
Następnie jadąc rowerem do lasu "dołowskiego"(zwanego też lasem wisielców, bo ludzie z Pszowa się tam często wieszają, miedzy innymi dlatego tam pełno krzyży powieszonych na drzewach) to dojechałem do grodziska Słowian, które znajduje się w tym lesie, ale już na terenie Lubomi:

Grodzisko jest naprawdę imponujące i ogromne:



Następnie udałem się do wsi Lubomia, a po drodze miałem spotkanie z ładną sarenką, która była zdziwiona moją obecnością, chyba ostatnia mieszkanka grodziska


Prosto z Lubomi, udałem się do rezerwatu przyrodniczego "Wielikąt":



Rezerwat "wielikąt" tworzą średniowieczne "groble", czyli stawy hodowlane, mimo że prowadzą nowoczesną gospodarkę hodowlaną, to jednak historia przetrwała i są tam stare alejki, oraz najrzadsze gatunki ptaków, występujące w Europie. Na "Wielikąt" zjeżdżają się ornitolodzy z całej Europy.
Następnie udałem się do Bukowa, gdzie w centrum wsi, do dziś ostała się stara kapliczka:


Fajnie to wygląda, bo przypomina wiejskie rondo, gdzie kapliczka stoi na samym środku ronda. W Bukowie jest także fajne mini zoo.
Później pojeździłem bo wałach oraz odwiedziłem liczne pożwirowe zbiorniki, ponieważ ten teren jest zwany "Śląskimi mazurami", jest tam cała masa dużych zbiorników pożwirowych, które mają wysepki i zakola i naprawdę to imponująco wygląda, szkoda że aparatem tego nie udzie uwiecznić, ale z lotu ptaka, to widać to przepięknie:


No, a teraz będzie finał, czyli meandry rzeki odry. Każdemu odra się kojarzy z uregulowaną rzeką, która bardziej przypomina kanał niż rzekę, a ja wam pokażę że w górnym biegu odry, to rzeka odra jest dzika i nieposkromiona, ale najpierw przedmowa naukowa, czyli wstęp:








Dobra, tyle teorii, a teraz praktyka, po małym odpoczynku na ławeczce, ruszamy na meandry odry:













Jest tam mnóstwo miejsc, gdzie człowiek czuje się jak w dżungli i żeby przejść to potrzebował by czasem maczety, a to dopiero maj :



A tu sobie ślimaki spotkałem, normalnie to takich dużych nie spotykam, więc piękne okazy:

Jeszcze ognisko i zjeść kiełbachę, a następnie jedziemy do starego Bochumina:


A to już na moście granicznym, między Polską a Czechami i widok na zaczynająca się meandrę:

I jesteśmy w Czechach, a dokładnie w starym Bohuminie:

Niestety, ale już czas na powrót, bo droga powrotna dość daleka, jeszcze zdjęcie na moście w wsi Olza, gdzie widać jak rzeka Olza, wpada do rzeki Odry :

Po drodze wpadłem na rybki, ale po kiełbasie jakoś głodu nie miałem i okonek trafił spowrotem do wody:

Aż żal odjeżdżać z bramy Morawskiej i doliny odry, bo miejsce ma swój urok. Prawie jak w Ameryce, w oddali widać Beskidy:

Jeszcze mały odpoczynek nad potoczkiem:

Odpoczynek się przydał, przed pokonywaniem wielkich wzniesień , ale udało się dotrzeć przed zmrokiem do do mojego miasteczka:

Podsumowując, to wszystko fajnie, ale jak by było super, gdybym miał dmuchany kajak. Dlatego choruję na ten kajak :p Wtedy to by było to, Czechy na przykład umieją bardziej docenić te tereny :
Łącznie taka wycieczka była by fajna na dwa dni, po pokonanie ok 60-70 km na rowerze w moim wieku, w pełnym słońcu, to trochę daje się w znaki(chyba się już naprawdę starzeję, bo jaj i tyłka nie czułem

Dodam jeszcze wersje krótkich moich filmików z meandry: