania istotnie, amortyzacja wydaje się dobrym rozwiązaniem, bowiem działające siły są wielkie. Jest wszakże jedno "ale" - pięta i tylna część grzbietu stopy praktycznie nie dotyka podłoża... Natomiast wszystkie mieśnie stopy pozostają w stanie trwałego napięcia. Chodzenie polega zgoła na czym innym - stopa jest właściwie rozluźniona, pięta spełnia ważną rolę, pracuje cały grzbiet stopy. Ponieważ nie ma żadnych dynamicznych obciążeń - amortyzacja jest zbędna, natomiast pożądana staje się izolacja od nierówności - stąd względnie sztywna podeszwa, niejako stanowiąca dla stopy podłoże. Stopa pracuje zawsze - inaczej podczas biegania, inaczej podczas marszu... Sposób, w jaki stopa normalnie pracuje praktycznie nie zależy - jak chciałby Rzez - od rodzaju obuwia a od sposobu poruszania się... Jeżeli zdarzy się, że stopa znajdzie się w warunkach "nienormalnych" - nastąpi np. boczny uślizg z podwinięciem - wysoka, dobrze zasznurowana cholewka uchroni kostkę od kontuzji.

Argumenty typu: wentylacja, wodoodporność, czas schnięcia - są przez "zwolenników" biegówek bez umiaru naginane i dobierane jednostronnie. Ciekaw jestem, jak w "szybkoschnących" biegówkach czułby się gość, który pięć dni wędrował czerwonym szlakiem w Biesach, kiedy przez te pięć dni padało ? :-)

"Zwolennicy" biegówek hołdują hasłu: "biegówki uber alles !"
Wszystko inne to skorupy, ciężkie buciory, niewygodne, etc...
Nic bardziej błędnego - począwszy od popularnych i tanich Forclazów (http://ngt.pl/739,quechua-forclaz-100.html), powiedzmy "setek", po wiele innych modeli, wielu marek, trekkingowe obuwie w niczym - dosłownie - nie ustępuje biegówkom... Jest leciutkie, przewiewne, wygodne i świetnie się sprawuje w przeciętnym terenie.

Dlaczego słówko "zwolennicy" piszę w cudzysłowiu ? Otóż, można być użytkownikiem obuwia niskiego i wysokiego i jednocześnie zwolennikiem tego pierwszego. Skoro jednak jest się użytkownikiem i obuwia wysokiego - to znaczy, że ma ono konkretne zastosowanie, a więc w pewnych warunkach ma przewagę nad obuwiem niskim.
Natomiast "zwolennicy" potępiają wysokie obuwie w czambuł... :-) Nie ma żadnych wątpliwości, że wszystko, co wyższe, jest fuj, skorupa, i inne takie... :-) Nic, ponad biegówki ! :-)
Moim zdaniem - parcie do uchodzenia za autorytet... Może się jednak mylę ? :-) Może tylko pospolite lansiarstwo ? :-)
Tyle, że to bzdurna zabawa i - niestety - odbywa się ona na koszt naiwnych, którym "autorytety" są potrzebne do pokonania własnego niezdecydowania...

I jeszcze mała dygresja:
Wprawdzie przywołałem w tym poście opinię z NGT, ale tylko dlatego, że tamto forum zostało postawione za wzór...
Ale... Nazwa ładna, jednak od czego właściwie ta "grupa" jest niezależna ? Prym wiodą tam osoby albo pracujące w sklepach branżowych, związanych z tematyką, albo właściciele tych sklepów. Tylu bzdurnych, kłamliwych opinii nt. dobrego sprzętu, który jednakże w ofercie ich sklepów się nie znalazł, nie znajdziecie nigdzie indziej... Ot, choćby właśnie przykład Decathlonu, z okresu kiedy wchodził na polski rynek - pojawiały rzetelne się opinie użytkowników, natomiast wszyscy "guru" z NGT wołali jednym głosem: Decathlon to nędza gorsza niż chińszczyzna ! Wbrew wszystkiemu, co ludzie pisali... Po części starają się to robić po dziś dzień - oczywiście, z dużą dozą ostrożności już, bo niektórzy skompromitowali się ewidentnie... I, oczywiście, nie tylko Decathlonu to dotyczy... :-)

Pratschman - szukaj(swojej drogi), burz(bezwartościowe opinie), buduj(swoje doświadczenie)... :-)

A jeżeli chcesz porobić za autorytet - kup sobie trzewiki wspinaczkowe i zacznij z wielką mocą je lansować. Napisz, jak to stopa czuje się w nich lepiej, jak pracuje, jaką to mają przyczepność, jakie to są szybkoschnące i w ogóle - same ochy i achy... Nie zapomnij też zawsze, przy okazji najdrobniejszego odwołania się do innego rodzaju obuwia, używać słów takich jak: "skorupy", "trepy", "obcierające", "ciężkie" i jeszcze w tym stylu... :-)
W końcu - trzewiki wspinaczkowe to buty naprawdę leciutkie, mocne i w ogóle - cool na maxa... Inne buty nie kwalifikują się ani do lasu, ani do niczego !:-)

: 29 cze 2011, 23:24
autor: Rzez
Dragonfly pisze: Dla ilustracji:
Rzez pisze:Stopy w butach biegowych czują się o wiele lepiej niż w klasycznych (Meindl Engadin/BW 2000 przy porównywalnych przebiegach dziennych tj. 14-16 h w jednych i drugich butach.
Do przeprawy na przełaj jeszcze lepiej pasują. Z plecakiem o początkowej wadze ok. 22-26 kg spisują się iście znakomicie, kolana nie czują się nadwyrężone (o wiele lepsza amortyzacja + stopa pracuje - w twardych i wysokich butach zero pracy stopy).
Przy całym szacunku do Rzeza - to jest bezsensowny bełkot wyssany z marketingowego tekstu. Stopy lepiej się czują - porównanie butów biegowych w ogóle do konkretnego modelu. A co, jeżeli weźmiemy inne Meindle ? Może wówczas w tych stopy będą "się czuły lepiej" niż w biegówkach ? :-) Amortyzacja i stopa pracuje... :-)
Zero pracy stopy w twardych i wysokich butach... :-)

(...)
Konkretne porównanie używanych przeze mnie butów do biegania i typowych butów wysokich znajdują się w odpowiednim poście.

Widzisz, rzecz nie polega na tym, że buty za kostkę są w mojej opinii wszem i wobec bee... W odpowiednich warunkach turystycznych bywają lepszym rozwiązaniem niż buty niskie.

Niestety marketingowych tekstów nie czytam ani nie słucham (brak telewizji, radia, artykułów i bieganiu też mało czytam, reklam za bardzo nie oglądam).

Argument z czerwonym szlakiem w Biesach - nietrafiony - polecam teksty o wielodniowych patrolach w przemakalnych butach Altamy po kraju będącym perłą wschodnioazjatyckiej cywilizacji + zabawę w przemoczonych skórzanych butach przez 5 dni. O metodach dbania o skórę można przeczytać na napieraj.pl lub forum BPL.

Jak przyznałeś wcześniej - nie ma sensu dyskutować, przy tym pozostańmy i nie ubierajmy tego w kolejne słowa i posty. Szkoda czasu twojego, szkoda czasu osób czytających forum i szkoda czasu mojego.

: 30 cze 2011, 10:17
autor: puchalsw
Dragonfly pisze:Przy całym szacunku do Rzeza - to jest bezsensowny bełkot wyssany z marketingowego tekstu.
Skoro szacunek, to skąd inwektywy?

Z całym szacunkiem, ale zaczynam odnosić wrażenie, że to Forum zaczyna robić się bardzo "ultraskie". Jak coś nie jest budżetowe, jak coś nie jest mainstreamowe z demobilu, za bardzo się świeci, lub technologie są "w tym czymś" zbyt nowoczesne, to zaczyna sie najeżdżanie na nabywcę bądź użytkownika że kupił drogi gadżet, że coś takiego to można sobie samemu zrobić, a w ogóle to po co ci to...
Pewne osoby zakrzykują większość sprzętowych dyskusji sformułowaniami, które sprowadzają się do myśli : im więcej wydałeś, tym większy bęcwał jesteś, i baran co się nabiera na marketingowy bełkot, że kiedyś to w ogóle było inaczej, że snob...

Przykładów na forum można odnaleźć coraz więcej.

A prawda jest taka, że każdy z nas ma jakieś obiekty swoich westchnień, marzenia o "tym wspaniałym plecaku", czy "niesamowitej kurtce", a może zestawie laminowanych map, lub szybkoschnących spodniach etc.. Wielu długi czas odkłada na zakup czegoś o czym marzyło, co może nie jest najpotrzebniejsze, ale sprawi że wędrówki będą lżejsze, dłuższe, nocki wygodniejsze....
Okupione to jest harówką w robocie, krętactwami przed żonami i narzeczonymi, odejmowaniem sobie od ust innych dobroci...
Ale nie daj boże pokazać się z tym.
Żeby nie było że zmyślam... Parę dni temu mailowo korespondowałem z jednym z naszych kolegów... Wspomniał on o najnowszym zakupie. Trochę się chłopak zmóżdżał żeby zebrać kasę... Kiedy zapytałem się dlaczego nie pokazał w "Naszych nowych zabaweczkach", napisał: po... ło Cię? Żeby mi łeb zgolili.

No więc Panie i Panowie: to jest forum o survivalu, turystyce i militariach. Jak ktoś chce uprawiać survival i jej/jego filozofia narzuca mu stosowanie, taniego, własnoręcznie zrobionego sprzętu. To OK.
Jak ktoś chce łazić po górach, i zamiast martwić się ciężkim płóciennym, przemakającym plecakiem, woli wydać kasę na go-lit'e aby móc skupić się na okolicznościach przyrody.. To to też jest OK. Podobnie z kolegami militarystami.

Więc od dzisiaj wraz z kolegami Modami, mówię stop!

Na tym forum jest miejsce dla wszystkich. I osób ze sprzętem UL, i najnowszymi technologiami tekstylnymi w majtkach, jak i zakręconych survivalowców ubranych w M-65 i z plandeką w plecaku. Podobnie i dla kolegów z 55kilogramowym pełnym rynsztunkiem BW (tak długo jak nie budują bunkrów, i śmiecą plastikowymi kulkami).

Każdy lubi to co ma i i robi to tak jak dla niego jest najlepiej. W oddychających koszulkach TNF, czy z marketu. Z lekkim plecakiem, czy z płóciennym szwajcarem z demobilu. Ważne że łączy nas wspólna idea (mniej więcej :-) ) poznawania swoich ograniczeń, podróżowania, i współżycia z naturą - w taki czy inny sposób.

Piętnowanie trenów, technologi, czy decyzji o zakupach sprzętu, tylko dlatego że nam to nie odpowiada jest naganne i niekoleżeńskie.