Strona 1 z 1

ługowanie żołędzi

: 20 sie 2008, 15:37
autor: mango
sic!
ługował ktoś z was żołędzie z celach kulinarnych
teorię z grubsza znam, chodzi mi o praktyczne wskazówki

: 22 sie 2008, 09:43
autor: Rojek
1. Zbierasz żołędzie
2. Suszysz je przez jakieś 3 dni, aż łupiny zaczną odchodzić.
3. Odłupujesz łupiny
4. pokrój żołądź na jak najwięcej kawałków
5. gotuj je przez jakieś 2-2,5 godzin z popiołem lipy (najlepsze drewno do tego). Jakieś 5 łyżek popiołu na garść żołędzi, do tego z 2 szklanki wody.
6. Gdy wyschną możesz je zetrzeć.

Pozdrawiam

: 22 sie 2008, 20:09
autor: Dąb
A jakby jedyna znaleziona lipa rosła na miejskim skwerku, można zastosować sodę oczyszczoną.

: 24 sie 2008, 12:35
autor: Fredi
albo zwyczajnie trzymać żołędzie bez skorupek w wodzie i co kilka, kilkanaście godzin wymieniać wodę.
oczywiście jeśli w ciepłej wodzie rozpuścimy popiół (z drzew liściastych ponoć lepszy niż z iglaków) i w takowym ługu będziemy płukać żołędzie, efekt będzie szybszy i troszkę lepszy.

A potem możesz robić z nimi co będziesz chciał, ale uprzedzam, że same w sobie nie są żadną rewelacją, nawet smaczne nie są.
Jeśli zrobisz z nich mąkę, to połącz ją z inną 1:1.

: 24 sie 2008, 20:23
autor: Dąb
Fredi, powiedz ile czasu trzeba trzymać w wodzie, kiedyś Krisek pisał aby pokroić na małe kawałki i moczyć przez dwa dni trzy razy dziennie zmieniając wodę, tak zrobiłem i po tym zabiegu z zewnątrz były ok, jednak środek był nadal gorzki. Jednak gotowanie daje lepsze rezultaty.

: 24 sie 2008, 22:18
autor: mango
git
dzięki za informacje
jeszcze jedna sprawa:
czy wiek żołędzi ma znaczenie - w sensie: zielone czy wygrzebywane spod śniegu :-)
a i jeszcze: żołędzie dębu czerwonego też się nadają?

: 24 sie 2008, 22:41
autor: Rojek
Żołędzie dobrze zbierać we wrześniu, kiedy są brązowe, a jeszcze lepiej po pierwszych przymrozkach. Co do Dębu czerwonego, nie widzę żadnej różnicy, jest to amerykański brat. Dobrze przyrządzone nie zaszkodzą.

: 25 sie 2008, 11:51
autor: Fredi
nie powiem ile trzymac trzeba, jak najdłużej.
oczywiście im bardziej rozdrobnione tym łatwiej i szybciej wyługować.
jeśli całe to tydzień spokojnie można je moczyć w ługu.
Można je też na początek przemrozić, ale to w terenie trudne.

: 18 sie 2009, 17:36
autor: Kliwear79
Słyszałem kiedyś o substytucie kawy zrobionej z żołędzi... rozumiem, ze nic prostszego jak tylko wyługowane żołędzie trzeba by porządnie uprażyć jak to się z ziarnami kawy robi. Mam racje?

: 18 sie 2009, 18:00
autor: Fredi
masz rację.

: 29 sie 2010, 19:46
autor: rumcajs
Czy ktoś pił taką kawę?Czy smakuje to jakoś?Może to taka "kawa orzechowa".
Po za tym czytałem że można też zrobić chleb z żołędzi i nie trzeba mieszać z inną mąką,z tym że smak może być dużo gorszy.Nadchodzi sezon i będę musiał popróbować tych rzeczy z żołędzi.
A oto taki skarb znalazłem u siebie,do żołędzi mam nadzieję że się nada :mrgreen:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/508 ... c9187.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2a6 ... 37002.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a47 ... 5ed46.html

: 29 sie 2010, 20:07
autor: Rojek
rumcajs pisze:Czy ktoś pił taką kawę?Czy smakuje to jakoś?Może to taka "kawa orzechowa".
Parę wieków temu prażona mąka z żołędzi była uważana za wyjątkowo smakowitą namiastkę kawy. Nie pijam kawy i nie przepadam za nią... może dlatego "kawa żołędziowa" mnie nie zachwyciła. Jednak gdy ktoś nie jest wybredny można się ową kawką raczyć.

: 29 sie 2010, 20:32
autor: rumcajs
A jak się praży te wyługowane żołędzie? Czy dobrze pamiętam, że praży w ten sposób, że na rozgrzana patelnię wrzucamy żołędzie i po prostu czasem je przemieszamy? Tylko jak długo te żołędzie prażyć?I czy wystarczy jak będą trochę większe od wielkości nasion kawy?

: 29 sie 2010, 20:52
autor: Rojek
Prażymy dokładnie tak jak piszesz. Na rozgrzaną patelnie wrzucasz startą jak najdrobniej mąkę żołędziową (można i większe części,a potem zetrzeć ). Ja prażyłem niecałe 10 min. Musisz dokładnie sprawdzać by ziarna ogrzały się z każdej strony, lecz by się nie przypaliły bo wtedy nie nadają się do niczego. Sam zaobserwujesz zmianę koloru i specyficzny zapaszek.

Ps. Dodam jeszcze byś nie zostawiał patelni samej i cały czas mieszał i obracał ziarna. Pozostawione same sobie łatwo mogą się przypalić.

: 29 sie 2010, 21:23
autor: rumcajs
Dzięki Rojek za podpowiedzi,w tym roku będę z pewnością próbował żołędzi,tym bardziej że podobno w wrześniu jest najlepszy czas na zbieranie żołędzi.

: 13 lis 2012, 17:16
autor: soohy
Za dwa dni okaże się, czy udało mi się zrobić dobrą kawę. Przy robieniu za każdym kolejnym razem spróbuję zrobić coś inaczej. Jak mi się uda za pierwszym razem, to idę do lasu nazbierać żołędzi na zimę.

: 13 lis 2012, 20:34
autor: rudy rydz
Pochwale się. Tego roku zobaczywszy tyle żołędzi w ciemno nazbierałem wiaderko 10l. W któryś deszczowy dzień wysuszoną partie przerobiłem na kawę. Byłem (małżonka również) mile zaskoczony smakiem i zapachem. By sprawdzić czy smak który bł taki jak być powinien kupiłem w zielarskim sklepie (ponad 8zł 200g) jedno opakowanie kawy z żołędzi. I znów byłem mile zaskoczony. Oba wyroby ( mój i kupny) smakowały podobnie. W kupnej kawie dodany jest kardamon cynamon imbir goździki. W mojej produkcji zrezygnuje z goździków (nie pasuje mi zapach) resztę przypraw raczej dodam w niewielkiej ilości z nastawieniem na kardamon (super zapach). Ogólnie pyszna jest.

: 13 lis 2012, 22:38
autor: soohy
rudy rydz, w jeden dzień zrobiłeś kawę :shock: ?

: 14 lis 2012, 11:12
autor: robert
soohy, ja kilka razy zrobiłem kawę bez ługowania.
Świeże pokrojone żołędzie uprażyłem w puszce, zmieliłem na proszek między dwoma kamieniami i wyszła pyszna, gorzka kawa. :-)

: 14 lis 2012, 12:02
autor: rudy rydz
soohy pisze:rudy rydz, w jeden dzień zrobiłeś kawę
Jeśli nie brać pod uwagę dni na suszenie to tak. To była mała ilość, pierwszy raz.
robert pisze:wyszła pyszna, gorzka kawa. :-)
Według mnie kawa powinna być dobrze gorzka. Żadnej kawy nie słodzę. :mrgreen:

: 10 sty 2013, 04:03
autor: soohy
Ja zrobiłem taką kawę, jaką Wy opisujecie i taką z ługowanych żołędzi. Lepiej mi smakuje ta z ługowanych, nawet bez dodatku. A z cukrem lub mlekiem to już najlepsza opcja. Ta ze świeżych zbyt gorzka.