Nóż na szyi
: 20 mar 2011, 15:37
Czasem noszenie noża w kieszeni nie jest najlepszym rozwiązaniem. Powody mogą być rozmaite. Ot na przykład letnie spodenki z płytkimi kieszeniami, stosunkowo duży ciężar jednego z moich scyzoryków, pokaleczona ręka, której nie ma się ochoty wciskać w kółko do kieszeni, plecak lub odzież wierzchnia utrudniające sięgnięcie do kieszeni, dłuższa podróż w pozycji siedzącej - np: pociągiem/PKS/samochodem... Takie tam.
Zaobserwowałem wielu dumnych posiadaczy noży noszących je na szyi. Wydedukowałem, że popularność takiego rozwiązania musi świadczyć o jego praktyczności. Na próbę postanowiłem więc pofunkcjonować sobie z nożem zawieszonym na szyi - Opinelem i (jak Wy to mówicie) vickiem. Przyczepione do smyczy lub w skórzanej pochewce. I kiszka. Dopóki spokojnie siedzę lub raźno toczę się przed siebie jest OK. Niestety jakiekolwiek gwałtowne ruchy powodują obijanie się o zęby lub zamaszyste majtanie się na boki we wszystkie strony. Ani z tym wliźć na drzewo/płot/bramę, ani dogonić autobus, ani normalnie pracować fizycznie. Schylić się też nie da rady, bo ustrojstwo zaraz zaczyna zasłaniać widok. Nachylenie się nad ogniskiem powoduje ciągłe niebezpieczeństwo wsadzenia noża w popiół a przenoszenie cięższych przedmiotów, wymagających oparcia na brzuchu lub biodrze niesie niebezpieczeństwo zerwania. Podsumowując - kompletny niewypał. Rodzi się więc pytanie: Robię coś źle, czy to może rozwiązanie nie na mój poziom aktywności?
Zaobserwowałem wielu dumnych posiadaczy noży noszących je na szyi. Wydedukowałem, że popularność takiego rozwiązania musi świadczyć o jego praktyczności. Na próbę postanowiłem więc pofunkcjonować sobie z nożem zawieszonym na szyi - Opinelem i (jak Wy to mówicie) vickiem. Przyczepione do smyczy lub w skórzanej pochewce. I kiszka. Dopóki spokojnie siedzę lub raźno toczę się przed siebie jest OK. Niestety jakiekolwiek gwałtowne ruchy powodują obijanie się o zęby lub zamaszyste majtanie się na boki we wszystkie strony. Ani z tym wliźć na drzewo/płot/bramę, ani dogonić autobus, ani normalnie pracować fizycznie. Schylić się też nie da rady, bo ustrojstwo zaraz zaczyna zasłaniać widok. Nachylenie się nad ogniskiem powoduje ciągłe niebezpieczeństwo wsadzenia noża w popiół a przenoszenie cięższych przedmiotów, wymagających oparcia na brzuchu lub biodrze niesie niebezpieczeństwo zerwania. Podsumowując - kompletny niewypał. Rodzi się więc pytanie: Robię coś źle, czy to może rozwiązanie nie na mój poziom aktywności?